Pages

środa, grudnia 21, 2022

"Anioł do wynajęcia" Magdalena Kordel


 WydawnictwoZnak
Liczba stron:  420
Moja ocena : 5/6

"Anioł do wynajęcia" Magdaleny Kordel to kolejna świąteczna książka, którą, obok "Listów pełnych marzeń" Magdaleny Witkiewicz, przeczytałam w czasie urlopu. Nie będzie jednak lepszej okazji, żeby napisać o niej coś więcej, niż teraz, tuż przed wigilią. 

Powiedziałabym, że "Anioł do wynajęcia" jest bardziej świąteczny i zimowy, niż "Listy...", które mogłyby właściwie toczyć się w dowolnym momencie roku. W książce Magdy Kordel faktycznie akcja toczy się w okolicach świąt, idealnie odwzorowując klimat przedświątecznej gonitwy, przygotowań i dbania o świąteczne elementy, które niekoniecznie są najważniejszą rzeczą w tym wyjątkowym czasie.

Michalina szuka kogoś, kto się nią zaopiekuje. Dziewczyna ma konkretne oczekiwania, szuka swojego anioła stróża, ewentualnie anioła do wynajęcia, bowiem sytuacja, w której się znajduje nie jest łatwa i nie potrafi sobie z nią sama poradzić. W momencie największego kryzysu, kiedy nie ma już domu, pieniędzy, nikogo bliskiego, ani znajomego, u kogo mogłaby się zatrzymać, a do tego spodziewa się dziecka, w akcie desperacji kieruje się do kościoła, żeby poprosić Boga o jakiś ratunek. 

Pomoc nieoczekiwanie pojawia się w osobie Neli, czyli charakternej staruszki (choć to słowo nie oddaje dobrze osobowości seniorki), dystyngowanej, starszej pani, której znakiem rozpoznawczym jest cięty język i trafne riposty. Nela również ma pewne niezałatwione sprawy z Panem Bogiem, stąd też swe kroki kieruje do kościoła, i to właśnie tam krzyżują się drogi obu pań.

Zarówno Michalina, jak i Nela potrzebują wsparcia, choć każda w innym zakresie. I to właśnie w tych nietypowych okolicznościach zaczyna się niespodziewana znajomość staruszki i ubogiej, ciężarnej dziewczyny. 

Kiedy tylko Nela dowiaduje się, że Michasia nie ma się gdzie podziać, oferuje jej swoją pomoc, widząc też w dziewczynie upragnioną towarzyszkę, która pomoże zapomnieć jej o swoich prywatnych rozterkach, dających się we znaki zwłaszcza przed świętami. Ta znajomość, oparta na obustronnych korzyściach z każdym kolejnym dniem wychodzi kobietom na zdrowie. Ich relacja przeradza się w wielką zażyłość i przyjaźń. Nela pomaga Michasi przygotować się do roli mamy, ale też ogarnąć swoje swoje prywatne sprawy. Sama przy dziewczynie zapomina o kłopotach, angażując się w życie przyjaciółki.

W codzienności kobiet ważną rolę odgrywa też sympatyczny chłopak Konstanty, który również nieoczekiwanie pojawia się w życiu Neli i Michasi. Wspiera je nie tylko silnym, męskim ramieniem, pomaga ogarnąć sprawy organizacyjne, ale także daje Michasi to, czego nie otrzymała nigdy od nikogo, a na pewno nie od ojca swojego nienarodzonego dziecka.

I tak właściwie toczy się życie dwóch kobiet pod skrzydłami tajemniczego anioła do wynajęcia. I kiedy zadaje się, że wychodzą na prostą, pewne tajemnice rodzinne obu pań nie pozwolą im cieszyć się świętami tak, jak by tego chciały. 

Bardzo podobała mi się ta świąteczna powieść Magdy Kordel. Czy może być coś lepszego do czytania, niż ciepłą, rozgrzewająca serce opowieść, przypominająca o tym, co w życiu jest ważne i piękne? Przed świętami lektura "Anioła do wynajęcia" ma wyjątkowe znaczenie, ale spokojnie można czytać ją także w innych okresach roku. Wtedy również staje się miłą czytelniczą przygodą.

Na koniec wspomnę jeszcze, że lubię w książkach Magdy to, że za każdym razem nawiązuje ona do Malowniczego, czyli urokliwego miasteczka położonego gdzieś w Sudetach, którego mieszkańcy są bohaterami wielu wcześniejszych powieści ("Wymarzony dom", "Wymarzony czas", "Tajemnica bzów", "Nadzieje i marzenia" , "Pejzaż z aniołem", "Bo nadal cię kocham" , "Uroczysko", "Sezon na cuda", "Wino z Malwiną", "Okno z widokiem"). Nie inaczej jest w przypadku powyższej historii, chociaż początkowo zupełnie się na to nie zapowiada. Akcja "Anioła..." toczy się w Warszawie, okazuje się jednak, że wątek Malowniczego pojawi się z czasem i będzie związany z Konstantym. I to na pewno jest wielki plus tej powieści, gdyż wspaniale jest przenieść się do tego cudownego, pięknie udekorowanego na święta, miasteczka, spotkać bohaterów znanych z poprzednich części i spędzić wraz z nimi Boże Narodzenie. 

Sardegna

3 komentarze:

  1. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, więc może okres świąteczny będzie dobrym czasem do nadrobienia zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam, ale dopiero zaczęłam. Zapraszam na mój Lifestyle

    OdpowiedzUsuń
  3. Tej nie czytałam. Za to lubię serię o Malowniczem, a najbardziej "Tajemnicę bzów" i "Sezon na cuda" z serii Uroczysko :)

    OdpowiedzUsuń