Pages

środa, lipca 22, 2020

"Las i ciemność" Marta Matyszczak


Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron:  304
Moja ocena : 6/6


"Las i ciemność" to ósmy tom serii "Kryminał pod psem" opisujący detektywistyczne przygody psa tropiącego Gucia i jego ludzi, Szymona Solańskiego i dziennikarki Róży Kwiatkowskiej. Marta Matyszczak nie zwalnia tempa, stawia przed swoimi bohaterami kolejne wyzwania, tym razem wysyłając ich na północ, do Płaskiej leżącej w samym sercu Puszczy Augustowskiej, tam bowiem ma odbyć się ich ślub. I choć mogłoby się wydawać, że związek tych dwojga w końcu osiągnął jakąś stabilizację, nic bardziej mylnego. Relacja Róży i Szymona to istny rolercoster!

Zanim przejdę do konkretów, muszę uspokoić wszystkich czytelników, którzy martwią się, co ciekawego można napisać jeszcze o Guciu i jego przyjaciołach w ósmym tomie. Otóż można i to bardzo wiele! Każda kolejna część "Kryminału pod psem" jest na wysokim poziomie, powiedziałabym nawet, że ostatnie tomy są nawet lepsze, od początkowych (wyjątkiem jest oczywiście "Tajemnicza śmierć Marianny Biel", która dla mnie jest bezsprzecznie numerem jeden).

Wracając jednak do fabuły "Lasu i ciemności", tym razem problemy nie czekają na rozwinięcie akcji, tylko generują się na samym początku. Róża nie znając szczegółów własnego ślubu (Szymon przygotowuje je w sekrecie z wedding plannerką), szaleje z niepokoju i zazdrości. Opętana nagłym szałem zrywa umowę z Anetą Goldfinger, co powoduje, że precyzyjnie zaplanowana uroczystość kończy się na dobre, zanim się jeszcze rozpoczęła. Szymon nie zraża się jednak niedogodnościami, w postaci braku rezerwacji sali weselnej oraz noclegu dla gości, postanawia wziąć organizację imprezy na siebie i mimo wszystko zabrać ukochaną do Płaskiej, a później się z nią ożenić.

Miejsce ślubu nie jest przypadkowe, Szymon bowiem skrupulatnie je wybrał, biorąc pod uwagę wspomnienia Róży, która to odwiedziła miejsce w czasach licealnych i bardzo dobrze o nim mówiła. Dziennikarka, dwadzieścia lat temu, będąc nieco zagubiona nastolatką, spędziła ponoć w Płaskiej, wraz z przyjaciółmi, najlapsze wakacje swojego życia, beztrosko bawiąc się przy ognisku i włócząc po lasach. Prawda okazała się być jednak nieco bardziej brutalna. Owszem, takie wakacje miały miejsce, ale były tak złe, jak tylko można sobie wyobrazić.

Nie dość, że dziewczyna była wtedy gnębiona przez swoich współtowarzyszy, czyli kolegów z klasy, do tego była świadkiem zaginięcia miejscowego nastolatka, chłopaka, który okazywał jej wtedy choć trochę zainteresowania i uwagi. Nie dziwi więc, że Róża nie ma zbyt dobrych wspomnień związanych z tym miejscem, ale ponieważ nie ma już wpływu na to, co zaplanował dla niej Szymon, postanawia cieszyć się chwilą. W końcu wychodzi za miłość swojego życia, i nie ma zamiaru, aby cokolwiek przeszkodziło jej w przeżyciu najpiękniejszego dnia.

Po dotarciu na miejsce, nadal nie dany będzie im spokój. W śluzie w Kanale Augustowskim znaleziono zwłoki turysty, który zdaje się nie być przypadkową ofiarą. Nie dość, że ma wiele wspólnego z lokalnymi mieszkańcami, to jeszcze powiązany jest ze sprawą sprzed dwudziestu laty, której bezpośrednim świadkiem była Róża. ydlatego więc, ż eby nie zakłócić ceremonii ślubnej, Szymon z pomocą Gucia od razu bierze się za śledztwo, zakładając, że im wcześniej rozwiąże tą sprawę, tym szybciej będzie mógł zająć się ślubem.

Detektywi próbują dojśc do prawdy i choć mieszkańcy Płaskiej więcej przeszkadzają, niż pomagają w śledztwie, pewne sprawy z przeszłości domagają się wręcz odkrycia, a martwy turysta jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Gucio ze swoim wrodzonym wdziękiem pojawia się w nieoczekiwanych miejscach, udaje mu się też co nieco podsłuchać, Róża natomiast, choć jest jej bardzo ciężko, wraca wspomnieniami do tamtych feralnych wakacji. Na szczęście dla dziennikarki, powrót do przeszłości będzie dla niej wybawieniem.

W "Lesie i ciemności" trochę mniej jest psa Gucia, na pierwszy plan wysuwa się bowiem Róża i jej historia. Czy to źle? Na pewno nie, choć miłośnicy czworonoga mogą czuć się delikatnie zawiedzeni. Dla mnie ósmy tom to petarda pod dwoma względami. Po pierwsze, zakończenie. Nie mam pojęcia, co Marta zaplanowała dla bohaterów, choć mam małe podejrzenie, w którą stronę ich poprowadzi. Po drugie, retrospekcje, któe przenoszą czytelnika w lata 90 - te. Wtedy to dziennikarka była nastolatką i przeżyła pechowe wakacje w Puszczy Augustowskiej. Ta część okazała się dla mnie rewelacyjna, jesteśmy bowiem z Różą równolatkami, więc tamte realia są również moimi! Ubrania, muzyka, powiedzonka, Katowice z lat 90 - tych, to są moje wspomnienia! Świetnie się o tym czyta! 

Nie mam pojęcia, ile miesięcy Marta Matyszczak każde czekać nam na kontynuację. Z jednej strony chciałabym poznać już final tej historii, ale z drugiej strony, nie umiem sobie wyobrazić, że przygoda z Guciem, Szymonem i Różą dobiega końca. Także droga Autorko, pisz i nie ograniczaj się! A ja poczekam. 


Sardegna

2 komentarze: