Pages

piątek, czerwca 05, 2020

"Inspiracja" Adrian Bednarek

 
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 507
Moja ocena : 5/6


Odkąd sytuacja przymusowo ulokowała nas w domach, cierpię na niemoc czytelniczą. I choć ciągle coś czytam, to teoretycznie mogłabym więcej i z większą ochotą. Przez dłuższy czas nie mogłam się przemóc do sięgnięcia po jakąś lekturę, wyjątek robiłam jedynie dla ksiażek młodzieżówych lub dziecięcych, które wieczorami czytałam moim dzieciom. W takiej sytuacji wiem zazwyczaj, po jakie książki sięgnąć, żeby wyjść z kryzysu, tym razem jednak, żaden z moich pewniaków nie skupił mojej uwagi na dłużej. I tak było, aż do czasu wzięcia do ręki ponad pięciuset stronicowej "Inspiracji" Adriana Bednarka. 

Od razu przyznam, że jest to moje pierwsze spotkanie z Autorem, o którego powieścich słyszałam dużo pozytywnych opinii. Kolejka, jaka ustawiała się do pana Bednarka na Targach Książki też dała mi co nieco do myślenia, ale jakoś nie było okazji przeczytać żadnej z jego książek, żeby sprawdzić, o co tyle hałasu. Jednak kiedy zaczęłam czytać "Inspirację", wpadłam po uszy! Nie dość, że niechęć do czytania minęła, jak ręką odjął, to jeszcze pochłonęłam tą grubą cegłę w dwa dni!

Historia Oskara Blajera ma w sobie to, co wciągający thriller mieć powinien. Trzyma w napięciu, ma dobrze skonstruowany wątek kryminalny, mocno rozbudowaną postać głównego bohatera, ale też niespodziewane zwroty akcji i "momenty", które autentycznie przerażają i powodują szybsze bicie serca. Książka ma też parę frgamentów wyjątkowo brutalnych, które moga być nie do przejścia dla wrażliwych czytelników, ale zapowiedź fabuły sugeruje, że nie będzie to lekki kryminał, tylko mocniejsza historia, stąd też zabierając się za "Inspirację" trzeba być świadomym jej specyfiki.

Oskar jest człowiekiem po przejściach, i mimo że ma nieco ponad dwadzieścia lat, ma za sobą traumatyczne wydarzenie, które odcisnęło na jego psychice powazne piętno. Chłopak próbuje żyć ze swoją traumą, ale niespecjalnie mu to wychodzi. Mieszka z ojcem, ale nie ma z nim za dobrych relacji, głównie izoluje się w swoim pokoju, który na pierwszy rzut oka może wydawać się norą psychopaty, zagłębiając w historie seryjnych morderców i pisząc opowiadania kryminalne na Wattpadzie. Tak naprawdę jednak, Oskar kryje się przed światem, aby zapomnieć o wydarzeniu, którego kiedyś był świadkiem. Od tamtej pory obsesyjnie wręcz interesuje się kryminalistyką, która staje się niejako jego inspiracją do pisania własnych tekstów.

Kiedy w mieście zostają odnalezione, brutalnie zmasakrowane zwłoki nastolatki, Oskar wybiera się na pogrzeb dziewczyny, aby przyjrzeć się bliżej sprawie i napisać na jej podstawie nowe opowiadanie. Na miejscu nie planuje z nikim rozmawiać, jednak przypadkowo zapoznaje się z grupką nastolatków, będących znajomymi zmarłej. Chłopak wkręca się w towarzystwo, głównie przez to, że czuje się zafascynowany najstarszą dziewczyną z ekipy, Luizą, a przy okazji poznaje szczegóły zbrodni. Oskar nie ma pojęcia, że przez tą nowo nawiązaną znajomość będzie musiał zmierzyć się ze swoją największą życiową traumą i znajdzie się w samym centrum brutalnych wydarzeń, które doprowadzą go do grasującego w mieście seryjnego mordercy, bowiem po pierwszej ofierze przychodzi czas na następne. 

Ktoś porywa nastolatki praktycznie sprzed domów, później wiezi, gwałci, torturuje, w końcu zabija, a zwłoki przebiera w odpowiedni strój i inscenizuje miejsce zbrodni, wystawiając je na widok w miejscach publicznych. Policja nazywa psychopatę "Łowcą Nimfetek", a ten wydaje się coraz bardziej zuchwały, bowiem dziewczyny giną już regulanie co weekend. 

Oskar postanawia przeprowadzić swoje prywatne śledztwo, a znajomość z Luiza mu to znacznie ułatwia. Chłopak odkrywa, że to dziewczyna jest kluczem do wszystkich wydarzeń rozgrywających się w mieście, nie jest jednak świadomy tego, że przez swoją dociekliwość może sprowadzić na siebie i swoich bliskich niebezpieczeństwo. Wracają dawne demony, a niepozamykane przed laty sprawy stają się teraz najbardziej dotkliwe. Oskar będzie chciał naprawić to, czemu wcześniej nie podołał, jednak seryjny ma wobec niego inne plany.

"Inspiracja" to naprawdę wciągająca historia, w której szybko przewraca się kolejne karty książki, aby poznać dalszy ciąg. Czytelnik kibicuje poczynaniom Oskara, a ten, choć jest specyficzną postacią, o mocno pokręconej psychice, da się lubić. Chłopak balansuje na cienkiej granicy brawury i niebezpieczeństwa, ale ostatecznie dociera do prawdy, która nie dość, że jest dla niego rujnująca, to jeszcze wbija w fotel czytelnika. I powiem Wam, robi to wrażenie! Mimo iż wciągając się w tę historię, człowiek zaczyna powoli domyślać się prawdy, to i tak odkrycie wszystkich kart będzie bardzo bolesne. 

Zakończenie sugeruje, że Autor przygotował dla swojego bohatera kolejne wyzwania, które zapewnie będą niemniej niebezpieczne, a my będziemy mogli się o tym przekonać czytając "Obsesję", czyli drugi tom serii. Na koniec dodam jeszcze, że z chęcią poszukam wcześniejszych powieści pana Adriana Bednarka, bo czuję, że i one przypadną mi do gustu.


  Sardegna

4 komentarze:

  1. Ty cierpisz na niemoc czytelniczą, a ja za to czytam ja tkwię w czytelniczym amoku i wyjątkowo mi z tym dobrze. :)

    Nie znam jeszcze twórczości tego autora, ale może kiedyś się to zmieni. Na pewno bardzo podoba mi się okładka tej książki. Pomysł z imitacją plam krwi jest rewelacyjny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powoli chyba wychodze z tej niemocy, i to wszystko dzięi "Inspiracji". Tak mi się ją dobrze czytało, że od razu sięgnęłam po kolejną książkę :)

      Usuń
  2. Czytałam przed laty "Proces diabła" i to była tak zła książka, że skutecznie mnie zniechęciła do autora. Może jednak przez lata się rozwinął i teraz pisze dobre powieści, skoro tak chwalisz "Inspirację" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To był mój ,,pierwszy raz" ;) z tym autorem. Od razu poczułam nić sympatii do Oskara, jego dziewczyny i kiełkującej między nimi miłości. Czułam całą gamę emocji: wzruszenie, strach, nadzieję, a potem niemoc. Bednarek świetnie buduje napięcie, warto sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń