Pages

środa, marca 07, 2018

"Kłopoty mnie kochają" Joanna Szarańska


Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron:  300
Moja ocena : 5/6

Jeśli potrzebujecie lektury poprawiającej humor, macie ciężki czas i szukacie powieści, która sprawi, że od razu dzień stanie się lepszy, to powyższa książka będzie do tego celu idealna. Joanna Szarańska kolejny raz dała się poznać czytelnikom od swojej najlepszej strony, a jej nowa historia naprawdę daje czadu!

W dorobku Autorki jest komediowa seria "Kalina w malinach" (za mną tylko tom pierwszy) i świąteczna historia "Cztery płatki śniegu" (którą przeczytałam w okresie świątecznym, ale nie zdążyłam opisać), obie książki są zabawne i pełne dobrej energii. Podobnie sprawa wygląda z powyższą powieścią, która jest zapowiedzią nowej serii z Zojką, w roli głównej.

Zojka jest genialna, ale jeszcze lepsza jest jej babunia, czyli Zofia Łyczakowa, żywotna, pełna energii staruszka, zamieszkująca mały domek na wzgórzu we wsi Lipówka, niedaleko Wadowic. Zojka to chodzący magnez na kłopoty. Czego się nie dotknie, daje gwarancję tego, że coś pójdzie źle, a wydarzenia potoczą się własnym rytmem, niekoniecznie z pozytywnym skutkiem dla dziewczyny. Mimo że na co dzień bohaterka mieszka w Krakowie, to najmilej spędza jej się czas w rodzinnych stronach w Lipówce. I właśnie podczas takich odwiedzin u babuni staje się rzecz niesłychana: Zojka wplątuje się w sprawę kryminalną. 

Dziewczyna jedzie do Wadowic, pomagając babuni załatwić sprawunki i nagle, ni stąd, ni zowąd, w drodze powrotnej, znajduje w swojej torebce tajemniczy pakunek z odciętą damską dłonią. Zojka oczywiście nie ma pojęcia, w jaki sposób fragment zwłok znalazł się w jej posiadaniu, a z tego odkrycia wynika oczywiście dla niej wiele kłopotów. Wadowicka policja nie przywykła do rozwiązywania spraw takiego kalibru, podchodzi do sprawy z wielkim entuzjazmem, przesłuchując dziewczynę w nieskończoność i szukając powiązania z nieznanym mordercą. Aby rozwiązać sprawę, Zojka musi współpracować z gburowatym redaktorem lokalnej gazety, natarczywym sołtysem, mającym wobec niej niecne plany oraz nadgorliwym komisarzem, który ma wiele pomysłów na rozwiązanie tego nietypowego zabójstwa, bez reszty zwłok. Bohaterka w tym chaosie może liczyć tylko na wsparcie babuni, która jest bardziej charakterną i energiczną staruszką, nie da sobie w kaszę dmuchać i poradzi sobie z każdym wrogimi swej ukochanej wnuczki.

"Kłopoty mnie kochają" to historia pełna humoru i poprawiająca nastrój. Śmiesznych scenek sytuacyjnych jest w niej dość sporo (moja ulubiona to, ta początkowa, rozgrywająca się jeszcze w Krakowie, z zielonym ogórkiem w roli głównej), ale najważniejsze, że są one w ilości nienachalnej. Kiedy książka cała jest jednym wielkim gagiem, nie dając czytelnikowi nawet chwili wytchnienia, staje się wtedy bardzo męcząca i to nie jest fajne. W przypadku tej powieści humor jest dobrze wyważony, historia bawi więc naturalnie, a nie na siłę.


W przygotowaniu jest już tom drugi przygód Zojki. Jeśli będzie napisany w podobny sposób, jak "Kłopoty...", macie gwarancję, że przeczytam je na 100%.


Sardegna

6 komentarzy:

  1. Ja też z chęcią bym ją przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, to bardzo fajna lektura na poprawę humoru

      Usuń
  2. Nie do końca w moim klimacie, ale poprawa humoru przyda się jak najbardziej więc może, może.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię po raz pierwszy w Książkach Sardegny :) Dziękuję za ten komentarz i mam nadzieję, że zagościsz u mnie na dłużej :)

      Usuń
  3. Idealna na piątkowy wieczór po ciężkim tygodniu pracy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, albo w okresie świątecznym, kiedy można usiąść spokojnie po zrobieniu już wszystkiego, co się zaplanowało

      Usuń