Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 328
Moja ocena : ?/6
Zdawało mi się, że nie ma takiej książki na rynku wydawniczym, która mogłaby mnie jakoś nieziemsko zaskoczyć (mam na myśli książki bezkrwawe, bo te krwawe to mnie jednak czasem zaskakują, i to bardzo). Czytałam już wiele thrllerów i trzymających w napięciu kryminałów, erotyków też, bo do takiej właśnie kategorii zaliczono "Dotyk ciemności". Jednakże ani razu w swej czytelniczej przygodzie nie trafiłam na taką książkę. Nie mam pojęcia, jak w ogóle opiszę ten tytuł. Nie wiem nawet do jakiego gatunku zaklasyfikować ową powieść. Nic nie wiem, poza tym, że ta książka wbija w fotel, ale właściwie nie potrafię określić, czy w sposób pozytywny, czy negatywny.
Nie jest to erotyk z gatunku, do jakiego przyzwyczaił nas Christian Grey. Nie jest to też jego marna czy lepsza kopia. Takiej opowieści nigdy wcześniej nie czytaliście, więc i nie ma jej do czego porównać.
Właściwie pokusiłabym się o stwierdzenie, że "Dotyk ciemności" to nie jest erotyk. Bardziej skłoniłabym się ku thrillerze psychologicznym z wątkiem erotycznym. To, co dzieje się między głównymi bohaterami to psychiczna rąbanka. Nawet do końca nie wiem, co jest w niej prawdziwe, a co jest wytworem ich wyobraźni. Przerażające to wszystko, mówię Wam.
Livvie jest nierzucającą się w oczy osiemnastolatką. Nie ma łatwego życia z wiecznie niezadowoloną i krytykującą ją, matką oraz nadużywającym alkoholu ojcem. Dziewczyna ma jednak silny charakter i nie daje sobie w kaszę dmuchać. Na jej nieszczęście, obserwowana jest przez Caleba, faceta, który porywa upatrzone dziewczyny, robi z nich seksualne niewolnice i sprzedaje na zlecenie swojego szefa, światowym potentatom. Kiedy tylko nadarza się okazja Caleb porywa Livvie i wtedy się zaczyna...
Dziewczyna nie ogarnia swego położenia, próbuje się buntować, pokazuje swój twardy charakter, ale niestety wszystkie przejawy jej nieposłuszeństwa są srogo karane. I nie mówię tutaj o klapsach, jakie serwuje swej dziewczynie Christian Grey, a potem nieustannie przeprasza i tłumaczy swoje postępowanie. O nie. Caleb nie zna litości, chociaż gdzieś tam w jego psychice świeci się mała lampka, jest ona jednak za mała, żeby ustąpić, poczuć litość i pomóc swej ofierze.
Oczywiście cała sytuacja porwania i "nauki", jak być uległą nieźle daje popalić czytelnikom. Nietrudno sobie wyobrazić, co dzieje się w umyśle porwanej, ale autorka daje nam też wgląd do psychiki porywacza, który okazuje się być nie do końca tak zły, jak przypuszczamy. Jednak Caleb to nie Christian Grey (wybaczcie za te porównania, ale są one chyba najbardziej trafne, żeby wskazać różnice pomiędzy obiema książkami). Jego przeszłość bardzo mroczna, a wspomnienia przerażające, więc i tutaj trudno będzie czytać ze spokojem.
Książka męczy psychicznie, przede wszystkim opisami seksualnych i fizycznych kar. Męczy także nieugięta postawa Caleba i niemające końca udręki Livvie. Straszne to, ale jeszcze gorszy okazuje się moment, kiedy dziewczyna zaczyna czuć coś więcej do swojego porywacza. Jej nienawiść przeplata się z cieplejszymi uczuciami, a te dwie rzeczy absolutnie nie powinny się ze sobą łączyć. Zwłaszcza w obliczu wszystkich sytuacji, o których wcześniej czytaliśmy. Zakończenie jest zaskakujące i mąci w głowie jeszcze bardziej, bowiem nie wiadomo już co jest prawdą, a co urojeniem bohaterów.
Właściwie, po zakończeniu lektury sama nie wiedziałam już, ile z tych wydarzeń miało miejsce naprawdę, a ile w głowie Livvie czy Caleba. Zupełnie nie pasowała mi kategoria książki, nie miałam pojęcia, jak ją ocenić, jak opisać. W pierwszym odruchu dałam 5/6, ale uważam, że nie powinnam oceniać jej systemem punktowym. Tutaj nie ma mowy o "podobaniu się", o mówieniu, że książka jest świetna, czy godna polecenia. "Dotyk ciemności" męczy psychicznie i tyle Wam powiem, a jak ktoś będzie miał ochotę przeczytać, to to zrobi i sam oceni.
Sardegna