Pages

poniedziałek, sierpnia 14, 2017

"Ulysses Moore. Piraci z Mórz z Wyobraźni" Pierdomenico Baccalario


Wydawnictwo: fk Olesiejuk
Liczba stron: 282
Moja ocena : 3/6


Kojarzycie serię książek przygód Ulyssesa Moore'a, zaadresowaną dla młodzieży?  Tą liczącą sobie 12 tomów kolekcję, której pierwszym tomem były najbardziej znane "Wrota czasu" przeczytałam już dość dawno temu, a o moich wrażeniach możecie przeczytać TU, TU , TU i TU . Ta rozbudowana historia opowiada o bogatych przygodach Julii, Jasona i Ricka, trójki dzieciaków, które penetrują tajemniczą Willę Argo, znajdują Metis, czyli magiczną łódź właściciela, i na jej pokładzie podróżują w czasie.

Dwanaście tomów dość wyczerpująco opisuje wszystkie przygody młodych bohaterów, wprowadza też niezliczoną ilość nowych postaci, dlatego ogarnięcie całej historii jest dość wyczerpujące, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.Wiem też, że dla nastolatków, będących fanami serii, ta opowieść nie ma żadnych tajemnic. Potrafią oni na wyrywki podawać fakty, analizować scenki sytuacyjne, czy prowadzić rozmowy na ten poszczególnych tomów. Mogą tym zadziwić i zawstydzić niejednego dorosłego czytelnika, wiem, po przerobiłam to na własnej skórze, miotając się w odpowiedziach. 

W każdym razie, całą serię przeczytałam w wakacje, dość dawno i bardzo się zdziwiłam, kiedy na rynku wydawniczym pojawił się nowy tom serii. 13 księga o tytule "Statek czasu" będąca już nową historią, ale napisaną w oparciu o starych bohaterów i poprzednie wydarzenia, bardzo mi się spodobała i widziałam w niej spory potencjał na rozwinięcie tej opowieści w nowym kierunku (piszę o tym dokładnie TUTAJ), natomiast tom kolejny "Podróż do Mrocznych Portów" okazał się już totalnym niewypałem (link). 

Będąc jednak po lekturze "Piratów z Mórz z Wyobraźni", czyli 15go, muszę ze smutkiem stwierdzić, że im dalej, tym gorzej. Ta część jest równie słaba, co poprzednia, a co gorsza, o ile "Podróż..." miała dla mnie jeszcze sens, bowiem rozwijała wątek "Statku czasu", to w przypadku "Piratów..." nie widzę już żadnego połączenia z główną opowieścią. Nie wiem, czy to wynika z faktu, że tom 14 mnie tak wynudził, że większość wątków zostało przeze mnie zapomnianych, czy sama historia mi się już "przejadła", niestety nie było dobrze...
 

Mimo że wszystko było, jak zwykle, bohaterowie ci sami, historia znajoma, Całość okazała się powtarzalna i mało porywająca. Murray i Mina z pomocą Metis, czyli tajemniczej łodzi prowadzącej ich na nieznane wody, muszą zawalczyć przeciwko wspólnemu wrogowi Kilmore Cove, Larry'emu Huxley'owi, znanemu czytelnikom z poprzedniego tomu. Rebelianci będą musieli odszukać też zaginionego Ulyssesa Moore'a, a pomóc im w tym ma Penelopa, żona Ulyssesa, a także ich przyjaciel, profesor Galappi.
No i mimo tego nawiązania do wydarzeń już znanych, nie podobało mi się. Powiem więcej, przeczytanie tej książki, która jest napisana dużym drukiem i ma krótkie rozdziały, zajęło mi dosłownie dwa - trzy miesiące. Starałam się, naprawdę. Czytałam po fragmencie, ale nie potrafiłam wkręcić się w opowieść. 

Oczywiście, jeżeli ktoś mimo tego, skłoni się ku tej serii, musi wiedzieć, że ta część jest ściśle związana z poprzednim, dlatego absolutnie nie polecam czytać jej indywidualnie. Posunę się o krok dalej i napiszę, że w ogóle nie polecam czytać tej nowej serii. Starą, czyli tą do tomu 12, jak najbardziej, natomiast resztę możecie sobie spokojnie podarować.

I szkoda mi trochę, bo naprawdę byłam wielką fanką serii, ale, jak widać, co za dużo, to niezdrowo. Według mnie ta historia powinna zakończyć się na tomie 12. Autor chciał chyba popłynąć na fali popularności "Wrót czasu" i rozwinął wątek, wprowadzając nowe elementy. Jak widać jednak, na dłuższą metę to mu się nie udało. Na plus zasługuje natomiast piękne wydanie, w twardej oprawie, z obwolutą, mapami, rycinami i szkicami. Wszystko utrzymane w podobnym stylu, jak reszta kolekcji. Podsumowując, nie wiem, ile części "Ulyssesa Moore'a" jeszcze powstanie, ale ja już chyba za nie podziękuję.

  Sardegna

4 komentarze:

  1. Nie znam tej serii i pewnie nie poznam, ale żałuję, że tych książek nie było w czasach, kiedy byłam nieco młodsza i uwielbiałam takie historie (najpierw czytać, a później przekładać na podwórkowe zabawy).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest! Sama też pewnie bym się świetnie przy nich bawiła i szperała w szczegółach, gdybym je przeczytała jakieś 20 lat temu ;)

      Usuń
  2. Kiedyś czytałam jeden z tomów, ale nie pamiętam już który. Podobał mi się nawet i miło spędziłam przy nim czas. Jednak 12 tomów na pewno bym nie przeczytała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze 12 tomów jest super, gorzej jednak z kontynuacją która została wymyślona chyba na siłę...

      Usuń