Liczba stron: 686
Moja ocena : 4/6
Ha! Czwórka dla trzeciej części Greya. Zaskoczeni? Ja trochę też. Ta historia jest zdecydowanie najlepsza z całej tej "oszałamiającej" trylogii. Poprzednie tomy oceniłam na trójkę, a moje opinie na ten temat możecie przeczytać Tutaj i Tu.
Podobała mi się ta część, oczywiście nie aż tak, żebym wpadła w euforię, ale na czwórkę jak najbardziej zasługuje. Po mdławych dwóch poprzednich tomach, trzeci prezentuje się całkiem nieźle. Oczywiście seksualne wybryki nadal są obecne, ale nie przytłaczają już fabuły (a może już się po prostu do nich przyzwyczaiłam?) W każdym razie, całkiem przyjemnie czytało mi się o dalszych losach Christiana Greya i Anastasii, jego żony.
Wiem, wiem...sporo czytelników najniżej oceniło "Nowe oblicze Greya", podkreślając, że jest słabo, przeciętnie, że trzeci tom nie umywa się do dwóch poprzednich...
To dlaczego mi się właśnie ten tom podobał najbardziej? Może dlatego, że miał najsensowniejszą fabułę, w której sceny erotyczne były tylko dodatkiem, a nie głównym wątkiem.
Anastasia i Christian są świeżo upieczonym małżeństwem. Docierają się, przeżywają upadki i wzloty. Oczywiście Grey nadal kontroluje swoją żonę, ale ta nie jest już bierną marionetką w jego rękach, tylko świadomą siebie kobietą, która ma własne zdanie i własne pomysły (nie zawsze mądre, ale widocznie nie można mieć wszystkiego). Z tego powodu między małżonkami, raz na jakiś czas, dochodzi do ostrych spięć, ale jak się można domyślić, wszystkie kłopoty doskonale rozwiązują w łóżku. Czy coś mnie w ich intymnej relacji poruszyło bądź zaskoczyło? Raczej nie. Wszystko już znam z części poprzednich, a niczego nowego bohaterowi nie zaserwowali. Standardowe klapsy, wewnętrzna bogini, rozpadanie się na kawałki. Wszystko w mniejszych dawkach, a może, tak jak pisałam powyżej, po prostu się przyzwyczaiłam.
Pozytywnym aspektem powieści jest fakt, że trzeci tom został wzbogacony o wątki "nieerotyczne". Do akcji wkracza zaciekły wróg Anastasii i Christiana, Jack Hyde, dawny pracodawca dziewczyny. Okaże się, że ma on swoje powody, żeby pomieszać Greyowi w życiu osobistym. Na horyzoncie pojawi się też dawna kochanka Greya, a nawet dwie kochanki (albo uległe, jak kto woli), będzie mały wątek kryminalny, malusieńki w prawdzie, ale zawsze to jakieś urozmaicenie fabuły.
Teraz mogę już spokojnie dyskutować z wszystkimi nieczytającymi znajomymi, którzy akurat Greya przeczytali od deski do deski i zdziwieni patrzyli na mnie, mówiąc: "Nie czytałaś? A podobno tak dużo czytasz...". Lektury tej najpoczytniejszej ostatnio serii, mimo wszystko, nie żałuję. Każdy w lekturze Greya szuka czegoś innego. To, czego ja szukałam, znalazłam na samym końcu trylogii, ale lepiej późno niż wcale.
Sardegna
Ja całą serię odpuściłam po przeczytani paru stron z początku, środka i końca pierwszej ; p
OdpowiedzUsuńMusiałam przeczytać, żeby wiedzieć o czym mowa :) ale faktycznie, jest na tyle tendencyjnie, że można spokojnie omijać co niektóre fragmenty, a i tak niewiele się straci
UsuńAbsolutnie nie krytykuję osób, którym ta książka czy nawet cała seria się podobała. Sama mam nieco inne odczucia. Czytałam wszystkie części naraz i za najlepszą uznałam pierwszą, głównie za przyjemny dreszczyk podniecenia w oczekiwaniu, jak sytuacja się rozwinie. Kolejne części były już dla mnie rozczarowaniem. Historia poszła w innym kierunku niż przypuszczałam, sceny erotyczne stały się coraz bardziej grzeczne. Ucieszyłam się gdy autorka odkryła możliwość wplecienia w historię wątków pobocznych, niestety dosłownie każde rozwiązanie takiego wątku było dla mnie rozczarowaniem. Był niezły pomysł na fabułę jednak wykonanie zupełnie mnie nie przekonało. Jednak nie żałuję że przeczytałam całą serię. Lepiej dyskutować o czymś, co się poznało ;-)
OdpowiedzUsuńJa tez wychodzę z założenia, że trzeba przeczytać, aby dyskutować. Nie lubię też momentów, kiedy wszyscy wokół mnie mówią o jakiejś książce, a ja jej nie znam. Stąd też wziął się mój pomysł na przeczytanie całej serii. Greyowi trzeba przyznać fakt, że był pierwszy. Teraz na jego kanwie powstała cała masa grejopodobnych tworów. Niektóre są lepsze, inne gorsze, ale i tak najbardziej zapamiętany będzie Christian ;)
UsuńMnie się najbardziej podobała druga część, za ten wątek sensacyjny, ale i trzecia była dobra. Za najsłabszą uznaję pierwszą.
OdpowiedzUsuńDla mnie chyba część trzecia okazała się najciekawszą. Przynajmniej działo się coś jeszcze, oprócz powtarzalnych scen seksu
UsuńCałą serię tak przeglądałam, bez wczytywania się. Ale nie uważam, czytania tej serii za upadek, nie uważam, że przeczytanych książek należy się wstydzić. Cieszę się, że w tej książce odnalazłaś coś co Ci się podobało.
OdpowiedzUsuńJa również nie sądzę, aby przeczytanie czegokolwiek było upadkiem i czymś, czego trzeba się wstydzić. Greya trzeba znać, żeby móc dyskutować:)
UsuńPierwsza pozytywna recenzja tego tomu jaką czytałam. Tak czy inaczej, nie przeczytam tej trylogii. Po pierwsze jestem poniżej wieku grupy docelowej ;p, po drugie jestem wystarczająco zniechęcona wszędobylskimi negatywnymi recenzjami i nawet twoja czwórka Sardegno tu nie pomoże;D.
OdpowiedzUsuńRozumiem i nie namawiam :)
UsuńZ Twojej recenzji wnioskuję, że i mi najbardziej właśnie ta część się spodoba. Skoro autorka na sam koniec pokusiła się o jakąś fabułę.. Pozostałe dwie czytałam, ta czeka na półce.
OdpowiedzUsuńFabuła trochę naciągana, ale coś się przynajmniej dzieje ;)
UsuńDobrze wiedzieć, że książka przypadła Ci do gustu! Lektura dosyć kontrowersyjna - ilu czytelników, tyle opinii. Może to i dobrze? Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJasne, że dobrze! Jak wiele głosów, to znaczy, że udało się jej wzbudzić zainteresowanie, a to teraz wcale nie jest taka łatwą sprawą
UsuńJestem po pierwszej części i choć o dziwo mi się podobała, to chyba po kolejne nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńCzy po latach zmieniłaś zdanie?
Usuńja po pierwszej doszłam do wniosku, że drugiej i trzeciej nie przełknę, musiałabym się bardzo nudzić:D
OdpowiedzUsuńI jak? Dałaś im szansę po latach?
UsuńPierwszą częścią byłam zniesmaczona. Drugą zaintrygowana. Trzecia w pełni ukształtowała moje zdanie na temat całej serii : bardzo fajna literatura kobieca, która wywołała we mnie sporo emocji i zdecydowanie mogę ją polecić każdej kobiecie. Warto jednak wspomnieć, że nie jest to seria mając coś wnosić do naszego życia czy dawać do myślenia. Saga o Gray'u i Anastasii pozwala oderwać się od codzienności i spędzić kilkanaście godzin nad niezobowiązującą ale całkiem wciągającą lekturą ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie. To nie jest seria do analizowania zachowania bohaterów, czy szukania psychologii postaci (choć sama próbowałam to na początku robić). Greya czyta się szybko i ma gwarantować dobra zabawę. Tez lubię czasem przeczytać tego typu historie, choć wolę takie, które mają w sobie choć krztynę fabuły
UsuńMam za sobą pierwszy tom - za resztę podziękuję -.-
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoje podejście. Ja mam podobnie z serią "Rozkosze nocy" Sylvii Day
UsuńTeż czytałam :) głównie dla aspektów psychologicznych, bo ciekawiło mnie, co wpłynęło tak na niego, że ma takie upodobania. Ale,żeby smagać pejczem cieżarną? To jakoś dla mnie niesmaczne ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do nas na bloga :)
NA początku też doszukiwałam się jakiejś psychologii postaci, ale niestety w tej książce nie to jest najważniejsze...;)
Usuń