Pages

niedziela, stycznia 23, 2022

"Infantka" Wojciech Nerkowski

 
Wydawnictwo: Lira
 Liczba stron: 416
Moja ocena : 5/6
 
 
Jestem wielką fanką twórczości Wojtka Nerkowskiego i mogę pochwalić się, że czytałam właściwie wszystkie Jego książki za wyjątkiem "Przecięcia" ("Spisek", "Zdrada" i "Koniec scenarzystów", "Okrutnie piękny", "Kryptonim Romeo") . Cechą charakterystyczną tych powieści jest wciągająca fabuła, dynamiczna akcja oraz to, co najważniejsze, czyli plastyczne opisy, naturalne dialogi, które sprawiają, że daną opowieść czyta się doskonale, praktycznie na raz. Wojtek Nerkowski ma niesamowitą zdolność lekkiego i naturalnego kreowania fabuły, dzięki temu czytelnik ma wrażenie, iż  jest częścią akcji i może się w nią wczuć w podobny sposób, jakby oglądał ją na dużym ekranie. Sięgając po książki autora mamy też pewność, że lektura będzie satysfakcjonująca i odprężająca, i na pewno nie będziemy musieli się przez nią przedzierać.
 
Główną bohaterką "Infantki" jest Hania Wysocka, dziewczyna bez przeszłości, która dzieciństwo spędziła w domu dziecka. Hania od dłuższego czasu spotyka się z Jakubem, młodym, dobrze zapowiadającym się prawnikiem, i nic nie stoi właściwie na przeszkodzie, aby ich związek wkroczył w poważniejszą fazę. Ani fakt, iż rodzice Jakuba nie do końca akceptują tą relację, uważając, że dziewczyna o niewiadomym pochodzeniu nie jest odpowiednią partią dla ich syna, ani to, że Hania pracując jako stewardessa sporo podróżuje i przez większość tygodnia nie ma jej w domu.
 
Podczas weekendowej wycieczki za miasto, Jakub z Hanią trafiają do dworku w Wojdanach leżącego na obrzeżach Warszawy. Podczas zwiedzania majątku należącego do rodziny Woydańskich zauważają obraz kobiety, która swym wyglądem łudząco przypomina Hanię. Co więcej, miejscowy włóczęga "rozpoznaje" w dziewczynie krewną zmarłego przed laty ordynata, co już naprawdę wydaje się dziwne.
 
Hania początkowo z wielkim humorem podchodzi do niespodziewanego podobieństwa do Woydańskich, jednak zmotywowana pozytywnym nastawieniem Jakuba do sprawy, z czasem zaczyna się poważnie zastanawiać, czy faktycznie mogłoby istnieć jakieś pokrewieństwo pomiędzy nią a arystokratyczną rodziną. Tym bardziej, że nie wie ona nic na temat swojej przeszłości, mogłaby więc być córką kogokolwiek. Nawet ordynata. 
 
Kiedy jednak zaczyna interesować się bliżej historią Stanisława Woydańskiego, spotyka się z wyraźnym sprzeciwem jego krewnych, którzy absolutnie nie chcą grzebania w ich prywatnym życiu, szukania ewentualnych potomków ordynata, a co za tym idzie, dzielenia się z nimi spadkiem. Nie zważając na protesty zainteresowanych, dziewczyna postanawia kontynuować poszukiwania, a przy okazji utrzeć nosa zarozumiałym członkom arystokratycznej rodziny. Najbardziej jednak zależy jej na poznaniu swoich korzeni, stąd też jej motywacja jest bardzo silna.
 
Kiedy para zaczyna szukać powiązań Hani ze Stanisławem Woydańskim, aby potwierdzić fakt, iż faktycznie jest jego córką, wokół sprawy zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Jedna z osób, która mogłaby rzucić więcej światła na prawdę, ginie, inna nagle znika, ktoś ostrzega dziewczynę przed dalszymi poszukiwaniami, a krewni ordynata stają się coraz bardziej natarczywi. Hania zaczyna odczuwać niepokój, ale też coraz bardziej wątpi w celowość swoich działań i w uczciwość osób pomagających i towarzyszących jej w dojściu do prawdy.
 
Czy faktycznie dziewczyna jest nieślubną córką arystokraty i spadkobierczynią fortuny? A może to tylko sprytna manipulacja kogoś, kto ma plan wykorzystać niespodziewane podobieństwo Hani do Woydańskich, dla własnych celów?
 
Nie chciałabym zdradzać więcej na temat fabuły, bo "Infantka" kryje w sobie wiele tajemnic i niespodzianek, a do tego trzyma w napięciu do ostatniej strony. Najlepiej będzie, jeśli czytelnik sam będzie mógł się przekonać, jak skończy się historia Hani i czy dane będzie jej poznać swoich biologicznych rodziców. Najlepszą wskazówką na to, co czeka czytelnika w trakcie lektury, jest zdanie umieszczone na okładce powieści: "Szukając swojej tożsamości, można stracić wszystko inne". Ale czy na pewno będzie warto? 
 
Sardegna

2 komentarze:

  1. Nie slyszalam wcześniej o twórczości tego autora - będę musiała się zapoznać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Cię zachęcam! Seria o scenarzystach to komedie kryminalne. Okrutnie piękny i Infantka to taki obyczajówki z wątkiem kryminalnym, a Kryptonim Romeo to sensacja.

      Usuń