Pages

sobota, sierpnia 29, 2020

Blogowe podsumowanie miesiąca - sierpień

Koniec mojego urlopu zbliża się wielkimi krokami, a ja, choć paradoksalnie postawiona przed faktem dokonanym i pracy w nowej rzeczywistości sanitarnej, cieszę się z powrotu do szkoły. Choć czekać mnie będzie masa wyzwań i ciężka, jeszcze bardziej wytężona robota. W ostatnie dni miesiąca załatwiam jeszcze ostatnie, pozaczynane w wakacje, sprawy. Doczytuję porozpoczynane książki, coś piszę, odpoczywam i sprzątam na zapas. Jestem dobrej myśli. Muszę być!
 
 Lista lektur
 
 
1. "Pacjentka" Alex Michaelides - 5
2. "Głodnemu trup na myśli" Iwona Banach - 6 
3. "Opowieści z Narnii. Siostrzeniec czarodzieja" C.S.Lewis - 5 
4. "Dogman. Komu bije dzban" Dav Pilkey - 5  
5. "Pisklak" Zuzanna Orlińska - 4 
6. "Prażeńka" Anna M.Brengos - 6 
7. "Klątwa ruin" Magdalena Wala - 5 
8. "Szczęście all inclusive" Krystyna Mirek - 5 
9. "Narzeczona z getta" Sabina Waszut - 6 
10. "Był sobie pies 2" B.C.Cameron - 5  
11. "Relikt" Douglas Preston, Lincoln Child - 5 
12. "Tatarka" Renata Kosin - 6 
13. "Każdemu jego Everest" Mirosław "Falco" Dąsal - 4 
14. "Gwiazdka z nieba" Katarzyna Michalak - 4 
15."Wyspa niebieskich lisów" Stephen R. Bown - 4 
16. "Światło między oceanami" M.L.Stedman - 6 
17. "W bagnie"  Indridason Arnaldur - 4 
18. "Osiedle RZNiW" Remigiusz Mróz - 5 


Imprezy kulturalne
 
W tej sferze nadal cicho. Nie udało się nawet wyskoczyć na blogerską kawkę. Ale może uda się to nadrobić we wrześniu. 
 
Nowości
 

 
"Miasteczko Nonstead" Marcin Mortka 
"Osiedle RZNiW" Remigiusz Mróz
"Zapach makadamii" Anna Wojtkowska - Witala
"Małe Licho i lato z diabłem" Marta Kisiel
"Time riders. Wieczna wojna" Alex Scarrow
"Time riders. Czas drapieżników" Alex Scarrow
 
Serialowo
 
W sierpniu nie udało mi się obejrzeć żadnego serialu. Wolałam skupić się na książkach i filmach.
 
 
Filmowo
 
W sierpniu obejrzałam 14 filmów, co daje mi wynik 143 książek (styczeń 14 + luty 17 + marzec 23 + kwiecień 22 + maj 14 + czerwiec 15 + lipiec 24 + sierpień 14) 

 [zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]

 
1. '"Sharon Tate" reż. Daniel Farrands - dramat nawiązujący do tragicznych wydarzeń, związanych ze śmiercią aktorki, a także zamordowaniem jej przyjaciół w domu Romana Polańskiego, przez sektę Charlesa Mansona. W roli głównej występuję Hilary Duff, znana raczej z lekkich produkcji, ale wydaje mi się, że udźwignęła rolę. Film jest taką trochę alternatywną wersją wydarzeń, którą ogląda się z drżeniem serca, mimo że człowiek wie, jak to wszystko się skończy.
 
2. "Halloween"  reż. David Gordon Green - prawdopodobnie ostatnia część serii z 2018 roku, w którym to wiekowa już bohaterka walczy ze swoim odwiecznym wrogiem, morderca nastolatków atakującym w Halloween. Temat trochę odgrzewany, a sam film niespecjalnie straszny.
 
3. "Traffik" reż. Deon Taylor -  film oparty na autentycznych wydarzeniach. Para zakochanych wyrusza na wieś na romantyczny weekend, po drodze jednak zostają zaczepieni przez agresywny gang motocyklistów. Mężczyźni okazują się mieć w stosunku do nich zupełnie inne zamiary, niż się na początku wydaje. Młodzi wplątują się w aferę o międzynarodowej skali. Trzymający w napięciu, tym bardziej, że oparty na prawdziwych wydarzeniach. Przerażające...

4. "American Psycho" reż.  Mary Harron, Morgan J. Freeman  - młody i przystojny kobieciarz, makler z Wall Street, który ma w życiu praktycznie wszystko, czego zapragnie, zaczyna być opętany myślą o zbijaniu i krzywdzeniu innych. Swoje pragnienia wciela w życie mordując na najbrutalniejsze sposoby przypadkowych ludzi. Ciekawy film, choć z 2000 roku, ogląda się go z wielkim napięciem.  
 
5. "Nagi instynkt"  reż. Paul Verhoeven - kultowy film z Sharon Stone i Michaelem Douglasem, którego paradoksalnie nigdy nie widziałam do końca. Ktos morduje mężczyzn podczas stosunku, zgodnie z fabułą książki znanej pisarki, stąd też wszystkei
 
6. "American ultra" reż. Nima Nourizadeh  - dynamiczna historia z Kristen Stewart i Jesse Eisenberga, znanym z roli Marka Zuckerberga z filmu "The socjal network". Młodzi ludzie spędzający dość monotonne życie w jednym z amerykańskich miasteczek, zaczynają nagle przeżywać szereg niesamowitych wydarzeń. Ktoś ich ściga, wydaje się polować na ich życie, ktoś próbuje się z  nimi skontaktować, a wszystko to ma prawdopodobnie związek z przeszłością chłopaka, której zupełnie nic pamięta. Hollywoodzka strzelanka, ale z fajnym pomysłem. Poza tym lubię tych aktorów więc, jak dla mnie, film super. 
 
7. "Power" reż. Henry Joost - najlepszy film miesiąca, sensacja, strzelanka opierająca się jednak na super pomyśle. Trójka ludzi, policjant, nastolatka kochająca rap i facet znikąd, na pierwszy rzut oka zdający się być czarnym charakterem, stara się rozpracować szajkę handlująca nowym narkotykiem, tak zwanym "powerem", który u osób go zażywających wywołuje super cechy, charakterystyczne dla zwierząt. Wyjątkowe moce, szybkość, siła,  nieśmiertelność, wewnętrzny ogień, zmiennocieplność, utrzymują się w ciele przez kilka minut, w czasie których można zrobić wszystko. Świetny pomysł na fabułę, super efekty specjalne. Jestem bardzo na tak!
 
 [zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
 
8. "7 uczuć" reż. Marek Koterski - polska komedia z Miśkiem Koterskim w roli głównej, ale też z udziałem wielu świetnych polskich aktorów, którzy wcielają się w rolę dzieciaków ze wspomnień głównego bohatera, wracającego do swojego dzieciństwa, na psychoterapii. Fajna historia, słodko-gorzka, a oglądanie aktorów, którzy świetnie bawią się w rolach dzieci, bezcenne!

9. i 10. "Ratownicy z Malibu" oraz "Ratownicy z Malibu. Nowa fala" reż. Savage Steve Holland - to dwa mini filmy dziecięco - młodzieżowe, utrzymane w słonecznym i pozytywnym klimacie, opowiadające o tym, jak grupka dzieciaków, na jednej z plaży Malibu, odbywa swój wakacyjny kurs ratowniczy. Zajęcia odbywają się w ramach przydzielonych grup, które ze sobą współzawodniczą. Bohaterowie filmu, dzieciaki z doliny (a nie z wybrzeża), na których nikt nie stawia, otrzymują kierowniczkę nowicjuszkę, i muszę udowodnić, że radzą sobie na kursie równie dobrze, jak ich koledzy. "Nowa fala" to kontynuacja przygód ekipy, rozgrywająca się w kolejne wakacje, kiedy to nastolatkowie muszą podołać roli gospodarza między narodowego konkursu ratowniczego. Przyjemne filmiki, trocję w stylu słonecznego patrolu, tyle że dla dzieci.

11. "Pokot" reż. Agnieszka Holland - długo się do niego przymierzałam, ale warto było czekać. W małej bieszczadzkiej wiosce ktoś lub coś morduje lokalnych przedsiębiorców. Sprawie przygląda się charyzmatyczna emerytowana nauczycielka, która odkrywa, że za śmiercią tych ludzi mogą stać zwierzęta. Co ciekawe, ofiary łączy fakt, iż byli oni zapalonymi kłusownikami, więc tym bardziej sprawa wydaje się niepokojąca. Świetny film, mroczny, trochę "surowy", teraz muszę przeczytać książkę.
 
12. "Żony ze Stepford" reż. Frank Oz -  psychodeliczny film z Nicole Kidman w roli głównej. Wpływowa bizneswoman przechodzi załamanie nerwowe i przenosi się wraz z rodziną do Stepford, czyli urokliwego miasteczka w Connecticet, które na pierwszy rzut oka wydaje się być idealnym miejscem do życia. Bohaterka odkrywa jednak, że idealne i wyjątkowe żony ze Stepford skrywają jakieś tajemnice, której odkrycie może zatrząsnąć całym miasteczkiem. Do końca nie wiem, czy film ten to komedia, czy raczej dramat, a może wszystko na raz, w każdym razie ogląda się go bardzo przyjemnie.

12. "Mamma Mia! Here we go again!" reż. Ol Parker - druga część, a właściwie prequel, kultowego filmu "Mamma Mia!". Ty, razem poznajemy historię młodej Donny, kiedy po maturze ucieka z domu i trafia na grecką wyspę. Tam poznaje trzech swoich adoratorów i spędza z nimi niezapomniane chwile. Wszystko oczywiście wzbogacone jest muzyką ABBY. Jeśli chodzi o mnie, kontynuacja jest zdecydowanie słabsza od pierwowzoru. Można obejrzeć, ale bez większych emocji. 

14. "Polityka" reż. Patryk Vega - obraz polskiej polityki, który wywołuje w odbiorcach śmiech przez łzy i chociaż nie padają żadne nazwiska, wiadomo kto jest kim i to jest z jednej strony zabawne, a z drugiej przerażające. 
 
Muzycznie 
 
W sierpniu w ucho wpadły mi dwa kawałki. Pierwszy, "Juega con el corazón" w wykonaniu Sebastiana Athie, Daniela Patiño i Pauliny Vetrano pochodzi ze ścieżki dźwiękowej młodzieżowego serialu "Jedenastka" emitowanego na kanale Disney Chanel, który namiętnie ogląda mój Syn. Serial opowiada o grupie nastolatków, których pasją jest piłka nożna. Grają w lokalnych klubach piłkarskich i swa przyszłość wiążą z tym sportem. Fajne chłopaki, przyjemnie się ich ogląda (i słucha).



Drugi kawałek to "Sen na pogodne dni" Beaty Bartelik, na który natrafiłam przeglądając profil znajomych na FB. Piosenka była grana na ich ślubie, a ponieważ nie specjalnie ją kojarzyłam, postanowiłam się jej przyjrzeć bliżej. Wychodzi na to, że jest to cudna piosenka o miłości, rodem z lat 80-tych.



A jak Wam minął sierpień?

Sardegna

czwartek, sierpnia 27, 2020

"Jaśki. Repeta" Jean Philippe Arrou-Vignod


Wydawnictwo: Znak
Liczba stron:  200
Moja ocena : 5/6

Dzisiaj parę słów o książce dla dzieci, choć powiedziałabym, że i rodzice będą mieli niezły ubaw! "Jaśki. Repeta" autorstwa francuskiego pisarza Jean - Phillippe Arrou - Vignoda, czytałam dzieciakom wieczorami już jakiś czas temu. Wybraliśmy ją z półki naszej przepastnej biblioteczki, gdyż jest to kontynuacja przygód szalonego rodzeństwa, sześciu braci o wspólnym imieniu Jan, a tom pierwszy bardzo przypadł nam do gustu. Seria o Jaśkach liczy sobie jeszcze część trzecią "Jaśki. Album rodzinny", i jeżeli tylko trafi się okazja, niezwłocznie i ją przeczytamy.   
 
Przygody Jaśków przypominają troszkę perypetie Mikołajka. Charakteryzują się podobną formą, zbliżonym humorem i żartami sytuacyjnymi utrzyanymi w podobnym klimacie. Poza tym, akcja również toczy się we Francji, podobnie, jak u Mikołajka, rodzicem wiodącym prym w wychowaniu jest mama, natomiast tata swoimi pomysłami dostarcza całej rodzinie nie lada atrakcji. O ile tylko Mikołajek jest jedynakiem, ale wszelkie przygody i zabawy organizuje z kolegami z klasy, tak w przypadku Jaśków wszystko zostaje w rodzinie. 
 
Sześciu braci, Janów, z których każdy nosi przydomek A, B, C, D, E, F, adekwatny do starszeństwa, zaczęło dorastać. Chłopaki nie są już małymi bobasami, jak to miało miejsce w części pierwszej, kiedy to bracia czekali na narodziny Jana F. Teraz najstarszy z nich, Jan A ma 14 lat, chodzi już do liceum, a ponieważ każdy kolejny brat jest o dwa lata młodszy, łatwo policzyć, że najmłodszy Jan F ma lat 4. Najstarszy z braci wchodzi w okres dojrzewania, stąd też większa część opowiadań dotyczy właśnie spraw z tym związanych. Rodzina nie jest gotowa na obecność nastolatka w domu, a najbardziej tę nową sytuację przeżywają młodsi chłopcy, widząc, że Jan A nie chce już się z nimi bawić i spędzać wspólnie wolnego czasu. 
 
Narracja odbywa się ze strony Jana B, drugiego z kolei, mocno rozdartego pomiędzy młodszymi braćmi, a Janem A, którym po cichu trochę się inspiruje, choć za żadne skarby by się do tego nie przyznał. Rodzice również nie radzą sobie z nowymi wyzwaniami, zwłaszcza ze sprawami damsko-męskimi i obecnością dziewcząt w domu, z którymi chłopcy mają dość niepewne relacje, nie wiedzą, jak się z nimi obchodzić i jak w ich towarzystwie zachować. 
 
Krótkie historyjki rodzinne, opowiedziane z perspektywy Jana B, dotyczyć będą właśnie takich zabawnych sytuacji, w jakich znalazła się rodzinka: wrażeń z obozu językowego w Wielkiej Brytanii Jana A, perypetii w drużynie skautowej i żeglarskie przygody Jana B, pierwszych miłostek, przyjaźni z dziewczynami, rodzinnie spędzonych niedziel, rozmów "uświadamiających", przeprowadzonych przez ojca swoimi synami, czy przygotowaniu przyjęcia urodzinowego dla Jana A połączonego z prywatką.
 
Podsumowując, bardzo fajnie czyta się o przygodach braci, zdecydowanie jednak należy zacząć od tomu pierwszego i poznać ich najpierw, jako małych, rozkosznych chłopców. "Jaśki. Repeta" są już bardziej dorosłe, bardziej poważne, tak, jak nastolatki w okresie swojego dorastania tylko mogą być.
 
Mam wrażenie, że przygody braci bardziej docenią rodzice, choć dzieciaki też były rozbawione lekturą, to jednak wrażenia rodzica czytającego o sytuacjach, które niejako ma w domu na co dzień, bezcenne!

  Sardegna

wtorek, sierpnia 25, 2020

"Pacjentka" Alex Michaelides

 
Wydawnictwo: W.A.B
audiobook: czas trwania 8 godzin 50 minut
Moja ocena : 5/6
lektor: Ewa Abart, Marcin Popczyński
 
 
Na "Pacjentkę" Alexa Michaelidesa, czyli kolejny audiobook przesłuchany w ramach abonamentu Empik Go, skusiłam się pod namową "nieczytających" znajomych. Już parę razy dzięki nim sięgnęłam po książkę, po którą pierwotnie nie miałam zamiaru się zabierać. Jednak słysząc z ust osoby zazwyczaj nie sięgającej po książki, albo robiącej to raz na jakiś czas, że dany tytuł jest rewelacyjny, i że przeczytali w mi, daje mi sygnał, iż faktycznie w książce musi być coś wyjątkowego. 
 
Nie zostało mi więc nic innego, jak zainteresować się tematem i sięgnąć po tą wychwalaną powieść. Zanim jednak napiszę o niej coś więcej, muszę zaznaczyć, iż "Pacjentka" jest całkiem w porządku historią. Nie nazwałabym jej może jakąś genialnie zaskakującą opowieścią, gdyż zbyt wiele książek w podobnym stylu już przeczytałam, ale rozumiem, że może swoją zagadką i niespodziewanym finałem urzec niejednego czytelnika. 
 
"Pacjentka" ma swoje głęboko poukrywane trupy w szafie, charakterystyczny dla opowieści z nurtu domestic noir klimat,  drugie dno i akcję toczącą się w zupełnie innym kierunku, niż początkowo czytelnikowi się wydaje. Jest to po prostu dobrze skonstruowana, choć nieco leniwie się tocząca historia, z pogranicza kryminału i thrillera psychologicznego, oparta na nieco wyświetlanym schemacie. Niemniej jednak słucha się jej bardzo przyjemnie i rozumiem, że może porwać za sobą tłumy, zwłaszcza czytelników, którzy po takie książki sięgają zdecydowanie rzadziej.
 
Wracając jednak do samej powieści, ma ona dwóch narratorów, a jej akcja pokazana jest z dwóch perspektyw. Jedną ze stron jest lekarz psychiatrii, młody terapeuta Theo Faber, który właśnie zaczął swoją praktykę w zamkniętym ośrodku psychiatrycznym Grove. To właśnie on przedstawi czytelnikowi większość wydarzeń, które rozegrają się w ośrodku. Natomiast drugim narratorem jest Alicia Benson, ceniona malarka i fotografka, oskarżona o zabójstwo swojego męża Gabriela. Kobieta zostaje złapana niemalże na gorącym uczynku, jednakże od tego momentu zupełnie milknie. Błyskawicznie oskarżona, przestaje nawiązywać jakikolwiek kontakt z otoczeniem, stąd też pada decyzja o zamknięciu jej w Grove. Alicia będzie drugim głosem, przedstawiającym czytelnikom swoją wersję wydarzeń. Większość z nich poznamy zagłębiając się w jej pamiętnik, prowadzony w czasach sprzed zabójstwa Gabriela.  
 
Ponieważ pierwszą poważną pracą Theo jest etat w Grove, lekarz za punkt honoru postanawia przeprowadzić terapię Alici, która uparcie milczy. Jej terapia, jak do tej pory nie przyniosła zbyt wielu rezultatów, mimo iż wiele psychiatrów próbowało, żadnemu nie udało się nawiązać z nią kontaktu i osiągnąć zadowalających efektów. heo jednak, pełen zapału, postanawia zrobić wszystko, aby obudzić w kobiecie chęć do życia. Jako że los malarki nie jest mu obojętny, przeprowadza prywatne śledztwo, docierając do różnych osób z jej otoczenia.
 
Z informacji, jakie zbiera wyłania się obraz pełnej pasji, otwartej, wesołej kobiety, szczerze zakochanej w swoim mężu. Jak to jest więc możliwe, że potrafiła zabić go z zimną krwią? Theo postanawia za wszelką cenę skłonić Alicię do mówienia i wyjawienia prawdy o tym, co stało się w noc zabójstwa Gabriela.
 
Faber pracuje z zapałem, jednak jego sukcesy zawodowe nie idą w parze ze szczęściem osobistym. Czytelnicy będą mogli poznać bohatera trochę bliżej i przekonać się, że życie terapeuty nie jest usłane różami. Wręcz przeciwnie. 
 
Cóż mogę jeszcze rzec o tej historii, faktycznie, ma ciekawy koncept i nietypowe zakończenie, burzące właściwie całą opowieść, zbudowaną przez czytelnika. Do minusów zaliczyłabym dość rozwlekły początek, przez który trudno się przebić, choć i tak w formie audiobooka jest lepiej przyswajalny i mija w miarę bezboleśnie. Jeśli chodzi jeszcze o audiobooka, para lektorów wykonała swoją pracę na medal, a ja choć nie jestem zwolennikiem "łączonej" interpretacji, w tym przypadku zdecydowanie poddałam się jej urokowi. Czy polecam "Pacjentkę"? Oczywiście, skoro trafia do sporego grona czytelników, nawet tych opornych, to musi w sobie mieć to coś.


 
Sardegna

niedziela, sierpnia 23, 2020

"Narzeczona z getta" Sabina Waszut

 
Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 304
Moja ocena : 6/6
 
Kolejną książką przeczytaną w czasie urlopu była "Narzeczona z getta" Sabiny Waszut, powieść, która jest także patronatem Śląskich Blogerów Książkowych, więc tym bardziej mi bliska. I powiem Wam, że jest to jedna z piękniejszych książek, jakie w tym roku przeczytałam i myślę, że znajdzie się ona w zestawieniu mojej top dziesiątki roku 2020. "Narzeczona z getta" to historia niełatwa, porusza bowiem problem holocaustu, a dokładnie eksterminacji Żydów zamieszkujących przedwojenny Sławków, czyli miejscowość położoną na Górnym Śląsku niedaleko  Będzina. 
 
Książka jest oczywiście fikcyjna, jednak w pewnym stopniu opiera się na autentycznych wydarzeniach, zwłaszcza tych związanych z  historią miasta. Przed wojną Sławków zamieszkiwała dość spora grupa ludności pochodzenia żydowskiego, jednak po wybuchu II wojny światowej, miasto zostało zajęte przez Niemców, którzy już w pierwszych dniach zaczęli swe prześladowania. Spalili synagogę, zastrzelili także pierwszą grupę Żydów, starających się uciec z miasta. Kolejne tygodnie przyniosły jeszcze większe represje: konfiskowanie majątków, karanie śmiercią za najmniejsze przewinienia, publiczne ośmieszanie i stygmatyzowanie. Systematycznie wysyłano także młodych mężczyzn do obozów pracy, a także wysiedlano i przewożono do obozów zagłady. W 1941 w mieście założono otwarte getto, które ostatecznie zlikwidowano rok później, wywożąc całą pozostałą społeczność żydowską do Auschwitz-Birkenau..
 
Trudno czytać o takich wydarzeniach, tym bardziej, że rozgrywały się one w miejscowości niemalże sąsiedniej do mojej. Co jednak dla mnie osobiście okazało się najtrudniejsze, to fakt, iż nie miałam pojęcia o tych wydarzeniach i dramacie rozgrywającym się w Sławkowie przed siedemdziesięciu laty. Co gorsza, nie kojarzyłam w ogóle nazwy miejscowości! To smutne, jak mało wiemy o swojej lokalnej ojczyźnie i najbliższej okolicy.  

Historia "Narzeczonej z getta" rozgrywa się dwutorowo. Część wydarzeń toczy się współcześnie, część związana jest właśnie z przeszłością i Sławkowem w okresie II wojny światowej. Współczesność mówi głosem Barbary. Kobieta, choć w szczęśliwym związku, nie radzi sobie z przeszłością. Pewne wydarzenia z jej dzieciństwa rzutują na dorosłość, utrudniając znalezienie pracy, zakłócając relacje z mężem i rodzicami. Barbara non stop walczy ze swoimi demonami, bezskutecznie szukając zrozumienia.  
 
Przeglądając meble do nowego mieszkania, Basia przypadkowo trafia na starą szafę, która zdaje się przyciągać kobietę do siebie swą historią. Znajduje na meblu etykietę z żydowskim nazwiskiem i zakładem, w którym szafa została prawdopodobnie wyprodukowana, i wbrew zdrowemu rozsądkowi zaczyna interesować się jej poprzednimi właścicielami. Do tego odczuwa wyjątkowe przyciąganie związane z przedmiotem, który wyraźnie stara się coś bohaterce przekazać. Barbara bierze sobie za cel odkrycie historii starej szafy, choć jej bliscy z powątpiewaniem kręcą głowami.
 
Powoli, po nitce do kłębka trafia do Sławkowa, a tam z pomocą starszych mieszkańców i opiekuna lokalnego cmentarza żydowskiego, dowiaduje się czegoś więcej o rodzinie Morgensternów, dawnych właścicielach szafy. Odkrywając kolejne karty historii, poznaje przedwojenną społeczność sławkowskich Żydów i tragedię, która wydarzyła się później. 
 
I tutaj zaczyna się druga część historii, ta związana z przeszłością. Głosem z przed laty mówi Sara Morgenstern, nastolatka, która dopiero wchodzi w wiek dorosły, ma swoje marzenia i pragnienia. Z jednej strony mocno związana ze swoją rodziną, żydowskimi korzeniami i tradycją, z drugiej jednak, zauroczona gojem, czyli chłopakiem nieżydowskiego pochodzenia.
 
Wszelkie plany i zamierzenia dziewczyny zostają brutalnie przerwane wkroczeniem wojsk niemieckich do miasta, represjami, ograniczeniami, a później powolnym i systematycznym eliminowalnej żydowskiej ludności. W pewnym momencie opowieść Sary i Barbary splotą się ze sobą. Czy historia z przed siedemdziesięciu laty może w jakiś sposób wpłynąć na teraźniejszość? 
 
"Narzeczona z getta" to przejmująca opowieść, tym bardziej, że temat prześladowania pewnej grupy społecznej, ze względu na swojego pochodzenie, religię czy poglądy nawet w dzisiejszych czasach jest bardzo aktualny. Oczywiście największe wrażenie na czytelniku robią fragmenty związane z eksterminacją sławkowskich Żydów, ale część współczesna również jest bardzo gorzka i refleksyjna.
 
Wracając jeszcze do samego Sławkowa, bardzo dziękuję Autorce za to, że uświadomiła mi istnienie tego miejsca. Jeżeli tylko będę miał okazję, wybiorę się tam, żeby przejść do miejsc opisanych w książce, pod starą synagogę, na cmentarz, aby poczuć ducha dawnych lat. Spróbuję sobie wtedy wyobrazić, jak miasto wyglądało kiedyś, gdy patrzyła na nie jakaś Sara Morgenstern.
 
Sardegna

piątek, sierpnia 21, 2020

"Gwiazdka z nieba" Katarzyna Michalak

 Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 316
Moja ocena : 5/6
 
 
"Gwiazdką z nieba" Katarzyny Michalak postanowiłam rozpocząć opisywanie moich wakacyjnych lektur. Książek urlopowych było dokładnie dwanaście i wszystkie okazały się bardzo interesującymi historiami. Niektóre z nich były lekkie, łatwe i przyjemne, inne poważne, bardziej wymagające, czy wzruszające, ale wszystkie sprawiły, że mój urlop był zaczytany i pełen dobrych książkowych emocji. 
 
Książka Katarzyny Michalak należy oczywiście do pierwszej kategorii, czyli opowieści mających umilić czas, lekkich i przyjemnych, do tego wydaje się być historią świąteczną (w rezultacie jednak wątek świąteczny nie jest specjalnie rozbudowany, więc można czytać nawet w środku upalnego lata). Trochę jednak niefortunnie dla mnie się złożyło, że jest to pierwszy tom pięcioczęściowej serii mazurskiej, a ja nie miałam o tym pojęcia. Nie zaopatrzyłam się też w pozostałe cztery części do kompletu. Co gorsza, ogarnęłam ten temat na miejscu, kiedy miałam już praktycznie połowę książki za sobą. Stwierdziłam więc, że nie zostaje mi już nic innego, jak doczytać do końca, mimo że historia urywa się w najciekawszym momencie, a potem zorganizować pozostałe książki ("Promyk słońca", "Kropla nadziei", "Trzy życzenia", "Uśmiech losu"). Z chęcią poznam dalsze losy bohaterów, bo kontynuacja wydaje się ciekawa. 

Głównym bohaterem powieści jest Nataniel, dwudziestoparolatek, który 5 lat temu przeżył poważny wypadek w górach, w wynniku któego do dzisiaj jest niesprawny. Oprócz tego, że zmaga się z bólem i powypadkowa traumą, niedawno stracił mamę, musiał opuścić mieszkanie, a ponieważ mama była jego jedyną krewną, chłopak właściwie nie ma nic, co by go trzymało w mieście. Pakuje więc swój skromny dobytek do samochodu i wyrusza przed siebie. Trafia na Mazury, a zafascynowany okolicą i malowniczą, choć rozpadającą się chatką, stojącą u brzegu jeziora, postanawia się tam zatrzymać na dłużej. Na swej drodze spotyka też bardzo pozytywnych ludzi, Martę Kraszewską, lekarkę, która traktuje go trochę, jak syna, a także leśniczego Mateusza, pomagającego mu zaaklimatyzować się we wsi.
 
Jako że Nataniel jest nowym mieszkańcem lokalnej, dość zamkniętej społeczności, musi mierzyć się z zainteresowaniem sąsiadów. Prym w zainteresowaniu chłopakiem wiedzie Siergiej Sodarow, miejscowy czarny charakter, który kocha się na zabój w Marcie, ta niestety odrzuca jego zaloty. Siergiej, choć surowy, nie nawiązuje z nikim bliższych znajomości, jednak do Nataniela zwraca się z wyraźną sympatią. Ten jednak nie wie, czy cieszyć się z tego faktu, czy raczej się obawiać nieznanego przeciwnika. 
 
I tak właściwie toczy się życie Nataniela i jego przyjaciół na mazurskiej wsi. Bohaterowi przydarzy się jeszcze wyjątkowo gorący romans, którego skutki będzie dość długo odczuwał (na pewno w kolejnym tomie). W każdym razie "Gwiazdka z nieba" kończy się w interesującym dla czytelnika momencie, w czasie Świat Bożego Narodzenia, zostawiając bohaterów w samym środku wigilijnej wieczerzy i niesamowitych wydarzeń, których są świadkami. 
 
O książkach Katarzyny Michalak mam różne zdanie. Lubię te lekkie i przyjemne historie, i to właśnie do nich zalicza się powyższa powieść, omijam jednak te, które z założenia mają być "społecznie zaangażowane". Autorka nie byłaby jednak sobą, gdyby nie wytoczyła ciężkiego kalibru nawet w takiej sympatycznej opowieści. Tym razem padło na wątek prywatyzacji warszawskich kamienic, włącznie z podaniem prawdziwego nazwiska, autentycznej osoby, zaangażowanej owego czasu w sprawę. Moim zdaniem, fabuła książki spokojnie mogłaby funkcjonować bez takiego wątku, a pomijam już fakt, że niedopuszczalne jest według mnie, umieszczanie prawdziwego nazwiska zmarłej osoby w kontekście powieści rozrywkowej.
 
Pomijając powyższy motyw, uważam powieść za całkiem sympatyczną i jeśli tylko uda mi się trafić na "Promyk słońca" to z chęcią zabiorę się za kontynuację, żeby poznać dalsze losy bohaterów i dowiedzieć się czegoś więcej o Siergieju Sodorowie, a także przeszłości Marty Kraszewskiej, bo kobieta wyraźnie coś ukrywa. Ciekawy też jest wątek jej córki, o której mam nadzieję dowiedzieć sie czegoś więcej w kolejnych książkach.
Sardegna

czwartek, sierpnia 20, 2020

Co będziemy czytać we wrześniowej Trójce e-pik?

Dzień dobry! Wrzesień już puka do drzwi, czas więc wybrać, co będziemy czytać w nowym miesiącu.  Zapraszam do składania swoich propozycji, można to zrobić tutaj, albo na FB pod TYM linkiem. Przypominam, że nie powtarzamy opcji, które już wcześniej był wykorzystane (dla pewności TUTAJ znajdziecie zestawienie wszystkich Trójkowych kategorii, jakie do tej pory się pojawiły). Biorę pod uwagę pierwszych 10 kategorii, a później w ankiecie na blogu i w grupie na Facebooku będziecie mogli wybrać swojego faworyta. Przypominam, że każdy uczestnik może oddać maksymalnie 3 głosy. Zapraszam do zabawy!

Dla osób, które nie wiedzą, o co chodzi w wyzwaniu Trójka e-pik, zapraszam do zerknięcia do tego postu.
 
 ***
 
AKTUALIZACJA 

Poniżej dziesięć propozycji do trzeciej kategorii wrześniowej Trójki e-pik. Głosy można oddawać w ankiecie na FB lub tutaj w komentarzach. Zapraszam do zabawy!

100 książek, które musisz przeczytać przed śmiercią
książka, gdzie na okładce jest mężczyzna (twarz, sylwetka)
po królewsku, czyli w tytule królowie, królowa, księżne, itd
ortografia (tytuł z ó/u, ż/rz, ch/h)
tytuł zaczynający się się od pierwszej litery naszego imienia lub nazwiska
wariacje matematyczne
wrześniowy romans (romans w tytule)
pandemia
szkoła/nauczyciel/uczeń w tytule 
 książka polecona przez ulubionego autora

 
Sardegna

wtorek, sierpnia 18, 2020

"Opiekunka" Sheryl Browne


Wydawnictwo: W.A.B
audiobook: czas trwania 10 godzin 13 minut
Moja ocena : 5/6
lektor: Joanna Chacińska - Kabaj
 
"Opiekunka" to kolejny audiobook, który poznałam dzięki abonamentowi Empik Go. Historię oceniłam dość wysoko, bo na piątkę, mimo tego, iż ma dość schematyczną fabułę i nie jest jakoś specjalnie oryginalna. W ogóle wszystko, co napiszę na temat tej książki, na pierwszy rzut oka może wydawać się spojlerem, jednak spokojnie, podobny opis historii znajdziemy na okładce. Po prostu ta opowieść toczy się w jednym, dość wiadomym kierunku, co nie zmienia faktu, że całości słucha się bardzo przyjemnie i w autentycznym napięciu. 
 
Jest to taka historia z pogranicza thrillera psychologicznego, trochę z gatuku domestic noir,  tocząca się głównie w domu Marka i Melissy Cainów, którzy choć wyglądają na zgodne małżeństwo, mają za soba poważny kryzys. Parę lat temu zmarł ich malutki synek, a Melissa zmagała się z cieżką depresją. Teraz jednak Cainom udało się odbudować związek i zgodnie wychowywać dwie córki, 7 letnią Poppy i malutką Ivy. Mark realizuje się zawodowo, choć doświadczenia w pracy w policji rzutują na jego samopoczuciu, Melissa natomiast wraca do zajęć artystycznych i rzeźbiarstwa. Rodzina dochodzi do psychicznej równowagi, a ponieważ Melissa najwięcej czasu poświęca na opiekę nad dziećmi, łącząc ją z codziennymi obowiązkami, małżonkowie zgodnie stwierdzają, że przyda im się pomoc. Kiedy więc ich młoda, sympatyczna sąsiadka traci dom w wyniku pożaru i nie ma się gdzie podziać, proponują jej dach nad głową i angażują do pracy, jako opiekunkę dla dziewczynek. 
 
Jade wydaje się być idealną osobą do takiej pracy, ciepłą, otwartą ma świetny kontakt z dziewczynkami, pomaga też Melissie w pracach domowych. Sielanka trwa, Mark może poświęcić się pracy, podobnie, jak jego żona rzeźbiarstwu, stąd też coraz więcej zależy od opiekunki i od jej wkładu w życie rodziny. Jade z ochotą podejmuje się wszelkich działań, dochodzi do tego, że staje się wręcz niezbędną osobą w życiu Cainów. Tym bardziej, że z dnia na dzień Melissa na nowo zaczyna popadać w depresję. Jednak cała ta sytuacja ma drugie dno. Jade nie jest bowiem tak miłą i bezinteresowną dziewczyną, jaką się wszystkim wydaje. W swej pracy kieruje się zupełnie innymi pobudkami i szykuje iście piekielny plan dla rodziny swoich pracodawców. 
 
Jade ma swoją przeszłość i tajemnicę, ale pewne rzeczy do ukrycia ma też Mark. Do tego, Mellisa będąc w słabej kondycji psychicznej, gubi się w codzienności. Ledwo co udało jej się osiągnąć równowagę, a już popada w apatię. W takie atmosferze wprowadzenie chaosu nie będzie trudne. Opiekunka rozwija skrzydła, realizując swój plan, a czytelnik może się tylko temu biernie przyglądać. 
 
Powieść nie jest oszałamiająco zaskakująca, schemat piekielnej opiekunki, która niszczy rodzinę jest dość popularny, zarówno w literaturze, jak i filmie. Do tego odbiorca praktycznie od od samego początku wie, do czego ta opowieść zmierza, ale mimo to, świetnie zagłębić się w lekturze. Historia trzyma w niepewności, w czym głównie tkwi zasługa lektorki, pani Joanny Chacińskiej - Kabaj, a w przerwach, kiedy napięcie nieco maleje, można poddać się refleksji, jak bohaterowie mogli tak łatwo zaufać obcej osobie, stać się od niej zależni i nie zauważyć tak wielu sygnałów niszczących rodzinę.

Podsumowując, kolejny już raz dzięki abonamentowi Empik Go udało mi się poznać książkę, której pewnie bym w papierze nigdy nie przeczytała. "Opiekunka" spełniła swoją rolę, pozwoliła na odpoczynek przy lekturze, a do tego dała szansę na poznanie nowej autorki.
 
Sardegna

środa, sierpnia 12, 2020

"Dogman. Komu bije dzban" Dav Pilkey


 Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 240
Moja ocena : 5/6


Powyższa książka, o jakże dźwięcznym tytule "Dogman. Komu bije dzban", jest historią, którą dla celów roboczych nazywam książką komiksową. Jest to idealna propozycja dla dzieci, którę lubią komiksy, ale też opowieści w stylu "Domku na drzewie", "Dziennika Cwaniaczka ", bądź "Kapitana Majtasa" (zresztą Dav Pilkey jest również twórcą tej postaci). Wiem, że ta historia nie przemówi jednakowo do wszystkich dzieciaków, niektórym taka forma po prostu nie odpowiada, jednak miłośnikom powyższych tytułów powinno się spodobać.

"Komu bije dzban" to siódmy tom przygód Dogmana, superbohatera, pół psa, pół policjanta, który walczy ze złem, choć  czasami jest mu się bardzo cieżko skupić na robocie. Są bowiem rzeczy rozpraszające Dogmana. A to mała gumowa piłeczka pojawia się znienacka, a to wiewiórka, nawet terapia behawioralna, przeprowadzona przez najbliższych, wydaje się nie przynosić efektów. W każdym razie Dogman, wspierany przez trzech najlepszych na przyjaciół: Zuzu - najwspanialszą pudliczkę na świecie, reporterkę Sarę Czapski - Zgłów, oraz Szefa, muszą poradzić sobie z Kotem Petem, najbardziej skonfliktowanym moralnie kotem na świecie oraz Doktorem Szumowinko, który ma wobec Dogmana niecny plan.

Kot Pet właśnie wychodzi z Kociego Kicia i musi zając się swoim małym synkiem Peciem. Nie jest to dla niego łatwe, bowiem nie umie być dobrym ojcem, nie mając przykładu z własnego dzieciństwa. Mały Pecio postanawia więc naprawić błędy z przeszłości dorosłych, sprowadza więc do domu swego dziadka, ojca Peta, aby ten mógł się pogodzić z synem. rudne chwile czekają całą kocią rodzinę. A tymczasem Doktor Szumowinko odkrywa, czego boi się Dogman i wykorzystuje to do zdobycia pewnych profitów dla siebie. Pecio musi więc zmobiliozać przyjaciela do działania i mężnego przeciwstawienia się własnym lękom.

Jeżeli szukacie w tej historii większego sensu, to od razu uprzedzam, dorośli czytelnicy nie są w stanie objąć rozumiem tego, co się w tej książce dzieje. Jeśli jednak szuka się z zaangażowaniem, można dojść do wniosku, że historyjka ta opowiada o przyjaźni, wsparciu i pokazuje, jak walczyć ze swoimi strachami. Oraz o tym, że warto być dobrym. I to chyba wystarczy. Dzieciaki świetnie sobie z z tą opowieścią radzą, bawiąc się wyśmienicie podczas lektury. Moja starsza Córka przeczytała "Dogmana" w mig, co chwilę wybuchając śmiechem, natomiast Młody, który nieco sceptycznie podchodzi do książek i nie bardzo ma ochotę je ostatnio czytać, stwierdził, że takie historie to może czytać, bo ta była wyjątkowo fajna.

Na koniec dodam jeszcze, że książka składa się z czternastu rodziałów, nastomiast po zakończeniu każdego z nich czytelnicy mogą pobawić się w "ruchome obrazki", odpowiednio szybko przewracając wybrane strony. Do tego, na końcu książki znajduje się podpowiedź, jak krok po kroku, narysować poszczególnych bohaterów: Kapitana Ciacho, Peta i Pecia, Szczurotyla czy samego Dogmana. Wisienką na torcie jest mini plakat "Bądź Superkumplem". 


Podsumowując, jeśli macie w domu dziecko, które niechętnie sięga po książki, albo lubi takie komiksowe historyjki, "Dogman" super się w ich wypadku sprawdzi.


  Sardegna

sobota, sierpnia 08, 2020

"Głodnemu trup na myśli" Iwona Banach


 Wydawnictwo: Dragon
Liczba stron:  350
Moja ocena : 6/6

Tej książki nie muszę chyba nikomu przedstawiać, rok 2020 zdecydowanie należy do Iwony Banach! Komedia kryminalna jej autorstwa zawładnęła ostatnio blogami, ale została też wyróżniona, jako Najlepsza Książka na lato 2020 serwisu Granice.pl. Czytaliście? To wiecie, o czym mówię. Nie znacie? koniecznie nadróbcie zaległości!

Muszę przyznać, że na początku troszkę sceptycznie podeszłam do kolejnej komedii kryminalnej w wydaniu Autorki. Mam za sobą dwie nieudane lektury utrzymane w takim klimacie, więc bałam się trochę, czy "Trupek" na pewno trafi w mój gust. Stwierdziłam jednak, że co mi szkodzi. Od wydania tamtych dwóch książek "Lokatora do wynajęcia" oraz "Klątwy utopców" minęło dość sporo czasu, a po latach Autorka na pewno inaczej podeszła do tematu.

I faktycznie. Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że ta książka jest rewelacyjna! Piszę to z absolutną świadomością i bardzo się cieszę, że Iwona Banach poszła w taką, a nie inną stronę, tworząc swoją nową komedię kryminalną. Kiedy pisałam o wrażeniach z lektury poprzednich jej książek, moim zarzutem był fakt, iż każde zdanie przeładowane było gagami i przesycone sytuacjami, które z założenia miały być śmieszne. Tak naprawdę jednak stwarzały wrażenie chaosu i męczyły czytelnika (w każdym razie mnie męczyły). W przypadku powyższej książki jest tak, jak lubię najbardziej, wszystko jest wyważone i na swoim miejscu. Owszem, są sytuacje zabawne, "momenty", jak ja je nazywam, petardą są wszelkie nawiązania kulinarne, a także te, związane z końcem świata, na które czeka jedna z bohaterek, ale nie są one istotą książki, tylko dodatkiem do głównej fabuły, która swoją drogą jest super!

"Głodnemu trup na myśli" to drugi tom serii, której wspólnym mianownikiem jest pewna grupa bohaterów, jednak spokojnie można się zorientować w tej opowieści nawet bez znajomości pierwszej części ("Niedaleko pada trup od denata").

Mamy tutaj kilka postaci pierwszoplanowych, na czele z Magdą, która marzy o założeniu agencji detektywistycznej. Jej plan na życie nie spotyka się jednak z przychylnością jej chłopaka Mikołaja, policjanta, obawiającego się o bezpieczeństwo swej ukochanej. Pomysł Magdy nie spotyka się też z aprobatą jej mamy, Amelii, która nie dość, że musi radzić sobie z nieposłuszną córką, to jeszcze mieszka pod jednym dachem ze swoją siostrą bliźniaczką, Emilią, kobietą bardzo ekscentryczą, żeby nie powiedzieć, szaloną. Emilia jest swoistą prepperką, jej głównym zajęciem jest gromadzenie zapasów na koniec świata, a także tworzenie fortyfikacji wokół domu, mających zapewnić jej przetrwanie zagłady. Do tego, Amelia nie cierpi swojego przyszłego zięcia, Mikołaja, natomiast bardzo dużą sympatią darzy Pawła, byłego chłopaka Magdy, który niestety swym zachowaniem bardziej Madzię odrstasza, niż zachęca, natomiast przyszłej - niedoszłej teściowej wydaje się być idealnym kandydatem na męża.

Magda nie zważa jednak na protesty otoczenia, co do jej dalszej drogi zawodowej, i kiedy w sąsiedztwie znaleziony zostaje trup, ochoczo przystępuje do śledztwa.

Na najwyższym piętrze bloku w Wykrotowicach, odnalezione zostają zwłoki ekscentrycznej Amerykanki, która była kuracjuszką sąsiedniego, luksusowego ośrodka leczenia zaburzeń odżywiania. Zuzanna przyjechała do Polski wraz ze swoją przyjaciółką, niemiej szaloną Idalią von Wontrupką, aby zejść nieco z wagi. I choć faktycznie, kobiety kręciły się po miasteczku, żeby podjeść lokalnych specjałów, zwłaszcza za namową Idalii, która przyjechała do Polski, żeby podażąć za wspomnieniami kulinarnymi świętej pamięci dziadka, to jednak nikt nie wie, co mogło sprowadzić kobietę do tego akurat bloku.

Mieszkańcy lokalu (a są to naprawdę interesujące persony) wypierają się znajomości z szalona Amerykanką, jednakże potwierdzają plotkę, która krąży po mieście, że Zuzanna miałaby widywać ducha. Czy to zatem duch zwabił kobietę na ostatnie piętro bloku i zabił? A może mają coś z tym wspólnego dziwne ślady znalezione w łazience jednego z mieszkań? A może ma to związek z Bizancjum (i nie, nie chodzi tutaj o antyczne miasto)?

W prowadzeniu śledztwa, pomaga Magdzie Mikołaj, Paweł, a także jedestastoletnia Myszka, bardzo rezultna i inteligentna dziewczynka, o niekonwencjonalnych zainteresowaniach. Jeżeli do tego dodamy jeszcze pomysły Emilii, która jest po prostu sobą, kulinarne wybryki Idali von Wontrupki, a także tajemnicę sprzed dwudziestu pięciu laty, dostaniemy świetną, zabawną historię, którą czyta się ekspresowo! 

Nie mam słów, żeby opisać Wam, jaka to świetna książka! Droga Autorko, bardzo się cieszę, że podążasz taką drogą, a "Trupek" został deceniony przez czytelników w całej Polsce. Trzymam mocno kciuki za dalsze sukcesy! A tom pierwszy muszę przeczytać, jak najszybciej!


Sardegna