Dzisiaj chciałam zaprosić Was do drugiego wpisu z cyklu "Już czytam sam!" Moja Siedmiolatka przeczytała dwie kolejne książeczki bez niczyjej pomocy, które wypożyczyła ze szkolnej biblioteki i podczytywała każdego wieczora. Zajęło jej to nieco więcej czasu niż w przypadku poprzednich dwóch "Cecylek Knedelek", bowiem "Koty" są w formie poradnika. Zawierają zatem sporo tekstu, który ma zazwyczaj małą czcionkę i umieszczony jest w ramkach, w różnych miejscach strony. Znacznie więcej jest w nich ciekawostek, podpisów do zdjęć, wypunktowanych porad, niż właściwego, zbitego tekstu. Stanowi to więc swoiste utrudnienie (a może ułatwienie?) dla czytającego dziecka. Choć z drugiej strony, mały czytelnik przekonuje się, że istnieją też książki "innego" rodzaju, które czyta się łatwiej bądź trudniej. Przez to dzieci mogą wyrobić sobie własne zdanie na temat konkretnych gatunków, książek, które na początek wybierają np. z regałów szkolnej biblioteki.
Moja Siedmiolatka wie już na przykład, że poradników z jednej serii nie wypożyczać. I choć uwielbia koty i historie o tych zwierzętach, jedna z poniższych książek sprawiła jej nie lada kłopot. Ilość teksu i mały druk niezbyt ułatwiający czytanie, przytłoczył ją nieco. Za to druga książeczka bardzo przypadła jej do gust. Koty, kotami, ale książka, książce nie równa.
Pierwszy koci poradnik "Koty i ich niezwykły świat" to właśnie ta książka, który sprawiła mojemu dziecku tyle trudności. Jest to fajna propozycja, nie da się ukryć, że zawierająca wiele przydatnych informacji o hodowli czy zwyczajach kociaków. Ale jest przeznaczona raczej dla starszych dzieci. W przypadku młodszych, służy raczej do przeglądania jej wraz z rodzicami, i samodzielnego czytania tylko co niektórych podpisów do ilustracji. Ilość drobnego tekstu momentami przytłaczała moją córkę, ale ostatecznie dała radę!
Jako że koci temat jest nam obecnie bliski (co innego czytać o kotach, a co innego mieć jednego na własność), Siedmiolatka dowiedziała się kilku interesujących rzeczy o naszym pupilu. Co oznacza jego mruczenie, co ugniatanie legowiska, a co, leżenie na grzbiecie, brzuchem do góry. Obejrzała wiele kocich zdjęć i większość z nich skomentowała słowami: "Jaki słodki!". Zachwyciła się, ale też niestety denerwowała, małym drukiem i sporą ilością drobnego tekstu.
Seria "Niezwykły świat" ma jeszcze w swoim zanadrzu konie i psy. Na razie jednak te zwierzęta nie mają siły przebicia przy kotach, więc nie spotkały się z większym zainteresowaniem mojej Siedmiolatki.
Drugi koci poradnik okazał się bardziej przystępny. Książeczka ma mniejszy format i większą czcionkę. Ma może nieco mniej zdjęć, ale za to więcej zabawnych rycin i ilustracji. W tym poradniku również można znaleźć wiele ciekawostek dotyczących kociego pupila, jego zachowania i hodowli. Przeczytanie "Kotów.. Jak się opiekować i zaprzyjaźnić" sprawiło Siedmiolatce więcej frajdy. I dobrze!
Obie kocie książki pokazują młodym czytelnikom, że posiadanie zwierzęcia to super frajda, ale i odpowiedzialność. Łączą więc przyjemne treści, z pożytecznym. Tak, jak lubię najbardziej.
Tak, jak zaznaczyłam w pierwszym wpisie "Już czytam sam!", cykl ma za zadanie podpowiadać, jakie lektury sprawdzają się na początku dziecięcej przygody z czytaniem. Dlatego, mimo interesującej treści obu książek i świetnych zdjęć, bardziej polecam poradnik nr 2. Głównie ze względu na przystępniejszą dla dziecka formę i łatwiejszy język.
Choć w sumie mam wrażenie, że małym, kocim miłośnikom nie sprawi to większej różnicy. Bo kot, to kot. Każda książka o nim musi być fascynująca!
Obie kocie książki pokazują młodym czytelnikom, że posiadanie zwierzęcia to super frajda, ale i odpowiedzialność. Łączą więc przyjemne treści, z pożytecznym. Tak, jak lubię najbardziej.
Tak, jak zaznaczyłam w pierwszym wpisie "Już czytam sam!", cykl ma za zadanie podpowiadać, jakie lektury sprawdzają się na początku dziecięcej przygody z czytaniem. Dlatego, mimo interesującej treści obu książek i świetnych zdjęć, bardziej polecam poradnik nr 2. Głównie ze względu na przystępniejszą dla dziecka formę i łatwiejszy język.
Choć w sumie mam wrażenie, że małym, kocim miłośnikom nie sprawi to większej różnicy. Bo kot, to kot. Każda książka o nim musi być fascynująca!
Sardegna