"Upiorny zegar", z jednej strony zawiera wszystkie cechy charakterystyczne dla powieści Chattama, czyli brutalność, mrok, klaustrofobiczną, przytłaczającą atmosferę, oraz jakąś nietypową zagadkę kryminalną. Z drugiej strony jednak, umiejscowienie akcji w takim, a nie innym miejscu, na początku XX wieku, sprawia, że historia oprócz tego, że jest powieścią grozy, jest także opowieścią, w której głównym bohaterem jest miasto.
Paryż z przełomu wieku przedstawiony jest w książce w niesamowicie plastyczny sposób. Czytelnik może puścić wodze wyobraźni i zobaczyć miasto w zupełnie nowy sposób, i chociaż Chattam zabiera nas do Paryża dalekiego od miejsca znanego nam z kostiumowych filmów, które chcielibyśmy zwiedzić, a bardziej przypominającego przerażającą, brudną i obskurną miejscówkę, Paryż ma swoje tajemnice, dzielnice, do których przeciętny mieszkaniec miasta nie chciałby trafić za żadne skarby świata, a to właśnie tam autor kieruje swoich bohaterów i stawia przed nimi trudne wyzwania.
Niespełniony pisarz szukający natchnienia i pragnący zgłębić istotę złam o którym mógłby napisać w swej powieści, Guy de Timée, ucieka od rodziny, żony i małej córeczki, szukając natchnienia przenosi się na poddasze "zaprzyjaźnionego" domu publicznego. Ponieważ jest niekłopotliwym lokatorem buduaru, dobrze dogaduje się z właścicielką, nie przeszkadza kobietom w pracy i nie wtrąca się w ich sprawy, a całe dnie poświęca na pisanie, po pewnym czasie zostaje przez nie zaakceptowany i staje się pełnoprawnym mieszkańcem przybytku. Co więcej, staje się dla dziewczyn pewnego rodzaju przyjacielem, powiernikiem, uczy ich ogłady oraz poprawności językowej w pisaniu i czytaniu.
Pewnego dnia Guy zostaje poproszony przez jedną z dziewczyn, piękną, ale też wyjątkowo bystrą i inteligentną Faustine o pomóc w wyjaśnieniu sprawy zabójstwa jednej z prostytutek. Milaine udała się na spotkanie z nieznanym klientem, który w brutalny i dość niezwykły sposób okalecza jej ciało i morduje, porzucając ją w jednej z ciemnych uliczek miasta. Dziewczyna wygląda, jakby zmarła ze strachu, a do tego nikt nie jest w stanie określić przyczyny jej zgonu. Sprawa wydaje się tym bardziej przerażająca, że do podobnych sytuacji doszło też w innych częściach Paryża, z tym, że każda z zamordowanych kobiet miała nieco inne ślady na ciele.
Ponieważ oficjalne śledztwo nie toczy się zbyt wartko, a zamordowane dziewczyny nie miał rodzin i prowadziły swawolny tryb życia, policjanci nie poświęcają im zbyt wiele czasu. Dlatego Guy wraz z Faustine i zaprzyjaźnionym funkcjonariuszem policji, który nieformalnie wspiera parę detektywów, poszukuje punktu zaczepienia w sprawie nietypowych zabójstw. W ferworze akcji bohaterowie trafiają na rządzącą się swoimi prawami ulicę Monjol, czyli do najgorszej dzielnicy Paryża, gdzie obcy natychmiast giną bez śladu. To właśnie tam przyjdzie im szukać informacji na temat zamordowanych dziewczyn.
Wprost z Monjol bohaterowie udadzą się w miejsca, gdzie znane osobistości w mieście należące do wyższych sfer spędzają wolny czas. Ezoteryczne kluby, w których przeprowadzane są pewnego rodzaju seanse spirytystyczne są niebywale ciekawym miejscem pełnym tajemnic, i to nie tylko ze względu na specyfikę wykonywanych w nich eksperymentów. To w ezoteryczne kręgi prawdopodobnie została wprowadzona Milaine tuż przed śmiercią, stąd też Guy ma podejrzenie, że to właśnie z członkami klubu może wiązać się jej zgon.
Wydarzenia rozgrywające się w Paryżu ukazane są z perspektywy bohaterów, ale także jednej z porwanych przez zabójcę kobiet. Czy Guyowi i Faustine uda się schwytać zabójcę zanim ten weźmie na cel piękną kurtyzanę?
Tak jak wspomniałam, "Upiorny zegar" to rozbudowany thriller, który ma wiele cech charakterystycznych dla powieści Chattama. Nie da się jednak ukryć, że sporo miejsca (i to kolejny już raz) autor poświęcił na analizę i rozważania na temat istoty zła. Bez rozwlekłych opisów książka mogłaby mieć spokojnie dwieście stron mniej, i sądzę, że wyszłoby to jej na plus. Zdaję sobie też sprawę, że nie wszystkim miłośnikom powieści Chattama ta historia przypadnie do gustu. Sądzę jednak, że warto po nią sięgnąć choćby tylko po obraz XIX wiecznego Paryża, który nie zachwyca, tylko przeraża, a momentami nawet brzydzi.
Jako fanka autora mam w planie przeczytać wszystkie książki, które wyszły spod pióra autora. Jestem już bardzo blisko celu, dlatego już dziś zapraszam na kolejny wpis, tym razem o "Iluzji".
Sardegna
Zachęciłaś mnie, bo miałam w planie przeczytać Sygnały, ale chyba się skuszę na Zegar😊
OdpowiedzUsuńWitam Cię w Książkach Sardegny i cieszę się, że udało mi się zachęcić :)
Usuń