Ulysses Moore "Pierwszy klucz", "Zaginione miasto", "Mistrz piorunów", "Labirynt cienia"
Wydawnictwo: fk Olesiejuk
Liczba stron: 304/280/256
Moja ocena : 5/6
Zakręciłam się na Ulyssesie Moore. Młodzieżowa seria, o której pisałam już dwa razy tak mnie wciągnęła, że pochłaniam kolejne tomy. Oczywiście nie mówię tutaj o czytaniu jednego tomu dziennie, bo niestety takich czasowych możliwości nie mam, ale przeczytanie czterech kolejnych części: "Pierwszy klucz", "Zaginione miasto", "Mistrz piorunów", "Labirynt cienia", w ciągu ostatnich dwóch tygodni, uważam za niezły wynik.
Dla przypomnienia kolejności tomów przeczytanych do tej pory, bo może nie wszyscy śledzą moje wpisy na ten temat, prezentuje się następująco:
1. "Wrota czasu"
2. "Antykwariat ze starymi mapami"
3. "Dom luster"
4. "Wyspa masek"
5. "Kamienni strażnicy"
6. "Pierwszy klucz"
7. "Zaginione miasto"
8. "Mistrz piorunów"
9. "Labirynt cienia"
Może nie będę przypominała szczegółowo kolejny raz fabuły serii. Zainteresowanych odsyłam do powyższych linków. Zaznaczę tylko, że historia kręci się wokół bystrych dzieciaków, bliźniąt Jasona i Julii oraz ich przyjaciela, Ricka, którzy znaleźli sposób na wędrówki w czasie i przestrzeni. Pomagają im w tym tajemnicze drzwi - wrota, umieszczone w różnych zakamarkach miasteczka Klimore Cove. Poprzednich pięć części obfitowało w pogmatwane wydarzenia, próby odnalezienia kolejnych kluczy, szukanie odpowiedzi na wszystkie pytania, dopasowanie konkretnych postaci do ich roli w historii wrót czasu.
Część szósta "Pierwszy klucz" stanowi jakby podsumowanie dotychczasowej historii. Wiele wyjaśni się w tym tomie. Odkryta zostanie prawdziwa tożsamość niektórych bohaterów, wyjaśnione zostaną motywy ich działania. Kiedy dzieciakom wydaje się, że temat wrót czasu jest już w miarę jasny i klarowny, ich prawdziwa przygoda dopiero się zacznie!
Tom "Zaginione miasto" otwiera jakby nowy rozdział w historii Ulyssesa Moore'a. Pojawiają się nowi bohaterowie, bardzo ważni dla całej sprawy. Anita Bloom, córka włoskiej konserwatorki zabytków, odkrywa w Wenecji związek między artystą Morice'a Moreau a Ulyssesem Moore. Znajduje tajemniczą książkę - okno, a w niej Ostatnią mieszkankę Miasta, które umiera. Dziewczyna wyrusza do Klimore Cove, miasteczka, które zna z ... powieści młodzieżowych, a po dotarciu na miejsce, wraz z Jasonem, Julią i Rickiem próbuje dociec prawdy o pochodzeniu i znaczeniu wrót czasu.
Sporo się dzieje, nieprawdaż ? A to tylko początek!
W kolejnych tomach "Mistrzu piorunów" i "Labiryncie cienia" do akcji wkroczą tajemniczy Podpalacze i ich szef, Malariusz Wojnicz. Dzieciaki wyruszają do Arkadii, aby pomóc Ostatniej, po drodze znajdują kolejne magiczne drzwi, a za nimi czyhać będzie na nich prawdziwe niebezpieczeństwo. Ktoś się zgubi, ktoś wpadnie w łapy wroga, a wszystko to dziać się będzie w tajemniczym Labiryncie, w którym kryją się odpowiedzi na wszelkie pytania, związane z wrotami czasu.
Namieszałam? Pewnie trochę tak, ale nie mogę więcej zdradzić, bo zepsuję całą frajdę osobom, które po Ulyssesa Moore'a mają zamiar sięgnąć. Jeszcze raz uraczę Was wpisem na temat tej serii, bowiem do końca pozostały mi trzy tomy. W nich cała historia znajdzie swoje ujście i mam nadzieję, że nie będę rozczarowana.
Na chwilę obecną potwierdzę tylko, że seria trzyma poziom, kolejne wydania są ciągle interesujące, przypominające bardziej kronikę, tajemniczy zeszyt z zapiskami, niż tradycyjną powieść.
Akcja nie zwalnia nawet na moment. Z każdym tomem pojawia się więcej zagadek niż rozwiązań. Ale o to chyba chodzi, w interesującej przygodówce, żeby historia wciągała i nie dała o sobie zapomnieć. Tradycyjnie polecam i zapraszam do lektury.
Część "Pierwszy klucz" zaliczam do lektury Z półki (12/31). reszta tomów pochodzi z biblioteki, ale nie tracę nadziei, że może kiedyś uda mi się skompletować całą serię.
Sardegna
hmm, chętnie zapoznam się z serią jak będę miała trochę czasu :)
OdpowiedzUsuńZachęcam :)
UsuńWOW, cieszę się, że ktoś też to czyta. Ja UWIELBIAM te książki. Właśnie kończę 8 tom :) Kocham klimat Kilmore Cove
OdpowiedzUsuńJasne, że ktoś to jeszcze czyta! Tym bardziej, że wyszła kontynuacja w postaci 13 i 14 tomu :)
UsuńZ "Wrotami czasu" spotkałam się zaraz po ich wydaniu, byłam wtedy w gimnazjum, więc czas idealny na tę serię. Tom czytałam w jeden dzień, nie jedząc, nie pijąc, nie śpiąc i zapominając o całym świecie. Na nic nie czekałam tak, jak na kolejną część. A najlepsze było to, co odkryłam przypadkiem pod papierową okładką - książki wyglądają jak prawdziwe, stare dzienniki z podróży - są przepiękne! Moją przygodę z Kilmore Cove skończyłam na tomie szóstym, gdy właściwie wszystko się wyjaśniło i nie czułam potrzeby ciągnięcia tego dalej. Nie mniej wydaje mi się, że kiedyś jeszcze do nich wrócę
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie zachęciłaś. Uwielbiam takie pełne tajemnic serie. Gdzieś w drugiej połowie podstawówki moim umysłem zawładnęła "seria niefortunnych zdarzeń" lemony snicketa i myślę, że to będę podobne klimaty tylko trochę dojrzalsze. Idę szukać na allegro.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie!
Moja ulubiona seria książek. Na całą serię potrzebowałem dobrego tygodnia. Aż tak mnie wciągnęła!
OdpowiedzUsuńTo rewelacyjny wynik czytelniczy! Mnie zajęło nieco dłużej przeczytanie całej serii :)
Usuńoooo czytałam i uwielbiam, niestety u mnie w bibliotece nie ma wszystkich części więc zmuszona przez to zostałam do utknięcia w połowie serii
OdpowiedzUsuńzapraszam na http://dhampirka.blogspot.com/
Może jeszcze uda Ci się skompletować serię i doczytać do końca. Zwłaszcza polecam pierwszych 12 tomów :)
Usuń