Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
audiobook: czas trwania 4 godziny 48 minut
Moja ocena : ?/6
lektor: Aneta Todorczuk
Magdalena Majcher przyzwyczaiła swoich czytelników do beletrystycznych powieści, stworzonych na bazie autentycznych wydarzeń. Ja wprawdzie nie jestem na bieżąco z Jej twórczością i przeczytałam, a właściwie wysłuchałam tylko "Mocną więź", a także powyższe "Małe zbrodnie", ale wiem, że równie emocjonująca jest "Finalistka" oraz najnowsza książka, "Doktorka od familoków". Dobrze, że powieści autorki są w większości dostępne na Empik Go, bo daje mi to pewność, że prędzej, czy później po nie sięgnę.
Zanim przejdę do fabuły "Małych zbrodni" muszę wspomnieć, że Magdalena Majcher ma niesamowitą zdolność pisania o trudnych sprawach, w wyważony sposób. I mam tutaj na myśli tematy naprawdę trudne, poruszające najczulszą strunę w sercu czytelnika, dotyczą bowiem bardzo głośnych spraw kryminalnych, o których owego czasu mówiła cała Polska.
"Mocna więź" to opowieść o zaginięciu Anny G, która została prawdopodobnie zamordowana przez własnego męża. Większość wydarzeń opisanych jest z perspektywy matki Anny, a o szczegółach tej sprawy przeczytacie tutaj.
"Małe zbrodnie" natomiast, inspirowane są sprawą z 2001 roku, kiedy to na strychu jednego z domów w mazowieckiej wsi, zostały znalezione zwłoki noworodka. O znalezisku informuje policję anonimowy telefon, a kiedy funkcjonariusze sprawdzają gospodarstwo, faktycznie odkrywają ciało dziecka, a także innych noworodków, które zostały prawdopodobnie zamordowane przez matkę tuż po urodzeniu. Tak zapoczątkowuje się jedna z największych i najgłośniejszych spraw kryminalnych lat dwutysięcznych, która stała się inspiracją do napisania tej książki.
Magdalena Majcher stworzyła opowieść o Lidii Gładoch, kobiecie, która mordowała swoje nowe narodzone dzieci i ukrywała je na terenie gospodarstwa, głównie na strychu domu. Jednak w momencie, kiedy opinia publiczna, rodzina męża, cała wieś, a także czytelnicy wydają na nią wyrok, autorka ukazuje drugie dno tej sprawy.
Lidia Gładoch rzucona w wir nieszczęśliwego małżeństwa, zmuszana do życia w nieprzyjaznym otoczeniu, wśród wrogo do niej nastawionych krewnych męża, w zamkniętym środowisku małej wsi, zmuszana do ciężkiej pracy na gospodarstwie, będąca pod wpływem toksycznej teściowej, uważającej ją za całe zło świata, praktycznie samotnie wychowuje piątkę dzieci, jest na granicy psychicznego wyczerpania i utraty zdrowych zmysłów. Kiedy okazuje się, że znowu jest w ciąży, postanawia zrobić wszystko, aby nie urodzić kolejnego potomka. Nie daje rady jednak przerwać ciąży, więc czeka z decyzją do samego porodu. Sytuacja powtarza się jeszcze kilkakrotnie, a co gorsza, o jej działaniach wie jej mąż, starsze dzieci, świadome, że mama była w ciąży, a kolejnego dziecka nie ma, a także cała rodzina męża, na czele z teściową, odbierającą jej porody.
Zbrodnia jest jasna, natomiast nie wszystko w tej sprawie jest oczywiste, a wina nie leży tylko po stronie jednej osoby. Lidia, pod silnym wpływem teściowej, jest kobietą praktycznie bezwolną. Starsza pani, o dominującym charakterze, uważa swą synową za najgorsze zło, które przytrafiło się jej synowi. Nie widząc żadnego sprzeciwu ze strony synowej, a uważając, że kolejne dziecko będzie tylko przeszkodą i następną gębę do wykarmienia, każe Lidii ukrywać ciąże. Następnie przyjmuje porody, zabiera dzieci i właściwie nie wiadomo, co robi dalej. Czy zostawia noworodki na pastwę losu, czy też nie udziela im pomocy? W każdym razie, usuwa je z domu Gładochów.
Teściowa Lidii jest kobietą dość wiekową uważaną we wsi za pracowitą gospodynię, trzymającą w ryzach całą rodzinę. Nikt z mieszkańców Wrotowa nie śmie nawet wspomnieć o fakcie, że Lidia jest w kolejnej ciąży. Również wśród krewnych panuje zmowa milczenia. Anonimowe zgłoszenie na policję zmienia jednak wszystko.
"Małe zbrodnie" pokazują zło ukryte w zwyczajnych ludziach, objawiające się nie tylko złym traktowaniem, poniżaniem, gnębieniem drugiego człowieka, ale także znieczulicę i obojętność wobec jego krzywdy, co jest plagą naszych czasów, przejawiającą się właściwie w każdej dziedzinie życia, mogą bowiem one ranić równie mocno, co przemoc fizyczna i psychiczna.
Opowieść o Lidii Gładoch nie jest reportażem, ale i tak robi olbrzymie wrażenie na czytelniku właśnie przez to, że oparta jest na autentycznych wydarzeniach. Magdalena Majcher bardzo umiejętnie wnika w psychikę swoich bohaterów, przedstawia ich emocje i motywy, które nimi kierują. Co ważne, autorka nikogo nie oskarża, nie ocenia, ale też nie broni, przedstawia tylko czytelnikowi prawdziwą historię w sposób sfabularyzowany. Magdalena Majcher kolejny już raz pokazała, że świetnie radzi sobie z trudną tematyką, umiejętnie patrząc na sprawę w chłodny, wyważony sposób. Świetna, choć mocna lektura. Polecam.
Sardegna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz