Liczba stron: 380
Moja ocena: 6/6
Na początek powiem tak: cokolwiek napiszę w komentarzu do powyższej książki, będzie chyba zbyt banalne. Jest to po prostu nadzwyczajna książka. Tyle tytułem wstępu.
Jest to dla mnie pierwsze spotkanie z literaturą Llosy. Nie mam żadnego porównania z innymi jego powieściami, na tle których podobno "Szelmostwa..." wypadają słabo.
Dla mnie ta książka jest po prostu porywająca. Historia miłości, o której można wiele powiedzieć, ale na pewno nie to, że jest romantyczna. Trudna, to za mało powiedziane. Narkotyk, uzależnienie, choroba. Do takich określeń można porównać uczucia, jakim Ricardo darzył Niegrzeczną Dziewczynkę.
W sumie nie napisałam nic odkrywczego, wszystko to jakieś takie...banalne. Spróbuję jeszcze raz.
Historia zaczyna się bardzo niewinnie. Ricardo, młody Peruwiańczyk, zakochuje się młodzieńczą miłością w swej rówieśniczce Chilijce - Lily. Dziewczyna jest niezwykle piękna, egzotyczna, ale i tajemnicza. Stanowi obiekt pożądania wielu mężczyzn, ale bliższe relacje nawiązuje tylko z Ricardo. Nie można tu mówić o miłości. Raczej o przyjaźni i chęci spędzania wspólnego czasu. Sielankę Ricarda przerywa wyjście na jaw kłamstwa Lily, dotyczącego jej pochodzenia. Zostaje ona odsunięta od życia towarzyskiego a wkrótce potem, znika z życia Ricarda. Pojawi się w nim ponownie, za parę lat, kiedy mężczyzna będzie się tego najmniej spodziewał.
To brzmi jak początek jakiegoś przeciętnego romansu. Jeszcze raz.
Niegrzeczna Dziewczynka to kobieta demon. Prawdziwa Femme fatale. Bo jak inaczej nazwać kobietę, która przez 40 lat, zwodzi, beznadziejnie zakochanego w niej mężczyznę. Urządza rozstania i powroty z regularnością co paru lat. Bezczelnie oczekuje dowodów miłości i zapewnień wierności swojego kochanka. Urządza sceny zazdrości, bezceremonialnie prosi o pomoc. I otrzymuje to wszystko, a nawet więcej, od mężczyzny zakochanego w niej po uszy. Nie dając mu nic w zamian. Można powiedzieć, że mężczyzna ten jest strasznie naiwny i głupi, że godzi się na takie upokorzenia i zniewagi, pozwala sobą pomiatać i traktować się przedmiotowo. Oczywiście to wszystko prawda. Więc gdzie tu nadzwyczajność tej historii miłosnej?
I tak jak zaznaczyłam na początku: wszystko co napiszę nie odda niezwykłości tej książki.
Związek Ricarda i Niegrzecznej Dziewczynki jest tak złożony, że jakikolwiek opis nie przedstawi ich wzajemnej relacji. Tyle samo w niej oddania, wierności, zdrady, przyjaźni, wrogości, szacunku, szczerości, kłamstwa, tęsknoty, prawdy, ucieczki, powrotów, skromności, rozpusty, tyle samo czystej miłości co wielkiej nienawiści.
"Wielką miłość od nienawiści dzieli cienka linia" i w tym przypadku sami nie wiemy, gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie. Co przyciąga tych dwoje do siebie? Co jest prawdą a co fikcją? Jaka jest granica cierpienia z miłości i dla miłości? Ile można dla ukochanej osoby poświęcić? I czy warto się poświęcić.
Książka zajmie jedno z honorowych miejsc na mojej półce i w rankingu czytelniczym też. Wywarła na mnie bardzo duże wrażenie. Będę ją jeszcze spokojnie "trawić" przez kilka następnych dni. Koniecznie muszę sięgnąć po inne powieści autora. Bo jeśli ta jest najsłabsza, to aż boję się co znajdę w pozostałych!
Sardegna