Pages

wtorek, lutego 11, 2020

"Umorzenie" Remigiusz Mróz


Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 448
Moja ocena : 4/6

Uwaga! Tekst może zawierać SPOJLERY!

Przeprawa, jaką miałam z "Kontratypem" nie spowodowała, że porzuciłam na dobre historię Chyłki i jej aplikanta Kordiana Oryńskiego. "Umorzenie", czyli dziewiąty tom prawniczej serii zabrałam ze sobą na wakacje, a przeczytanie zajęło mi dosłownie jeden dzień, bo faktycznie, tą część wyjątkowo szybko się czyta. 

Miłe jest to, że przygody bohaterów potrafią jeszcze zaskoczyć, choć wydaje się to niemożliwe, aby po lekturze tak wielu tomów, coś jeszcze czytelnika zdziwiło. "Umorzenie" jest jednak nieco inne, bardziej osobiste dla Chyłki, bardziej emocjonalne, a kto prawniczkę zna, ten wie, że takie cechy są jej raczej obce. Ciekawie więc będzie śledzić pewną zmianę w zachowaniu Chyłki, jej bardziej "ludzką" twarz, z przeróżnymi słabościami i potknięciami. Ta zmiana w bohaterce jest niejako konsekwencją pogmatwanej relacji z Kordianem, ale głównie problemów zdrowotnych. Chyłka po prostu zaczyna być świadoma faktu, że nie jest już niezniszczalna.

Zanim wspomnę o wątku kryminalnym i prawniczym "Umorzenia", muszę zaznaczyć, iż w tej części to nie on będzie najważniejszy. Choć bohaterowie dużo czasu poświęcają na rozwiązanie sprawy, to jednak te kwestie są zdecydowanie drugoplanowe w porównaniu z ich rozwijającą się relacją. Związek Chyłki i Kordiana ewoluuje, głównie dzięki zmianie, jaka zaszła w prawniczce na skutek postępującej choroby. Ta metamorfoza jednym może się spodobać, innym wręcz przeciwnie. W końcu czytelnicy nie są przyzwyczajeni do rozemocjonowanej, wyznającej miłość partnerowi, Chyłki. Na szczęście, Joanna nie zrezygnowała z ostrego języka i ciętych ripost, bo w przeciwnym razie zupełnie straciłaby już swój charakter.

Wracając jednak do senda sprawy, nawet tak wielkie problemy osobiste nie przeszkadzają Chyłce podjęcia się kolejnej, wielkiej sprawy, która na pierwszy rzut oka, znowu wydaje się przegrana. Prawnicy biorą na warsztat brutalne zabójstwo, popełnione przez byłego wojskowego, Adriana Skalskiego, idealnego męża i ojca. Sam oskarżony od razu przyznaje się do zamordowwania żony i dwójki dzieci i faktycznie, wszystkie ślady prowadzą do niego, sugerując, że tylko on mógłby być odpowiedzialny za tą zbrodnię. Sprawa wydaje się być już przesądzona, jednak Chyłka nie odpuszcza i dociera do informacji, które potwierdzają, że Skalski w noc zabójstwa był w zupełnie innym miejscu, i ma nawet świadków, którzy potwierdzą jego alibi. Oskarżony jednak uparcie trzyma się swojej wersji, twierdząc, że alibi zostało sfabrykowane na potrzeby śledztwa.

Chyłka, wbrew przełożonym, klientowi, a nawet wbrew logice podejmuje się obrony Skalskiego, będąc przekonana o swojej racji. Walczy o klienta, jak lwica, jednak w pewnym momencie okazuje się, że nie znajdzie już nic, co mogłoby przesądzić o jej zwycięstwie na sali sądowej. Niespodziewanie jednak, w otoczeniu Chyłki pojawi się ktoś, kto zmieni jej plany, a nawet sposób myślenia (choć to wydaje się akurat niemożliwe), wpływając ostatecznie na dalsze losy sprawy. 

Ktoś podsuwa Chyłce i Kordianowi pewne wskazówki, niemalże zagadki, związane z przeszłością bohaterów, co dziwne jednak, dotyczą one tak prywatnych spraw, że nikt, poza zainteresowanymi nie jest w stanie wyjaśnić ich sensu. Trop prowadzi do pewnego mieszkania na Targówku, w którym przebywa tymczasowo młoda dziewczyna, znana czytelnikom Remigiusza Mroza z zupełnie innej powieści...

Tym sposobem, Autor wprowadza do fabuły serii o Chyłce postacie znane z "Hashtaga", odrębnej powieści, thrillera wydanego w Czwartej Stronie dwa lata temu, łącząc wątki, które do tej pory były otwarte, albo pozostawiły w czytelnikach pewien niedosyt. Czy taka formuła się sprawdza? Dla mnie niekoniecznie, jednak jestem przekonana, że miłośnicy historii Tesy z #apsydą w roli głównej nie będą zawiedzeni, Ja wolałabym, jednak mimo wszystko, mieć dwie osobne historie, niż jakiś szalony miks, w którym spisek goni spisek, ale to oczywiście kwestia czytelniczego gustu i tolerancji na absurdy w książkach.  

Dzięki wspólnemu mianownikowi, historie Chyłki i Tesy będą mogły znaleźć swój finał. Tak, jak napisałam powyżej, dla mnie niekoniecznie okazało się to dobrym rozwiązaniem, jednak, jak wszystko, ma swoje dobre i złe strony. Plusem na pewno jest pozamykanie wątków z "Hashtaga", a jest to ważne zwłaszcza dla czytelników, którzy byli mocno rozczarowani zakończeniem tamtej historii. Minusem natomiast jest wielki spojler dla osób, które o perypetiach Tesy jeszcze nie czytały. Nie wiem, czy będą one w stanie poukładać sobie w głowach ten kooperacyjny chaos, bo jednak fabuła "Umorzenia" bardziej zwraca się w stronę "Hashtaga", niż spraw prawniczych Chyłki.

Na rynku dostępny jest "Wyrok", czyli dziesiąta (podobno ostatnia), część serii i bardzo bym chciała, aby to już naprawdę okazał się koniec!

Przeczytaj także:

Sardegna 

4 komentarze:

  1. Od lat mam na półce pierwszą część serii i nie mogę zabrać się za czytanie. Naczytałam się niepochlebnych opinii o Mrozie. Napatrzyłam na zabójczo szybkie tempo wydawania kolejnych powieści i trochę zniechęciłam. Na dodatek teraz okazuje się, że jest jakiś miks wątków z różnych powieści. Muszę się zastanowić czy w końcu dać Mrozowi szansę, czy raz na zawsze odpuścić i nie wracać myślami do jego książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początek serii z Chyłką był naprawdę świetny, niestety im dalej, tym słabiej, no ale jeśli już zaczęłam, to skończę. Z powieści Mroza najbardziej lubię serię o Forście i tę polecam najbardziej :)

      Usuń
  2. Myślisz, że serio Wyrok będzie ostatnią częścią Chyłki? Bo moja tolerancja, co do cyklu już się wyczerpała, ale jak to ma być ostatni tom cyklu, to równie dobrze mogę go "zamknąć".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taka nadzieję, chociaż wiesz, jak jest. Z Mrozem to nigdy nic nie wiadomo :)

      Usuń