Dzień
dobry! Czy jest tutaj ktoś, kto pamięta cykl, który publikowałam bardzo
dawno temu, dotyczący książek przeczytanych w roku 2010, czyli czasie,
kiedy jeszcze nie prowadziłam bloga? Jeżeli są tutaj osoby, które to
kojarzą, to jest mi bardzo miło, że jesteście ze mną już tyle lat! Jeśli
nie, nic nie szkodzi, zostawię Wam linki odnoszące się do tamtych
wpisów.
Cykl
na bogu powstał, jako przypominajka, bo, choć czytałam od zawsze,
zapisywanie konkretnych tytułów zaczęłam dopiero w roku 2009. Żeby więc
nie zapomnieć, co wtedy mnie interesowało, zaczęłam tworzyć wpisy o
wspólnym tytule "Co czytałam w roku 2009" oraz "Co czytałam w roku
2010". Jeśli interesują Was moje ówczesne lektury, zapraszam tutaj: rok
2009: STYCZEŃ, LUTY, MARZEC, KWIECIEŃ, MAJ, CZERWIEC, LIPIEC, SIERPIEŃ, WRZESIEŃ, PAŹDZIERNIK, LISTOPAD, GRUDZIEŃ, a także rok 2010: STYCZEŃ i LUTY.
Tamten okres wspominam, jako wyczytywanie zbiorów własnej biblioteczki.
Patrząc na ówczesne statystyki, nie różnią się one znacznie od mojego
dzisiejszego czytania. W marcu 2010 roku przeczytałam akurat 5 książek, z
czego 2 książki były pożyczone, a 3 mam do dzisiaj na półce.
Rok 2009 to był czas, kiedy Emily Giffin była bardzo poczytną
autorką, a jej powieści wyskakiwały niemalże z każdej lodówki. Sama
uległam trochę modzie na jej twórczość i sięgnęłam po "Dziecioodporną",
czyli historię kobiety rozdartej między chęcią i "obowiązkiem"
posiadania dziecka, a karierą zawodową i życiem tylko z partnerem.
Claudia i Ben ustalili, że nie chcą mieć dzieci. Robią karierę,
podróżują, spędzają wspólnie czas, spotykają się z przyjaciółmi. W
pewnym momencie Benowi zaczyna doskwierać myśl, że jednak chciałby mieć
potomka, stąd też zaczyna namawiać żonę na zmianę decyzji. Ich
małżeństwo czeka prawdziwa próba. Interesująca historia, zwłaszcza dla
kobiet, które same są matkami, albo z własnej woli nimi nie są.
Moje pierwsze, i jak dotąd jedyne, spotkanie z twórczością
polskiej królowej kryminału (nie licząc słuchowisk). Przygody tytułowego
Lesia, architekta pracującego w biurze projektowym osadzone są w latach
70- tych XX wieku są zabawne, przewrotne i pełne szalonych zwrotów
akcji. Świetnie obrazują, ale w sposób przerysowany, realia życia w
PRL-owskiej Polsce. Cieszę się, że to właśnie od tej książki zaczęłam
swą przygodę z książkami Chmielewskiej. Nawet teraz, tworząc ten wpis,
poczułam ochotę na ponowne przeczytanie "Lesia".
"Na tropie Miast ze
Złota"
Glatzer
Richard - 5
Piąty tom młodzieżowej przygodówki z serii "Wehikuł czasu", w
której to czytelnik sam może zadecydować o swoim dalszym losie. Tym
razem akcja przenosi nas do roku 1513 na kontynent Ameryki z epoki
konkwistadorów, gdzie szukamy legendarnych miast zbudowanych ze złota.
Po drodze czeka na nas wiele niebezpieczeństw, ale jak się z nimi
zmierzymy, zależy już od nas samych. Cała seria jest bardzo intrygująca,
a przez "interaktywny" wątek, bardzo wciąga. I choć została dość dawno
wydana, sądzę, że dzisiaj jest praktycznie nie do kupienia, nadal
spełnia swe zadanie i angażuje młodych czytelników.
Zbiór czternastu opowiadań Andrzeja Pilipiuka
wspominam, jako bardzo przyjemną lekturę. Nie jestem wprawdzie w stanie
opowiedzieć, o czym traktowały poszczególne historie (sądzę, że dobrze
by było, żebym przy okazji przeczytała tę książkę ponownie), dobrze
pamiętam natomiast mroczny klimat i niepokojącą atmosferę, która
utrzymywała się przez większość opowiadań. Pamiętam też, że tym zbiorze
po raz pierwszy, w opowiadaniu tytułowym, pojawił się doktor Paweł
Skórzewski, bohater wielu innych historii, zawartych w kolejnych
zbiorach autora.
W roku 2010 zaczęłam po raz
drugi czytać serię z Jakubem Wędrowyczem w roli głównej (po raz
pierwszy czytałam ją na studiach). Cztery pierwsze tomy serii, w tym
powyższy, są moim zdaniem najśmieszniejsze, najbardziej przewrotne, ale
też najbardziej urozmaicone przez to, że są krótkie. W kolejnych tomach z
JW autor poszedł w dłuższe formy, które nie podobały mi się już tak
bardzo. Jaki JW jest, każdy widzi, w 23 opowiadaniach możemy poznać jego
najlepszą, bimbrowniczo - kłusowniczą stronę i styl życia. Tę serię
albo się kocha, albo nienawidzi. Ja zdecydowanie kocham!
Co sądzicie o moich lekturach sprzed jedenastu laty? Czytaliście?
Sardegna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz