Pages

niedziela, kwietnia 21, 2019

ŚBK: "Najstraszniejsza książka, jaką w życiu czytałam"

Kwietniowy post tematyczny będzie zupełnie nieświąteczny, powiem więcej, nie będzie nawet opowiadał o miłych rzeczach, ma bowiem dotyczyć najstraszniejszych książek, jakie przyszło nam w życiu czytać. 
Jeśli chodzi o mnie, to zanim wspomnę książki, które zrobiły na mnie największe wrażenie i bałam się nieziemsko podczas ich czytania, to muszę najpierw opisać mój stosunek do tego typu literatury. 
Kiedy byłam dość młodym czytelnikiem, właściwie zaczynałam dopiero przygodę z książkami, w pierwszej kolejności skłoniłam się ku kryminałom. Na początku były to bardziej "delikatne" historie, głównie kryminały Agathy Christie, czy te, z serii "Z kluczem" dostępne w mojej osiedlowej bibliotece, które pozwalały na rozkręcenie umiejętności logicznego myślenia, zwracania uwagi na szczegóły, czy zaznajomienie się z różnymi zagadkami kryminalnymi. Wkrótce jednak zaczęły mi one nie wystarczać, bowiem w żaden sposób nie okazywały się dla mnie straszne, ani zaskakujące. W głównej mierze nie miały elementów grozy, ani nie wprowadzały większego napięcia. Wtedy stwierdziłam, że nadszedł czas na książki innego gatunku, zaczęłam więc na półkach miejskiej biblioteki szukać czegoś mocniejszego.

Musze wspomnieć, że byłam wtedy zupełnie nieświadomą nastolatką, kończącą szkołę podstawową, która do tej pory czytała opowieści w stylu Agathy Christie i nie miała pojęcia o "mocniejszej" literaturze. Wyobraźcie sobie więc sytuację, kiedy przeszukując półki poprosiłam panią bibliotekarkę o coś strasznego, ta wręczyła mi "Czerwonego smoka" Thomasa Harrisa, a ja jakby nigdy nic, zaczęłam sobie tę książkę czytać.

Kto czytał "Czerwonego smoka" albo widział film ten wie, że nie jest to historia dla dzieci ani nastolatków. Powiem więcej, nie jest to nawet historia dla niektórych dorosłych, w książce tej dzieją się dantejskie sceny, opisy morderstw i zbrodni, których dokonywał zabójca naprawdę są makabryczne. Nie mam pojęcia, co kierowało panią bibliotekarką, kiedy mi tą książkę wręczała (być może fakt, że jej nie czytała), wiem tylko, że po tej lekturze długo nie mogłam się otrząsnąć i praktycznie do dziś nie odważyłam się przeczytać jej ponownie, ani obejrzeć do końca filmu.  

W każdym razie, trauma "Czerwonego smoka" utrzymywała się we mnie parę lat, stąd też od tamtej pory czytałam fantastykę, młodzieżówki, obyczaje, czy też lektury w czasie liceum, i gdzieś dopiero na studiach odważyłam się ponownie sięgać po thrillery, kryminały i horrory. Potem przez długi czas, praktycznie aż do momentu urodzenia się moich dzieci, czytałam tylko takie historie, a im były straszniejsze i bardziej krwawe, tym bardzie mnie wciągały. Wtedy też przeczytałam "Rytuał" Grahama Mastertona - książkę, która okazała się najbardziej obrzydliwą historią, jaką w życiu czytałam. Autentycznie podczas lektury miałam odruch wymiotny, co nie zdarzyło się u mnie nigdy wcześniej, ani też później.  

Teraz, kiedy mam swoją rodzinę i dzieci, ten gatunek literacki nie jest już mi tak bliski. Owszem, lubię czasami przeczytać jakiś dobry thrillery czy horror, ale jednak w moich wyborach dominują łagodniejsze historie. Z tych strasznych, przeczytanych już ostatnimi czasy, na pewno są powieści Maxima Chattama, opisujące najgorsze z ludzkich instynktów, z czego najstraszniejszą i najmocniejszą uważam "W ciemnościach strachu", czyli drugi tom "Trylogii zła". Powieści Chattama nie są dla ludzi o słabych nerwach, na pewno nie spodobają się każdemu, zawierają bowiem dość sugestywne i makabryczne opisy, mogące nawet brzydzić.


Tak więc prezentują się 3 najstraszniejsze powieści, jakie w życiu czytałam. Złożyło się, że każdą z nich poznałam w innym okresie mojego życia, ale nawet teraz, po latach, nie sądzę, żebym była w stanie przeczytać je ponownie. 

A jaka książka, jest tą najstraszniejszą w Twoim rankingu? 

Sardegna

2 komentarze:

  1. O tak "Czerwonego smoka" czytałam i następne "Milczenie owiec" też, ale jako już osoba pełnoletnia. Jednak gdy ja byłam nastolatką jakieś 15-16 lat, przeczytałam "Manitou"i "Zemsta Manitou"-Grahama Mastertona(starszy kolega mnie uraczył,pożyczając coś super) i strasznie długo trzymały mnie te książki w pewnym szoku. Dodatkowo fimy "Duch" i "Koszmar z ulicy Wiązów" obejrzane krótko po przeczytaniu książek na jakiś czas "odrzuciły" mnie od horrorów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że po tym "Czerwonym smoku" nie mam do dziś odwagi przeczytać kontynuacji, choć mam całą trylogię na półce. Serii o Manitou nie czytałam, ale wyobrażam obie Twój stres. Co do filmów, jako nastolatka strasznie bałam się "Krzyku". Teraz po latach zastanawiam się, co mnie wtedy w nim tak przerażało...

      Usuń