Seria o "Domkach na drzewie", autorstwa Andy'ego Griffiths i Terry'ego Dentona, zawojowała moją Ośmiolatką. Wszystko zaczęło się od tomu drugiego (pierwszy był bowiem niedostępny) "26 - piętrowy domek na drzewie", który był praktycznie pierwszą grubszą książką, przeczytaną w całości samodzielnie, przez moje dziecko. Kolejno padło na "39 piętrowy domek na drzewie", a teraz na najnowszy, mający premierę dopiero w tym miesiącu - "52 piętrowy domek ...". Od czasu przeczytania tomu drugiego umiejętności czytelnicze mojej córki znacznie się poprawiły. Dlatego nie zdziwiło mnie, kiedy przeczytanie każdej z książek zajęło jej nie więcej, niż jeden wieczór.
W czym tkwi więc fenomen "Domków na drzewie"? Chyba na
tym, że jest to opowieść łącząca w sobie komiks z tradycyjną historią. Książka zawiera wiele ilustracji,
zabawnych szkiców tak, jak to ma miejsce w tradycyjnym komiksie, jednak całość jest tak rozbudowana, że znacznie przekracza jego objętość. Dziecko czytając tak grubą książkę ma niemałą satysfakcję. W rzeczywistości jednak całość ma znacznie mniej tekstu, niż się to na początku może wydawać. Seria podobna jest trochę do innej, skierowanej dla nieco starszych dzieci: "Dziennika Cwaniaczka" czy "P.Rosiak", "Domki" przeznaczone są jednak dla 8-12 latków, którzy też mogą cieszyć się swoimi "komiksowymi" książkami i zaczytywać się w nich do woli.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 335
Liczba stron: 335
Moja ocena : 5/6
W tej części spokojny żywot chłopaków Andy'ego i Terry'ego stoi pod znakiem zapytania. Goni ich termin oddania do redakcji kolejnej książki, co gorsza jednak, książka nie jest jeszcze napisana, więc są oni w poważnych tarapatach. W związku z tym postanawiają skonstruować wynalazek, który pomoże im w napisaniu książki, a nawet napisze ją za nich.
Budują maszynę Dawno Dawno Temu, która ma takie magiczne właściwości, niestety przynosi ona więcej strat, niż pożytku, buntuje się i postanawia stworzyć książkę na własnych zasadach.
To jest tylko początek tej zagmatwanej historii, bowiem dalej jest tylko ciekawiej. Chłopcy szukają profesora, o wdzięcznym imieniu Debillo, który ma pomóc im uwolnić się od zdradzieckiej maszyny. W tym celu wyruszają na Księżyc rakietą zbudowaną z połączonych kropek. Profesor nie jest jednak miłym typkiem i niszczy wszystko, co spotka na swojej drodze. Andy i Terry będą musieli uratować siebie, swój domek na drzewie, a także ... cały świat.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 350
Moja ocena : 5/6Liczba stron: 350
"52 - piętrowy domek na drzewie" opisuje równie emocjonujące przygody chłopaków. Andy i Terry dziwią się, że pan Nochal - wydawca ich książek, jeszcze nie odezwał się z przypomnieniem o terminie oddania kolejnego tytułu. Okazuje się, że ich zdziwienie jest jak najbardziej uzasadnione, ponieważ Nochal zniknął w podejrzanych okolicznościach. Chłopaki postanawiają rozwiązać tę zagadkę, jak prawdziwi detektywi, w końcu mają na jednym ze swych pięter supernowoczesną agencję detektywistyczną z megazaawansowana technologią. Wyruszają na akcję, przy okazji ratując swoją przyjaciółkę Jill od zaklętego snu, spowodowanego zatruta marchewką. Kierują się do królestwa, w którym rządzą warzywa, niekoniecznie pozytywnie nastawione do ludzi, i ... wpadają w zastawione przez nich sidła. Ta przygoda nie może skończyć się dobrze, chyba że ktoś przyjdzie chłopakom z pomocą.
Sporo się dzieje w życiu bohaterów mieszkających w
swym domku na drzewie. Często są to przygody zabawne, niesamowite,
czasami tak absurdalne, że śmieszyć mogą tylko młodego czytelnika. Ja nie neguję "Domków na drzewie". Cieszę się, że moja córka lubi tą serię i
dobrze się jej ją czyta. W przygotowaniu jest już kolejny tom tej serii i tym razem będzie to "65 - piętrowy domek na drzewie". Na pewno się w niego zaopatrzymy.
Jeśli interesują Was wcześniejsze wpisy z serii "Już czytam sam!" znajdziecie je klikając w odpowiednie linki:
#1 "Cecylka Knedelek"
#2 "Koty"
#3 "Elementarz"
#4 "Dziennik Cwaniaczka"
#5 "Baśnie Grimm i Andersena"
Sardegna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz