Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 316
Moja ocena : 5/6
"Gwiazdką z nieba" Katarzyny Michalak postanowiłam rozpocząć opisywanie moich wakacyjnych lektur. Książek urlopowych było
dokładnie dwanaście i wszystkie okazały się bardzo interesującymi historiami. Niektóre
z nich były lekkie, łatwe i przyjemne, inne poważne, bardziej wymagające, czy wzruszające, ale wszystkie sprawiły, że mój urlop był zaczytany i pełen dobrych książkowych emocji.
Książka Katarzyny Michalak należy oczywiście do pierwszej kategorii, czyli opowieści mających umilić czas,
lekkich i przyjemnych, do tego wydaje się być historią świąteczną (w rezultacie jednak wątek świąteczny nie jest specjalnie rozbudowany, więc można czytać nawet w środku upalnego lata). Trochę jednak niefortunnie dla mnie się złożyło, że jest
to pierwszy tom pięcioczęściowej serii mazurskiej, a ja nie miałam o tym pojęcia. Nie zaopatrzyłam się też w pozostałe cztery części do kompletu. Co gorsza, ogarnęłam ten temat na miejscu, kiedy miałam już praktycznie połowę książki za sobą. Stwierdziłam więc, że nie zostaje mi już nic innego, jak doczytać do końca, mimo że historia urywa się w najciekawszym momencie, a potem zorganizować pozostałe książki ("Promyk słońca", "Kropla nadziei", "Trzy życzenia", "Uśmiech losu"). Z chęcią poznam dalsze losy bohaterów, bo kontynuacja wydaje się ciekawa.
Głównym bohaterem powieści jest Nataniel, dwudziestoparolatek, który 5 lat temu przeżył
poważny wypadek w górach, w wynniku któego do dzisiaj jest niesprawny. Oprócz tego, że zmaga się z bólem i powypadkowa traumą, niedawno stracił mamę, musiał opuścić mieszkanie, a ponieważ mama
była jego jedyną krewną, chłopak właściwie nie ma nic, co by go trzymało w
mieście. Pakuje więc swój skromny
dobytek do samochodu i wyrusza przed siebie. Trafia na Mazury, a zafascynowany okolicą i malowniczą, choć rozpadającą się chatką, stojącą u brzegu jeziora, postanawia się tam zatrzymać na dłużej. Na swej drodze spotyka też bardzo pozytywnych ludzi, Martę Kraszewską, lekarkę, która traktuje go trochę, jak syna, a także leśniczego Mateusza, pomagającego mu zaaklimatyzować się we wsi.
Jako że Nataniel jest nowym mieszkańcem lokalnej, dość zamkniętej społeczności, musi mierzyć się z zainteresowaniem sąsiadów. Prym w zainteresowaniu chłopakiem wiedzie Siergiej Sodarow, miejscowy czarny charakter, który kocha się na zabój w Marcie, ta niestety
odrzuca jego zaloty. Siergiej, choć surowy, nie nawiązuje z nikim bliższych znajomości, jednak do Nataniela zwraca się z wyraźną sympatią. Ten jednak nie wie, czy cieszyć się z tego faktu, czy raczej się obawiać nieznanego przeciwnika.
I tak właściwie toczy się życie Nataniela i jego przyjaciół na mazurskiej wsi. Bohaterowi przydarzy się jeszcze wyjątkowo gorący romans, którego skutki będzie dość długo odczuwał (na pewno w kolejnym tomie). W każdym razie "Gwiazdka z nieba" kończy się w interesującym dla czytelnika momencie, w czasie Świat Bożego Narodzenia, zostawiając bohaterów w samym środku wigilijnej wieczerzy i niesamowitych wydarzeń, których są świadkami.
O książkach Katarzyny Michalak mam różne zdanie. Lubię te lekkie i przyjemne historie, i to właśnie do nich zalicza się powyższa powieść, omijam jednak te, które z założenia mają być "społecznie zaangażowane". Autorka nie byłaby jednak sobą, gdyby nie wytoczyła ciężkiego kalibru nawet w takiej sympatycznej opowieści. Tym razem padło na wątek prywatyzacji warszawskich kamienic, włącznie z podaniem prawdziwego nazwiska, autentycznej osoby, zaangażowanej owego czasu w sprawę. Moim zdaniem, fabuła książki spokojnie mogłaby funkcjonować bez takiego wątku, a pomijam już fakt, że niedopuszczalne jest według mnie, umieszczanie prawdziwego nazwiska zmarłej osoby w kontekście powieści rozrywkowej.
Pomijając powyższy motyw, uważam powieść za całkiem sympatyczną i jeśli tylko uda mi się trafić na "Promyk słońca" to z chęcią
zabiorę się za kontynuację, żeby poznać dalsze losy bohaterów i
dowiedzieć się czegoś więcej o Siergieju Sodorowie, a także przeszłości Marty Kraszewskiej, bo kobieta wyraźnie coś ukrywa. Ciekawy też jest wątek jej córki, o której mam nadzieję dowiedzieć sie czegoś więcej w kolejnych książkach.
Sardegna
Czytałam całą trylogię mazurską kilka lat temu. Byłam przekonana, że są tylko trzy części a powieść Trzy życzenia to osobna historia. Myliłam się jak widać. Polecam kolejne dwie części są dobre naprawdę.
OdpowiedzUsuńPS. Masz dwa razy to samo słowo o tutaj :opuścić mieszkanie mieszkanie...
O, dzięuję za zwrócenie uwagi. Już poprawiam. A co do serii, mówisz, że dalsze części są w porządku? W takim razie chętnie przeczytam!
UsuńJa przeczytałam niedawno "Poczekajkę" tej autorki. I starczy mi na całe życie. NIGDY WIĘCEJ...
OdpowiedzUsuńRozumiem i nie nalegam :)
Usuń