Tym wpisem zapoczątkowuję serię postów o moich urlopowych lekturach, których w tym sezonie było aż jedenaście. Pierwszą z przeczytanych na wyjeździe książek, było "Requiem otchłani" Maxima Chattama. Jest to drugi tom, po "Upiornym zegarze", Dyptyku czasu, którego akcja rozgrywa się na początku XX wieku w Paryżu. Tym razem jednak, miasto nie jawi się czytelnikowi jako elegancka kolebka kultury, lecz raczej jako niebezpieczne, brudne miejsce pełne tajemnic i mrocznych podziemi kryjących w sobie najgorsze zakamarki. Stolica Francji w tej historii to miasto szemranych interesów, niebezpiecznych ludzi i groźnych przestępców.
Podczas gdy pierwszy tom rozgrywał się głównie w centrum miasta, zarówno w najbiedniejszych, jak i elitarnych dzielnicach, akcja części drugiej przenosi się na peryferie, gdzie po tragicznych i mrożących krew w żyłach wydarzeniach z "Upiornego zegara", bohaterowie, niespełniony pisarz Guy de Timée i jego przyjaciółka Faustine, zaszywają się by odpocząć.
Jednak ich spokój nie będzie trwał zbyt długo, bo zaledwie po dwóch miesiącach od wyjazdu z Paryża, wplątują się w ciąg niezwykłych wydarzeń, zbrodni i przerażających okoliczności.
We wsi grasuje niezwykle brutalny zabójca, który morduje całe rodziny. Tajemnicza postać zakrada się do domów nocą i dokonuje makabrycznych, niemal teatralnych zabójstw, łącznie ze stylizowaniem miejsca zbrodni. Guy szybko angażuje się w śledztwo, nieudolnie prowadzone przez miejscowych stróżów prawa, nieprzyzwyczajonych do takiej skali brutalności, niedostrzegających śladów pozostawionych przez psychopatę.
Szukając jakiegoś schematu w działaniach mordercy, Guy zauważa pewne podobieństwa. Gniew mordercy zawsze skupiony jest na matce, której ciało najbardziej masakruje, ojciec stawiany jest w centrum, najmłodsze dziecko zabijane w sposób "humanitarny". natomiast najwięcej nienawiści kierowane jest w stronę nastoletniej córki.
Guy, jako wykształcony człowiek, który już wcześniej zetknął się ze zbrodnią, jest nieocenioną pomocą w śledztwie. Jednak jego działania nie pozostają niezauważone przez tajemniczego zabójcę, który postanawia dać pisarzowi lekcję pokory. Morderca, nazwany przez lokalną społeczność "Dzieciozjadem", sprawi, że Guy stanie się bezpośrednim świadkiem kolejnych przerażających zbrodni.
Pierwsza część książki skupia się na próbach złapania "Dzieciozjada" i odkrycia, jakimi motywami się kieruje w swoich działaniach, natomiast w drugiej części okaże się, że morderca jest tylko jednym z elementów większej układanki, którą ktoś starannie przygotował dla samego Guya. Przed czytelnikami odsłoni się powiązanie "Requiem otchłani" z "Upiornym zegarem", a będzie to związane z kontynuacją działań tajemniczego konstruktora niezniszczalnej maszyny, o którym była mowa była w pierwszym tomie.
Guy zmuszony będzie wrócić do centrum miasta i miejsc, o których chciał zapomnieć i nigdy do nich nie wracać, aby zmierzyć się z przeszłością. Ta przygoda okaże się równie niebezpieczna jak poprzednia, tym bardziej że będzie miała charakter osobistych porachunków.
Podsumowując, Dyptyk czasu Maxime'a Chattama, choć zdecydowanie różni się od thrillerów, do których przyzwyczaił mnie autor, spełnił moje oczekiwania czytelnicze. Z jednej strony historia Guy'a jest równie dynamiczna, krwawa i brutalna, jak poprzednie książki autora, jednak z drugiej, sporo miejsca poświęcono tutaj na rozważania bohatera na temat istoty zła i roli czasu w życiu człowieka, co zwalnia nieco akcję.
Choć Dyptyk nie stanie się moją ulubioną serią, jeśli chodzi o twórczość autora, to uważam, że jest to interesująca odmiana, zwłaszcza dzięki umiejscowieniu akcji w Paryżu z przełomu wieków, mieście które rządzi się swoimi prawami i zupełnie nie przypomina miejsca znanego z filmów czy książek.
Sardegna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz