Kto czyta Książki Sardegny, ten mniej więcej się orientuje, że o Zuźce D. Zołzik było mówione już kilka razy. Zachwycałam się tymi książkami wraz z moja Pięciolatką. Historyjki o tej wesołej dziewczynce są genialnie zabawne, trochę przekorne i zadziorne, jak zresztą sama bohaterka.
Na życzenie mojej Malej Czytelniczki, kompletujemy całość serii. Z wcześniejszych wydań, tych gdzie Zuźka uczęszcza do przedszkola, mamy już wszystkie książeczki. Każda z nich zawiera po 3 historyjki. Wydawnictwo Nasza Księgarnia proponuje też mini - książeczki, zawierające tylko jedna opowieść, nas one jednak nie do końca zadowalają, ponieważ mają poważną wadę - są za krótkie! Ledwo człowiek się wkręci w historię, a tu już koniec. Zainteresowanych odsyłam na stronę Wydawnictwa NK oraz do moich poprzednich wpisów:
"Zużka D. Zołzik idzie do zerówki"
"Zuźka D. Zołzik imprezuje"
"Zuźka D. Zołzik świruje"
"Zuźka D. Zołzik żegna zerówkę"
"Łamigłówki Zuźki D. Zołzik"
Do kompletu brakowało nam tylko "Zuźka D. Zołzik jest wyjątkowa". Książeczka z tradycyjnymi trzema przedszkolnymi opowieściami, w których nasza bohaterka szykuje się na urodziny nie do końca lubianego kolegi, Józka, szpieguje panią wychowawczynię w supermarkecie oraz bawi się w Wesołych Miasteczku. Wszystko jak zwykle opisane w sposób przezabawny, przeplatany wyjątkowymi powiedzonkami Zuźki i jej głębokimi przemyśleniami.
Natomiast z serii historyjek nowszych, w których to Zuźka opuściła przedszkole i stała się Pierwszakiem, mamy jedną mini - opowieść "Zuźka D. Zołzik Pierwszakiem. Głupi królik" oraz trzy najnowsze: dwie Wielkie Księgi Przygód ZZ - "Zuźka D. Zołzik Pierwszakiem. Z deszczu pod rynnę" oraz "Zuźka D. Zołzik Pierwszakiem. Istna idylla" oraz mniejsza książeczkę "Zuźka D. Zołzik Pierwszakiem. Wdzięczne zadanie".
Nie ma takiej części Zuźki, która by się nam nie podobała. Wszystkie mają swój nieodparty urok, jedne są bardziej zabawne, inne trochę bardziej poważne, wszystkie jednak doskonale oddają charakterek głównej bohaterki, a ma ona swój nieodparty urok, bez dwóch zdań, Wielkie Księgi zasługują na dodatkową pochwałę: po pierwsze wydanie: rewelacyjna, twarda okładka, duży format, nieco większy niż wymiar "tradycyjny", po drugie: objętość. Pierwsza z Ksiąg zawiera sześć historyjek, druga - cztery.
"Z deszczu pod rynnę" opisuje początek szkolnej przygody Zuźki:
"Pierwsze koty za płoty" - pierwszy, niełatwy dzień w szkole, poznanie nowych kolegów
"Królowa ciastek" - dyżur w stołówce
"Szczerbata" - mleczak, który wypadł w najmniej oczekiwanym momencie
"Szachrajka" - konsekwencje ściągania na kartkówce
"Narodziny gwiazdy - występ w przerwie meczu
"Katastrofa morska" - przygotowania do szkolnego przedstawienia
"Istna idylla" to kontynuacja szkolnych wydarzeń:
"Bu ... bój się" - przygotowania do święta Halloween
"Pada śnieg, pies się wściekł" - obchody Świąt Bożego narodzenia w Zuźkowej klasie
"Aloha - ha - ha!" - relacja z wakacji na Hawajach
"Głupi królik" - świąteczna opowieść wielkanocna, którą mieliśmy przyjemność czytać w osobnym wydaniu.
Ot, rzeczywistość szkolna, która każdemu uczniowi jest
znana, przedstawiona z wielkim poczuciem humoru i charakterystyczną dla
Zuźki ironią. Faktem jest, że dla mojej Pięciolatki nie wszystkie
szkolne scenki sytuacyjne były zrozumiałe i zabawne, tak jak byłyby dla
starszego czytelnika, nie zmienia to jednak faktu, że co wieczór
słyszałam hasło: "Mamo dzisiaj czytasz Zuźkę!".
Mini książeczka "Wdzięczne zadanie" - opisuje przygotowania i obchody Święta Dziękczynienia w klasie Zuźki. Przyznaję, że ta część, jako jedyna z wszystkich do tej pory przeczytanych, zainteresowała moją Pięciolatkę najmniej. Ale zdaję sobie sprawę dlaczego. Nie do końca rozumiała ona istotę Święta Dziękczynienia i sposób jego obchodów. Powiedziałabym, że ta część jest najbardziej "amerykańska" i niepasująca do naszych polskich realiów.
W ogóle na wyróżnienie zasługuje przetłumaczenie książeczek, którym zajęła się pani Magdalena Koziej. Trudno takią właśnie amerykańską rzeczywistość przenieść na nasz polski grunt, i zrobić to w sposób tak zabawny i chwytliwy dla dziecięcego czytelnika. Nasza Księgarnia wykonała kawał świetnej roboty, zajmując się wydaniem Zuźki. Pisałam już o tym kilkakrotnie, dla mnie Zuźka to hicior!
Sardegna