Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 373
Moja ocena : 5/6
Wybór poniższej książki na jedną z urlopowych lektur może wydawać się nieco dziwny, ja jednak mam już taką tradycję, że co roku zabieram na wakacje jakąś historię świąteczną i w ogóle mi nie przeszkadza czytanie o świętach i zimowej aurze, kiedy na dworze upał. "Bo nadal cię kocham" Magdaleny Kordel kusi sympatyczną zimową okładką, ale treść, choć zawiera oczywiście akcent świąteczny, zresztą sam finał historii rozgrywa się w wigilię, to reszta treści nie jest aż tak ściśle związana z okresem Bożego Narodzenia, stąd też sądzę że doskonale nadaje się na lekturę o każdej porze roku.
Magda Kordel kolejny już raz zabiera swoich czytelników do uniwersum, położonego u podnóża Sudetów, małego miasteczka Malownicze, o którym mogliśmy przeczytać w poprzednich jej książkach (te związane z Malowniczem to: "Wymarzony dom", "Wymarzony czas", "Tajemnica bzów", "Nadzieje i marzenia" oraz "Pejzaż z aniołem", z "Uroczyskiem": "Uroczysko", "Sezon na cuda", "Wino z Malwiną", "Okno z widokiem"). Stąd też przy okazji tej lektury będziemy mogli spotkać znajomych bohaterów, będących jednak w tym wypadku postaciami drugoplanowymi, ustępującymi miejsca pani Leontynie, właścicielce sklepiku z antykami "Kuferek", i jej historii.
Przed wszystkim zajrzymy do domu Magdy i Michała, którzy wychowują Anię, Marcysię i Frania, stoi przed nimi także nowe wyzwanie - zostali świeżo upieczonymi rodzicami malutkiej Zofii Marianny. Madeleine pochłonięta domowymi obowiązkami nieco zaniedbuje swoją przyjaciółkę, panią Leontynę, ekscentryczną starszą damę, która prowadzi w Malowniczem urokliwy sklepik, jednak wszyscy wiedzą, że robi to na własnych warunkach. Piękne przedmioty z duszą które można znaleźć w jej sklepie nie są dostępne dla każdego, a tylko sama właścicielka wie, komu może je sprzedać.
Ostatnimi czasy pani Leosia ma inne problemy, które sprawiają, że nie ma głowy do handlu. Leontynę dręczą koszmary z przeszłości związane z okresem wojennym, kiedy to wraz z rodziną mieszkała we Lwowie. Starsza pani przez lata starała się wymazać z pamięci dręczące ją wspomnienia, zarówno te złe, jak i te dobre, gdyż wszystkie sprawiają jej ból, jednak kiedy pewnego dnia otrzymuje list w niebieskiej kopercie, zaadresowany znajomym charakterem pisma, dawno zapomniane myśli i obrazy wywołują zamęt w jej poukładanym życiu i sprawiają, że poupychane wgłębi świadomości tematy, wracają.
Leontyna z przerażeniem uświadamia sobie, że odezwał się do niej ktoś z przeszłości, ktoś, z kim kiedyś była bardzo blisko, jednak na skutek różnych wydarzeń i okoliczności wojennych, mocno się poróżniła. Leosia nie chce wracać do tamtej sytuacji pamięcią, ani tym bardziej wyjaśnianiami lub, broń boże, spotkaniem, nie jest jednak w stanie dłużej ignorować listów, które napływają do niej szerokim strumieniem. Kiedy więc Magda zwraca się do Leontyny ze wsparciem i zapytaniem, czy czego starsza pani przypadkiem nie potrzebuje, kobieta postanawia opowiedzieć w końcu komuś o tym, co zdarzyło się przed laty i ogarnąć zaległe sprawy, wiedząc, że bez bez uporządkowania przeszłości nie będzie mogła spokojnie przeżyć teraźniejszości.
Leosia idąc za ciosem postanawia odwiedzić swoją dawną przyjaciółkę, nie wie jeszcze, że wraz z tym wydarzeniem rozpocznie się cały cykl zdarzeń, doprowadzający w ostateczności do spotkania dwóch ludzi, których rozdzieliła kiedyś wojenna rzeczywistość.
Cała
sytuacja rozgrywa się w Malowniczem w grudniu, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, stąd też
autorka serwuje nam świąteczną atmosferę miasteczka, którą czytelnicy mieli już okazję poznać przy lekturze "Pejzażu z aniołem", z tym, że o ile "Pejzaż..." jest typowo świąteczną opowieścią, to historia Leontyny nie ma takiego wydźwięku, mimo że wigilia staje się punktem zwrotnym w życiu bohaterki. Naprawdę wspaniale czyta się tą opowieść. Niesie ona takie charakterystyczne dla powieści Magdy, ciepło, wsparcie i bliskość, napawa
optymizmem i wiarą w to, że w każdym wieku można coś w życiu
zmienić, pogodzić się i wybaczyć.
Jestem wielką fanką twórczości Magdy Kordel i uwielbiam wszystko, co związane z Malowniczem, najbardziej lubię ten moment, kiedy w kolejnych książkach znajduję znajome postacie, albo nowa historia krąży gdzieś wokół starej, tej już wcześniej czytanej, dokładając jakiś nowy element do wspólnoty miasteczka. Jeśli jeszcze nie czytaliście powieści Magdy Kordel, bardzo zachęcam do sięgnięcia. A ja właśnie otwarłam sezon na książki świąteczne!
Sardegna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz