Pages

wtorek, listopada 03, 2020

"Relikt" #1 Douglas Preston, Lincoln Child


Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 444
Moja ocena : 5/6
 
Kolejną książką przeczytaną w czasie urlopu był "Relikt" Douglasa Prestona i Lincolna Childa. Dlaczego zdecydowałam się zabrać akurat ten starszy tytuł szalonego duetu? Otóż, jakiś czas temu okazało się, że to jest pierwsza część dwuatomowego cyklu, z czego ja właśnie przeczytałam tom drugi - "Relikwiarz", nie mając świadomości, że ma on jakiś początek. Opowieść rozpisana w "Relikwiarzu" rozpoczyna się właśnie "Reliktem", stąd też niejako zaspoilerowałam sobie fabułę, sięgając po cykl nie po kolei. Postanowiłam więc przeczytać początek, a wakacje miały być do tego najlepszą okazją.
 
Zanim przejdę do konkretów, muszę nadmienić, iż "Relikt" okazał się dla mnie najsłabszą powieścią duetu Prestona i Childa, jaką czytałam, ale sądzę, że stało się tak za sprawą tego, iż znałam już główny wątek książki i element fabuły, który miał być dla mnie zaskoczeniem, niestety nim nie był.
 
Niemniej jednak, z chęcią przeczytałam tę powieść, ciekawiło mnie bowiem, jak Autorzy zaczęli historię, mającą swój dalszy ciąg w podziemiach Manhattanu, Tunelach Astora i Podziemiu Piekła, opisanych w "Relikwiarzu"

Margo Green, pracownica nowojorskiego Muzeum Historii Naturalnej, jak większość jej kolegów po fachu, szykuje się właśnie do wielkiego otwarcia nowej wystawy, o wspólnym tytule "Przesądy". Ekspozycja ta ma zgromadzić wiele znakomitych osobistości z całego miasta i przyciągnąć zainteresowanie mediów, stąd przygotowania idą pełną parą. Pewne dramatyczne wydarzenia przerywają jednak prace organizacyjne na terenie muzeum. W podziemiach placówki zostają bowiem znalezione zwłoki dzieci, które zgubiły się prawdopodobnie w labiryncie korytarzy. 
 
Z czasem okazuje się jednak, że zwłok jest więcej. Jakiś tajemniczy morderca, być może zwierzę, ukrywające się w podziemiach starego budynku wychodzi na żer i atakuje napotkane osoby. Jego ofiarami stają się nocni strażnicy, a także policjanci, którzy, próbując rozwikłać sprawę, zapuszczają się w ciemne piwnice muzeum. 

Sprawą zajmuje się głównie agent Pedergast, znany czytelnikom z innych powieści pisarskiego duetu. Agenta wspiera porucznik D'Agostą, a nieoficjalnie Margo Green, która przy współpracy z Kawakitą, genialnym informatykiem, próbuje złapać Bestię na własną rękę. Wszyscy muszą się spieszyć, bowiem dyrekcja muzeum wydaje się nie zważać na niebezpieczeństwo i kolejne morderstwa, i planuje otworzyć ekspozycję zgodnie z umową. 
 
Na szczęście Margo, przy okazji analizy materiałów znajdujących się w piwnicy i eksponatów wystawy, wpada na pewny trop. Czający się w podziemiach Muzeum Historii Naturalnej, potwór, może mieć coś wspólnego z wyprawą badawczą do puszczy amazońskiej w 1987 roku, kiedy to kierownik wyprawy, doktor Whittlesey badał w dżungli ślady legendarnego plemienia Kothoga. Niestety, nigdy z tej ekspedycji nie wrócił, podobnie, jak jego ekipa badawcza, która zginęła w katastrofie lotniczej. Z ekspedycji tej pozostało tylko parę skrzyń z tajemniczymi artefaktami, roślinami i jakimiś przedmiotami, zgromadzonymi przed laty przez ekipę. To właśnie z tymi skrzyniami wiązać się będzie tajemnica morderstw w muzeum.
 
Ślady prowadzą Margo do pewnych dzienników z lat 80 - tych, legend i pradawnych wierzeń. Czy to możliwe, aby morderca był mityczną postacią z Amazonii, która jakimś cudem przedostała się do cywilizowanego świata?
 
Jeśli chodzi o moje wrażenia z lektury, tak, jak pisałam na początku, ta powieść Prestona i Childa najmniej mnie wciągnęła, ale to głównie z przyczyny zdradzenia sobie zakończenia lekturą "Relikwiarza". Analizując jednak to, co dzieje się w "Relikcie", tutaj również jest wiele ciekawych wątków, spajających się w finale. Jest to "szaleństwo", o którym zawsze piszę przy okazji książek Autorów, bowiem tylko u Prestona można znaleźć połączenie horroru z wątkiem seryjnego zabójcy, zmutowanych roślin, bestii z pradawnych legend, paranormalnych zjawisk z genetyką i biotechnologii. A wszystko napisane w taki sposób, że parusetstronicową książkę czyta się w jedne wieczór.
 
Podobno "Relikt" w starym wydaniu, którego okładkę Wam prezentuję, jest praktycznie niedostępny. Nawet nie wiedziałam, że mam w biblioteczce taki cenny egzemplarz!

Sardegna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz