Dokończenie serii "Domu na Wyrębach" Stefana Dardy było jednym z moich czytelniczych planów już od dawna, ciężko było mi jednak zdobyć drugi i trzeci tom w dobrej cenie. Z pomocą oczywiście przyszło Vinted, a ja od razu zaopatrzyłam się w oba tomy, żeby móc poznać dalszą historię mrocznych Wyrębów bez konieczności robienia przerwy. Taka sytuacja miała bowiem miejsce w przypadku pierwszego tomu, który przeczytałam w 2017 roku. Bardzo podobała mi się historia Marka Leśniewskiego i wzbudziła autentyczny dreszczyk emocji, jednak poza ogólnym wrażeniem fabuła zatarła się nieco w mej pamięci. Dlatego też bardzo mi zależało, aby lektura "Nowego domu na Wyrębach" przypomniała mi treść tomu poprzedniego.
Niestety, na początku nie mogłam wgryźć się w kontynuację Wyrębów, bo zapomniałam o większości sytuacji, jakie przytrafiły się Markowi. A ponieważ tom drugi skupia się bardziej na nowym bohaterze, niż przypomina perypetie starego, trochę mi zajęło wkręcenie się w historię na nowo. Na szczęście trzeci tom wszedł już gładko, ale o tym za moment.
Wydawnictwo: Videograf
Liczba stron: 304/304
Moja ocena : 4/5/6
Bohaterem "Nowego domu na Wyrębach" jest Hubert Kosmala, przyjaciel Marka z uczelni. Hubert odczuwa wyrzuty sumienia po śmierci przyjaciela, że nie zdążył uchronić go przed demonami Wyrębów, ale też nie do końca wierzył w jego opowieść. Dlatego też, kiedy Kosmala dziedziczy po nim dom wraz ze wszystkimi znajdującymi się w nim przedmiotami, a także z zapiskami na temat tego, co działo się we wsi, postanawia wrócić do siedliska, aby zmierzyć się z opowieścią Leśniewskiego, ale też własnymi obawami. Chce w końcu rozprawić się z przeszłością, by móc spokojnie żyć dalej, tym bardziej, że od jakiegoś czasu nawiedzają go koszmary, nawiązujące do mrocznych wydarzeń z Wyrębów.
W jego majakach pojawia się kobieta w bieli, która namawia go do skrzywdzenia własnej rodziny, dlatego też Hubert bojąc się o bezpieczeństwo swoich bliskich, jest mocno zdeterminowany, aby uwolnić Wyręby, ale przede wszystkim samego siebie, od klątwy.
Kiedy Kosmala przybywała do opuszczonego domu zamieszkiwanego kiedyś przez przyjaciela, stosuje wszystkie wskazówki, jakie zostawił mu Marek aby nie dopuścić do ponownych wizji i sytuacji, z którymi miał do czynienia jego przyjaciel. Niestety Wyręby mają inny plan wobec Huberta.
Po pierwsze, w okolicznym lesie grasuje olbrzymi wilk, który atakuje mieszkańców ze skutkiem śmiertelnym. Choć ataki wyglądają naturalnie, Hubert podskórnie czuje, że zwierzę nie działa przypadkowo. Do tego, do wsi, przyjeżdża Ewa Firlej, koleżanka Marka i Huberta z uczelni, która wraz ze swoim chłopakiem Mikołajem, planują kupić działkę sąsiadującą ze siedliskiem Leśniewskiego.
Hubert z jednej strony cieszy się z obecności przyjaznych osób w Wyrębach, z drugiej jednak, świadomy snów, w których przyszły dom Ewy i Mikołaja gra główną rolę, jest pełen obaw o bezpieczeństwo swoich znajomych i tego, co może czaić się na nich we wsi.
Kosmala z jednej strony nie wierzy w to, co przytrafiło się Markowi, ale pojawienie się nowych mieszkańców w Wyrębach upewnia go tylko w przekonaniu, że faktycznie coś jest na rzeczy.
Równolegle z wydarzeniami, w których bierze udział Huber, Ewa przeżywa swoją własną historię. Początkowo zafascynowana nowo poznanym mężczyzną, nie zauważa niepokojących sygnałów z nim związanych. Mikołaj jest charyzmatyczny, pewny siebie i jest w nim coś, co sprawia, że przebywanie w jego towarzystwie wydaje się dziwnie niepokojące, wręcz niewygodne. Do tego, Mikołaj ma wielu znajomych, o których krążą niepokojące plotki. W ekspresowym tempie podejmuje też decyzję o budowie nowego domu na Wyrębach, jakby miał z nim związane jakieś konkretne plany, o których nie chce informować Ewy. Huber przeczuwa, że jego koleżance grozi niebezpieczeństwo, nie zdaje sobie jednak sprawy, że może one pochodzić od mężczyzny, z którym planuje ona spędzić resztę życia.
Czy uda mu się ocalić Ewę i samego siebie od zła czającego się w Wyrębach? A może mroczne siły ponownie przejmą kontrolę nad niewinnymi mieszkańcami siedliska?
Tak jak pisałam na początku, część druga "Domu na Wyrębach" podobała mi się zdecydowanie mniej, niż pierwsza, przede wszystkim dlatego, iż nie potrafiłam wkręcić się w fabułę, ale także ze w tej części niewiele się dzieje. Powiedziałabym, że jest to bardziej wstęp do wydarzeń rozgrywających się w bardziej klimatycznym tomie trzecim.
Lektura kontynuacji "Domu na Wyrębach" nie sprawiła mi już takiej przyjemności i nie dostarczyła tak ogromnego dreszczyku emocji, jak pierwowzór, ale lektury nie żałuję. Mogę w ten sposób zaliczyć sobie dokończenie kolejnej serii.
Sardegna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz