Pages

poniedziałek, czerwca 10, 2019

"Miasteczko zbrodni" Monika Góra


 Wydawnictwo: W.A.B
Liczba stron: 364
Moja ocena : 5/6

"Miasteczko zbrodni. Dlaczego zginęła Iwona Cygan?" autorstwa pani Moniki Góry, to reportaż z gatunku tych "mocnych". Przeczytałam go w maju, ale nijak nie potrafiłam wypowiedzieć się konkretnie na jego temat. Wydawało mi się, że cokolwiek napiszę to zabrzmi zbyt banalnie, zwłaszcza w obliczu tragedii, o której opowiada książka. Sprawy nie ułatwiał też fakt, iż rzadko kiedy sięgam po reportaże. Po prostu przerasta mnie emocjonalnie ich tematyka. Czytanie o autentycznych wydarzeniach, które ukazują najgorsze z ludzkich instynktów, bardzo wyczerpuje mnie psychicznie i kończy się zazwyczaj tym, że takie książki długo "odchorowuję".

Dlaczego więc skusiłam się na reportaż pani Moniki Góry? Czytałam wcześniej parę wzmianek o sprawie zamordowanej w latach 90-tych, nastolatce, Iwonie Cygan. Pamiętałam, że rzecz miała miejsce w małym miasteczku Szczucin, ale szczegółów nie kojarzyłam. Zaciekawiło mnie podłoże tego wydarzenia, chciałam też sprawdzić, do jakich informacji doszła u źródeł autorka książki. 

Nie byłam chyba jednak przygotowana na to, co w tej książce zastanę. A dostałam naprawdę wiele. Wnikliwy obraz sytuacji, rzetelną pracę reporterską, ogrom nazwisk, powiązań, dowodów i rozmów. Wszystko, co pokazało historię siedemnastoletniej Iwony (mojej ówczesnej równolatki), która została rzucona w sam środek wydarzeń, o których pewnie nie miała pojęcia, nastolatki, która stała się pionkiem w grze, a w momencie, kiedy przestała być potrzebna, została usunięta z drogi, jak zbędny przedmiot, dziewczyny, otoczonej znajomymi jej ludźmi, których nie podejrzewałaby o tak groźne zamiary.

Właściwie do dzisiaj nie wiadomo, co tak naprawdę stało się przyczyną tego, iż dziewczynę zamordowano. Sprawa objęta jest tajemnicą i zmową milczenia, a wszelkie fakty i informacje na jej temat są szczątkowe. Sporo dowodów przez lata zniknęło, wiele zeznań zostało zmienionych, wielu świadków i osób, które mogłyby coś na ten temat powiedzieć, nie żyje. Książka również nie wyjaśnia wszystkiego, ale nie może być inaczej w momencie, kiedy sprawa nadal jest otwarta.

I chyba przez to wszystko, ten ogrom faktów, domysłów i wniosków, niedopowiedzeń i tajemnic, historia ta tak bardzo mrozi krew w żyłach. Człowiek próbuje znaleźć jakieś odpowiedzi, ale zupełnie nie wie, w którą stronę się udać. Czy Iwona była świadkiem jakiejś sytuacji? Rozmowy? Czy miała zostać wywieziona za granicę, jako prostytutka? Czy była zamieszkana w jakąś sprawę narkotykową? Czy wiedziała coś, za co trzeba było ją uciszyć? W sprawę morderstwa zamieszana jest cała gama miejscowych. Do tego mieszkańcy miasteczka wydają się znać odpowiedzi na niektóre pytania, jednak solidarnie milczą. Czy to zmowa milczenia, strach, czy po prostu przypadek? 

"Miasteczko zbrodni" to bardzo trudna emocjonalnie książka, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż dziewczyna wydaje się być ofiarą przypadkową, taką, która znalazła się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie. Przerażający wydaje się również ogrom osób powiązanych z tą sprawą oraz fakt, iż dwadzieścia lat później nadal nie można wyjaśnić jej istoty.

Autorka wykonała kawał dobrej roboty i choć publikacja daje czytelnikowi więcej pytań, niż odpowiedzi, to jednak przybliża problem bardziej, niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich dwóch dekad. Lektura "Miasteczka zbrodni" nie jest skierowana dla osób o słabych nerwach. Ja też nie dałam rady przeczytać ją na raz, bowiem ogrom cierpienia i bezradności rodziny Iwony jest nie do opisania. Mam nadzieję, że jej bliscy osiągną kiedyś spokój i będą mogli powiedzieć, że ręka sprawiedliwości dosięgła sprawców tej zbrodni.


  Sardegna

2 komentarze:

  1. Kochana, 'w małym miasteczku Szczucin", nie 'Szczuciny' :)

    Ja też rzadko sięgam po reportaże, z tego samego powodu... Przeczołgują mnie!
    Ten jednak przeczytałam ekspresowo, ale miałam wyjątkowe powody. Czytałaś moją recenzję? Jeśli nie to zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, poprawiłam. A co do Twojego wpisu, czytałam, i nie mogę uwierzyć, że byłaś prawie w centrum wydarzeń. Wtedy taką książkę czyta się pewnie zupełnie inaczej. Świat jest jednak bardzo mały... a Iwony i jej Rodziny żal niesamowicie...

      Usuń