Lista lektur:
1. "Krüger. Szakal" Marcin Ciszewski - 6
2. "Krüger. Tygrys" Marcin Ciszewski - 5
3. "Najlepszy" Łukasz Grass - 6
4. "Ucieczka na szczyt" Bernadette McDonald - 6
5. "Yellow Bahama w prążki" Ewa Nowak - 6
6. "Wojna w Jangblizji. We wnętrzu" Agnieszka Steur - 5
7. "Światło o poranku" Krystyna Mirek - 5
8. "Sprzeczne sygnały" Kasia Bulicz - Kasprzak - 5
9. "Tajemnica diabelskiego kręgu" Anna Kańtoch - 5
2. "Krüger. Tygrys" Marcin Ciszewski - 5
3. "Najlepszy" Łukasz Grass - 6
4. "Ucieczka na szczyt" Bernadette McDonald - 6
5. "Yellow Bahama w prążki" Ewa Nowak - 6
6. "Wojna w Jangblizji. We wnętrzu" Agnieszka Steur - 5
7. "Światło o poranku" Krystyna Mirek - 5
8. "Sprzeczne sygnały" Kasia Bulicz - Kasprzak - 5
9. "Tajemnica diabelskiego kręgu" Anna Kańtoch - 5
Imprezy kulturalne:
Już na początku marca, bo 3.03, udało mi się wziąć udział
w wymianie książkowej, organizowanej przez Śląskich Blogerów Książkowych. Tym razem miała ona miejsce w Zabrzu, w naszej zaprzyjaźnionej księgarni Victoria. Frekwencja wymianowa była całkiem zadowalająca, udało się
wymienić aż 236 książek z trzech kategorii. Jako że miałam dyżur na stoisku, nie mogłam zająć się robienniem zdjęć, stąd też tylko jedno, pożyczone ze strony ŚBK.
Sama również, po przejrzeniu półek, przygotowałam ponad 30 książek do wymiany. Nie udało mi się wprawdzie wymienić wszystkich, ale co się odwlecze, to nie uciecze, bo niewykorzystane książki można wymienić na kolejnej imprezie.
Poniżej znajdują się dwa wymiankowe stosy, jeden mój własny, drugi należy do mojej Córki, która również aktywnie wymienia sobie książeczki, z których już wyrosła:
"Nieodnaleziona" Remigiusz Mróz
"Endgame. Wezwanie" James Frey
"Metro. Dom" Yves Grevet
"Kwiat diabelskiej góry" Katarzyna Enerlich
"Kwiat diabelskiej góry" Katarzyna Enerlich
"Pozorność" Natalia Nowak - Lewandowska
"Gra cieni" Charlotte Link
"Gra cieni" Charlotte Link
"Krzywe 10" Ewa Nowak
"Brigitte Jones. Szalejąc
za facetem" Helen Fielding
"Dewey. Wielki kot w małym mieście" Vicki Myron, Bret Witter
"Bałagan" Keri Smith
"Księga zaklęć Mal" Tina McLeef
***
Dokładnie tydzień później, bo 10.03, udało się nam ponownie spotkać w grupie Śląskich Blogerów Książkowych (wprawdzie w
okrojonym składzie i na parę chwil, ale to szczegół) w celu świętowania 18-tych urodzin naszego blogowego kolegi Patryka. Była kawa, było ciasto i dokumentacja tego wydarzenia w postaci jednego zdjęcia:
[zdjęcie pochodzi ze strony ŚBK]
***
W tym samym dniu, w Katowicach miała też miejsce konferencja BloSilesia, czyli spotkanie blogerów i influencerów, którzy szukają inspiracji i motywacji dla swoich blogowych działań. Konferencja opierała się na 4 prelekcjach blogerów, którzy w różny sposób rozwinęli swoje pasje, przekształcając je w sukces. O tym o tym spotkaniu dokładnie napiszę w innym poście, więc dzisiaj tylko nadmienię, że impreza była bardzo udana, a mnie samej udało się z konferencji wyciągnąć wiele interesujących wniosków dla siebie.
***
Natomiast w kolejny weekend, 25.03 w katowickim Empiku w Silesia City Center miało miejsce spotkanie autorskie z Szymonem Radzimierskim, młodym podróżnikiem, który opowiadał o kulisach powstania swej najnowszej książki "Etiopia. U stóp góry ognia". Wydarzenie to było częścią Festiwalu Przecinek i Kropka, dzięki któremu w
miastach w całej Polsce odbywały się ciekawe spotkania z literaturą
dziecięcą.
Powiem Wam, że choć początkowo byłam nastawiona sceptycznie do kolejnego małego podróżnika, to Szymon jest tak fajnym i bystrym dzieciakiem, że jego spotkanie autorskie potoczyło się ciekawiej i bardziej energetycznie, niż niejedno, na którym gościł dorosły. Warto też wspomnieć, że jest on samodzielnym autorem tej książki. Nikt go w pisaniu "Etiopii" nie wyręczał, ani, poza standardową korektą i redakcją, nie pomagał. Będę obserwować jego dalsze poczynania, bo może z niego wyrosnąć całkiem niezłe ziółko!
Powiem Wam, że choć początkowo byłam nastawiona sceptycznie do kolejnego małego podróżnika, to Szymon jest tak fajnym i bystrym dzieciakiem, że jego spotkanie autorskie potoczyło się ciekawiej i bardziej energetycznie, niż niejedno, na którym gościł dorosły. Warto też wspomnieć, że jest on samodzielnym autorem tej książki. Nikt go w pisaniu "Etiopii" nie wyręczał, ani, poza standardową korektą i redakcją, nie pomagał. Będę obserwować jego dalsze poczynania, bo może z niego wyrosnąć całkiem niezłe ziółko!
Nowości książkowe:
"To nie może być prawda" Hanna Dikta
"Dotyk słońca" Karolina Wilczyńska
"Szeptucha", "Żerca", "Noc kupały" Katarzyna Bernika Miszcczuk
"Porwania" Agnieszka Pietrzyk
"Sztuka śmierci" Aleksandra Marinina
"Sprzeczne sygnały" Katarzyna Bulicz - Kasprzak
"Jak ziarnka piasku" Joanna Jagiełło
"Natalia" Magdalena Wala
"Tamta dziewczyna" Erica Spindler
"Światło o poranku" Krystyna Mirek
"Przytulajka" antologia
"A gdyby tak..." Sylwia Trojanowska
"Napisz do mnie" Lidia Liszewska, Robert Kornacki
"Dzieci z wyspy Saltkrakan" Astrid Lindgren
"Zagadka zaginionej kamei" Marta Guzowska
"Dziewczyny kodują" Stacia Deutsch
"Kłopoty za rogiem" Chris Higgins
"Etiopia. U stóp góry ognia" Szymon Radzimierski
"Psierociniec. W poszukiwaniu straconego węchu" oraz "Psierociniec" Agata Widzowska
"Ignaś" Wioletta Piasecka
Filmowo:
W marcu obejrzałam 6 filmów. Cztery z nich są wynikiem posiadania Netflixa, dwa udało mi się, o dziwo, obejrzeć w telewizji.
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
1. "Everest" reż. Baltasar Kormákur -
produkcja oparta na prawdziwych wydarzeniach z roku 1996,
przedstawiająca tragiczną w skutkach wyprawę komercyjną na Everest.
Wspaniałe zdjęcia, pokazujące ogrom i piękno gór, ale też
uświadamiające, jakie niebezpieczeństwo ze sobą niosą.
2. "Piąta fala" reż. J Blakeson - młodzieżowy thriller/s-f, nakręcony na podstawie powieści Ricka Yancey'a o tym samym tytule, którą czytałam dość dawno temu. Świat pogrążony w chaosie po ataku kosmitów, a w samym środku nastolatka Cassie, próbującą uratować przed niebezpieczeństwem swojego małego brata. Dość przyjemna produkcja, którą dobrze się ogląda. Ma spektakularne momenty katastroficzne i wiernie odwzorowuje fabułę książki.
2. "Piąta fala" reż. J Blakeson - młodzieżowy thriller/s-f, nakręcony na podstawie powieści Ricka Yancey'a o tym samym tytule, którą czytałam dość dawno temu. Świat pogrążony w chaosie po ataku kosmitów, a w samym środku nastolatka Cassie, próbującą uratować przed niebezpieczeństwem swojego małego brata. Dość przyjemna produkcja, którą dobrze się ogląda. Ma spektakularne momenty katastroficzne i wiernie odwzorowuje fabułę książki.
3. "Projekt: Monster" reż. Matt Reeves
- obraz łączący w sobie elementy fantastyki, horroru i filmu
katastroficznego. Manhattan zostaje zaatakowany przez potwora nieznanego
pochodzenia, a w samym centrum walki z bestią znajduje się czwórka
bohaterów, pragnąca uratować przyjaciółkę, uwięzioną w jednym z
wieżowców. Film przypomina trochę "Godzillę", ale dzięki temu, że na
początku nie wiadomo z czym mamy do czynienia, cała akcja robi się
znacznie ciekawsza. Do tego całość nakręcona jest z perspektywy jednego z
chłopaków, który nagrywa wydarzenia amatorską kamerą.
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
5. "Planeta singli" reż. Mitja Okorn - jedna z lepszych polskich komedii romantycznych, jakie miałam okazję oglądać. Głównie dzięki świetnej roli mojego ulubionego aktora, Macieja Stuhra, ale także również dzięki fajnemu pomysłowi na fabułę. Jest sympatycznie, zabawnie i z przesłaniem.
6. "Gra Geralda" reż. Mike Flanagan - do tej pory czytałam tylko jedną powieść Kinga i była to właśnie "Gra Geralda". Jest to bardzo nietypowa historia, zupełnie odbiegająca od formuły horroru, będąca raczej thrillerem psychologicznym, rozgrywającym się w umyśle bohaterki. Byłam trochę sceptycznie nastawiona do tej produkcji, bo jednak odtworzenie specyficznego klimatu powieści, czegoś na granicy snu i jawy jest niezmiernie trudne, jednak film okazał się nad wyraz udany. Oszczędny w swoim wyrazie, a jednocześnie bardzo sugestywny i mroczny.
Serialowo:
Od początku marca jestem pełnoprawną użytkowniczką Netflixa. Była to dość długo rozważana decyzja, bałam się bowiem, że ucierpi na tym moje czytanie. Na szczęście korzystanie z tego serwisu nie odbiło się jakoś szczególnie na moim wolnym czasie. W każdym razie staram się dawkować go spokojnie, co nie zmienia faktu, że co nieco w marcu już obejrzałam.
Przede wszystkim postawiłam na cały sezon "13 powodów", czyli serial młodzieżowy, nakręcony na podstawie powieści Jay'a Ashera o tym samym tytule. Historia ta jest bardzo przejmująca i pełna emocji. Ma bardzo mocny wydźwięk, wiele dramatycznych momentów, ciężko ogląda się go zwłaszcza rodzicom. Osobiście bardzo przeżyłam te 13 odcinków.
Serial w dość sugestywny sposób, jak środowisko szkolne i rodzinne reaguje na samobójstwo 17 letniej Hannah Baker. Dziewczyna tuż przed śmiercią przekazuje szkolnemu koledze zestaw 13 kaset, na których nagrała wyjaśnienia, tłumaczące, co skłoniło ją do tak desperackiego kroku. Kiedy taśmy zaczynają "wędrować" po szkole, okazuje się, że za każdym z powodów stoi jeden z uczniów liceum, do którego uczęszczała Hannah.
W marcu obejrzałam też pierwszy sezon "Kronik Frankensteina", brytyjskiego serialu, nawiązującego do bohatera książki Mary Shelley. Niestety produkcja spodobała mi się średnio i chyba nie skłonię się w najbliższym czasie do sezonu drugiego, bo szkoda mi to po prostu na to czasu. Całość jest bardzo mroczna, co nie jest akurat wadą, problem leży natomiast w tempie akcji. Wydarzenia toczą się bardzo leniwie i flegmatycznie, obrazy są ciemne, ponure i nie ratuje tego nawet świetna kreacja Seana Beana. Odcinek pierwszy, który wprowadza w całą opowieść, faktycznie rozbudza ciekawość i daje nadzieję na interesujące rozwinięcie. Później jest już nieco gorzej, dobrze więc, że sezon jest krótki i kończy się tylko na 6 odcinkach.
Inspektor portowy, John Marlott, znajduje na brzegu Tamizy zwłoki, które wyglądają, jak ofiara książkowego doktora Frankensteina. Zaczyna prowadzić nieoficjalne śledztwo w tej sprawie, które prowadzi go w najmroczniejsze zakamarki XIX wiecznego Lodynu. Jednocześnie Marlott walczy ze swoimi prywatnymi demonami, związanymi z jego rodziną i chorobą, która wyniszcza go od lat.
Trzecim serialem, którego aż dwa sezony w całości obejrzałam w tym miesiącu jest "Santa Clarita Diet". Na tą komediową produkcję, z genialną rolą Drew Barrymore, natrafiają zupełnie przypadkowo, po obejrzeniu zwiastuna sezonu drugiego. Lubię takie historie, a czarny humor idealnie wpasował się w mój gust. Dobrze, że odcinki SCD są dość krótkie, a sezon ma ich tylko 10, bo pewnie utknęłabym w Netflixie na dłużej.
Joel i Sheila są zwyczajnym małżeństwem z nastoletnią córką. Mieszkają w małym miasteczku, gdzie wszyscy się doskonale znają, są agentami nieruchomości i prowadzą ustabilizowane, trochę nudne życie. Pewnego dnia okazuje się że Sheila zapada na jakąś dziwną chorobę, w wyniku której przemienia się w nieumarłą. W związku z tym, ich codzienne, nudne życie zmienia się diametralnie w niepokojące i przedziwne, ale też bardzo zabawne. Cała rodzina postanawia, mimo tej całej sytuacji, żyć normalnie, co oczywiście nie jest łatwe i stanowi ciągłe wyzwanie. Tym bardziej, że Sheila zaczyna odczuwać głód, a jak wiadomo, nieumarli nie najedzą się surową wołowiną...
Muzycznie:
Marzec brzmiał mi dwoma zupełnie skrajnymi utworami. Przede wszystkim "Manifestem" całej grupy międzynarodowych twórców: L.U.C, Grubsona, Promoe, Rapsusklei, WÖYZA, BRK feat. JAN (REBEL BABEL)
oraz coverem świetnej piosenki Dawida Podsiadło "Nieznajomy", w wykonaniu zespołu Tulia. Folkowe klimaty nie są mi bliskie, ale ta wersja jest elektryzująco piękna:
Sardegna