Pages

wtorek, kwietnia 15, 2014

"Mordercza gra" Heather Graham

Wydawnictwo: Harlequin/Mira
Liczba stron: 320
Moja ocena : 4/6

Pamiętacie "Dziesięciu Murzynków", książkę Agathy Christie, znaną też pod tytułem  "I nie było już nikogo"? Czyż Królowa Kryminałów nie wymyśliła genialnej intrygi? Grupa osób odcięta od świata na wyspie,  rozprasza się, a ludzie zaczynają ginąć w tajemniczych okolicznościach. Z dziesięciu osób, pozostaje dziewięć, potem osiem, siedem i tak aż do jednego... Napięcie rośnie, czytelnik gubi się w domysłach, a gęsta atmosfera strachu sięga zenitu (aż zachciało mi się przeczytać książkę ponownie!). 

I właśnie "Mordercza gra" opiera się na bardzo podobnym pomyśle. Od razu opis z okładki skojarzył mi się z kultową powieścią Christie. Wydawało mi się, że Heather Graham wprowadzi nieco świeżości do takiego motywu. Niestety, nie dość że autorka nie udźwignęła tematu, to jeszcze strasznie przegadała treść, a to chyba największy grzech w thrillerach. Szkoda wielka, ale do pierwowzoru bardzo dużo brakuje....
Ale o tym napiszę jeszcze za moment, najpierw parę słów o fabule:

Grupa pisarzy tworzących kryminały i thrillery, zostaje zaproszona do domostwa jednego z nich, na trochę przerażającą imprezę - Tydzień Tajemnic. Zamknięci w szkockiej posiadłości, oddzieleni od świata przez śnieżycę, prowadzą grę według zasad ustalonych przez gospodarza - Johna Stuarta. Niestety jeden z uczestników wyłamuje się z konwencji zabawy i zaczyna toczyć swoją własną, śmiercionośną grę. 
Niepokój uczestników wzmaga się z godziny na godzinę. Zaczynają oni podejrzewać, że dziwne sytuacje, mające miejsce na terenie posiadłości, mogą łączyć się z ubiegłorocznym wypadkiem, podczas Tygodnia Tajemnic, kiedy to samobójstwo popełniła żona gospodarza. 
Czy dziwne wypadki, które dzieją się podczas tegorocznej i zeszłorocznej imprezy mają rzeczywiście ze sobą związek? Czy śmierć Cassandry, żony Stuarta, była samobójstwem, czy zbrodnią w afekcie? Kim jest osoba odpowiedzialna za niebezpieczną grę, skoro wszyscy gromadzą sie praktycznie w jednym miejscu i nie spuszczają siebie z oczu?

Zamknięci na małej przestrzeni, pisarze, zaczynają rzucać oskarżenia pod swoim adresem, ujawniają tez niewygodne dla niektórych tajemnice. Atmosfera niebezpiecznie gęstnieje, a apogeum sytuacji następuje w podziemiach, gdzie gospodarz umieszcza przerażającą w swej realności, kolekcję rzeźb. 

Czyż pomysł na powieść nie wydaje się Wam znajomy, ale też jednocześnie bardzo interesujący? Niestety prawda jest taka, że motyw zbrodni jest podobny do "Dziesięciu Murzynków" tylko w teorii. W praktyce niewiele ma z nią wspólnego. Heather Graham zaprzepaściła świetny pomysł i przegadała powieść, nawiązując do zupełnie niepotrzebnych, w tak mało objętościowej książce, relacji miłosnych, uczestników wydarzeń.

Być może oczekiwałam od książki zbyt wiele. Czytałam już kiedyś inną powieść autorki "Zatokę huraganów" - kryminał, o rozbudowanym wątku miłosnym. Może nauczona doświadczeniem nie powinnam nastawiać się na powalający z nóg thriller.  Teraz jest już jednak za późno i czuję wielki niedosyt. 

Mówiąc o pozytywnych stronach książki, czyta się ją naprawdę szybko. Jeżeli czytelnik nastawi się na miłą i niezobowiązującą lekturę, "Mordercza gra" będzie w sam raz. Ja jednak oczekiwałam od niej czegoś więcej...
Sardegna

10 komentarzy:

  1. Raczej nie jest to pozycja dla mnie. Kryminały czasem czytam, ale te kiepskie omijam szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka może być, czytałam, ale też szału nie było...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem właśnie w trakcie lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fabuła rzeczywiście brzmi świetnie, gdybym zobaczyła tę książkę w księgarni pewnie od razu zabrałabym ją ze sobą do domu, ale teraz raczej się wstrzymam. Przegadać kryminał to prawdziwa zbrodnia, niepotrzebny wątek miłosny też nie zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż, kiedy ktoś bierze się za odświeżanie klasyki nie mając jednak własnego pomysłu na jakiekolwiek innowacje fabularne, tak to właśnie się kończy... Zdecydowanie wolę sięgnąć po Christie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli autorka nie udźwignęła tematu, to nie będę tracił czasu na tę książkę. Zdecydowanie wolę "Dziesięciu Murzynków".
    pozdrawiam
    tommy z Samotni

    OdpowiedzUsuń
  7. Kojarzę autorkę, ale nie zapoznałam się jeszcze z żadną jej powieścią, mimo że wydają się być nawet ciekawe. Kiedyś będę musiała się przekonać.

    OdpowiedzUsuń
  8. O, coś zdecydowanie dla mnie, tym bardziej, że czytałem kiedyś tego autora i wywarł na mnie duże wrażenie. A do tego ta okładka!

    OdpowiedzUsuń
  9. Opis fabuły brzmiał zachęcająco, ale Twoja ocena już mniej... Raczej pozostanę przy podziwie dla intrygi Christie i ten tytuł sobie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja osobiście daje jej ocenę: 5 / 6 ;-)

    OdpowiedzUsuń