W podsumowaniu marca raczej się nie rozgadam, bowiem w tym miesiącu, choć bardzo długim niewiele się u mnie działo. Przez cały czas skupiałam się głównie na pracy i łączeniu jej z domowymi obowiązkami. Choć wiele weekendów miałam teoretycznie wolnych, to jednak nie udało mi się zbytnio zaszaleć, ani czytelniczo, ani też, jeśli chodzi o udział w jakich wydarzeniach kulturalnych. Wolałam po prostu biernie odpoczywać. Chyba dopadł mnie jakiś kryzys przedwiosenny. Mam nadzieję, że w kwietniu będzie tylko lepiej.
W marcu przeczytałam tylko 6 książek, ale na szczęście znalazły się w nich wszystkie lektury mojego Trójkowego wyzwania e-pik:
Lista lektur
1. "Kłamstwo minionego lata" Sue Wallman - 4
2. "Inkub" Artur Urbanowicz - 6
3. "Koniec scenarzystów" Wojciech Nerkowski - 5
4. "Na pokładzie Titanica. Podróżująca w czasie" Bianca Turersky - 4
5. "Czarny Młyn" Marcin Szczygielski - 6
6. "Lalkarz z Krakowa" R.M. Romero - 5
Imprezy kulturalne
Miesiąc zaczęłam fantastyczną wizytą w Teatrze Miejskim w Gliwicach. Wraz z Synem obejrzeliśmy spektakl "Mała Syrena". Moją relację z tego
wydarzenia przeczytacie dokładnie TUTAJ.
3 marca nasze
Stowarzyszenie Śląskich Blogerów Książkowych podsumowało pierwszy rok
oficjalnej działalności w formie stowarzyszenia. Przy okazji udało nam
się spotkać w większym gronie. Zdjęć z naszego zebrania nie mam, ponieważ zajęci byliśmy omawianiem planów zawojowania świata, także ... sami rozumiecie.
11 marca udało mi się wziąć udział w dyskusji na temat książki Joanny Jagiełło "Jak ziarnka piasku", organizowanej w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Mikołowie, w ramach cyklicznych spotkań Literatura i Psychologia. Rozmowa
na temat psychologicznych aspektów fabuły, pozwoliła mi spojrzeć na
powieść zupełnie z nowej strony. Lubię takie inspirujące spotkania. Oby
były ich w mojej okolicy tylko więcej!
Kiedy czytacie ten post, jest duża szansa na to, iż jestem właśnie w drodze na Festiwal Kawy, który odbywać się ma w katowickiej Galerii Szyb Wilson ww dniach 30 - 31.03. Mam nadzieję o tym wydarzeniu napisać Wam wkrótce coś więcej.
[zdjęcie z FB ze strony wydarzenia]
EDIT: Festiwal okazał się świetną sprawą, prawdziwą gratką dla miłośników kawy. Choć może nie do końca znalazłam tam coś dla siebie, bliżej mi bowiem do mleka z kawą, niż prawdziwych czarnych espresso, ale i mnie udało się wypić coś pysznego.
Nowości
Zdjęcie stosu marcowego 2019 stanie się chyba kultowym, w historii tego bloga. Od ośmiu lat, nigdy nie zdarzyła się taka sytuacja, alby w stosie pojawiły się 3 (słownie trzy) książki. Zupełnie nie smucę się z tego powodu, bo książek mi nie brakuje, niemniej jednak jest to bardzo dziwne uczucie.
"Urodziny" David Baddiel
"Przekręt na Van Gogha" Denor R.Hick
"Amelka Kieł. Złodziej wspomnień" Laura Ellen Anderson
Filmowo
W tym miesiącu obejrzałam tylko dwa filmy, jeden na Netfilxie, drugi w kinie.
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
1. "Budapeszt" reż. Xavier Gens - produkcja
Netflixa z założenia mająca przypominać "Kac Vegas" tylko, że w wersji
francuskiej, niestety w praktyce okazała się filmem o wiele słabszym, i o
wiele mniej śmiesznym. Dwójka przyjaciół sfrustrowana codziennym kieratem w
korporacji, postanawia rzucić robotę i założyć firmę organizującą
wyjazdowe wieczory kawalerskie do Budapesztu. Postanawiają zabierać swoich klientów za granicę, aby ci mogli tam zaszaleć i przeżyć przygodę, na którą nigdy
nie zdecydowaliby się w swojej rodzinnej miejscowości, a nawet kraju. Niestety biznes plan, choć wydaje się być idealny, zaczyna stać pod znakiem zapytania, kiedy
pierwsi klienci robią demolkę, wycenioną na kilka tysięcy euro. Można
obejrzeć, ale szału nie ma.
2. "Green Book" reż Peter Farrelly - film, na który trochę przypadkowo trafiłam do kina, zrobił na mnie niesamowicie pozytywne wrażenie. Bardzo polecam wszystkim zainteresowanym, bowiem pokazuje on, jak z prostej historii można skonstruować świetną fabułę. Viggo Mortensen w super formie udowadnia, jak wszechstronnym jest aktorem, do tego, film traktuje o rasizmie i stereotypach, wprawdzie tych z lat 60 - tych, ale myślę, że i współcześnie warto co niektóre wartości sobie przypomnieć. Przyjaźń włoskiego cwaniaczka z Bronksu, ze światowej sławy, czarnoskórym muzykiem, łamie wszelkie zasady ówczesnego świata. Wspaniały film!
Serialowo
W marcu nie miałam też większej ochoty oglądać Netfliksa. Chyba miałam jakiegoś "kaca serialowego" po zakończeniu wszystkich sezonów "Prison Break". Zaczęłam oglądać "The Originals", czyli sequel "Pamiętników Wampirów", ale obejrzałam tylko parę odcinków i utknęłam. Podobnie było z serialem publicystycznym "Zaginięcie Madeleine McCann", ale tematyka tej produkcji jakoś mnie przytłoczyła.
Muzycznie
Marzec brzmiał mi nowością Pokahontaz z płyty "Renesans", która zapowiadania jest na czerwiec 2019 roku. Kawałek nosi nazwę "Średniowiecze" i doskonale pokazuje, jak dojrzałą grupą stał się skład. Lubię bardzo!
Drugim kawałkiem jest ponownie Dawid Podsiadło, tym razem z nieco starszym utworem "W dobrą stronę", a to za sprawą tego, iż mój Syn zauroczony nowszymi i starszymi piosenkami wokalisty, zna prawie na pamięć wszystkie teksty. Tą jednak śpiewa ostatnio no stop, a dojrzały tekst tak uroczo brzmi w ustach Ośmiolatka...
A jak Wam minął marzec?
Sardegna