Pages

środa, października 28, 2020

"W paszczy lwa" Melisa Bel


Wydawnictwo: Melisa Bel
Liczba stron: 403
Moja ocena : 6/6
 
Od razu się przyznam: zawaliłam na całej linii.  Kiedy parę miesięcy temu Autorka, Melisa Bel, zaproponowała mi lekturę "Diabelskiego hrabiego", czyli pierwszego tomu serii "Niepokorni", zagapiłam się i spóźniłam ze swoim zgłoszeniem. Bardzo szybko uświadomiłam sobie, jaki błąd popełniłam, ale było już za późno. Przegapiłam premierę super debiutu, a potem, czytając pozytywne opinie na blogach, żałowałam jeszcze bardziej. Czułam bowiem, że książka ta nie jest zwykłym romansem historycznym, tylko świetną historią, która może zapaść w mojej pamięci na dłużej.
 
Na szczęście przy okazji premiery tomu drugiego, czyli "W paszczy lwa" mogłam już nadrobić swoje niedopatrzenie, nie wahałam się więc ani chwili, otrzymując propozycję recenzencką, i od razu wzięłam się za czytanie. Podskórnie czułam, że ta seria będzie petardą i to się w stu procentach sprawdziło. Dawno nie czytałam takiej fajnej historii, która do tego jeszcze, w tych dość trudnych czasach sprawiła mi niekłamaną radość. 
 
"W paszczy lwa" to bardzo dobrze napisany romans, wykreowany z wielką dbałością o historyczne detale. Język jest może nieco bardziej współczesny, niż mogłaby sugerować epoka, ale mi to akurat nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie nadawało opowieści dynamizmu i pewnej żywiołowości. Na wielką pochwałę zasługuje natomiast kreacja głównych bohaterów, którzy są barwnymi postaciami z charakterem, charyzmą i bogatą osobowością, a także humor sytuacyjny i zabawne dialogi.
 
Będąc po kilku lekturach, w których to bohaterki są miałkie, niedojrzałe, byle jakie i infantylne, kreacja Catherine Williams jest naprawdę miłą odmianą. Jest to postać bardzo soczysta, charakterna, z własnym zdaniem,  poglądami, trochę bezkompromisowa, niezależna, znacznie wyprzedzająca swoją epokę, w której to, skądinąd, mężczyźni decydowali o losach swojej kobiety, a jej zadaniem było tylko być posłuszną mężowi. W dzisiejszej sytuacji każda książka pokazująca niezależność kobiety jest na wagę złota, nawet jeżeli ma to być lektura niezobowiązującego romansu czytanego dla rozrywki

Wracając jednak do samej bohaterki, Catherine jest taką postacią, jaką lubię najbardziej (i to zarówno w powieściach, ale też w życiu codziennym). Na początku kobieta, właściwie nastolatka, która jest niepewna siebie i nieśmiała, wiecznie też porównuje się ze starszą, stawianą jej za wzór, siostrą, z czasem nabiera pewności siebie, wyostrza język i dąży różnymi sposobami do osiągnięcia celu, jakie sobie wyznaczyła. A ponieważ "W paszczy lwa" to romans, celem Cat, jak można się domyślać, jest zdobycie mężczyzny, który wpadł jej w oko. 
 
Jej wybrankiem zostaje lord Nicolas Devon, najprzystojniejszy w towarzystwie, kawaler do wzięcia. Lord Devon, nie dość że jest atrakcyjnym dżentelmenem, to jeszcze jest dobrze sytuowany, nie dziwi więc fakt, że interesuje się nim całkiem spora grupa panien, a Nicolas żadnej damie nie odmawia. Mężczyzna określany jest mianem kobieciarza i bawidamka, trudnego do usidlenia, tak naprawdę jednak przyjmuje on postawę, która zabezpiecza go przed odsłonieniem swoich sekretów przed ewentualną wybranką serca. 
 
Cathrine od wieku nastoletniego podkochuje się o wiele starszym od niej, lordzie Devonie, dość natarczywie okazuje też mu swoje zainteresowanie, ten natomiast traktuje młoda dziewczynę, jak natrętną adoratorkę, a nieco później, kiedy poznaje ją trochę lepiej, jako młodszą siostrę. Młoda dama nie poddaje się jednak, postanawia za wszelką cenę zdobyć serce Nicolasa. Podglądając sztukę flirtu u popularnych w towarzystwie pań, zastawia na lorda pułapkę, a ten, nie orientując się nawet kiedy, wpada prosto w jej sidła. Najbardziej zatwardziały kawaler zakochuje się w młodej dziewczynie, która choć pozornie niedoświadczona, okręca go sobie wokół palca.
 
Fabuła powieści na pierwszy rzut oka nie wydaje się jakaś super oryginalna, powiem Wam jednak, że droga, która doprowadzi bohaterów do szczęśliwego finału jest tak fajna, przewrotna, pełna niespodziewanych zwrotów akcji, genialnych dialogów i żartów sytuacyjnych, że aż na samą myśl się uśmiecham. Misterny plan, jaki opracowała Cathrine, aby usidlić Nicolasa to prawdziwa gratka dla wszystkich miłośniczek dynamicznych romansów. 
 
Na koniec, jeszcze raz wspomnę o super kreacji głównych bohaterów. Zarówno Catherine, jak i Nicolas, ale też postacie drugoplanowe, rodzice Cat, jej przyjaciółka Charlotte, przyjaciele lorda, czy inni znajomi tej pary, mają swój charakter, osobowość, praktycznie o każdym z nich może powstać osobna powieść (co też niejako będzie miało miejsce w kolejnych częściach serii "Niepokorni"). 
 
Choć "Diabelskiego hrabiego" ostatecznie nie przeczytałam (może kiedyś uda się nadrobić) to mam nieodparte wrażenie, że będzie on utrzymany w podobnym tonie, jak "W paszczy lwa". Oba tomy, choć zupełnie odrębne, spaja wątek pewnej przyjaźni. Otóż parą bohaterów części pierwszej są Jocelyn i hrabia Charles Winston, bliski przyjaciel Nicolasa, natomiast w trzeciej części opisana będzie relacja pomiędzy Charlotte Summers, przyjaciółką Catherine a lordem Jamesem Hamiltonem, kolejnym bliskim znajomym Devina. Ta ostatnia znajomość zaczęła już delikatnie się rozwijać pod koniec tomu drugiego, coś czuję, że będzie równie burzliwa, co relacja Cat i Nicolasa, a może nawet i bardziej.


Sardegna

1 komentarz:

  1. Zamierzam sięgnąć, ale najpierw po pierwszą część, czyli po "Diabelskiego hrabiego". :)

    OdpowiedzUsuń