Pages

poniedziałek, kwietnia 19, 2021

Co czytałam w 2010 roku? MARZEC

Dzień dobry! Czy jest tutaj ktoś, kto pamięta cykl, który publikowałam bardzo dawno temu, dotyczący książek przeczytanych w roku 2010, czyli czasie, kiedy jeszcze nie prowadziłam bloga? Jeżeli są tutaj osoby, które to kojarzą, to jest mi bardzo miło, że jesteście ze mną już tyle lat! Jeśli nie, nic nie szkodzi, zostawię Wam linki odnoszące się do tamtych wpisów. 
 
Cykl na bogu powstał, jako przypominajka, bo, choć czytałam od zawsze, zapisywanie konkretnych tytułów zaczęłam dopiero w roku 2009. Żeby więc nie zapomnieć, co wtedy mnie interesowało, zaczęłam tworzyć wpisy o wspólnym tytule "Co czytałam w roku 2009" oraz "Co czytałam w roku 2010". Jeśli interesują Was moje ówczesne lektury, zapraszam tutaj: rok 2009: STYCZEŃ, LUTY, MARZEC, KWIECIEŃ, MAJ, CZERWIEC, LIPIEC, SIERPIEŃ, WRZESIEŃ, PAŹDZIERNIK, LISTOPAD, GRUDZIEŃ, a także rok 2010: STYCZEŃ i LUTY.
 
Tamten okres wspominam, jako wyczytywanie zbiorów własnej biblioteczki. Patrząc na ówczesne statystyki, nie różnią się one znacznie od mojego dzisiejszego czytania. W marcu 2010 roku przeczytałam akurat 5 książek, z czego 2 książki były pożyczone, a 3 mam do dzisiaj na półce.
 
"Dziecioodporna" Giffin Emily - 5 
 
Rok 2009 to był czas, kiedy Emily Giffin była bardzo poczytną autorką, a jej powieści wyskakiwały niemalże z każdej lodówki. Sama uległam trochę modzie na jej twórczość i sięgnęłam po "Dziecioodporną", czyli historię kobiety rozdartej między chęcią i "obowiązkiem" posiadania dziecka, a karierą zawodową i życiem tylko z partnerem. Claudia i Ben ustalili, że nie chcą mieć dzieci. Robią karierę, podróżują, spędzają wspólnie czas, spotykają się z przyjaciółmi. W pewnym momencie Benowi zaczyna doskwierać myśl, że jednak chciałby mieć potomka, stąd też zaczyna namawiać żonę na zmianę decyzji. Ich małżeństwo czeka prawdziwa próba. Interesująca historia, zwłaszcza dla kobiet, które same są matkami, albo z własnej woli nimi nie są.
 
"Lesio: Powieść, nie da się ukryć, humorystyczna" Chmielewska Joanna - 6 
 
Moje pierwsze, i jak dotąd jedyne, spotkanie z twórczością polskiej królowej kryminału (nie licząc słuchowisk). Przygody tytułowego Lesia, architekta pracującego w biurze projektowym osadzone są w latach 70- tych XX wieku są zabawne, przewrotne i pełne szalonych zwrotów akcji. Świetnie obrazują, ale w sposób przerysowany, realia życia w PRL-owskiej Polsce. Cieszę się, że to właśnie od tej książki zaczęłam swą przygodę z książkami Chmielewskiej. Nawet teraz, tworząc ten wpis, poczułam ochotę na ponowne przeczytanie "Lesia".
 
 
 
"Na tropie Miast ze Złota" Glatzer Richard - 5
 
Piąty tom młodzieżowej przygodówki z serii "Wehikuł czasu", w której to czytelnik sam może zadecydować o swoim dalszym losie. Tym razem akcja przenosi nas do roku 1513 na kontynent Ameryki z epoki konkwistadorów, gdzie szukamy legendarnych miast zbudowanych ze złota. Po drodze czeka na nas wiele niebezpieczeństw, ale jak się z nimi zmierzymy, zależy już od nas samych. Cała seria jest bardzo intrygująca, a przez "interaktywny" wątek, bardzo wciąga. I choć została dość dawno wydana, sądzę, że dzisiaj jest praktycznie nie do kupienia, nadal spełnia swe zadanie i angażuje młodych czytelników.
 
"2586 kroków" Pilipiuk Andrzej - 5 
 
Zbiór czternastu opowiadań Andrzeja Pilipiuka wspominam, jako bardzo przyjemną lekturę. Nie jestem wprawdzie w stanie opowiedzieć, o czym traktowały poszczególne historie (sądzę, że dobrze by było, żebym przy okazji przeczytała tę książkę ponownie), dobrze pamiętam natomiast mroczny klimat i niepokojącą atmosferę, która utrzymywała się przez większość opowiadań. Pamiętam też, że tym zbiorze po raz pierwszy, w opowiadaniu tytułowym, pojawił się doktor Paweł Skórzewski, bohater wielu innych historii, zawartych w kolejnych zbiorach autora. 
 
 
"Zagadka Kuby Rozpruwacza" Pilipiuk Andrzej - 5
 
W roku 2010 zaczęłam po raz drugi czytać serię z Jakubem Wędrowyczem w roli głównej (po raz pierwszy czytałam ją na studiach). Cztery pierwsze tomy serii, w tym powyższy, są moim zdaniem najśmieszniejsze, najbardziej przewrotne, ale też najbardziej urozmaicone przez to, że są krótkie. W kolejnych tomach z JW autor poszedł w dłuższe formy, które nie podobały mi się już tak bardzo. Jaki JW jest, każdy widzi, w 23 opowiadaniach możemy poznać jego najlepszą, bimbrowniczo - kłusowniczą stronę i styl życia. Tę serię albo się kocha, albo nienawidzi. Ja zdecydowanie kocham! 
 
 
Co sądzicie o moich lekturach sprzed jedenastu laty? Czytaliście?
 
Sardegna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz