Pages

poniedziałek, października 26, 2020

"Szczęście all inclusive" Krystyna Mirek


Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 400
Moja ocena : 5/6
Fajnie jest sobie przypomnieć o ciepłej, słonecznej powieści, kiedy za oknem ponuro i chłodno. "Szczęście all inclusive" pani Krystyny Mirek to właśnie taka pozytywna, wakacyjna lektura, którą zabrałam ze sobą na sierpniowy urlop. Jednocześnie, jest to też jedna z pierwszych książek Autorki, a mnie udało się ją znaleźć w katowickiej księgarni Tak Czytam. Kiedy tylko zobaczyłam ją na półce, stwierdziłam, że nic lepiej nie wprowadzi człowieka w urlopowy nastrój, niż historia rozgrywającą się w ciepłym, śródziemnomorskim klimacie, w  słonecznej Grecji z opcją all inclusive w pakiecie.

Ta powieść ma kilku głównych bohaterów, jednak centralne miejsce zajmuje historia Beaty, którą od jakiegoś czasu prześladuje prawdziwy pech. Nie umie nigdzie zagrzać miejsca na dłużej, traci kolejną pracę i szansę na premię, pragnie stabilizacji, a niestety coraz częściej zaczyna dostrzegać mankamenty swojego wieloletniego związku. Choć jej relacja na pierwszy rzut oka wydaje się być udana, a Kacper, wysoko aspirujący dziennikarz, zdaje się być mężczyzną idealnym, tak naprawdę jednak jest to związek mocno toksyczny. Mężczyzna - wieczny chłopiec - wszystkie obowiązki dnia codziennego, łącznie z utrzymaniem domu, zrzuca na barki Beaty.
 
Nie dziwi więc, że kiedy kolejny raz przyszłość i bezpieczeństwo finansowe bohaterki stają pod znakiem zapytania, a Kacper nie wykazuje inicjatywy, aby swej ukochanej pomóc, Beata postanawia postawić wszystko na jedną kartę i dokonać mocnych zmian w życiu. Na początek organizuje wyjazd do sezonowej pracy za granicę, a dokładnie do Grecji, gdzie czeka na nią posada pokojówki. Początkowo pojawia się także pomysł, aby Kacper pojechał razem z nią, jednak kiedy ten wzbrania się, stwierdzając, że taka praca jest poniżej jego godności, dziewczyna utwierdza się w przekonaniu, że z tym mężczyzną przyszłości nie uda jej się zbudować. 
 
Beata rusza na południe, a na miejscu okazuje się, że jej decyzja o wyjeździe do Grecji byłą bardzo trafiona. Nie dość, że jej hotel ulokowany jest w cudnej greckiej miejscowości, to jeszcze praktycznie od razu natrafia na sympatycznych i pomocnych jej ludzi. Najlepiej dogaduje się z Agnieszką, wesołą i energiczną rodaczką, która w fachu pokojówki nie ma sobie równych. Świetnie rozumie się także z grecką szefową kuchni i jej synem, przystojnym Kostasem.

Kobieta wprawia się w pracy, odpoczywa, trochę flirtuje, jak to na wakacjach, i spędza czas z Agą i Kostasem, który swoją charyzmą i orientalną urodą zrzesza sobie uwagę wielu turystek. Dla trójki przyjaciół beztroski, wakacyjny czas, okaże się paradoksalnie przełomowym momentem w życiu. Kiedy turnus dobiega końca, każdy z bohaterów będzie musiał podjąć pewne decyzje. Ktoś znajdzie bratnią duszę, ktoś przekona się, że to, co robił do tej pory, nie jest tym, co chciałby kontynuować, ktoś zmieni swoje zdanie, co do rodzinnych tradycji i oczekiwań bliskich, ktoś inny pomyli przyjaźń z miłością, a jeszcze ktoś zakocha się w najmniej odpowiedniej osobie.

Oprócz wyżej wymienionej trójki, ważną postacią okaże się jeszcze jeden bohater, który pojawia się w Grecji pewny tego, że jego los jest już przesądzony i nic nowego w życiu go nie czeka. Na szczęście, los pisze przedziwne scenariusze i czasami daje nam w pakiecie prawdziwą opcję all inclusive, jeśli tylko uwierzymy, że na nią zasługujemy. 
 
"Szczęście all inclusive" to bardzo sympatyczna historia, która idealnie nadaje się na lekturę wakacyjną, ale właściwie można ją przeczytać w dowolnym momencie roku, naładowana jest bowiem pozytywną energią i dobrymi emocjami. Jest to jedna z moich ulubionych powieści Autorki, a przeczytałam ich już naprawdę sporo. Porównując także serie wychodzące spod ręki pani Krystyny Mirek, a powieści indywidualne, zdecydowanie wolę te drugie. 

Miłośniczek literatury kobiecej i fajnych, wakacyjnych historii z romansem w tle, nie będę musiała zapewne do tej książki namawiać. Podobnie, jak fanek twórczości pani Mirek. W tym roku na Targach Książki się z Autorką nie spotkamy, zostaje więc mile spędzony czas przy jej powieściach. I tego Wam serdecznie  życzę!  

Sardegna

1 komentarz:

  1. Nie znam twórczości pani Mirek, ale jak na razie nie jest mi z nią po drodze, bo aktualnie wolę czytać zupełnie inne rzeczy.

    OdpowiedzUsuń