Pages

piątek, lipca 07, 2023

"Kto zabił mamusię?" Małgorzata Starosta

 
Wydawnictwo: EmpikGo
audiobook: czas trwania 7 godzin 43 minuty
Moja ocena : 5/6
lektor: Anna Próchniak

Komedie kryminalne Małgorzaty Starosty to gwarancja dobrej zabawy. Świetnie bawiłam się już przy okazji trylogii "Pruskich bab" ( "Pruskie baby" , "Wesela nie będzie", "Kwestia czasu") oraz serii z charakterną restauratorką i celebrytką Agatą Śródką ("Wina wina", "Tajemnica carycy")

"Kto zabił mamusię?" jest odrębną historią, pozornie niezwiązaną z tymi poprzednimi, jednak ma z nią więcej wspólnego, niż wszystkim może się wydawać. Ja, książkę napisaną w takim stylu nazywam incepcją, bowiem główną bohaterką nowej powieści Małgorzaty Starosty jest ... Małgorzata Starosta, autorka poczytnych komedii kryminalnych.

Autorka wykorzystała swoją własną osobę, jako pierwowzór bohaterki, choć nie wiem, ile jest prawdy w tym, co zostało w powieści opisane, a ile wątków jest wytworem jej wyobraźni. Jestem jednak przekonana, że doszukiwanie się autentyczności w tej komedii kryminalnej z jednej strony będzie dla czytelnika fajne, a z drugiej mocno pokręcone.

Pisarka Małgorzata Starosta pewnego dnia otrzymuje informację o śmierci swojej teściowej. Jest to tym bardziej dziwne, że w momencie przekazywania tej nowiny przez, nomen omen, podkomisarza Bączyńskiego, noszącego to samo nazwisko, co bohater stworzonej przez nią komedii kryminalnej, jej teściowa gości w domu Starostów i siedzi z nimi przy jednym stole. Informacja o zgonie starszej pani jest jednak niepełna, dotyczy bowiem Ireny, pierwszej teściowej Małgorzaty, czyli matki jej pierwszego męża, Mieszka.

Irena była kobietą dość specyficzną, ale jedyne, czego nie można było jej zarzucić, to faktu, że nigdy nie powiedziała na swoją młodą synową, złego słowa. Uwielbiała "Małgonię" i kibicowała jej od początku drogi pisarskiej. Kiedy po krótkim małżeństwie Gosia i Mieszko się rozstali, Irena nie mogła tego przeboleć. Gdy jej syn ożenił się ponownie, druga synowa nigdy nie uzyskała już takiej sympatii i wsparcia.

Starsza pani zostaje zamordowana, jednak przed śmiercią pisze list do Małgorzaty, w którym nie dość, że umieszcza podpowiedzi dotyczące tego, kto być może ją zamordował, ale dodatkowo także wspomina o nierozwiązanej sprawie kryminalnej sprzed dwudziestu laty. List jest mocno pokręcony, zwłaszcza dla postronnego czytelnika, Małgorzata umie jednak odczytać zapisane między wierszami wskazówki.

Irena w liście wspomina o pierwszej książce Starosty, którą ta napisała będąc jeszcze w związku z Mieszkiem. Powieść nie została wprawdzie nigdy wydana, ale w formie rękopisu przeleżała kilka lat w domu jej pierwszego męża. Była teściowa sugeruje, jakoby w tej powieści znalazły się wskazówki, co do jej zabójcy, ale też rozwiązanie sprawy sprzed lat, w której przypadkowo wzięli udział Małgorzata i Mieszko tuż po maturze. Wtedy jeszcze, jako para, na suto zakrapianej imprezie po zakończeniu liceum, byli świadkami śmierci koleżanki z równoległej klasy. Dziewczyna utonęła będąc pod wpływem narkotyków, jednak jej ojciec nigdy nie uwierzył w fakt, że jej śmierć była nieszczęśliwym wypadkiem.
Ten dziwny testament, który pozostawiła po sobie Irena, mocno narusza spokój rodziny Starostów. Aktualny mąż Małgorzaty nie jest zadowolony z faktu, że wraca ona do przeszłości, tym bardziej, że nie był w ogóle świadomy tego, że jego żona była wcześniej mężatką. Wprawdzie przez krótki okres paru miesięcy, ale zawsze.

Również aktualna teściowa nie chce, żeby Małgorzata angażowała w tą sprawę, tym bardziej, iż uważa ona, że obecność podkomisarza Bączyńskiego w ich domu nie jest przypadkowa. Najbardziej zadowolona z takiego obrotu sprawy jest córka pisarki, Alicja, nastolatka, która z wypiekami na twarzy obserwuje rozgrywające się w domu, niespodziewane wydarzenia.

Małgorzata podejmuje temat zapoczątkowany przez Irenę, na kolejne tropy mocno nakierowuje ją też podkomisarz Bączyński, który jest zdecydowanie bardziej rezolutny i ogarnięty, niż jego książkowy pierwowzór. Bohaterka zaczyna więc od znalezienia zaginionego w akcji rękopisu, a przy okazji Mieszka, który również znika bez śladu i nie pojawia się nawet na pogrzebie swojej matki. Podążanie za wskazówkami nie okaże się jednak takie proste. Co bowiem wspólnego może mieć śmierć nastolatki sprzed dwudziestu laty, niejasne wspomnienia Małgorzaty z licealnej imprezy, pierwsza powieść z wymyśloną fabułą kryminalną, i jak najbardziej realny zgon teściowej?

"Kto zabił mamusię?" to powieść utrzymana mocno w stylu Małgorzaty Starosty, zabawna, ale w wyważony sposób, z nieprzesadzonym humorem i inteligentnymi żartami sytuacyjnymi. Przez tą "incepcję", czyli wprowadzenie bohaterki - autorki do fabuły, zaskakuje czytelnika i trochę miesza mu w głowie. Nie wiadomo bowiem ile prawdy jest w tej historii, ale samo analizowanie tego jest niezłą zabawą.

Podobała mi się ta opowieść, chociaż nie ukrywam, że jak do tej pory, moim faworytem jest "Tajemnica carycy". Tym bardziej się cieszę, że na dniach premierę będzie miała trzecia część serii o restauratorce Agacie Śródce, rozgrywająca się swoją drogą w pobliskim Jastrzębiu-Zdroju.

Sardegna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz