Pages

niedziela, września 02, 2018

"Koszmary zasną ostatnie" Robert Małecki


Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 424
Moja ocena : 5/6


Ależ ja czekałam na tę książkę! Marzyłam o niej od dłuższego czasu, a właściwie od momentu, kiedy zamknęłam ostatnią stronę tomu pierwszego, czyli "Najgorsze dopiero nadejdzie". Chciałam w końcu poznać zakończenie trylogii o Marku Bennerze, toruńskim dziennikarzu, którego Robert Małecki uczynił bohaterem swojej kryminalnej historii.

"Koszmary zasnął ostatnie" zamykają sprawę zaginionej żony Marka, Agaty Benner, wyjaśniają całą tajemnicę i pozwalają czytelnikowi poznać wszystkie odpowiedzi z nią związane. Mimo że wszystkie wątki zostają pozamykane, Autor zostawia sobie taką minimalną furtkę, którą może otworzyć, jeśli w przyszłości chciałby kontynuować tą opowieść i pokusić się o dopisanie dalszych losów Marka Bennera. 

Trudno jest mi napisać coś konkretnego o fabule, bowiem ściśle wiąże się ona z wydarzeniami z poprzednich tomów, nowym wątkiem jest na pewno nowe śledztwo, które prowadzi dziennikarz, w sprawie zaginięcia Jana Stemperskiego, byłego urzędnika, obecnie nauczyciela, człowieka zahukanego, uciekającego od swoich problemów, prawdopodobnie będącego w depresji. Istnieje poważne przypuszczenie, że jego zniknięcie jest związane z samobójstwem, dlatego Benner szybko chce zakończyć tą sprawę i zająć się własnymi problemami. W ferworze poszukiwań na jaw wychodzą jednak dziwne połączenia Stemperskiego z innym, zaginionym jakiś czas temu człowiekiem, Michałem Walterem, oraz z ludźmi, którzy, co gorsza mogli mieć coś wspólnego z ... Agatą. 

To, co przydarzyło się przed laty żonie Marka Bennera zaczyna wychodzić na światło dzienne. Tylko, czy prawda wyzwoli dziennikarza, czy wręcz przeciwnie, zniszczy wszystko to, co do tej pory tak mozolnie zbudował? 

Kto kojarzy moje poprzednie wpisy na temat powieści Roberta Małeckiego, to wie, że po lekturze tomu pierwszego byłam pełna entuzjazmu i bardzo chwaliłam Autora za świetny debiut i mega pomysł na fabułę. Kiedy przeczytałam tom drugi, byłam trochę zawiedziona. Rozwinięcie wątku poszukiwań Agaty Benner wydało mi się nieco przegadane, zagmatwane i niezupełnie związane ze sprawą, jednak po zapoznaniu się z tomem trzecim, widzę już celowość tego zabiegu i wprowadzenie tak wielu wątków, które początkowo wydawały mi się zbędne. Wszystko, co wyjaśnia zaginięcie Agaty ma związek z wydarzeniami z tomu "Porzuć swój strach". Wtedy to jakoś do mnie nie przemawiało, teraz jednak widzę tego sens.

Często zdarza się, że tom kończący trylogię, bądź jakąś inną serię nie daje wystarczającej satysfakcji, czytelnikowi. Wątki są pourywane, zakończenie nieprawdopodobne, albo nużące. Na szczęście w przypadku powyższej historii nie ma takiego problemu. "Koszmary..." wynagradzają wszystkie nerwowe tygodnie oczekiwania na pojawienie się kolejnych tomów i zmaganie się z wieloma pytaniami bez odpowiedzi. 

Tom trzeci trzyma poziom, a galopującą akcją przypomina sam początek tej historii. Generalnie, trylogia Małeckiego jest przykładem takich polskich kryminałów, które od zawsze chciałam czytać. Z mądrą zagadką, atmosferą, niepewnością, błędnymi tropami i odpowiedzią, która wydaje się leżeć tuż przed nosem głównego bohatera. Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać całą tą serię, poza tym Autor jest tak bardzo sympatycznym i charyzmatycznym człowiekiem, że mam wrażenie, że wszystko, co wyjdzie spod jego pióra musi być interesującą lekturą, a ja jestem przekonana, że cokolwiek Jego autorstwa znajdzie się na rynku książki, to ja to przeczytam! 

  Sardegna

2 komentarze:

  1. rozumiem, że lepiej czytać po kolei? przypadkiem dostałam "Koszmary ..." a nie czytałam poprzednich i tak stoją, bo ciągle się zbieram do zdobycia pierwszego i drugiego tomu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Zdecydowanie warto, a nawet obowiązkowo, trzeba czytać po kolei. Tom drugi i trzeci jest ściśle połączony z jedynką, więc przy takiej lekturze na wyrywki nie wszystkie fakty byłyby jasne.

      Usuń