Pages

poniedziałek, lipca 29, 2013

Urlop czas zacząć! A o Trójkę się nie martwcie!

Mogę uznać w końcu moje wakacje za rozpoczęte! Nareszcie jedziemy na długo wyczekiwany urlop. Jako że tam, gdzie się wybieramy nie będzie dostępu do Internetu, robię sobie dłuższą przerwę od blogowania.
Żeby nie było, że zostawiam Książki Sardegny na pastwę losu, zaplanowałam kilka notek, która pojawiać się będą w pewnych odstępach czasu. Tematów do notek mi nie brakowało, bowiem miałam trochę zaległości. Nazbierało się książek przeczytanych, nie opisanych.
Mam nadzieję, że zerkniecie od czasu do czasu i zostawicie po sobie jakiś ślad.

W związku z wyjazdem, prawdopodobnie dnia 1 sierpnia nie będę miała możliwości dodania podsumowania Waszych lipcowych poczynań Trójkowych. Akurat tego wpisu nie mogę zaplanować, bo niektórzy uczestnicy przysyłają linki w ostatnim dniu, a mają do tego pełne prawo.

Postanowiłam zatem nową Trójkę e - pik zorganizować w następujący sposób:
- linki do lipcowego wyzwania podsyłacie mi jak zwykle, a ja wszystko uzupełnię, jak wrócę
- podsumowanie lipca ukaże się z opóźnieniem, po powrocie z urlopu
- zapowiedź nowej, sierpniowej Trójki z 3 kategoriami pojawi się według planu, dnia 1 sierpnia
- wszyscy chętni wpiszą się, jak zwykle, w komentarzach
Zmiana sierpniowej Trójki e-pik będzie właściwie polegać na tym, że rozłożę wpis na dwie części. Zapowiedź nowego wyzwania pojawi się według planu, a podsumowanie z opóźnieniem, po moim powrocie. 
Mam nadzieję, że wybaczycie tą jednorazową zmianę, i jak zwykle, licznie zgłosicie się do zabawy. 
***
Stos wakacyjnych lektur przygotowany, notki na zapas napisane, mogę ruszać! Wychodzę z założenia, że książek na wakacjach nigdy za wiele, więc się przy ich pakowaniu nie ograniczałam. Zabieram  3 ostatnie cześć serii Ulyssesa Moore'a, nowość K. Michalak "W imię miłości", "Morza szept" P. Schroder, "Gliniarz" M. Ciszewskiego, "Upalne lato Kaliny" K. Zyskowskiej - Ignaciak oraz audiobook "Trzy mądre małpy" Ł. Grass. Mam nadzieję przeczytać przynajmniej część z nich i po powrocie podzielić się wrażeniami. 

***
Na koniec, zdjęcia ostatniego stosu przedurlopowego:

"Nie oglądaj się" K. Fossum - wygrana na blogu Kaye - dziękuję serdecznie!
 "Siódmy sekret szczęścia" S. Owens oraz "Władczyni rzek" P. Gregory, to efekt nowej współpracy z Grupą Wydawniczą Publicat
Bardzo dziękuję







A poniżej:
Genialna "Piąta fala" Ricka Yancey'a - przedpremierowa, świeżutka, już przeczytana, ale nie zdążyłam nic na jej temat napisać, od Wydawnictwa Otwarte
"Morza szept" P. Schroeder, od Wydawnictwa Dreams
"W imię miłości" Katarzyna Michalak, przedpremierowo od Wydawnictwa Literackiego
Serdecznie za wszystkie książki dziękuję




***
Pozdrawiam Was wakacyjnie, do napisania!

Sardegna

piątek, lipca 26, 2013

"Zeszyt z aniołami" Monika Madejek

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 160
Moja ocena: 5/6

Mam szczęście do udanych i wartościowych lektur dziecięcych. W ostatnim miesiącu całkiem sporo udało się nam przeczytać. Zaczęliśmy od Nudzimisiów, potem zapoznaliśmy się z szalonym Elfem, a teraz przyszedł czas na "Zeszyt z aniołami".

Trochę mnie zwiódł tytuł, powiem szczerze, bo spodziewałam się dosłownej opowieści o aniołach. Przeczytałam opis z okładki, który zaprzeczał temu całkowicie i sama nie wiedząc już czego oczekiwać, wzięłam książkę pod pachę i zaproponowałam dzieciakom na wieczorne czytanie.

"Zeszyt z aniołami" to pamiętnik pisany przez dziesięcioletniego Kajtka.  W ramach zadania domowego, cała klasa dostaje taką nietypową misję. Początkowo chłopiec martwi się, że nie będzie miał o czym pisać, w swoim notatniku, ozdobionym anielskimi wizerunkami, ale oczywiście martwi się zupełnie niepotrzebnie, bowiem codzienność Kajtka, jego rodziny i przyjaciół jest tak barwna, że zapisków w pamiętniku będzie aż nadto.

Kajtek jest sympatycznym dzieckiem, bardzo pomocnym i koleżeńskim. Zdarzają mu się oczywiście słabsze momenty, kiedy coś zbroi, albo zepsuje, ale wiadomo, nikt nie jest doskonały.
Z taką grupą przyjaciół i szaloną rodzinką, jaką ma nasz bohater, przygód będzie co nie miara i nawet pozornie zwyczajny dzień stanie się wyjątkowy.

Rodzinka Kajtka składa się z następujących osobistości:
Mama, której wielką pasją jest gotowanie i prowadzi swoją kulinarną rubrykę w czasopiśmie dla pań. Dzięki Mamie w pamiętniku znajdą się opisy wspaniałych dań i pysznych zakąsek, wraz z przepisami.
Tata, trochę szalony, pracujący na dwie zmiany, ale zawsze znajdujący czas dla swojej rodzinki. Dostarczy domownikom niebywałych emocji w trakcie remontu mieszkania i zawsze wie, jak pocieszyć smutasa.
Edi - młodszy brat, dla którego Kajtek jest wielkim autorytetem i niedoścignionym wzorem. Wpadnie na niesamowity pomysł, związany z urodzinami Mamy.
Kasia - młodsza siostra, która swoim urzekającym uśmiechem rozbraja każdego.
Babcia, chociaż wiekowa,ciągle młoda duchem, wpada na niekonwencjonalne pomysły i zaraża wszystkich domowników pozytywną energią.

Kajtek ma tez grupę wiernych przyjaciół: Adasia, wielkiego amatora Maminych potraw, Beti, dziewczynkę, która jest Zadeklarowaną Chłopiarą i każe na siebie mówić Sławek, oraz Ankę, która jest mądra, oczytana i ... trochę odosobniona w tym towarzystwie.

Wraz z bliskimi, Kajtek stawia czoło codzienności. Sporo się w jego życiu dzieje, bowiem trzeba ogarnąć obowiązki szkolne, przygotować się do przedstawienia z okazji Dnia Mamy, pomóc sąsiadce w ogrodzie, otoczyć opieką młodsze rodzeństwo, wziąć udział w przygotowaniu pikniku. Każda, nawet pozornie prosta czynność może zmienić się w niesamowitą przygodę, kiedy spędza się czas z przyjaciółmi i życzliwymi osobami. Nie ma czas na nudę, a przy okazji można się czegoś pożytecznego nauczyć lub pomóc komuś w potrzebie.

Wspaniała to książeczka, przekazująca życiową mądrość, wskazująca na wartość rodziny i uświadamiająca, że warto być dobrym, uczynnym i koleżeńskim. Kolejna książka łącząca przyjemne z pożytecznym, czyli taka, jakie lubię najbardziej. 

Jako że moje dzieci podejmują wszelkie książkowe tematy i do "Zeszytu z aniołami" podeszli bardzo entuzjastycznie. Po wspólnej lekturze, stwierdzam jednak, że moje skrzaty są trochę za małe, żeby dokładnie wgryźć się w prezentowaną historię. Po prostu nie rozumieją jeszcze wszystkich tematów szkolnych, opisywanych w książeczce i przygód przeżywanych przez Kajtka.
Najlepszą grupą docelową książki będą dzieciaki w wieku szkolnym. Dla nich opisywane problemy i wydarzenia będą najbardziej aktualne, a młodzi czytelnicy będą mogli się z nimi utożsamić.
Zatem odkładam "Zeszyt z aniołami" na górną półkę w mojej biblioteczce, gdzie będzie spokojnie czekał, aż moje dzieci do niego dorosną.

Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję Autorce, którą serdecznie pozdrawiam :)
Sardegna

czwartek, lipca 25, 2013

"Sposób na Elfa" Marcin Pałasz

Wydawnictwo: Skrzat
Liczba stron: 215
Moja ocena: 6/6

Czasami mam wrażenie, że żyję na jakimś innym świecie. Nie mam pojęcia, jak to się mogło stać, że wcześniej nie znałam Elfa! Jak to w ogóle możliwe, że nie znałam wcześniej Pana Marcina Pałasza! Mogę tylko współczuć sama sobie...

Kto popełnia taki sam błąd jak ja, i nie kojarzy powyższego autora albo tytułu książki, marsz nadrabiać zaległości! To się nie godzi, żeby nie znać takiej rewelacyjnej historii!

Opisując fabułę, niczym Was nie zaskoczę. Powiecie, że nie ma w niej nic oryginalnego. Ot, Duży i Młody, czyli ojciec i syn, przygarniają psa ze schroniska. Piesio nosi dumne imię Elf i jest sympatycznym, początkowo trochę przerażonym, zwierzakiem. I tak zaczyna się wielka przyjaźń między chłopakami a Elfem, która przybierać będzie różne formy, ale rozpocząć się musi wzajemnym "oswajaniem".

Więc czym się tak zachwycam? Stylem! Historia napisana jest dwutorowo. Te same wydarzenia opowiedziane są z perspektywy Elfa i Dużego. Wiadomo, dla każdego z nich coś innego będzie ważne i godne uwagi, ale w jakiż to sposób jest opowiedziane! No po prostu malina! (za dużo wykrzykników? To jeszcze nie koniec:)

Elf szybko aklimatyzuje się w nowym miejscu, zagospodarowuje dla siebie część mieszkania i nie straszne są mu nawet Śmiertelnie Groźne Rzeczy, czyli przedmioty domowego użytku, które dla pieska wyglądają podejrzanie i przerażająco. Duży i Młody oddają zwierzakowi całe serce, który odwzajemnia im przywiązaniem i bezwarunkową miłością. Wzajemne "oswajanie się" bohaterów przeistoczy się w nieustającą przygodę, a jeżeli do tego dodam, że cała trójka wplącze się w osiedlową zagadkę kryminalną, możecie sobie wyobrazić, ile się będzie działo!

Cała ta prosta opowieść jest uroczą, pouczającą historią, pokazującą, jak ważna jest dla człowieka obecność zwierzęcego przyjaciela. Pokazuje, że warto zadbać o czworonożnego domownika i okazać mu serce, bowiem jego obecność i przywiązanie dostarczą takich emocji, jakich nie można porównać z niczym innym. Pan Marcin Pałasz ma doskonały dar przedstawiania prostych sytuacji w wyjątkowy sposób: z humorem, wielkim optymizmem i radością życia. Ta książka nastraja pozytywnie i ładuje energetyczne akumulatory.

Moje dzieci podeszły równie entuzjastycznie do historii Elfa, jak ja. Książka sprawdziła się, jako wieczorna lektura, jednak nie da się ukryć, że wiekowo moje dzieci nie są jej grupą docelową. Nie rozumiały wszystkich zabawnych sytuacji, musiałam za każdym razem tłumaczyć im podwójną narrację i przypominać, w którym momencie mówi Elf, a w którym jego Pan. Natomiast jestem pewna, że dla dzieciaków w wieku szkolnym, ta lektura to prawdziwy hit.

Świadczyć mogą o tym wpisy na okładce, gdzie przytoczono fragmenty recenzji uczniów klasy IV. Elf zwojował dzieciaki, które pięknie wypowiedziały się na jego temat.
Sama byłam świadkiem uwielbienia dla historii Pana Marcina Pałasza. Na tegorocznych Krakowskich Targach Książki dla Dzieci, na stoisku Wydawnictwa Skrzat pewien dziesięcio, jedenastolatek z wypiekami na twarzy kupował najnowszą część serii "Elf Wszechmogący". A emocje, które mu przy tym towarzyszyły były bezcenne!

Po przeczytaniu "Sposobu na Elfa" poszukałam w sieci wywiadu z Autorem. Znalazłam go u Sabinki, i doszłam do wniosku, że teraz nie mam odwrotu. Zostaję wierną fanką jego twórczości i przeczytam wszystko, co napisał!

 Książkę przeczytam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Skrzat, za co serdecznie dziękuję
Sardegna

środa, lipca 24, 2013

"Trochę większy poniedziałek" Katarzyna Grochola


Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 308
Moja ocena: 6/6

Uwielbiam Panią Kasię Grocholę! Jestem fanką jej twórczości, przeczytałam całkiem sporo jej powieści ("Ja wam pokażę", "A nie mówiłam", "Serce na temblaku", "Przegryźć dżdżownicę", "Podanie o miłość", "Trzepot skrzydeł", "Upoważnienie do szczęścia", "Zielone drzwi"), i na żadnej się nie zawiodłam.

Ze świeżutką nowością "Trochę większy poniedziałek" nie mogło być inaczej. Urocza to książka, pełna pozytywnej energii, miłych wspomnień i gotowych recept na osiągnięcie szczęścia i życiowej równowagi, złożona z ponad pięćdziesięciu opowieści, które pochodzą z różnych okresów życia Autorki (2000 - 2007), napawa optymizmem i uświadamia pewne życiowe prawdy.

Każdy z nas nasłuchał się w życiu, że "warto żyć chwilą", "nie ma sensu zadręczać się błahostkami", "nie warto walczyć z tym, czego zmienić się nie da", "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło" czy "po burzy zawsze świeci słońce". Fajne się tego wszystkiego słucha, ale wiadomo, że w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Czasami pewne zachowania są ponad nami i mimo najszczerszych, chęci zadręczamy się błahostkami, nie cieszymy chwilą, nie wierzymy w dobry dzień, nie potrafimy znaleźć pozytywnej strony trudnych sytuacji. Trudno czasami wyjść poza schemat codzienności i dostrzec ulotne piękno chwili i docenić to, co dał nam los.

Katarzyna Grochola pokazuje nam, że w życiu można osiągnąć równowagę i cieszyć się każdym nadchodzącym dniem. "Podsuwa recepty na szczęście i leki na chandrę, i całe zło, pokazuje, ze świat utkany jest z magicznych chwil, a piękno znajduje się na wyciągnięcie ręki". [fragment tekstu z okładki, Wydawnictwo Literackie, 2013]

Każda opowieść przedstawia nam obraz zabawnej, uroczej, trochę roztrzepanej, pełnej mniejszych i większych smutków, radości, tęsknot i pragnień, kobiety. Zwyczajnej, szczerej, rozbrajającej, trochę naiwnej, zauroczonej, zakochanej i zadowolonej ze swojego życia.
Kto zna poprzednie powieści Autorki, kojarzy jej specyficzny styl, sporą dawkę dystansu do siebie i wyraziste poczucie humoru. Dla mnie "Trochę większy poniedziałek" to taka Katarzyna Grochola w pigułce.

Jako że kilka książek autorstwa Autorki już czytałam, w niektórych opowieściach odnajdywałam znajome wątki czy hasła, które stanowiły bazę poprzednich powieści, albo zostały rozbudowane w konkretne wątki. Większość historii jednak była dla mnie zupełnie nowa, więc zwolennicy i wierni fani nie muszą się martwić, że będą czytać już coś, co znają z poprzednich lektur.

Wspaniała to lektura, niezależnie od wieku i preferencji czytelniczych, każda kobieta znajdzie w niej coś dla siebie. Dobrze jest czasem trafić na taką lekturę, dzięki której będziemy mogły się zatrzymać, spojrzeć na swoją codzienność i uświadomić sobie, że nie trzeba prowadzić luksusowego życia, rodem z serialu telewizyjnego czy tabloidu,  żeby osiągnąć szczęście.
Czego Wam i sobie życzę.  

Sardegna

wtorek, lipca 23, 2013

"Dotyk łajdaka" Mia Marlowe

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 336
Moja ocena : 5/6

Jakiś czas temu czytałam "Dotyk złodziejki", przyjemny i odprężający romans historyczny, w którym sporo było opisów scen erotycznych, nie mających jednak wiele wspólnego z napływającą z każdej strony, nachalną, literaturą dla dorosłych. Wszystko dobrze wyważone, nie przytłumiające fabuły, będące tylko miłym dodatkiem do opisywanej historii. Takie powieści lubię, a do romansów historycznych to w ogóle mam słabość.

"Dotyk łajdaka" miał być drugą częścią sagi, autorstwa Mii Marlowe. Wydawało mi się, że historia "łajdaka" nie będzie miała wiele wspólnego ze "złodziejką". Pewne powiązanie, między tymi dwiema książkami jednak jest. Główne postacie obu powieści mają tajemniczy dar odczytywania wspomnień i minionych wydarzeń z dotyku konkretnych przedmiotów. Viola, bohaterka "złodziejki" czyta przeszłość z kamieni szlachetnych. Jacob, jej kuzyn, tytułowy łajdak, reaguje na metale. Umiejętności te znacznie utrudniają życie, powodując silne bóle głowy i czasową utratę przytomności. O ile Viola poradziła sobie ze swoją przypadłością u boku Quinna (o wszystkim przeczytacie TUTAJ),  Jacob ciągle poszukuje swojej idealnej kobiety.

Jacob Preston w towarzystwie znany jest jako kobieciarz i świetny kochanek. Cyniczny, lubujący się zwłaszcza w romansach z mężatkami, pozbawiony uczuć mężczyzna. Jednak i on traci w końcu rezon, kiedy na swej drodze spotyka lady Juliannę. Młoda wdowa znienacka pojawia się w jego domu i wynajmuje do odnalezienia pewnego przedmiotu. Cała sprawa wiąże się z samobójczą śmiercią jej męża i niesie za sobą działalność jakieś podejrzanej grupy wyznawczej. Julianna i Jacob podejmą się wyjaśnienia całej sprawy, po drodze oczywiście ulegają swojemu wzajemnego urokowi i inicjują gorący romans.

Świetnie czytało mi się tę powieść. To romans historyczny w pełnej krasie. Fabuła interesująca, romans kwitnie aż miło, smaczku dodają sceny erotyczne, zakończenie trochę tendencyjne, ale czy to ważne? Kolejny raz świetnie się bawiłam czytając powieść Mii Marlowe.Kto szuka odprężenia i miłej, wakacyjnej lektury, "Dotyk łajdaka" będzie jak znalazł. Ja zaliczam książkę do wyzwania lipcowej Trójki e-pik, w kategorii wakacyjne czytadło, w której doskonale się sprawdziła.

Sardegna

poniedziałek, lipca 22, 2013

Wyniki konkursu ŚBK i Wydawnictwa m

 

Konkurs ŚBK i Wydawnictwa m dobiegł końca. W zabawie wzięło udział 7 osób, niestety jedna z nich nie zostawiła adresu mailowego, co było warunkiem koniecznym. Dlatego ostatecznie, pod uwagę wzięłam odpowiedzi sześciu osób.

Zwycięskiej odpowiedzi na pytanie konkursowe udzieliła:

Klementynka 

i tym sposobem otrzymuje nagrodę książkową "Sztukę uprawiania róż z kolcami"

Zwyciężczynię proszę o przesłanie danych adresowych na mój adres mailowy: sardegna@poczta.onet.eu.  Informacja ta zostanie przekazana Wydawnictwu m, które prześle nagrodę.

Dziękuję wszystkim za udział w konkursie. Pozdrawiam poniedziałkowo
Sardegna

niedziela, lipca 21, 2013

ŚBK: "Moje książkowe miejsca"

Trzeci post tematyczny, zaproponowany przez naszą grupę Śląskich Blogerów Książkowych nosi tytuł: Moje książkowe miejsca. 


Jeśli chodzi o moje najważniejsze, książkowe miejsce, to znajduje się ono w moim domu i jest moim jedynym przyczółkiem, do którego nie ma wstępu żaden z domowników. Jest to kącik czytelniczy, tak go sobie nazwałam na potrzeby własne, składający się z fotela, stoliczka i lampy. W sumie nic nadzwyczajnego, ale szczerze powiem, jest to moje ulubione miejsce w domu. Na stoliku, zawsze pod ręką, mam aktualny stos książek, które czytam w pierwszej kolejności. Taki mój azyl.


Jeżeli chodzi o moje miasto, nie jestem związana z żadnym szczególnym miejscem, które byłoby dla mnie książkowo ważne. Mam w pobliżu w prawdzie Bibliotekę Miejską, z bardzo fajną ofertą, dodatkowymi imprezami  i nowoczesnym budynkiem, ale nie odwiedzam jej za często, bo ograniczyłam wypożyczanie na rzecz czytania własnych zbiorów. Wyjątek robię tylko dla stanowiska z Książką za złotówkę, z którego zawsze przytargam do domu jakieś perełki, ale naprawdę nie mam serca zostawiać takich tytułów na pastwę losu.
Na takim stanowisku zaopatrzyłam się w tym roku dokładnie 5 razy. W zeszłym byłam tam znacznie częstszym gościem, w tym roku, jak widać, się ograniczam.

W okolicy rzadko organizowane się akcje czytelnicze na szeroką skalę, i tego trochę mi brakuje. Chętnie przyłączyłabym się do jakiegoś Book change, albo innej akcji promującej literaturę. Wszelkie działania są raczej skierowane w stronę dzieci, co oczywiście pochwalam, ale przydałoby zorganizować się coś dla starszych czytelników. Mało też w moim mieście spotkań autorskich. Takich atrakcji muszę szukać poza miejscem mojego zamieszkania. Najbliżej mi chyba do Katowic i Gliwic, ale szczerze powiem, zawsze coś w ostatniej chwili mi wypada i nie mogę na takie spotkanie dotrzeć, i żal mi trochę.

W M. znajdują się moje dwie ulubione sieci księgarskie: Matras i Empik. Zaglądam regularnie, bo lubię przechadzać się między regałami, dotykać książek, gładzić okładki. Zauważyłam, że moje dzieci również lubią księgarnie czy stoiska z książkami w marketach na przykład. Podobnie jak ja, oglądają, dotykają, a na koniec wołają: "Mamo! kup!". Mogę Wam powiedzieć, że moja pięcioletnia córka pobiła ostatnio rekord przebywania w Matrasie. Po niecałej godzinie, kiedy ja już autentycznie chciałam wyjść, bo obejrzałam wszystko, co mnie interesowało, moje dziecko prawie z płaczem, krzycząc na cały sklep, wołało: "Mamo! Ty nie chcesz mi kupić nawet jednej książeczki!" Więc wyszłam na okropną matkę, która żałuje dziecku dostępu do literatury!

Do moich książkowych miejsc zaliczyłabym też targi staroci, na które regularnie całą rodziną jeździmy. Najbardziej "książkowe" są te w Bytomiu i Gliwicach. Zjeździliśmy je wzdłuż i wszerz, znamy wszystkich wystawców, i śmiem twierdzić, że oni znają nas. Z targów staroci pochodzi spora część mojej biblioteczki. Jest to rewelacyjna sprawa i świetny sposób na spędzenie wolnego czasu.

W M. mam jeszcze jedno miejsce, wybitnie kojarzące się z literaturą. Jest to rodzinny dom Rafała Wojaczka, w którym obecnie znajduje się kulturotwórczy Instytut, miejsce spotkań twórców kultury, animatorów, zajęcia warsztatowe, artystyczne z dziedziny malarstwa, muzyki i poezji. Oto tablica pamiątkowa, znajdująca się przed Instytutem:


A Wy macie swoje książkowe miejsca?

Tradycyjnie zapraszam do polubienia strony ŚBK na FB, będzie nam bardzo miło.

Sardegna

piątek, lipca 19, 2013

Garść infrmacji, bo sporo się dzieje w naszym czytelniczym światku.

W dzisiejszym poście trochę informacji. Nie lubię rozdrabniać się z nowinkami czytelniczymi przy okazji opinii o książkach, dlatego postanowiłam raz na jakiś czas wkleić post zbiorczy z  newsami, które powinny zainteresować czytelników. Kilka wydawniczych zapowiedzi, informacja o nowym portalu. Przeczytajcie sami:

 ***
Wydawnictwo Dreams zaprasza na kolejną zapowiedź. Już 25 lipca premiera książki Password Mirjam Mous


Mick, wchodząc do pokoju swego najlepszego przyjaciela Jerro, dostrzega, że ten leży nieprzytomny. Szybko powiadamia pogotowie. Ponieważ nie należy do rodziny, nie wolno mu towarzyszyć w karetce. Lecz gdy chwilę później w szpitalu chce się czegoś o nim dowiedzieć, spotyka go coś osobliwego.
Na Stefana czeka pod szkołą nieznany mężczyzna. Chłopiec mu nie ufa, więc odchodzi. Czego ten facet od niego chce? Stefan rozpaczliwie próbuje zgubić śledzącego go człowieka.
Życiorysy trzech chłopców splatają się ze sobą w szczególny sposób. Przedziwne wydarzenia następują jedno po drugim, a Jerro i Stefan znajdują się w wielkim niebezpieczeństwie. Natomiast Mick  dochodzi do szokującej prawdy...

Ilość stron: 328
Oprawa: miękka + skrzydełka
Autor: Mirjam Mous
Tłumaczenie: Anna Stolarczyk
ISBN: 978-83-63579-27-2
Format: 140 x 205
Data wydania: Lipiec 2013
Cena: 37 zł

Wszystkich zainteresowanych książką, odsyłam na stronę Wydawnctwa.

***
 14 sierpnia nakładem Wydawnictwa mg pojawi się najsłynniejsza powieść Charlotte Brontë,  która przyniosła jej międzynarodową sławę: Jane Eyre. Autobiografia.


 
Jane Eyre to powieść, o której wnet po jej opublikowaniu gazety angielskie pisały codziennie, do tego niemal w samych superlatywach, a taki publiczny zachwyt nie zdarza się często. książki Charlotte Brontë rzeczywiście powala tłumy. Po ponad stu sześćdziesięciu latach nadal pozostaje powieścią kultową i choć epoka wiktoriańska dawno przeminęła, Jane Eyre wciąż żyje w umysłach czytelników.


Jako że dopiero poznaję powoli prozę sióstr Brontë, nie odmówię tej "najważniejszej" powieści. Poza tym, czyż to wydanie nie jest rewelacyjne? Po więcej informacji odsyłam na stronę Wydawnictwa.
*** 

W najbliższy piątek 19 lipca rozpoczynają się 1. Targi Książki Kulinarnej na Ujazdowie. Przezcały weekend od godziny 10 do 20 w restauracji Qchnia Artystyczna i na dziedzińcu Centrum Sztuki Współczesnej moc atrakcji nie tylko dla miłośników dobrego jedzenia. Wśród wystawców obecne będzie Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Impreza zapowiada się ciekawie. W prawdzie nie jest mi na nią po drodze, ale może kogoś ta informacja zainteresuje i spędzi piątek w miłej atmosferze.

***

W trakcie tworzenia jest nowy serwis  czytelniczy www.autorzy365.pl.
Autorzy365.pl to strona poświęcona książkom i ich autorom, recenzjom, a także aktualnościom związanym ze spotkaniami autorskimi, polecanymi książkami, badaniami czytelnictwa czy rynku wydawniczego.
Serwis dopiero raczkuje, ale może stanowić fajne miejsce w sieci, zapraszam do odwiedzin.

***

Na koniec trochę prywaty:
  • zapraszam do konkursu ŚBK i Wydawnictwa m. Szczegóły znajdziecie w tym poście. Zadanie konkursowe nie jest trudne, a nagroda chyba warta zachodu. 
  • tradycyjnie zapraszam do zgłaszania linków do lipcowej Trójki e-pik. W tym miesiącu wyjątkowo, podsumowanie Waszych czytelniczych wyzwań pojawi się z opóźnieniem, kiedy wrócę z urlopu
  • przedstawiam również mały stos, złożony z pięciu interesujących książek


"Wirus ebola w Helsinkach" - wygrana w konkursie na blogu u Legera 
"Sekrety uczuć" Barbara O'Neal - od Wydawnictwa Literackiego








"Dotyk łajdaka" Mia Marlow - od Naszej Księgarni. Druga część serii autorki. O części pierwszej "Dotyku złodziejki" możecie przeczytać TUTAJ.
"Morderstwo niedoskonałe" Agnieszki Krawczyk i "Książę mgły" C.R. Zafon - z promocji w Merlinie. Mam już całą kolekcję powieści Zafona, chociaż powyższa w wersji kieszonkowej.



***
Cieszy mnie bardzo moja nieustająca ochota na czytanie. Nie nadążam za opisywaniem, ale mam nadzieję, ze nadrobię wszystkie zaległe wpisy jeszcze przed urlopem. W trakcie czytania są: "Opowieści niesamowite" E.A. Poe, "Dotyk łajdaka" M. Marlowe, "Sposób na Elfa" M. Pałasz, "Chustka" J. Sałyga. Wypadałoby już powoli kompletować listę lektur wakacyjnych. Jestem zdania, ze lepiej przywieź do domu książki nieprzeczytane, niż cierpieć z braku dostępu do nich.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia
Sardegna

czwartek, lipca 18, 2013

"Szymek w krainie Nudzimisiów" Rafał Klimczak

Wydawnictwo: Skrzat
Liczba stron: 104
Moja ocena : 5/6

Ta książka chwyta za serce. I nie mówię tu tylko o moich dzieciakach, które już uwielbiają Nudzimisie, ale też o sobie. Jesteśmy pod wrażeniem tych sympatycznych stworzeń z wielkimi uszami i mimo że trochę nie po kolei wzięliśmy się za ich poznawanie, ich przygody bawiły nas nieustannie przez kilka wieczorów. Nie odczuliśmy nawet braku poprzednich części, ponieważ dowiedzieliśmy się kto, gdzie i kiedy, oraz co, jeszcze powinniśmy wiedzieć o Nudzimisiach,  z obszernego wstępu do książeczki.

"Szymek w krainie Nudzimisiów" to czwarta część przygód tych zabawnych postaci. Poprzednie części to "Nudzimisie", "Nudzimisie i przyjaciele" oraz "Nudzimisie i przedszkolaki.

Kim w ogóle są te bajkowe stworki o tak dziwnym imieniu? Kiedy dzieci się nudzą i nie potrafią zorganizować sobie zajęcia, wołają: "nudzi mi sięęęę!!!" i tak wzywają do siebie Nudzimisiów.
W poprzednich częściach możemy przeczytać o tym, jak nawiązała się przyjaźń pomiędzy Szymkiem a Hubkiem - pierwszym Nudzimisiem, z którym spotkał się chłopiec, poznajemy następne postacie - Gusię i Mutka, którzy zawędrowali z chłopcem do przedszkola i tam pomogli mu odnaleźć się w trudnej sytuacji, wyruszamy do Nudzimisiowa a także, wraz z Nudzimisiami, wkraczamy do domów przedszkolnych kolegów Szymka, którzy zmagają się ze swoimi dziecięcymi problemami.

Sporo musiało się dziać w poprzednich częściach przygód naszych sympatycznych bohaterów, my jednak zaczęliśmy znajomość od części czwartej, w prawdzie, nie mniej interesującej, ale mamy nadzieję nadrobić braki, bo szkoda trochę ominąć te wszystkie fantastyczne wydarzenia, jakie miały miejsce wcześniej.

Akcja powyższej opowieści ponownie przenosi się do Nudzimisiowa, a tam na naszych bohaterów czeka nie lada wyzwanie. Hubek, Gusia i Mutek, wraz z Szymkiem, który zostaje wybrany na szefa drużyny, wyruszają na wyprawę poszukiwawczą, w celu odnalezienia Czarusia. Oczywiście ta wyprawa nie jest zwyczajną wycieczką. To super niebezpieczna podróż, wymagająca od małych bohaterów kilkudniowego treningu survivalowego, bowiem w krainie Nudzimisiów sporo pokus czyha na wędrowców. Przejście przez Las Marzeń będzie największym wyzwaniem, ale żeby odnaleźć przyjaciela, Nudzimisie wraz z Szymkiem gotowi są na każde poświęcenie.

Zresztą podróż, w której szefem drużyny jest chłopiec potrafiący cudować, i ma świetnie opanowany wymyślacz śniadań, musi okazać się niezwykłą przygodą.

Urocza to książeczka. Trochę zakręcona, ale tylko w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Po prostu, bez użycia wyobraźni nie da się zaprzyjaźnić z Nudzimisiami.

Moje dzieci świetnie podjęły temat. Od pierwszych linijek spodobała się im historia tych bajkowych postaci. Starszej oczywiście najbardziej przypadł do gustu wygląd Nudzimisiów. Stworki o wielkich, charakterystycznych uszkach zostały przez nią kilkakrotnie sportretowane. Dzieciaki z zaciekawieniem słuchały kolejnych przygód małych bohaterów, co jakiś czas przerywając pytaniem o akcję wydarzeń czy wyjaśnienie jakiegoś pojęcia. Cała historia bardzo pobudza dziecięcą wyobraźnię, a to jak wiadomo, dla nas rodziców to jest bardzo ważne. 

 Sympatyczne stworki zagościły na dobre w rysunkach Starszej. Podobnie jak niektóre nietypowe elementy takie jak: rybia łąka czy przyjazna dla Szymka, kometa. Bardzo miło było nam przeżyć przygodę w Nudzimiowie. Na pewno zawitamy tam jeszcze kilkakrotnie. Moich małych czytelników zwojowały Nudzimisie. I bardzo dobrze! Tak ma być!

Sardegna

wtorek, lipca 16, 2013

"W cieniu Olbrzyma" Jolanta Maria Kaleta

Wydawnictwo: Psychoskok
Liczba stron: 176
Moja ocena : 4/6

Tak dużo książek, a tak mało czasu! Taka refleksja mnie naszła po przeczytaniu "W cieniu Olbrzyma". Jako że nie przepadam za książkami o tematyce historycznej i wojennej, praktycznie nie powinnam zabierać się za powyższą powieść, ale postanowiłam skorzystać z oferty Wydawnictwa Psychoskok, a skłonił mnie głównie do tego opis z okładki:

"Powieść opowiada historię młodej kobiety, która w 1946 roku zamieszkała w Jedlinie Zdroju i wbrew swojej woli została wciągnięta w wir wydarzeń związanych z nazistowskim projektem. Jej życiu zagroziło śmiertelne niebezpieczeństwo."

Po zakończonej lekturze stwierdzam, że bardzo dobrze zrobiłam, iż "zabłądziłam" na omijaną do tej pory, tematykę. Czasami zwrócenie się w innym, czytelniczym kierunku może zaowocować nową wiedzą. Tak było w moim przypadku. Czytając powyższą książkę zagłębiłam się nieco w temat Olbrzyma (z niem. Riese) czyli największego projektu górniczo - budowlanego hitlerowskich Niemiec, realizowanego w latach 1943 - 1945 na Dolnym Śląsku. Jako że z historycznymi wątkami nie jest mi po drodze, posiłkuję się Wikipedią:

Prace nad projektem Olbrzym objęły swym zasięgiem teren kilkudziesięciu kilometrów kwadratowych na stokach gór: Włodarz, Jedlińska Kopa, Dział Jawornicki, Walim, Rzeczka, Moszna, Osówka, Soboń i Gontowa. W zboczach gór wiercono otwory w skałach, które rozsadzano materiałami wybuchowymi. W ten sposób powstawały sztolnie i komory, które wzmacniano obudowami żelbetowymi. Całość była uzbrojona w potężne sieci infrastruktur drogowych, kolejowych, a także wodociągowych, kanalizacyjnych, telefonicznych i energetycznych. Do dzisiaj spekuluje się nad znaczeniem tego kompleksu. Uważa się, że fragment Olbrzyma miał stanowić kwaterę Hitlera, mógł też być bazą do produkcji rakiet, schronem na potrzeby wojenne, a także miejscem składowania dóbr, zagarniętych w czasie walki. Jedną z hipotez brzmi, że Olbrzym miał być miejscem produkcji tajnej niemieckiej broni.[źródło

Trochę z konieczności wprowadziłam ten teoretyczny wstęp, bowiem nie da się omawiać fabuły książki, bez znajomości tła historycznego.

Do Jedliny Zdroju, po wojnie wprowadza się Antonina Poselt. W czasie zawieruchy wojennej utraciła wszystkich bliskich, jej mąż zginął prawdopodobnie w jednym z obozów, a ona sama próbuje dojść do ładu ze swoim "powojennym" życiem. Dostaje posadę kierowniczki domu dziecka w swoich rodzinnych stronach, i w tych trudnych realiach ma zamiar budować swoją codzienność od nowa. 

Nie wszyscy cieszą się jednak ze zmian i pojawienia się energicznej Polki w miasteczku. Major SS, Otto Hoffman, który próbuje bezpiecznie wycofać się z Polski, wyjątkowo upodobał sobie dziewczynę. Starzy mieszkańcy Jedliny nie traktują już jej jak "swojej" i nie darzą bezgranicznym zaufaniem. Antonina znajduje jednak oparcie w Staszku, dawnym znajomym, i w pracy z sierotami wojennymi.

Na skutek niespodziewanego powrotu pewnej osoby, z przeszłości Antoniny, dojdzie do nieoczekiwanego zwrotu akcji. Dziewczyna zostanie wplątana w tajemnicę Olbrzyma.  Ba, zostanie nawet uwięziona w jednym z jego korytarzy. Ale kto stoi za tymi dramatycznymi wydarzeniami i dlaczego w ogóle do nich doszło, tego już nie zdradzę.

Mogę jedynie zapewnić, że "W cieniu Olbrzyma" dostarczy emocji jak kryminał, przygodówka i powieść historyczna, w jednym. Na pewno jest to ciekawa lektura. Stąd moje wyrażenie na początku tego wpisu: tak dużo książek, a tak mało czasu. Gdyby nie propozycja Psychoskoku, pewnie nigdy bym tej historii nie poznała, a byłaby to wielka szkoda...

  Sardegna

poniedziałek, lipca 15, 2013

Konkurs ŚBK i Wydawnictwa m


Konkurs ŚBK i Wydawnictwa m

Śląska Grupa Blogerów Książkowych, której jestem członkiem oraz Wydawnictwo m zapraszają na konkurs, w którym nagrodą będzie jedna z najnowszych powieści tegoż wydawnictwa. 

Na pewno kojarzycie książkę "Sztuka uprawiania róż z kolcami" Margaret Dilloway. Sporo pozytywnych opinii o tej powieści krąży po blogosferze. Jeżeli macie ochotę zdobyć swój własny egzemplarz książki, nic prostszego. Wystarczy zgłosić się do zabawy i odpowiedzieć w paru słowach na proste pytanie konkursowe.

Równolegle, na blogach dwóch innych członkiń grupy ŚBK, trwają podobne konkursy, Jeżeli chcecie zwiększyć swoje szanse na nagrodę,  zapraszam do zerknięcia na zaprzyjaźnione strony: Ktrya  i LenaS


Zapraszam do zabawy!
Sardegna

Regulamin konkursu:
1. Organizatorem konkursu jestem ja, autorka bloga  http://ksiazki-sardegny.blogspot.com/ - członek grupy Śląskich Blogerów Książkowych, fundatorem nagrody jest Wydawnictwo m
2. Konkurs trwa od dziś, czyli 15. 07.13 (poniedziałek) do 21.07.13 (niedziela)
3. Wyniki ogłoszone zostaną w dniu następnym
4. Zwycięzca musi przesłać swój adres do wysyłki na mój adres mailowy: sardegna@poczta.onet.eu.  Dane adresowe zostaną wykorzystane jednorazowo i przekazane do Wydawnictwa m, które wyśle zwycięzcy nagrodę.
5. W konkursie mogą też brać udział osoby nie posiadające bloga. Muszą tylko w komentarzu podać swój adres mailowy.
6. W konkursie mogą wziąć udział tylko osoby mieszając na terenie Polski
7. Nagrodą w konkursie jest egzemplarz książki, sponsorowanej przez Wydawnictwo m "Sztuka uprawiania róż z kolcami"
7. Mile widziane będzie jeżeli:

- polubicie stronę naszej grupy Śląskich Blogerów Książkowych na FB
- polubicie stronę Wydawnictwa m na FB
- polubicie stronę Książek Sardegny na FB 
ale nie są to warunki konieczne

9. Obowiązkowo należy:
- pozostawić w komentarzu odpowiedzi na poniższe pytanie:

Jaka tematyka książek, wydawanych przez Wydawnictwo m  jest ci najbliższa i dlaczego. Odpowiedź krótko uzasadnij

- pozostawić w komentarzu swój adres mailowy
10. Zwycięzcę konkursu wyłoni Organizator, a jego decyzja jest niepodważalna i subiektywna.

Miłej zabawy!

sobota, lipca 13, 2013

"Lato Moralnego Niepokoju" antologia


Wydawnictwo: Ad Rem
Liczba stron: 230
Moja ocena : 5/6

Lubię takie sytuacje, nawet bardzo, kiedy sięgam po debiut, coś nowiutkiego, świeżego, z myślą, że lektura ma mnie zaskoczyć albo zachwycić, i tak się właśnie dzieje. A jeżeli jeszcze do książki mam jakiś emocjonalny stosunek, jakieś pozytywne skojarzenie, to lektura staje się wyjątkowo miła.  

Generalnie lubię opowiadania, choć kiedyś nie była to moja ulubiona forma. Dzisiaj do każdego podchodzę, jak do nowej książki, której bohaterowie mają mnie wciągnąć w swoją rzeczywistość i zatrzymać w niej na chwilę. Lubię szybko zatopić się w nowej historii i równie szybko ją zamknąć, przechodząc płynnie do nowego opowiadania. 

Lektura "Lata Moralnego Niepokoju" sprawiła mi prawdziwą przyjemność. Takie antologie to ja lubię! Wszystkie historie, połączone są wspólnym wątkiem wakacyjno - urlopowym, jednak każde z nich jest wyjątkowe, prezentujące wysoki poziom i charakteryzujące styl autora. Żebyśmy się dobrze zrozumieli, opowiadania nie są lekkimi, wesołymi wakacyjnymi historyjkami. Są to raczej historie o dylematach moralnych głównych bohaterów, poruszające ważne dla nich sprawy, które przyszło im rozwiązywać w okresie letnim. Historie trochę refleksyjne, trochę tajemnicze, trochę skłaniające do przemyśleń. 

Jeżeli ktoś się obawia zbyt poważnej czy przytłaczającej lektury, bez obaw. Nie wszystkie historie są tak skomplikowane i wyjątkowo poważne. Niektóre z nich są opowiadaniami napisanymi z przymrużeniem oka, gdzie "niepokój moralny" bohaterów jest przestawiony trochę z innej perspektywy. 

Na zbiór opowiadań składa się 13 historii. Spis autorów i tytułów wygląda następująco:

1. "Trąbka" - Monika Chodorowska
2. "Noc na plaży" - Paweł Michał Szymański
3. "Yalla,Yalla" - Zosia Calar
4. "Przeniesieni" - Dorota Bury
5. "Pokusa" - Agnieszka Kunicka
6. "Staruchy" - Bożena Mazalik
7. "Niewinność" - Hanka V. Mody
8. "Sen nocy letniej albo wieczory z Lilly" - Jolanta Rawska
9. "Ostatni marsz czarnej królowej" - K.B. Ambroziak
10. "Dałem słowo człowiekowi" - Krzysztof Pochwicki

11. "Letni niepokój" - Staszek Taumaturg Kiersztyn
12. "Eliksir" - Magdalena Niziołek-Kierecka
13. "All inclusive" - Magdalena Woźniak
 

Jak to  z antologią bywa, mam swoje ulubione opowiadania, które wyjątkowo przypadły mi do gustu i są mi najbliższe z całego zbioru. W tym przypadku, moim faworytem jest opowiadanie "Dałem słowo człowiekowi"  Krzysztofa Pochwickiego. Oj, wyjątkowa jest to historia. Sama się sobie dziwię, bo s-f nie jest moim ulubionym gatunkiem, ale świat przedstawiony, pomysł na fabułę i w ogóle całość zrobiła na mnie wielkie wrażenie. 

Kolejne opowiadanie, które znajduje się na mojej top liście to "All inclusive" Magdaleny Woźniak. Historia z pogranicza przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, w której wyprawa w rodzinne strony przodków stanie się pretekstem do rozważań o tym, co w życiu ważne.  Trzecie opowiadanie, które stawiam na podium, to "Niewinność" Hanki V. Mody. Pozornie zwyczajna opowieść o miłości, w której urzekła mnie "magia chwili" i  nadzwyczajna zdolność autorki do jej opisania.  
 
Pozostałe historie również zasługują na wyróżnienie. Pierwsze cztery opowiadania, których kolejność uważam za bardzo właściwą w zbiorze: "Trąbka" Moniki Chodorowskiej, "Noc na plaży" Pawła Michała Szymańskiego, "Yalla,Yalla" Zosi Calar i "Przeniesieni" Doroty Bury, świetnie oddają charakter antologii. Pokazują, czego możemy spodziewać się po dalszej lekturze. "Trąbka" - najbardziej tajemnicza i życiowa zarazem, pokazująca, gdzie szukać odpowiedzi na nurtujące nas pytania. "Noc na plaży" - najbardziej refleksyjna, ale i niosąca pewien optymizm, pokazująca jak można próbować odbudować życie po stracie. "Yalla,Yalla" rozluźniająca, wywołująca uśmiech na twarzy (chociaż łapałam się na tym, że wyczekuję krwawego finału.

"Przeniesieni" - tutaj za mój komentarz posłuży zwrot wpisany na początku opowiadania przez samą autorkę: "wszelkie podobieństwo do rzeczywistych osób i wydarzeń jest zamierzone, ale nie nadużyte".

Kolejne opowiadania: "Pokusa" Agnieszki Kunickiej - interesujące zakończenie interesującego romansu, "Staruchy" Bożeny Mazalik - pakt czarownic ze śmiercią czy "Eliksir" Magdaleny Niziołek-Kiereckiej- wyjątkowo mi bliski, bowiem miejsce akcji jest mi doskonale znane, prezentują historie, będące połączeniem zwyczajnego życia i magii. Coś, co może się zdarzyć tuż obok...  

Podobnie jak "Sen nocy letniej albo wieczory z Lilly" Jolanty Rawskiej i "Ostatni marsz czarnej królowej" K.B. Ambroziak. Te dwa opowiadania skupiają się jednak bardziej na różnych obliczach miłości i dylematach, czy warto o takie uczucia walczyć. 
"Letni niepokój" Staszka Taumaturg Kiersztyna  doskonale podsumowuje całą antologię. Próbuje odpowiedzieć na pytanie: "Co trzeb zrobić, żeby dobrze pisać?" Trochę z przymrużeniem oka, trochę na poważnie...opowiadanie w sam raz na zwieńczenie projektu "Lata Moralnego Niepokoju".

Na koniec, muszę wspomnieć jeszcze o interesującej grafice. Przed każdym opowiadaniem znajduje się osobna "okładka" z tytułem i krótką notatką o autorze. Nadaje to historiom indywidualnego charakteru, a czytelnikowi ułatwia odbiór książki.

Tytuł doskonale oddaje charakter zbioru opowiadań, bo czas wakacyjny sprzyja interesującym, niepokojącym i trochę tajemniczym historiom, inie tylko lekkim, zabawnym wydarzeniom, ale też sprawom, nad którymi warto się zatrzymać i pochylić."Lato Moralnego Niepokoju" jest warte poświęconego mu czasu. Szczerze polecam.

                                                                         Sardegna

piątek, lipca 12, 2013

"Płomienie śmierci" Alex Kava

Wydawnictwo: Harlequin/Mira
Liczba stron: 405
Moja ocena : 5/6

Oj, jak dawno nie czytałam Alex Kavy! Z ciekawości zerknęłam do archiwum, a tam ostatni wpis na temat powieści tej autorki, pochodzi  z dnia 5 lutego 2012, kiedy to opisywałam "Zabójczego wirusa".
Seria Kavy o agentce Maggie O'Dell jest mi zdecydowanie bliższa, niż powieści niezwiązane z tą bohaterką, ale o tym pisałam już kilkakrotnie. W każdym razie, miło było wrócić do świata akcji, wykreowanego przez autorkę i na nowo odkryć zalety trzymającej w napięciu książki. 

"Płomienie śmierci" to już dziesiąta część przygód O'Dell. Trochę akcji mnie ominęło, bo z treści powyższej powieści dowiedziałam się, że w częściach pomiędzy "Zabójczym wirusem" a "Płomieniami..." całkiem sporo w życiu Maggie się działo. Największy wpływ na jej obecne życie miała akcja opisana w "Śmiertelnym napięciu". No cóż, mam tą część na półce, więc nadrobię zaległości.
W trakcie lektury, nie ma jednak powodów do obaw. Cała historia jest zamkniętą opowieścią, mimo że zakończenie daje pewną możliwość kontynuowania wątku w kolejnej książce. Można zatem spokojnie czytać, chociaż może nie do końca spokojnie, bowiem tragicznych wydarzeń będzie sporo a i niektóre opisy są dość sugestywne, więc lektura do lekkich czytadeł nie należy.

Magge O'Dell przeżywa trudne chwile. Męczą ją koszmary i chroniczne bóle głowy, a wszystko to za sprawą ostatniej akcji, w jakiej przyszło jej uczestniczyć, oraz niedokończonego śledztwa, które mimo wielu lat ciągle nie daje jej spokoju. Sytuacji nie poprawiają też trudne wspomnienia z dzieciństwa i zła relacja z matką, która ostatnimi czasy jeszcze się pogorszyła, bowiem Maggie wbrew woli rodzicielki postanowiła utrzymywać kontakt z przyrodnim bratem, Patrickiem. Chłopak jest nieślubnym dzieckiem jej dawno zmarłego ojca, a matce Maggie do tej pory trudno pogodzić się ze zdradą męża.
Mimo że relacja między przyrodnim rodzeństwem układa się dość dobrze, agentka nie może dojść do ładu ze swoim życiem osobistym.

Apogeum problemów Maggie następuje w momencie otwarcia sprawy seryjnego podpalacza.
Ktoś podkłada ogień w głównych budynkach w mieście. Kiedy w jednym z pogorzelisk znajdują zwłoki kobiety, która prawdopodobnie została zamordowana przed podpaleniem budynku, sprawa przybiera nieoczekiwany obrót. Czy podpalenia to tylko przykrywka dla seryjnego mordercy? A może obie sprawy nie mają ze sobą nic wspólnego? Maggie walczy z żywiołem i problemami osobistymi. Trudna to będzie walka, nierówna i niekoniecznie mająca szczęśliwy finał.

Emocjonująca to lektura, momentami przerażająca, zwłaszcza w kwestii szalejącego ognia. Fani thrillerów nie będą zawiedzeni. Podobnie jak miłośnicy twórczości Alex Kavy.

"Płomienie śmierci" zaliczam do lipcowego wyzwania Trójka e-pik.
Sardegna

czwartek, lipca 11, 2013

"Dom na Sycylii" Rosanna Ley

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 558
Moja ocena : 6/6

Takie książki to ja lubię! Nie dość, że wprowadzają w wakacyjny nastrój, poprawiają humor, ogrzewają emocjami, to jeszcze niosą ładunek pozytywnej energii. Wspaniale było przenieść się na słoneczną Sycylię. Chociaż nigdy na tej wyspie nie byłam, miałam wrażenie, jakbym znała ją od zawsze. W swoich wyobrażeniach wzorowałam się trochę na mojej ukochanej Sardynii, ale właściwie oba rejony nie różnią się aż tak bardzo od siebie, więc obraz wydarzeń miałam konkretny.

"Dom na Sycylii" to bardzo urozmaicona lektura, powinna zadowolić najbardziej wybredne czytelniczki, każda znajdzie bowiem w tej historii coś dla siebie. Kobieca opowieść, tajemnica rodzinna, zagmatwane relacje rodzinne, wątek miłosny, no i oczywiście piękne śródziemnomorskie otoczenie.
Chociaż mój zbliżający się urlop zapowiada się interesująco, w trakcie czytania poczułam maleńką iskierkę żalu, że nie będzie mi w tym roku dane powygrzewać się w gorącym, włoskim słońcu i przeżyć jakąś interesującą, niekoniecznie miłosną, śródziemnomorską przygodę.

O takiej historii, jaka przydarzyła się głównej bohaterce powieści, może skrycie marzyć każda z nas. Tess Amgels, mieszka w Londynie, ale z pochodzenia jest Włoszką. Jej mama po wojnie przeniosła się do Wielkiej Brytanii i tam z dala od rodzinnych stron postanowiła ułożyć swoje życie. Oczywiście z opuszczeniem Sycylii wiąże się jakaś boleśnie skrywana tajemnica, ale Tess nie może wyciągnąć od matki żadnych wspomnień na ten temat.

Niespodziewanie Tess, która nigdy nie czuła się specjalnie związana z Sycylią, otrzymuje w spadku stary dom, Villę Sirenę, w rodzinnym miasteczku matki. Hojnym darczyńcą okazuje się być sąsiad, który owego czasu pomógł matce Tess opuścić Wyspę.

Kobieta postanawia wyruszyć w rodzinne strony matki, obejrzeć spadek a przy okazji dowiedzieć się czegoś więcej o przeszłości swojej familii. Podróż ta może być dla niej okazją na zbudowanie życia od nowa, bowiem jej aktualne sprawy nie układają się najlepiej. Mężczyzna, z którym się spotyka nie chce zostawić dla nie swojej żony, załamuje się jej relacja z nastoletnią córką, a tajemniczość matki, związana z włoskim pochodzeniem, zaczyna być już nużąca i uciążliwa.

Tess rusza w podróż swojego życia, a na Sycylii, jak można się domyśleć, będzie czekać na nią prawdziwa miłość. Jednak zanim nasza bohaterka dojdzie do równowagi ze swoim życiem osobistym, będzie musiała wyprostować pewne sprawy z przeszłości.

Świetna to lektura. Nie muszę chyba udowadniać, że idealna na lato. Nawet spore gabaryty książki, nie zniechęcają, bowiem treść przyswaja się w ekspresowym tempie. Wspaniała, gorąca atmosfera, piękno Sycylii, cudowny krajobraz, wszystko to tworzy wyjątkową otoczkę lektury i powoduje, że podążanie za historią Tess sprawia olbrzymią przyjemność. "Dom na Sycylii" to urocza historia i jeżeli miałabym wybrać najlepszą powieść wakacji 2013, była by to właśnie ta książka. 

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego, za co serdecznie dziękuję :)

środa, lipca 10, 2013

III spotkanie Śląskich Blogerów, nowości w stosie i informacje o Trójce

Nasza śląska grupa znowu się zmobilizowała i zorganizowała trzecie już spotkanie. Jak widać, nie jesteśmy zmęczeni swoim towarzystwem, co więcej, ciągle nam mało! Mój udział tym razem był nieco ograniczony, gdyż ze względów rodzinnych nie mogłam poświęcić zbyt dużo czasu na dyskusje. Trochę się spóźniłam i wyszłam wcześniej, ale zdążyłam pogadać, pośmiać się i poznać osoby, z którymi do tej pory znałam się jedynie wirtualnie. W trzecim spotkaniu wzięli udział:
 
od lewej siedzą: Agata Adelajda z synkiem, Julia Orzech, Isadora, Sardegna, Aneczka, Ktrya. Stoją: Kasia, Agnieszka i Archer. Zdjęcie robił nasz rodzynek Q. Na zdjęciu nieobecne są: Silaqui i Monika Badowska. Z Sil udało mi się chwilę porozmawiać. Zdecydowanie za mało, ale myślę, że nadrobimy to następnym razem. Z Moniką w ogóle się minęłam, ale to tez nic straconego. Okazji do spotkania nie zabraknie, tym bardziej że szykujemy się na katowickie Targi Książki. Mówiłam, że mamy plan?

Uwielbiam nasze spotkania, ładują pozytywną energią i są świetnym sposobem na integrację :) Do naszej grupy dołączyły nowe osoby, które mamy nadzieję, pojawią się na następnych spotkaniach (tak, tak, LenaS, o Tobie mówię). W każdym razie, jeżeli jest wśród czytelników jeszcze jakiś śląski bloger, który chciałby się z nami zintegrować, proszę o wiadomość.

***

Korzystając z okazji prezentuję moje najnowsze nabytki.
"Atomowe dziewczyny" Denise Kierman
"Upalne lato Kaliny" Katarzyna Zyskowska-Ignaciak - od Wydawnictwa mg
"Trzy mądre małpy" Łukasz Grass - audiobook - pożyczka od Ktryi


Dostałam też fragment powieści "Piąta fala" - zapowiedzi Wydawnictwa Otwarte. Chciałam tylko zerknąć, o czym jest ta nowość i oczywiście skończyło się jak zwykle, przeczytałam i chcę jeszcze! Ale na wydanie ostateczne trzeba jeszcze trochę poczekać.


***


Wydawnictwo Dreams wydaje kolejną premierę "Morza szept" Patricii  Schröder. Zainteresowanych sagą miłosną z zapierającym dech w piersi krajobrazem wybrzeża wyspy Guernsey w tle, zapraszam na stronę wydawnictwa.


***
Jako że za kilkanaście dni wybieram się na urlop i prawdopodobnie dnia 1 sierpnia nie będę miała dostępu do komputera, postanowiłam nową Trójkę e - pik zorganizować w następujący sposób:

- linki do lipcowego wyzwania podsyłacie mi jak zwykle, a ja uzupełniam je na bieżąco 
- ankieta z propozycjami pojawi się wieczorem, a teraz zapraszam do zgłaszania swoich opcji
- zapowiedź nowej, sierpniowej Trójki i propozycje 3 kategorii pojawią się według planu
- wszyscy chętni wpiszą się w komentarzach
- podsumowanie lipca ukaże się z opóźnieniem, jak wrócę z urlopu

Mam nadzieję, że wybaczycie mi chwilowe, trójkowe zawirowania. Ale wiadomo, jak to jest w okresie urlopowym. Jeżeli uda mi się dostać do komputera, zredaguję notatki, ale tam gdzie się wybieramy, może być problem z Internetem.

Póki co, czytam i opisuję zaległości. Miłego dnia 
 
Sardegna

wtorek, lipca 09, 2013

"Kroniki Archeo. Zaginiony klucz do Asgardu" Agnieszka Stelmaszyk


Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron: 250
Moja ocena : 6/6

Pamiętacie młodzieżową serię Kronik Archeo od Zielonej Sowy? Pisałam o niej przy okazji  "Tajemnicy klejnotu Nefertiti" - pierwszej części tej niesamowitej i pięknie wydanej kolekcji.

Seria Kronik Archeo, złożona, jak do tej pory z 6 części:
Tajemnica klejnotu Nefertiti,Skarb Alantów, Sekret Wielkiego Mistrza, Klątwa Złotego Smoka, Zagadka Diamentowej Doliny oraz najnowsza część Zaginiony klucz do Asgardu.

Nie wiem, jak na tle pierwszej i ostatniej części mają się pozostałe, ale jeżeli utrzymują podobny poziom, to seria ta jest jedną z najlepszych, z jakimi spotkałam się do tej pory. Świadczy to chyba tylko o prawdziwej pasji autorki, trudno bowiem przez tyle części kreować świat przedstawiony, aby był fascynujący i godny uwagi dla młodych czytelników. Wiadomo, jak trudnym odbiorcą jest ta grupa wiekowa. Trzeba nieźle się napracować, żeby wzbudzić u nich zainteresowanie i chęć czytania kolejnych odcinków serii.

W szóstej części znowu podążamy za przygodą, będącą udziałem rodzeństwa Ostrowskich, Ani i Bartka. Dzieci znanej pary archeologów, bardzo inteligentne, o szerokich i nietypowych zainteresowaniach, kolejny raz będą miały okazję poszerzyć swe horyzonty.
W trakcie pobytu na Wyspie Wolin, wraz z rodzicami, którzy prowadzą tam swoje badania, natykają się na podejrzaną grupę cudzoziemców, poszukującą skarbu w okolicznym kurhanie.
Dzieci nawiążą kontakt z rówieśniczką Helenką, która postanawia na własną rękę odkryć, czego szuka owa grupa na Wyspie Wolin. 
Helenka stanie się też pośrednikiem pomiędzy Polską a Danią, bowiem dalsza część przygody przenosi się na Bornholm, gdzie Ostrowscy wraz z rodzicami spotkają się z grupą znajomych z Anglii.

Przyjaciele Ani i Bartka, znani z poprzednich części, chętnie zaangażują się w odkrycie związku pomiędzy tajemniczym skarbem z Wyspy Wolin a zapiskami profesora Storma, znawcy skandynawskich sag, w którego zaginięcie zostaną przypadkowo zamieszani. Młodzi bohaterowie, niczym prawdziwi detektywi będą prowadzić śledztwo, przeszukiwać stare zapiski, analizować skandynawską historię, a przy tym świetnie się bawić. W całą historię zamieszana będzie też Królowa Danii, Małgorzata, ale jakie będzie miała znaczenie dla całej sytuacji, tego musicie dowiedzieć się sami.

Szósta część Kronik Archeo jest bardziej mroczna od pierwszej, ale już samo miejsce wydarzeń, surowa i tajemnicza Skandynawia nastraja trochę inaczej niż gorące piaski pustyni, opisane w "Tajemnicy klejnotu...". Oczywiście przedstawiona historia, poza rozrywką i dostarczeniem emocji, związanych z odkrywaniem tajemnicy, zapewnia też spory ładunek wiedzy. W treści przemycone zostały legendy skandynawskie, sporo informacji dotyczącej samej Danii czy Bornholmu. W ramkach na marginesach stron przedstawiono kilka osobistości, ważnych dla historii Europy, wyjaśniano też na bieżąco trudne pojęcia, pojawiające się w tekście.

W ogóle lektura Kronik Archeo sprawia prawdziwa przyjemność. Treść uzupełniona jest interesującymi ilustracjami oraz wyżej wymienionymi notatkami, które powodują, że cała książka wygląda jak kronika, zeszyt z zapiskami, prowadzony przez Anię Ostrowską, w trakcie całej przygody.

Świetna seria, którą szczerze polecam. Tak jak zaznaczyłam, opisując część pierwszą, moje dzieci są jeszcze zbyt małe, żeby zainteresować się przygodami bohaterów książek Pani Agnieszki Stelmaszyk, dlatego przeczytałam ją sama, samolubnie rozkoszując się pomysłową fabułą. Po skończonej lekturze, pierwszą i szóstą część Kronik ustawiłam na najwyższej półce w dziecięcej biblioteczce, gdzie spokojnie poczekają kilka lat, aż moje dzieci osiągną wiek odpowiedni i będą mogły we właściwy sposób przeżyć przygodę wraz z Ostrowskimi.

Sardegna