Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 312
Moja ocena : 5/6
"Pracownia Dobrych Myśli" to kolejna już książka Autorki, bliskiej mojemu sercu. Magda Witkiewicz ma na swoim koncie sporo obyczajowych powieści, z których jedne poruszają poważne problemy społeczne, a inne są książkami lekkimi, przyjemnymi i zabawnymi, poprawiającymi humor, będącymi wspaniałymi umilaczami, kiedy człowiek ma poważny spadek formy.
I właśnie taka odprężająca lektura była mi bardzo potrzebna w ostatnich dniach, bo kiedy człowiek musi borykać się ze sprawami zdrowotnymi, tylko książka może umilić ten trudny czas. Dzięki temu, że powieść niesie ze sobą pozytywne przesłanie i dobrą energię, lektura sprawiła mi wiele frajdy, dała odprężenie i pozwoliła, choć na moment, zapomnieć o sytuacji, w której się znajdowałam.
Przyznam, że piękna, klimatyczna okładka, wspaniale oddająca charakter książki, przyciągała wzrok wielu szpitalnych odwiedzających. Tym sposobem, zupełnie niezamierzenie, przeprowadziłam szeroko rozumianą akcję promocyjną, tłumacząc: co czytam, o czym ta powieść jest, i czy ją polecam.W każdym razie "Pracownia Dobrych Myśli" dała mi właśnie te tytułowe dobre myśli, w momencie kiedy były mi najbardziej potrzebne.
Opisana historia jest wielowątkowa, trochę szalona, ale na swój sposób zupełnie zwyczajna. Taka, która może zdarzyć się każdemu z nas, w naszym sąsiedztwie czy w rodzinnym mieście. Podobnie, jak bohaterowie, którzy są zupełnie zwykłymi ludźmi, podobnymi do nas samych, naszych przyjaciół, sąsiadów czy bliskich. Jednak to właśnie w tej naturalności i zwyczajności tkwi siła tej książki.
Posiłkując się opisem z okładki, potwierdzę, że tak, jak przenikają się różne sytuacje w naszym życiu, chwile szczęścia i smutku, sukcesy i porażki, tak też "patchworkowo" toczy się życie mieszkańców kamiennicy przy ulicy Przytulnej 26.
Z pozornie niepasujących do siebie elementów, różnych osobowości, ludzi z rożną przeszłością, może stworzyć się wspaniała, życiowa układanka, zbudowana z kawałków szczęścia, radości, smutków i trosk, a jeśli do tego, te kawałki są połączone nicią dobrej myśli, przyjaźni i obecności bliskich osób, to wszystkie różnice i chaos może stworzyć piękną całość.
Pracownia Dobrych Myśli to miejsce, które kiedyś było pracownią krawiecką babci Pelagii. Ulokowana na parterze kamiennicy przy ul. Przytulnej była miejscem, gdzie z chęcią przychodzili mieszkańcy miasteczka. Babcia w swoje prace krawieckie wkładała wiele serca, uważano więc, że ubrania przez nią uszyte przynoszą ludziom szczęście. Po śmierci seniorki, jej pracownię przejęła córka Grażyna i wnuk Florian, niestety nie podjęli się oni zagospodarowania tego wspaniałego miejsca uważając, że nie dorównają nigdy energii i charyzmie babci Pelagii. Jednak 51 urodziny Grażyny sprawiają, że jej syn postanawia zrobić mamie niespodziankę i wyremontować pracownię na potrzeby atelier artystycznego rodzicielki.
Tak zaczyna się drugie życie parteru kamiennicy, w którym spory udział będzie miał też Florian. Kiedy po rzuceniu studiów chłopak próbuje odnaleźć swoją drogę życiową, z pomocą przychodzi mu właśnie odremontowana pracownia, w której to klaruje swoje nowe powołanie.
Pogmatwane życie Grażyny i Floriana to tylko ułamek całej tej opowieści, ponieważ kamienicę zamieszkuje jeszcze wiele innych, ciekawych osobistości, z interesującą historią. Jest pani Wiesia i jej sąsiad, pan Zbyszek, trochę zdziwaczali staruszkowie, mieszkający na najwyższym piętrze budynku. Jest młoda wdowa Ewa, wychowująca ośmioletnią córkę Amelkę. Jest Giga, szalona dwudziestolatka, która przyjechała do miasta w poszukiwaniu pracy marzeń, a także Norbert, były mąż Grażyny, wieczny Piotruś Pan, szukający miłości i zabawy w objęciach kolejnych, młodszych kobiet. Cała ta właśnie patchworkowa społeczność, złożona z różnych osobowości i różnych historii, składa się na jedną, wspaniałą opowieść, która niesie ze sobą wiele pozytywnych emocji.
"Pracownia Dobrych Myśli" jest książką Autorki z gatunku tych, poprawiających nastrój. Napełnia nadzieją, daje uśmiech i pokazuje, że życie nie jest wcale takie złe, jeżeli tylko mamy wokół siebie życzliwych ludzi i dobre myśli. Magda Witkiewicz kolejny raz pokazała, że ma super pomysły na fabułę swoich powieści, z których żadna nie jest odtwórcza, ani powtarzalna. Dlatego polecam lekturę nie tylko na jesienną chandrę, bowiem taka ciepła, energetyczna opowieść warta jest przeczytania o każdej porze roku.
Sardegna