Pages

poniedziałek, stycznia 30, 2023

Blogowe podsumowanie miesiąca - styczeń 2023

Dzień dobry! Pierwszy miesiąc 2023 roku za nami. Styczeń minął mi w bardzo przyjemnej atmosferze, pełen sympatycznych spotkań, wydarzeń i czasu spędzonego z rodziną. 

Lista przeczytanych:


1. "Dobrowolski i diament imperialny" Artur Pacuła - 5
2. "Upiorny zegar" Maxime Chattam - 5
3. "Kult" Douglas Preston, Lincoln Child - 5
4. "Paradoks" Artur Urbanowicz - 5
5. "Szkoła szpiegów na nartach" Stuart Gibbs - 6
6. "Mala M2" Lilka Płonka - 3

Imprezy kulturalne:

Styczeń był bogaty w fajne wydarzenia i aktywności. Było to oczywiście związane z feriami zimowymi i większą ilością wolnego czasu. W związku z tym wybrałam się na blogerską kawę do katowickiej Synergii, maraton zumby i zumbę z okazji WOŚP w moim mieście. Oprócz tego byłam w Teatrze Śląskim na spektaklu "Inteligenci", całą rodzinką wybraliśmy się też na pierwsze w naszym życiu, zimowe ferie w góry. Bardzo pozytywny miesiąc za mną, oby luty był równie interesujący.


Nowości:


"Paradoks" Artur Urbanowicz
"Mala M2" Lilka Płonka
"Noc gargulców" Graham Masterton
"Złe psy" Patryk Vega
"Masa o porachunkach polskiej mafii" Jarosław Sokołowski w rozmowie z Arturem Górskim
"Złe psy. Po ciemnej stronie mocy" Patryk Vega

 Serialowo:

W styczniu obejrzałam 3 seriale: 2 sezon "Sexi.fy", 'Śnieżną dziewczynę" oraz "Wielką wodę". Pierwszy z nich to dalsze losy trzech przyjaciółek, które rozwijają swą firmę z nowatorską aplikacją o seksie. W tym sezonie ich firma przechodzi kryzys finansowy, stąd też dziewczyny proszą o pomoc osobę z zewnątrz. Wsparcie to nie przynosi oczekiwanych rezultatów, a nawet więcej, może doprowadzić do upadku Sexi.fy

"Wielka Woda" to genialny 6 odcinkowy serial przedstawiający losy kilku osób zamieszkujących Wrocław w latach 90tych, tuż przed wielką powodzią. Jaśmina Tremer to nieco ekscentryczna, ale też zagubiona w swoim życiu, ceniona hydrolożka. Zostaje zaproszona przez nieradzących sobie wrocławskich specjalistów do miasta, aby zapobiec nadchodzącej fali powodziowej. Wspiera ją w tym początkujący radny, Jakub Marczak, z którym łączy ją wspólna przeszłość. Na obrzeżach miasta toczy się inna walka z żywiołem, której dowodzi Andrzej Rębacz, rolnik pragnący za wszelką cenę uratować ojcowiznę od zniszczenia. Świetny serial ukazujący nie tylko siłę żywiołu, ale także ludzkie emocje w obliczu dramatu. Genialne!

Trzeci serial to sześcioodcinkowa "Śnieżna dziewczyna". Trzymający w napięciu thriller opowiadający o porwaniu pięcioletniej Amayi Martin. Dziewczynka brała udział z rodzicami w paradzie świątecznej i kiedy ojciec spuścił ją na moment z oka, mała ginie bez śladu. Sprawą zaginięcia Amayi mocno interesuje się młoda dziennikarka, która sama zmaga się z traumą po gwałcie. Nie odpuszcza ona poszukiwań dziewczynki nawet po kilku latach, szukając powiązań z szajką pedofilów i  stroną internetową. 

[zdjęcia okładek pochodzą ze strony
 Filmweb]

Filmowo:

W styczniu obejrzałam 18 filmów, co daje mi ostatecznie 18 filmów w ciągu 1 miesiąca (styczeń 18)

1. "Gwiazdka w pałacu" reż. Peter Hewitt - świąteczny film opierający się na fabule: skromna dziewczyna z USA poznaje księcia małego europejskiego państwa, młodzi się zakochują i żyją długo i szczęśliwie, a wszystko to oczywiście dzieje się w czasie świąt. W historiach tego typu zmienia się jedynie tło. Tutaj akurat ważną rolę odgrywają łyżwy, bowiem dziewczyna jest byłą mistrzynią świata w jeździe figurowej na lodzie, ale od lat już nie praktykuje. W pałacu księcia będzie miała okazję to zmienić. 
 
2. "Złów i wypuść" reż. Susannah Grant - obyczajówka z 2006 roku z Jennifer Garner w roli głównej. Tuż przed ślubem ginie w tragicznym wypadku narzeczony Gray. Kobieta po początkowej rozpaczy zaczyna odkrywać, że jej ukochany nie był tym, za kogo się podawał. W poukładaniu sobie życia na nowo po stracie i kłamstwach narzeczonego, pomagają jej jego starzy przyjaciele.
 
3. "Przejęcie" reż. Annemarie van de Mond - thriller, w którym młoda hakerka zostaje oskarżona o zabójstwo i udział w międzynarodowej cybernetycznej aferze. Wszystko to za sprawą jej krucjaty przeciwko nieuczciwym przedsiębiorcom, gdyż to prawdopodobnie jeden z nich przygotował wobec niej akt zemsty. Kobieta musi udowodnić swoją niewinność.

4. "Glass onion. Film z serii Na noże" reż. Rian Johnson - bardzo fajna produkcja z gwiazdorską obsadą w stylu Agathy Christie. Grupa przyjaciół zostaje zaproszona na weekend na wyspę swojego bogatego i ekscentrycznego przyjaciela, aby wziąć udział w kryminalnej zabawie. Jednak oprócz nich na wyspę przybywa także znany detektyw (Craig David), a wyimaginowana zbrodnia przeradza się w prawdziwą. 
 
5. "Wulkan: Ewakuacja z Whakaari" reż. Rory Kennedy - dokumentalny film pokazujący minuta po minucie przebieg wybuchu nowozelandzkiego wulkanu Whakaari i ucieczki grupy turystów z wyspy, którzy znaleźli się na niej w momencie eksplozji.

6. "Horror Amityville" - reż. Andrew Douglas - pięcioosobowa rodzina przeprowadza się do domu marzeń nad jeziorem nie wiedząc, że przed kilkoma miesiącami doszło w nim do okropnej zbrodni. Z każdym kolejnym dniem członkowie rodziny stają się więźniami swojego otoczenia, a do tego ojciec zaczyna miewać dziwne wizje, które namawiają go do zamordowania bliskich. 

7. "Pacjent" reż. Christophe Charrier - thriller psychologiczny, w którym młody chłopa z amnezją próbuje przypomnieć sobie, kto zamordował jego rodzinę i co stało się jego siostrą, której nikt po zbrodni nie potrafi znaleźć.

8. "7 kobiet i tajemnica" reż. Alessandro Genovesi - kolejna produkcja z stylu Agathy Christie, niestety mniej wciągająca niż "Glass onion". Bogaty gospodarz domu zostaje zamordowany, a o jego zabójstwo odpowiedzialna jest prawdopodobnie jedna z siedmiu kobiet obecnych w domu. Teściowa, żona, kochanka, szwagierka, dwie córki i gosposia. Każda z nich ma swoje powody by uśmiercić mężczyznę. Tylko która z nich naprawdę się na to zdecydowała?

9. "Szkoła czarownic. Dziedzictwo" reż. Zoe Lister-Jones - kontynuacja filmu z 1996 roku. Grupa czterech nastolatek łączy siły, odkrywając w sobie moc czarownic. Początkowo swoimi siłami rozwiązują zwykłe, szkolne problemy, z czasem jednak zaczynają stosować je do coraz poważniejszych spraw, aż w pewnym momencie doprowadza to do tragedii.

[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]

10. "Kiedyś byłem sławny" reż. Eddie Sternberg - wielowątkowa obyczajówka poruszająca kilka ciekawych tematów. Byłą gwiazda boysbandu po dwudziestu latach ciągle próbuje zaistnieć na scenie muzycznej. Sfrustrowany zwłaszcza obserwacją kolegi z zespołu, który osiągnął wielką karierę, szuka swojej drogi życiowej. Przełomem w komponowaniu może stać się spotkanie z młodym perkusistą samoukiem. Chłopak jednak ma autyzm i dość trudno jest namówić go na wspólne występy. Czy dla upragnionej kariery Vince jest w stanie poświęcić wszystko, nawet przyjaźń? 

11. "Gang z boiska" reż. Phil Joanou - bardzo fajna historia, którą obejrzeliśmy z Młodym. Grupa młodocianych przestępców przebywająca w poprawczaku zostaje zaangażowana przez wychowawcę w utworzenie drużyny futbolowej. Wspólne treningi, nauka współpracy, wiara w siebie, budowanie motywacji, tego wszystkiego uczą się chłopaki, dla których wyjście z ośrodka oznacza tylko walkę w gangach. Czy bycie częścią drużyny jest w stanie wpłynąć na ich przyszłość?  

12. "Life" reż. Daniel Espinosa - historia s-f rozgrywająca się na statku kosmicznym przemieszczającym się w stronę Ziemi z misji na Marsa. Astronauci zabierają z Marsa małą, żywą komórkę, którą postanawiają zbadać i ocenić, czy to jakaś forma życia. W trakcie podróży komórka wyjątkowo szybko rośnie, a co gorsza, zaczyna zachowywać się nad wyraz inteligentnie. Kiedy osiąga pokaźne rozmiary jej obecność na statku staje się już zagrożeniem nie tylko dla załogi, ale także ludzkości czekającej na astronautów na Ziemi. 

13. "Na topie" reż. Nisha Ganatra - dojrzała gwiazda muzyki pop musi podjąć decyzję, co do dalszych kroków w swej karierze. Pomaga jej w tym młoda asystentka (Dakota Johnson), która marzy o byciu samodzielnym producentem muzycznym. Interesy obu pań wyraźnie się rozmywają. Czy jest szansa na kompromis i osiągnięcie sukcesu i satysfakcji przez obie strony?

14. "Bielmo" reż. Scott Cooper - zaczyna się dość monotonnie, ale zakończenie to rekompensuje. W akademii wojskowej West Point dochodzi do brutalnych morderstw. Sprawę prowadzi starszy, znużony życiem detektyw Landor i młody kadet Edgar Allan Poe.

15. "Iluzja" reż. Marta Minorowicz - przejmujący, choć nieco monotonny i leniwie toczący się dramat. Zrozpaczeni rodzice, których nastoletnia córka zaginęła bez śladu, próbują na wszystkie sposoby natrafić na jej ślad. Kilka tropów prowadzi ich donikąd, jednak siła nadziei jest tak wielka, że nie cofną się przed niczym, aby śledztwo w sprawie zniknięcia Karoliny było kontynuowane.
16. "30 dni mroku" reż. David Slade - wampirzy, mocno krwawy i ponury horror toczący się na Alasce, w najbardziej wysuniętym na północ półwyspu, miasteczku. Dla mieszkańców wioski zbliża się najtrudniejszy miesiąc w roku, kiedy to okolica pogrążona jest w zupełnych ciemnościach. Niektórzy mieszkańcy uciekają na ten czas na południe, ale inni zostają w rodzinnych stronach. Kiedy zaczyna się mrok, do miasteczka wkraczają przedziwne istoty, mordując wszystkich ludzi napotkanych po drodze.

17. "Royalteen: Następca tronu" reż. Per-Olav Sørensen - młodzieżowa obyczajówka/dramat poruszająca pozornie błahą tematykę, ale ukazana w fajny, dojrzały sposób. Nastolatka Lena przenosi się z rodziną do innego miasta i zostaje ulokowana w klasie z królewskimi następcami tronu. Dziewczyna z wzajemnością zakochuje się w synu króla, ale skrywa przed nim swoje występki, które zmusiły ją do zmiany szkoły. Siostra królewicza zrobi jednak wszystko, by przeszłość Leny ujrzała światło dzienne.

18. "The Titan" reż. Lennart Ruff - ciekawa historia, połączenie s-f i dramatu. Kiedy Ziemia ulega stopniowej zagładzie, naukowcy postanawiają wysłać grupę odpowiednio przygotowanych żołnierzy na Tytana, aby zbadali i przygotowali teren do możliwego tam zamieszkania. Żona jednego z żołnierzy zaczyna zauważać, że zmiany, jakie zachodzą w jej mężu podczas okresu przygotowawczego, bardziej przypominają mutację, niż trening.
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]

Muzycznie:

Styczeń brzmiał mi przede wszystkim kawałkiem słuchanym ostatnio non stop przez mojego Syna. Ale "Parado no Bailão" MC L Da Vinte e MC Gury wpada w ucho, więc było to miłe doświadczenie.


Drugim kawałkiem był energetyczny "Tití Me Preguntó" Bad Bunny, często tańczony na zumbie.


A jak Wam minął styczeń?
Sardegna

sobota, stycznia 28, 2023

"Upiorny zegar" Maxime Chattam


Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron510
Moja ocena : 5/6

Moja faza na książki Maxime Chattama trwa. Po lekturze "Plugawego spisku" i "Cierpliwości diabła" postanowiłam sięgnąć po "Upiorny zegar". Jest to pierwszy tom serii Dyptyk czasu, rozgrywający się w nieco innym otoczeniu, niż pozostałe powieści autora, jego akcja nie toczy się bowiem w czasach współczesnych, tylko w roku 1900 w Paryżu, stąd też cała atmosfera i klimat tej historii mocno nasycony jest tamtą epoką i XIX wiecznymi opisami miasta.

"Upiorny zegar", z jednej strony zawiera wszystkie cechy charakterystyczne dla powieści Chattama, czyli brutalność, mrok, klaustrofobiczną, przytłaczającą atmosferę, oraz jakąś nietypową zagadkę kryminalną. Z drugiej strony jednak, umiejscowienie akcji w takim, a nie innym miejscu, na początku XX wieku, sprawia, że historia oprócz tego, że jest powieścią grozy, jest także opowieścią, w której głównym bohaterem jest miasto.

Paryż z przełomu wieku przedstawiony jest w książce w niesamowicie plastyczny sposób. Czytelnik może puścić wodze wyobraźni i zobaczyć miasto w zupełnie nowy sposób, i chociaż Chattam zabiera nas do Paryża dalekiego od miejsca znanego nam z kostiumowych filmów, które chcielibyśmy zwiedzić, a bardziej przypominającego przerażającą, brudną i obskurną miejscówkę, Paryż ma swoje tajemnice, dzielnice, do których przeciętny mieszkaniec miasta nie chciałby trafić za żadne skarby świata, a to właśnie tam autor kieruje swoich bohaterów i stawia przed nimi trudne wyzwania.

Niespełniony pisarz szukający natchnienia i pragnący zgłębić istotę złam o którym mógłby napisać w swej powieści, Guy de Timée, ucieka od rodziny, żony i małej córeczki, szukając natchnienia przenosi się na poddasze "zaprzyjaźnionego" domu publicznego. Ponieważ jest niekłopotliwym lokatorem buduaru, dobrze dogaduje się z właścicielką, nie przeszkadza kobietom w pracy i nie wtrąca się w ich sprawy, a całe dnie poświęca na pisanie, po pewnym czasie zostaje przez nie zaakceptowany i staje się pełnoprawnym mieszkańcem przybytku. Co więcej, staje się dla dziewczyn pewnego rodzaju przyjacielem, powiernikiem, uczy ich ogłady oraz poprawności językowej w pisaniu i czytaniu.

Pewnego dnia Guy zostaje poproszony przez jedną z dziewczyn, piękną, ale też wyjątkowo bystrą i inteligentną Faustine o pomóc w wyjaśnieniu sprawy zabójstwa jednej z prostytutek. Milaine udała się na spotkanie z nieznanym klientem, który w brutalny i dość niezwykły sposób okalecza jej ciało i morduje, porzucając ją w jednej z ciemnych uliczek miasta. Dziewczyna wygląda, jakby zmarła ze strachu, a do tego nikt nie jest w stanie określić przyczyny jej zgonu. Sprawa wydaje się tym bardziej przerażająca, że do podobnych sytuacji doszło też w innych częściach Paryża, z tym, że każda z zamordowanych kobiet miała nieco inne ślady na ciele.

Ponieważ oficjalne śledztwo nie toczy się zbyt wartko, a zamordowane dziewczyny nie miał rodzin i prowadziły swawolny tryb życia, policjanci nie poświęcają im zbyt wiele czasu. Dlatego Guy wraz z Faustine i zaprzyjaźnionym funkcjonariuszem policji, który nieformalnie wspiera parę detektywów, poszukuje punktu zaczepienia w sprawie nietypowych zabójstw. W ferworze akcji bohaterowie trafiają na rządzącą się swoimi prawami ulicę Monjol, czyli do najgorszej dzielnicy Paryża, gdzie obcy natychmiast giną bez śladu. To właśnie tam przyjdzie im szukać informacji na temat zamordowanych dziewczyn.

Wprost z Monjol bohaterowie udadzą się w miejsca, gdzie znane osobistości w mieście należące do wyższych sfer spędzają wolny czas. Ezoteryczne kluby, w których przeprowadzane są pewnego rodzaju seanse spirytystyczne są niebywale ciekawym miejscem pełnym tajemnic, i to nie tylko ze względu na specyfikę wykonywanych w nich eksperymentów. To w ezoteryczne kręgi prawdopodobnie została wprowadzona Milaine tuż przed śmiercią, stąd też Guy ma podejrzenie, że to właśnie z członkami klubu może wiązać się jej zgon.

Wydarzenia rozgrywające się w Paryżu ukazane są z perspektywy bohaterów, ale także jednej z porwanych przez zabójcę kobiet. Czy Guyowi i Faustine uda się schwytać zabójcę zanim ten weźmie na cel piękną kurtyzanę?

Tak jak wspomniałam, "Upiorny zegar" to rozbudowany thriller, który ma wiele cech charakterystycznych dla powieści Chattama. Nie da się jednak ukryć, że sporo miejsca (i to kolejny już raz) autor poświęcił na analizę i rozważania na temat istoty zła. Bez rozwlekłych opisów książka mogłaby mieć spokojnie dwieście stron mniej, i sądzę, że wyszłoby to jej na plus. Zdaję sobie też sprawę, że nie wszystkim miłośnikom powieści Chattama ta historia przypadnie do gustu. Sądzę jednak, że warto po nią sięgnąć choćby tylko po obraz XIX wiecznego Paryża, który nie zachwyca, tylko przeraża, a momentami nawet brzydzi.

Jako fanka autora mam w planie przeczytać wszystkie książki, które wyszły spod pióra autora. Jestem już bardzo blisko celu, dlatego już dziś zapraszam na kolejny wpis, tym razem o "Iluzji".

Sardegna

środa, stycznia 25, 2023

"Nadciągająca burza" Douglas Preston, Lincoln Child


Wydawnictwo: G+J 
Liczba stron: 535 
Moja ocena: 6/6 

"Nadciągająca burza" to jedna z powieści indywidualnych Douglas Prestona i Lincolna Childa, jednak będąc już po lekturze kilku kolejnych książek tego duetu wiem, że jest to pierwszy tom przygód archeolożki Nory Kelly, bohaterki bardzo istotnej dla fabuły serii o Pendergaście. Norę spotykamy również w książce "Stare kości", która zapoczątkowuje nowy cykl pisarski. W nim archeolożka współpracować będzie z Corrie Swanson, młodą funkcjonariuszką FBI, protegowaną Pendergasta, która wspierała agenta w jego działaniach opisanych w tomach serii.

Nora Kelly od szesnastu zmaga się z faktem, iż jej ojciec, słynny archeolog zaginął bez śladu, podczas misji poszukiwawczej tajemniczego miasta Indian Anasazi, Quiviry. Nora i jej brat Skip z jednej strony pogodzili się z utratą ojca, ale z drugiej, nie wiedzą właściwie, co się wydarzyło, dlatego ciągle żyją w przeświadczeniu, że może on kiedyś wrócić. Racjonalne pobudki przemawiają za tym, że taki scenariusz jest niemożliwy, serce jednak podpowiada inaczej. 

Pewnego dnia, kiedy Nora odwiedza starą, zrujnowaną farmę rodziców, zostaje napadnięta przez dwie tajemnicze postacie szukające jakiegoś listu. Kobieta nie ma pojęcia, o jaki list chodzi, jednak uciekając przed zbirami, w starej skrzynce na listy, odnajduje tajemniczą przesyłkę, okazującą się być wiadomością od ojca. Mimo iż list wysłano parę tygodni temu, napisany został przed laty, a ojciec przekazał w nim dokładne wskazówki, co po położenia cudownego, złotego miasta Indian Anasazi. 

Nora podekscytowana perspektywą kontynuowania ojcowskiej misji, ale sama też zafascynowana historią Quiviry, postanawia zebrać ekipę i ruszyć w swoją największą, jak dotychczas, ekspedycję archeologiczną. Jednakże jej macierzysty Instytut Archeologii nie chce sponsorować ekspedycji o tak wątpliwym pochodzeniu, wiążącej się z większym ryzykiem, niż potencjalnym sukcesem. Z czasem dziewczynie udaje się jednak przekonać szefa do swojego pomysłu, a ten ostatecznie wyraża zgodę na misję pod warunkiem, że w skład ekspedycji wejdzie jego córka. 

Tym sposobem formuje się trochę nietypowa, trochę przypadkowa grupa badaczy wyruszająca w kierunku Quiviry. Oprócz Nory i córki szefa Sloan Goodard, w skład ekipy wchodzi Peter Holroyd - kartograf, Aaron Black - geochronolog, Enrique Aragon - doktor nauk medycznych, Luigi Bonarotti - kierownik obozu i kucharz, Roscoe Swire kowboj zajmujący się końmi oraz młody dziennikarz, który ma opisać ekspedycję w prasie, Bill Smithback. Pomiędzy Norą i Billem od początku nie układa się za dobrze. Chłopak wyraźnie chce wykorzystać wyprawę, jako skocznię w swej karierze, co denerwuje Norę, z czasem jednak, głównie na skutek niebezpieczeństw czyhających na podróżników po drodze, relacje pomiędzy parą bohaterów ulegną zmianie, a nawet w serii o Pendergaście, zaowocują poważnym związkiem.

Transport całej ekspedycji przez sieć wąwozów, czerwonych skał i pustyni jest ekstremalnie trudnym zadaniem. Na tej trasie od lat nie stanęła ludzka stopa, kaniony są wąskie, jednokierunkowe, a przejście nimi jest możliwe tylko w warunkach bezdeszczowych, w przypadku ulewy zamieniają się bowiem w wartkie koryta rzeczne. Grupa badaczy podąża śladami ojca Nory i faktycznie przekonuje się, że udało się mu przed latu odnaleźć Quiviry, powtórzenie jego sukcesu wydaje się więc być na wyciągnięcie ręki.  

Coś jednak wyraźnie dzieje się nie tak, jak powinno. Ktoś śledzi ekspedycję i stara się jej przeszkodzić, aby nie dotarła do celu. Nora nie jest też pewna, czy aby wszyscy uczestnicy wyprawy mają dobre i uczciwe zamiary. Odnalezienie złotego miasta Anasazi również przynosi nieoczekiwane problemy. Dziwne znaleziska sugerują, że może ono stać się największym odkryciem archeologicznym wszechczasów, ale i paradoksalnie największym niebezpieczeństwem dla ludzkości. A jakby tego było mało, nad wąwóz nadciąga burza...

"Nadciągająca burza" to bardzo emocjonująca historia będąca mieszanką thrillera i powieści przygodowej. Z jednej strony przypomina trochę perypetie Indiany Jonesa, zwłaszcza, jeśli weźmie się pod uwagę tajemnicę, archeologiczną zagadkę i niebezpieczną wyprawę w nieznane. Z drugiej jest strony, historia mocno utrzymana jest w konwencji innych powieści Prestona i Childa. 

Polubiłam Norę Kelly i cieszę się, że autorzy dali jej osobny cykl, którego pierwszym tomem są "Stare kości". Dla miłośników książek Prestona i Childa, "Nadciągająca burza" powinna być lekturą obowiązkową.

Sardegna

poniedziałek, stycznia 23, 2023

"Projekt Riese" Remigiusz Mróz


Wydawnictwo: Filia
Liczba stron:  475
Moja ocena : 5/6

Z książkami Remigiusza Mroza sprawa wygląda następująco: niby człowiek wie, czego się spodziewać, ale i tak sięga po kolejną powieść. W moim przypadku też tak jest. Obiecuję sobie przerwę od autora, a potem i tak wkręcam się w jego kolejną, pogmatwaną historię. Jedyne, co na pewno wiadomo o książkach Mroza, to fakt, że nic się nie wie.

Nie inaczej jest w przypadku "Projektu Riese". Jest to jedna z bardziej odjechanych powieści autora, z którymi miałam do czynienia. Jeśli chodzi o poziom abstrakcji i "szaleństwa", ustawiłabym ją w szeregu z "Czarną Madonną" i "Hashtagiem", natomiast biorąc pod uwagę to, jak bardzo mi się podobała, to ulokowałabym ją mniej więcej w środku listy. Podobała mi się o wiele mniej, niż mój ulubiony "Lot 202", czy seria o Froście, ale bardziej, niż "Świt, który nie nadejdzie" i wyżej wymienione "Hashtag", czy "Czarna Madonna".

Premiera "Projektu Riese" wypadła na początku 2022. Jak sam autor wspomina, na pomysł na część fabuły wpadł już kilka lat wcześniej, jednak to pandemia koronawirusa sprawiła, że akcja powieści nabrała tempa i mogła dostać takie, a nie inne zakończenie. Na wątku pandemicznym opiera się cała historia, bowiem w świecie wykreowanym przez autora, świat również ogarnięty jest przez koronawirusa, z tym, że przebieg choroby okazuje się mieć o wiele tragiczniejszy obrót, niż w naszej rzeczywistości. Wirus zmutował do takiego stopnia, że szczepionki nie działają, a śmiertelność jest tak duża, że ludzkość nie może podnieść się z pandemii i praktycznie leży w gruzach.

W związku z tym, wojsko, władza i ludzie nauki łączą siły, aby w jakiś sposób odwrócić zagładę. Korzystając z tajnych dokumentów i wiedzy o dawnej bazie niemieckiej w Górach Sowich w Riese, reaktywują projekt, nad którym prawdopodobnie w czasie wojny pracowała Trzecia Rzesza. Badania związane z podróżami w czasie początkowo wydają się mocno naciągane, kiedy jednak kolejne próby kończą się choć częściowym sukcesem, możliwość przeniesienia się w czasie, nie tyle w przeszłość, co w wymiar równoległy, zdobycie lekarstwa/skutecznej szczepionki na covid i przywiezienie jej do opętanego pandemią świata, wydaje się być coraz bardziej realna.

Na "ochotnika" tej misji wybierają pułkownika Bartosza Rychtera, człowieka, który właśnie pochował swą ukochaną żonę i jest gotowy na wszystko, nawet najbardziej niebezpieczną akcję, aby odwrócić losy świata. Jego zadaniem ma być zbadanie innych linii czasowych, a być może w jednej z nich znajdzie coś, co będzie mógł przenieś do swojego świata i uratować ludzkość przed covidem. Rychter zgadza się na udział w tej misji, marząc, że gdzieś tam w równoległej linii czasowej, oprócz szczepionki odnajdzie też alter ego swojej żony.

I faktycznie, Rychter przenosi się w czasie, i to nie raz, tylko znacznie więcej razy. Za każdą próbą ucząc się czegoś nowego, i to nie tylko o samym projekcie Riese i tak zwanym die Glocke, ale także o samych liniach czasowych, w każdej bowiem świat wygląda nieco inaczej, czasami różniąc się drobnymi szczegółami, a czasami dosłownie wszystkim.

I to właśnie w jednej z linii Parker, bo takiego pseudonimu używa Rychter, natyka się na czwórkę ludzi, którzy utknęli w kompleksie Osówka w Riese, na skutek wstrząsu i osunięcia się ziemi, a co więcej, wśród turystów znajduje się Natasza Szatecka, kobieta będąca wersją ukochanej żony pułkownika. Bohaterowie razem postanawiają ratować świat przed pandemią i wspólnie wędrują od jednej linii czasowej do drugiej. Muszą unikać nie tylko bieżących niebezpieczeństw czyhających na nich w odwiedzanych wymiarach, ale też nie dać się pojmać grupie żołnierzy, która wyłapuje takich "pasażerów" przemieszczających się między liniami. Tym bardziej, że Richter jest już znany strażnikom w różnych światach, więc nie zawahają się oni przed niczym, aby uniemożliwić mu dalsze skoki w czasie.

Oprócz Bartosza i Nataszy ważną rolę odegrają także trzy pozostałe, "ocalone" z osuwiska, osoby, a także napotkani po drodze strażnicy. Okazuje się, że żaden z nich bohaterów tego dramatu nie bierze w nim udziału przypadkowo. Co więcej, losy niektórych osób są już od dawna zdeterminowane...

Rychter w trakcie swych podróży, a także podczas wędrówki z nowymi "przyjaciółmi", zbiera sporo informacji: o mechanizmach sterujących die Glocke, o alternatywnych światach, o numerologii linii, o ich źródle. Żadna ze mnie specjalistka od s-f, i być może dlatego nie wszystkie wyjaśnienia, opisy oraz teorie snute w tej opowieści są dla mnie jasne i zrozumiałe. Nie na darmo też umieściłam "Projekt Riese" tuż obok dwóch najbardziej szalonych powieści autora. Wszystkie bowiem łączy jedna cecha: zaczynają się świetne, ale potem jest już nieco gorzej. Historię Rychtera, moim zdaniem, ratuje wątek covidowy, który nadaje jej wyjątkowego realizmu, a przez to książka może być traktowana nie tylko, jako powieść s-f, ale również wciągający thriller.

Sardegna

sobota, stycznia 21, 2023

"Cierpliwość diabła" Maxime Chattam


 Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 445
Moja ocena : 4/6

"Cierpliwość diabła" to drugi tom mrocznej serii Maxime Chattama z poruczniczką Ludivine Vancker w roli głównej. Powieść tą przeczytałam tuż po zakończeniu "Plugawego spisku", bo mimo iż teoretycznie nie jest jego kontynuacją i dotyczy zupełnie innych spraw, to jednak ma parę wspólnych mianowników. Mam też wrażenie, że całość tej historii zespoli dopiero ostatni tom "Zew nicości".

Muszę jeszcze zaznaczyć, że klimat "Cierpliwości diabła" przypomina ten z "Plugawego spisku", jest mrocznie, niepokojąco, momentami bardzo brutalnie, powiedziałabym nawet, że wszystko jest "bardziej", niż w części pierwszej, mnie osobiście jednak powyższa książka podobała się nieco mniej, niż jej poprzedniczka. Więcej jest tutaj przemyśleń bohaterki, rozważań na temat istoty samego zła, niż faktycznego poszukiwania zabójcy. Fakt ten rekompensuje wprawdzie ilość wątków i kolejnych spraw, z którymi muszą zmierzyć się śledczy, stąd też miłośnicy thrillerów, jak i powieści Chattama powinni być usatysfakcjonowani. 

Ludvine i Alexis muszą zmierzyć się z kolejną makabryczną zbrodnią, która tym razem balansuje niemalże na granicy zjawisk nadprzyrodzonych. Przy rutynowej obławie na dilerów narkotykowych, w samochodzie jednego z nich, oprócz paczek z dragami, znajdują tajemnicze zawiniątko zawierające fragmenty ludzkiej skóry, pociętej na staranne kawałki, z wyeksponowanymi tatuażami. Śledczy przerażeni znaleziskiem skupiają się na właścicielu samochodu, ten jednak twierdzi, że wszystko, co robi, jest na zlecenie samego diabła, musi bowiem wykonywać jego rozkazy. Człowiek nie wydaje się być bezpośrednio zaangażowany w oskórowanie, jest jakiegoś rodzaju pośrednikiem, stąd też jego aresztowanie nie do końca pozwala na zlokalizowanie samego mordercy.

Jednocześnie z szukaniem odpowiedzialnego za oskórowanie, śledczy próbują zlokalizować rzeczonego "diabła". Sprawa nabiera tempa w momencie, kiedy na terenie kraju pojawia się więcej dziwnych przypadków morderstw. Nastolatkowie w pociągu oddają serię niekontrolowanych strzałów, spokojny mężczyzna masakruje niewinnych ludzi w restauracji, w centrum handlowym ktoś dokonuje zamachu. Wszyscy oskarżeni o te zbrodnie twierdzą, że wszystko robią dla diabła. Podobnie, jak w "Plugawym spisku" sprawy na pierwszy rzut oka nie wydają się być ze sobą związane, muszą mieć jednak jakiś wspólny, i to mocno "diabelski", element. 

Tym razem łącznikiem nie będzie żaden symbol, a pewien budynek, a dokładnie zakład psychiatryczny, który Ludvine będzie musiała w najbliższym czasie odwiedzić, aby wyjaśnić, czy faktycznie ma on jakieś znaczenie w prowadzonej sprawie.   

Poruczniczka na skutek pewnych wydarzeń osobistych jest mocno zaangażowana w śledztwo. Sama doznaje wizji świadczących o tym, że faktycznie diabeł istnieje, szykuje się do apokalipsy i gromadzi swoich wyznawców. Ale ponieważ jest kobietą mocno stąpającą po ziemi, nie daje się przekonać, że to diabeł stoi za złem, którego kobieta jest świadkiem. Za winnego uznaje się raczej człowieka z krwi i kości, który świetnie potrafi manipulować innymi i skłonić ich do wykonywania swoich poleceń. Czy i tym razem Ludvine wyjdzie obronną ręką z tak niebezpiecznej sprawy?

Tak jak pisałam na początku, "Cierpliwość diabła" podobała mi się nieco mniej, niż inne książki autora. Z jednej strony ma wiele cech charakterystycznych dla powieści Chattama. Przede wszystkim balansuje na granicy thrillera i horroru, w tym przypadku nawet bliżej jej do powieści grozy, sprawy są nietypowe, brutalne, mroczne, odsłaniające najgorsze ludzkie zachowania i instynkty. Z drugiej strony, sporo miejsca w książce poświęcono przemyśleniom bohaterki na temat istoty zła i kwestionowania istnienia tytułowego diabła, co trochę mnie czytelniczo nużyło. Poza tym, miałam wrażenie, że podobne rozważania już u Chattama czytałam, i faktycznie miały one coś wspólnego z historią opisaną w przeczytanych parę lat temu "Drapieżcach". Sądzę jednak, że w ogólnym rozrachunku serii, ta część ma istotne znaczenie dla fabuły, więc wybaczam jej słabszą formę i przy okazji biorę się za lekturę "Zewu nicości".

Sardegna

piątek, stycznia 13, 2023

"Cios kończący" Mariusz Czubaj

wydawnictwo: StoryBox.pl
audiobook: czas trwania 8 godzin 
Moja ocena : 5/6
lektor: Leszek Filipowicz

"Cios kończący" to szósta i ostatnia na ten moment, część serii Mariusza Czubaja o wspólnym tytule "Polski psychopata". Moja przygoda z perypetiami śląskiego profilera Rudolfa Heinza była dość burzliwa, bo zaczęła się w 2018 roku od lektury "Dziewczynki z zapalniczką". Wtedy nie wiedziałam, że jest to piąta część serii, i chociaż w ostateczności z fabuły dało się wywnioskować kontekst przeszłości Heinza, to czułam, że mam bardzo dużo do nadrobienia w tej kwestii.

 Dlatego też postanowiłam zapoznać się z poprzednimi częściami w formie audiobooków dostępnych na platformie EmpikGo. Zaczęłam w odpowiedniej kolejności, od "21:37", poprzez "Kołysankę dla mordercy", "Zanim znowu zabiję" i "Piątego Beatlesa". Następna była "Dziewczynka z zapalniczką", postanowiłam jednak jej nie pomijać i przesłuchać ponownie, przy okazji umiejscawiając sobie wydarzenia z życia profilera w odpowiedniej linii czasowej. 

Znając już poprzednie tomy wiadomo, że "Dziewczynka z zapalniczką" to historia, która wydarzyła się wcześniej, jest swoistą retrospekcją z życia Heinza. Natomiast "Cios kończący" dzieje się tuż po zakończeniu "Piątego Beatlesa", kiedy to bohater walczy z głęboką depresją i po odejściu z policji nie potrafi znaleźć sobie miejsca. Kiedy codzienność daje mu do zrozumienia, że jego życie nie ma sensu, nieoczekiwanie w jego otoczeniu pojawia się młoda aspirantka katowickiej komendy, Sylwia Świętoń, która namawiała Heinza do nieoficjalnej współpracy.

Policjantka bada sprawę, która od miesięcy utknęła w martwym punkcie. O zamordowanie młodej, zamkniętej w sobie dziewczyny podejrzewa się trzech mężczyzn, ale wobec żadnego z nich nie można znaleźć obciążających dowodów. Jednym z podejrzanych jest chłopak zamordowanej, nie wahający się używać przemocy wobec kobiet, drugi to jej brat, z którym poróżniła się na gruncie spraw rodzinnych, a trzecim - miejscowy ksiądz, prawdopodobny kochanek. Funkcjonariusze ze śląskiej komendy nie traktują jednak sprawy priorytetowo, co dodatkowo motywuje młodą aspirant do działania. 

Heinz angażuje się w sprawę, jednak otrzymana ze stolicy wiadomość o śmierci Gotyckiej Jolki, czyli przyjaciółki z dawnych lat, paraliżuje go na tyle, że opuszcza Śląsk i rusza do Warszawy, żeby zbadać okoliczności jej śmierci. Okazuje się, że w ostatnich dniach Jolka chciała się z profilerem skontaktować, pracowała bowiem nad tajemniczą sprawą, zagadką z listu pozostawionego na grobie znanego w stolicy biznesmena oraz jego syna.

Rudolf dochodzi do wniosku, że Jolka musiała być na tropie jakiejś grubszej afery, a śmierć biznesmena nie była przypadkowa. Zaczyna drążyć temat, badać, kto zostawił na cmentarzu list, nie wie jednak, że w ten sposób sprowadza sam na siebie niebezpieczeństwo, a sprawa, którą badał w Katowicach może mieć związek z tą warszawską.

"Cios kończący" oprócz tego, że jest niesamowicie fajną historią kryminalną, dla mnie okazał się chyba najlepszym tomem z całej serii. I nie chodzi tutaj tylko o główny wątek, ale przede wszystkim sposób, w jaki autor zakończył przygodę czytelnika z Rudolfem Heinzem. Wszystkie elementy znalazły swoje miejsce, a co miało się zejść, splotło. Zakończenie również jest satysfakcjonujące. Rudolf Heinz podobno dalej mieszka w Katowicach na Osiedlu Tysiąclecia, więc może jeszcze kiedyś Mariusz Czubaj pokusi się o to, aby zaangażować go w jakąś sprawę kryminalną. I szczerze mówiąc, na to mocno liczę, bowiem seria "Polski psychopata" to jedna z ciekawszych polskich historii kryminalnych, z wyrazistym bohaterem i wciągającą fabułą.

Sardegna

środa, stycznia 11, 2023

"Plugawy spisek" Maxime Chattam

Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 412
Moja ocena : 5/6
 
Dawno nie czytałam powieści Maxime Chattama. Mimo iż jest to jeden z moich ulubionych autorów kryminałów i thrillerów, to od dawna nie sięgałam po jego książki z prostej przyczyny. Są to dość mocne historie i ich lektura zawsze mnie wypompowuje emocjonalnie. Zresztą pisałam nie raz, że do dziś nie mogę ogarnąć faktu, jak w takiej ładnej głowie mogą gromadzić się tak makabryczne pomysły. W każdym razie, ostatnią powieścią Chattama, jaką czytałam była "Obietnica mroku" w 2014 roku. Wcześniej były to "Otchłań zła" "W ciemnościach strachu", "Diabelskie zaklęcia""Tajemnice chaosu" "Krew czasu""Teoria gai" i "Drapieżcy". Później miałam kilkuletnią przerwę, i dopiero w ubiegłym roku sięgnęłam po trylogię z poruczniczką Ludivine Vancker. 

No i zaiskrzyło! Znowu poczułam ten dreszczyk emocji, który towarzyszył mi zawsze podczas lektury thrillerów autora. Wprawdzie udało mi się przeczytać tylko dwa pierwsze tomy serii ("Plugawy spisek", "Cierpliwość diabła"), bo trzeciego - "Zewu krwi" nie zdążyłam sobie jeszcze dokupić, ale planuję nadrobić to w najbliższym czasie. 

Zanim przejdę do fabuły, muszę zaznaczyć, że powyższa książka to jedna z mroczniejszych i bardziej niepokojących historii stworzonych przez Chattama. Z drugiej jednak strony, czyta się ją ekspresowo, zwłaszcza jeżeli ktoś lubi takie mroczne klimaty.

Główną bohaterką trylogii jest Ludivine Vancker, policjantka, która wraz ze swoim kolegą z komendy, śledczym Alexisem Timee zostają zaangażowani w pracę nad rozwiązaniem makabrycznych zbrodni dokonywanych na terenie całej Francji. W kraju nigdy nie było takiego natężenia dziwnych, zupełnie ze sobą nie powiązanych, zabójstw. Nastolatek wpycha przypadkowe osoby pod nadjeżdżający pociąg, w innej części kraju ktoś porywa kobiety, które później brutalnie okalecza i morduje, gdzieś indziej ktoś masakruje zwłoki w przedziwny sposób. Co gorsza, te dziwne zbrodnie zaczynają pojawiać się także w innych miejscach w Europie: w Szkocji, w Polsce, a pojedyncze incydenty są zauważalne w Hiszpanii. 

Śledczy domyślają się, że za tymi aktami bestialstwa stoi jakiś wspólny mianownik, ale nie mogą dojść do żadnych konstruktywnych wniosków. Wszystko do czasu, gdy na miejscach zbrodni zostaje znaleziony łącznik - tajemniczy symbol, czasami wyryty w ciele ofiary, a czasem narysowany na ścianie budynku.

Alexis i Ludvine nie mogąc poradzić sobie z tą sprawą, zwracają się do emerytowanego profilera, Richarda Mikelisa, który aktualnie po zakończeniu kariery zawodowej zaszył się w domku w górach i nie chce mieć nic wspólnego z żadną zbrodnią. Przeświadczony o tym, że dość zła się już w życiu naoglądał początkowo odmawia śledczym pomocy, zawodowa ciekawość zwycięża jednak ze świętym spokojem. Richard zaczyna zauważać pewne powiązania pomiędzy sprawami, upatrując sukcesu w rozpracowaniu znaczenia symbolu. Według niego znak to pewnego rodzaju komunikat, sposób komunikacji, w jaki mordercy się ze sobą porozumiewają, będąc częścią większej inicjatywy, a nawet spisku.

Czy wobec tego da się zatrzymać tę machinę zbrodni, jeśli osoby odpowiedzialne rozproszone są po całej Europie i nie wiadomo, kto nimi kieruje i zarządza całą akcją? Stróże prawa w poszukiwaniu prawdy trafią do małej wioski w górach. Jeżeli piekło istnieje, to właśnie się w nim znaleźli.

W tej historii, podobno zresztą, jak w innych powieściach Chattama bardzo wiele się dzieje. Na rozwój wydarzeń nie trzeba długa czekać, akcja toczy się bardzo dynamicznie właściwie już od pierwszego rozdziału. To zresztą jest znak rozpoznawczy książek autora, podobnie, jak brutalność opisywanych zbrodni, stąd też jego powieści są wskazane raczej dla czytelników o mocnych nerwach. 

Fabuła jest wielowątkowa, funkcjonariusze ze swoim śledztwem przemieszczają się z kraju, skacząc, jak pionki na planszy, po całej Europie. W "Plugawym spisku" znalazł się także wątek polski, związany z umiejscowieniem jednej ze zbrodni w kopalni soli w Wieliczce. Jak sam autor powiedział, podczas odwiedzin w naszym kraju i zwiedzania kopalni zainspirował się tym miejscem, wykorzystując je później w swej książce. Mimo iż w kontekście fabuły Wieliczka nie okazała się pozytywną miejscówką, wręcz przeciwnie, to jednak fajnie przeczytać francuską powieś, w której autor pokusił się o polski akcent.

Od razu po zakończeniu "Plugawego spisku" zabrałam się za lekturę "Cierpliwości diabła". Kolejny tom również opiera się na pracy śledczej Ludivine Vancker, z tym że zbrodnie, z którym przyjdzie jej się zmierzyć dotyczą już innej sprawy. Powieści mają jednak pewien wspólny mianownik, który, sądzę, że zespoli całość w trzecim tomie.  

Sardegna

czwartek, stycznia 05, 2023

"Mala M" Paulina Świst, Lilka Płonka

Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 320
Moja ocena : 4/6

Nie do wiary! Nowy rok, a ja znowu o książce Pauliny Świst! Przedostatnią książką Śwista, brakującą mi do kompletu jest "Mala M", historia napisana w duecie z Lilką Płonką. Niby odrębna opowieść, a jednak autorka nie byłaby sobą, gdyby nie wplotła w nią starych bohaterów. Tym oto sposobem w historii o Malwinie, szalonej ilustratorce i graficzce zwanej Malą, pojawia się Ramzes, jeden z przyjaciół Luki, czyli Lucjana Złockiego, szefa śląskiej mafii, ważnej postaci w trylogii "Paprocany", Chechło" i "Sztauwajery".

Ramzes jak do tej pory pojawiał się epizodycznie we wcześniejszych powieściach Śwista, jednak dopiero w tej książce możemy poznać go nieco bliżej, choć i tak tylko tyle, na ile sam bohater nam zezwoli.

Piotr Ramzerski jest postacią tajemniczą, nikomu nie pozwala się do siebie zbliżyć, a wszelkie przejawy zainteresowania swoją osobą odbiera jako atak i od razu staje się czujny i dystansuje się. Nieoczekiwanie zbliża się on jednak do przypadkowo poznanej na imprezie Malwiny, babki nie stroniącej od alkoholu, choć powiedziałabym raczej, mocno go nadużywającej.

Malwina zwana Malą, często imprezuje do nieprzytomności i to właśnie podczas jednej z takich akcji poznaje przystojnego, ale tajemniczego mężczyznę, z którym uprawia najlepszy seks w życiu. Ponieważ Mala nie pamięta szczegółów spotkania, co więcej, nie kojarzy nawet samego faceta, to po "powrocie" do normalności nie może sobie darować, że taka znajomość przeszła jej koło nosa.

Na szczęście los przynosi jej pocieszenie w postaci nowego sąsiada. Paweł wydaje się być idealnym materiałem na chłopaka, choć nieco za spokojny, zdaje się spełniać oczekiwania bohaterki, co do partnera na dłużej. Jednak wszechświat nie daje zapomnieć o owym tajemniczym mężczyźnie z imprezy. Kiedy Mala wraz z przyjaciółką Zuzą wyruszają na spontaniczny wypad do Zakopanego, po drodze na jednym z postojów przypadkowo zauważają owego faceta. Co więcej, do ich kolejnego spotkania dojdzie po kilku godzinach w samym centrum miasta. Tajemniczy mężczyzna doskonale pamięta Malę i to, do czego między nimi doszło, ale co ciekawsze, zna także Zuzę, swoją adwokatkę, bo ku przerażeniu Mali mężczyzna z jej snów to Piotr Ramzerski, funkcjonujący także pod pseudonimem Ramzes, jeden z szefów śląskiej mafii kierującej zorganizowaną grupą przestępczą.

Sytuacja nie jest komfortowa dla obu stron, coś jednak Ramzesa i Malę do siebie przyciąga i nie jest to tylko świetny seks. Ponieważ Ramzes to nie jest typ udomowiony, od razu daje dziewczynie sygnał, że ta nie może na nic liczyć, a Mala, choć z bólem serca, świadomie zgadza się na bycie kochanką i nie zadawanie żadnych pytań.

Wszystkie zasady i reguły zostają z góry ustalone, co zatem może pójść nie tak? W fabule wykreowanej przez Paulinę Świst, wszystko!

"Mala M" to pierwsza część serii napisana w duecie. Nie do końca umiałam rozeznać się, która część wyszła spod pióra której z pań, zakładam, że jedna z nich skupiła się na bieżących wydarzeniach, a druga na dość śmiałych retrospekcjach i wspomnieniach z imprezy. Ponieważ zakończenie książki jest otwarte i niezbyt sugeruje, co może dalej przydarzyć się bohaterom, z chęcią sięgnęłabym po kolejny tom, muszę jednak zaznaczyć, że w ogólnym rozrachunku ta powieść podobała mi się najmniej ze wszystkich książek Pauliny Świst. Humor, jaki prezentuje bohaterka, jej upodobanie do pewnego typu mężczyzn, riposty i zachowanie przypomina mi te, znane z poprzednich książek, jednak Mala nie wzbudziła we mnie tylu pozytywnych emocji, jak choćby Zosia Bojarska, Paulina Makselon, Julia Czerny, czy choćby bohaterki serii "Prokuratora", czy "Fightera".

Sardegna