Wydawnictwo: Burda
Liczba stron: 400
Moja ocena : 5/6
"Czarne światło" to czwarta i najnowsza powieść, autorstwa Pani Marty Guzowskiej, w której to pierwsze skrzypce gra profesor antropologii, Mario Ybl. Książka miała premierę we wrześniu i była długo wyczekiwaną kontynuacją przygód tego wyjątkowego bohatera, jednakże ja z braku czasu przeczytałam ją dopiero teraz. Zdążyłam na szczęście przed Krakowskimi TK, więc mogłam zabrać książkę na spotkanie z Autorką i poprosić o autograf.
Powieść można czytać niezależnie, zupełnie nie znając tomów poprzednich (o których pisałam tutaj, tu i tu), ale osobiście nie radzę tego robić. Mimo że wątek kryminalny "Czarnego światła" jest odrębny, to cała historia Mario, związana z jego życiem osobistym, relacjami z Polą Mor, walką z nyktofobią, jest ściśle związana z wydarzeniami z poprzednich tomów. Najlepiej będzie więc czytać wszystkie części po kolei.
Powieść można czytać niezależnie, zupełnie nie znając tomów poprzednich (o których pisałam tutaj, tu i tu), ale osobiście nie radzę tego robić. Mimo że wątek kryminalny "Czarnego światła" jest odrębny, to cała historia Mario, związana z jego życiem osobistym, relacjami z Polą Mor, walką z nyktofobią, jest ściśle związana z wydarzeniami z poprzednich tomów. Najlepiej będzie więc czytać wszystkie części po kolei.
Po wydarzeniach mających miejsce na Krecie (opisanych we "Wszyscy ludzie przez cały czas"), Mario i Pola postanawiają ratować swój trudny związek i dać sobie jeszcze jedną szansę. Niestety problemy Maria utrudniają powrót tej relacji na właściwe tory. Fobia ciemności, leczenie u psychiatry, sesje hipnozy, to tylko niektóre z aktualnych spraw, zajmujących Maria. Do tego, za namową Poli, próbuje rozgryźć, co tak naprawdę stoi za jego nyktofobią, przez to wyrusza do swego rodzinnego miasta, żeby rozmówić się z przeszłością.
W tym wszystkim jest jednak pewien problem: antropolog nie rozmawiał z matką przez ostatnie dwadzieścia lat, poza tym szczerze nienawidzi swojego miasta. Przy okazji powrotu do przeszłości, angażuje się w wykopy na lokalnym cmentarzu, gdzie ekipa archeologów bada rozkopane groby, będące pochówkami antywampirycznymi. Mario zaciekawiony tematem, jak zwykle, wtrąca się w archeologiczne badania w najmniej oczekiwanych momentach, tradycyjnie jest arogancki i wszystkowiedzący, a do tego ma własną teorię na schemat bezczeszczenia grobów.
Do jego problemów osobistych, i tych związanych z kultem wampirów, dochodzi jeszcze zaginięcie lokalnego dziwaka, Maurycego. Mario jest przekonany, że w miasteczku coś nie gra, ale odkrycie prawdy jest bardzo nie na rękę lokalnej społeczności, która jest hermetyczna i nie dopuszcza obcych do swoich tajemnic. Poznanie
prawdy może więc okazać się śmiertelnie niebezpieczne, nawet dla tak inteligentnego i sprytnego człowieka, jakim jest Mario Ybl.
"Czarne światło" to trzymający w napięciu kryminał, zaskakujący do ostatniej strony. Dobrze, że powieść trzyma wysoki poziom, bo po słabszej części trzeciej było to fanom Mario bardzo potrzebne. Antropolog jest typowo dla siebie bezczelny i arogancki, próbuje przeforsować swoje racje, i jest jak zwykle uroczo irytujący. Może rzeczywiście w powieści najwięcej jest samego bohatera, a mniej wątku kryminalnego czy archeologicznego, ale mi to w sumie nie przeszkadza, bowiem biorę Mario Ybl'a w każdej ilości, nawet tej nadmiernej.
Zasmuciło mnie trochę zakończenie, ale w głębi serca wiem, że jest to stan przejściowy, bo następny tom powieści pani Marty Guzowskiej przyniesie nowe rozwiązania i może nawet jakiś happy end. Na to w każdym razie liczę. Po rozmowie z Autorką na Krakowskich Targach Książki wiem, że kolejna część przygód Mario jest już w przygotowaniu i przyniesie czytelnikom odpowiedzi na wiele pytań. Mam nadzieję, że pani Guzowska nie każe nam bardzo długo na to czekać.
Sardegna