Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 464
Moja ocena : 5/6
Osoby, które czytają mojego bloga wiedzą, że literatura wysokogórska jest mi bardzo bliska. I choć "Lodowe piekło" nie opisuje żadnej z górskich tragedii, to jednak historia w nim zawarta jest bardzo do nich podobna.
Zanim przejdę do sedna sprawy, muszę wspomnieć o górach. Nie wiem dlaczego czuję do nich tak ogromną fascynację. Chociaż właściwie to wiem. Od zawsze góry były mi bliskie, zawsze fascynowały mnie bardzo mocno, przede wszystkim swym ogromem i potęgą, a także siłą i walką z własnymi słabościami, jaką podejmują wspinacze i himalaiści, wchodząc na kolejne szczyty.
Ta moc, która tkwi nawet bardziej w ich duszach, niż w ciałach, walka z siłami natury, zmaganie z ekstremalnymi warunkami środowiska, za każdym razem, gdy o tym czytam, mam ciarki.
Nawiązuję do tego tematu, bowiem "Lodowe piekło" Mitchella Zuckoff, jest pod tym względem bardzo do literatury wysokogórskiej, podobne. Chodzi tutaj oczywiście o środowisko, w którym rozgrywają się opisane, tragiczne wydarzenia. Walka z samym sobą, walka o przetrwanie, o dotarcie do bazy, w ogromach śniegu, morderczej temperaturze ujemnej, skrajnych warunkach, bardzo podobnych do tych, które panują na szczytach siedmio i ośmiotysięczników.
Oczywiście powody przebywania w tym niebezpiecznym środowisku, są zupełnie inne. Dla himalaistów to życie i pasja, dla ludzi, którzy znaleźli się w lodowym piekle Grenlandii, był to przypadek i nieszczęśliwy zbieg okoliczności.
Wydarzenia opisane w książce rozgrywają się na przełomie1943/44 roku, kiedy to trzy amerykańskie samoloty wojskowe rozbijają się na Grenlandii. Początkowo katastrofy wydają się nie być aż tak tragiczne w skutkach, ponieważ wszyscy pasażerowie przeżywają upadek samolotu, i praktycznie poza drobnymi obrażeniami, wychodzą z niej bez szwanku. Jednakże, już po kilkunastu minutach, okazuje się, że miejsce, w którym się przez przypadek znaleźli, zmusi ich do nieustannej walki o życie. Zmaganie ze szczelinami lodowymi, którymi poprzecinany jest lodowiec, szalejące śnieżyce, wichury, 40-stopniowa, arktyczna zima, wszystko to powoduje, że już po paru chwilach rozbitkowie zaczynają odczuwać skutki przebywania w tych ekstremalnie trudnych warunkach. A uwierzcie mi, odmrożenia będą ich najmniejszym problemem...
Żołnierze wysyłają sygnał SOS i od tego momentu rozpoczyna się walka o ich ocalenie. Jednakże ekipy poszukujące nie do końca zdają sobie chyba sprawę z trudności, jakie zgotuje im Grenlandia. Dlatego część z nich, lecąc na ratunek kolegom, niestety podzieli ich los.
Mitchell Zuckoff opisuje dramatyczne wydarzenia, rozgrywające się na Grenlandii w latach 40-tych ubiegłego wieku, a także jednocześnie relacjonuje przygotowania do aktualnej (z 2010 roku) wyprawy na lodową wyspę, w celu odnalezienia śladów wraków samolotów oraz ciał żołnierzy, którzy pozostali tam na zawsze.
Rozdziały opisujące wydarzenia sprzed lat przeplatają się ze współczesną relacją. Widać jednak, że oba tematy zostały przez Autora przygotowane z wielką dokładnością i starannością. Relacje są rzetelne, a ilość odnośników i materiałów źródłowych powalająca. Ponieważ Autor był osobiście zaangażowany w wyprawę współczesną, w rozdziałach dotyczących tej części, możemy znaleźć zdjęcia jego autorstwa, a także zapis przygotowań i wrażeń po zakończeniu akcji.
"Lodowe piekło" to bardzo interesująca literatura faktu. To bardzo szczegółowy zapis katastrof, i późniejszych losów zaginionych. To także spektakularne akcje ratunkowe, które niestety nie zawsze kończyły się szczęśliwie. Samo zakończenie książki jest spleceniem historii z przed lat, z historią współczesną. Największe wrażenia na czytelniku robią opisy zmagania człowieka z przyrodą. Są one wręcz niewyobrażalne. Dlatego na początku pisałam o podobieństwie książki do literatury wysokogórskiej. Kogo ten temat interesuje, będzie miał gwarancję emocjonującej i przejmującej lektury. Zapraszam.
Sardegna
Jesteś dla mnie prawdziwą kopalnią interesujących książek, czy to beletrystyki, czy literatury faktu, o zmaganiach człowieka z naturą i własnymi słabościami. I tę pozycję zapisuję, do przeczytania. ;)
OdpowiedzUsuńO ja cię! Dzięki za miłe słowa :)
UsuńZastanawiam się jak to możliwe, że wcześniej nie słyszałam o tej książce... Wydaje się ona być taka interesująca. Od pewnego czasu szukam książek, których akcja rozgrywa się na Grenlandii i tu proszę, taki cudowny tytuł! Muszę się za nim rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńW taki razie ten tytuł będzie, jak znalazł do Twoich poszukiwań :) A jakie lektury o Grenlandii masz jeszcze w zanadrzu?
UsuńZnakomita książka, długo będę pamiętać te wszystkie emocje, jakich mi dostarczyła:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Mnie ogólnie bardzo "ruszają" takie książki. Zmagania z przyrodą, samym sobą. Przeżywam potem cały tydzień
UsuńMnie by się spodobała.
OdpowiedzUsuńSłużę pożyczką w razie czego :)
UsuńBędę pamiętać!
UsuńKsiążka jest fenomenalna nie można przejść obok niej obojętnie, jeśli nie mieliście jeszcze okazji jej czytać to czym prędzej warto to zmienić.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten komentarz :) zapraszam do kolejnych odwiedzin
Usuń