Czerwiec jest dla mnie jednocześnie najcięższym i najmilszym miesiącem w roku. Najcięższym, bo wiadomo, jak wygląda koniec roku szkolnego, najmilszym, bo przede mną wakacje! Nie do końca jeszcze rozpoczął się mój urlop, ale perspektywa nadchodzącego czasu wolnego, który mogę spędzić w sposób, jak najbardziej lubię, jest bardzo budująca. W czerwcu, o dziwo, udało mi się przeczytać ponownie 9 książek. Mam nadzieję, że ta tendencja utrzyma się do grudnia, wtedy będę mogła pochwalić się całkiem niezłym rocznym wynikiem czytelniczym.
Lista lektur:
1. "Tajemnica Nawiedzonego Lasu" Anna Kańtoch - 6
2. "Podejrzany" Paulina Świst - 5
3. "Damy, dziewczyny, dziewuchy" Anna Dziewit - Meller - 5
4. "Tajemnica Godziny Trzynastej" Anna Kańtoch - 6
5. "Amelia i Kuba. Wenecki spisek" Rafał Kosik - 6
6. "Zło czai się na szczycie" Marta Matyszczak - 5
7. "Nienasycony. Robert Lewandowski" Paweł Wilkowski - 5
8. "Koszmary zasną ostatnie" Robert Małecki - 5
9. "Bezcenny" Zygmunt Miłoszewski - 3
Imprezy kulturalne:
Czerwiec głównie spędzałam w pracy, dlatego w tym miesiącu nie mogę pochwalić się długą listą wydarzeń, w których wzięłam udział. Jednak w maju i czerwcu nasza grupa Śląskich Blogerów Książkowych pracowała nad wielkim projektem, o którym za niedługo będę mogła powiedzieć nieco więcej. Poniższe zdjęcie może jednak podpowiedzieć, co kombinujemy.
Oprócz tego, w ubiegłym miesiącu trafiło mi się bardzo miłe wyróżnienie. Agnieszka z bloga Dowolnik zorganizowała ranking o dźwięcznej nazwie Bonk, czyli Blogerów Odpowiadających Na Komentarze. W tym zestawieniu udało mi się zdobyć zaszczytne trzecie miejsce, za które bardzo dziękuję. Cieszę się niezmiernie, że moje zaangażowanie w tej kwestii zostało zauważone, choć przyznaję, że miałam etap w blogowaniu, kiedy sporo działo się w moim życiu i nie byłam tak skrupulatna w odpowiedziach na wszystkie komentarze. W każdym razie, staram się bardzo poświęcać czas moim czytelnikom i cieszę się, że zostało to docenione.
Nowości:
"Zło czai się na szczycie" Marta Matyszczak
"Podejrzany" Paulina Świst
"Och, Elvis!" Marika Krajniewska
"W promieniach szczęścia" Agata Przybyłek
"Huśtawka" Agnieszka Lis
"Obca w świecie singli" Krystyna Mirek
"Gra poza prawem" Magdalena Zimniak
"Testament" Remigiusz Mróz
"Uczucia zaklęte w kamieniu" Karolina Wilczyńska
"Milaczek" Magdalena Witkiewicz
"Koszmary zasną ostatnie" Robert Małecki
"Przewieszenie" Remigiusz Mróz - efekt współpracy z katowicką księgarnią Tak Czytam
Filmowo:
W czerwcu udało mi się obejrzeć tylko dwa filmy na Netflixie i to praktycznie w ostatnich dniach miesiąca, kiedy ogarnęłam się już po obowiązkach zawodowych. A były to:
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
1. "Ibiza" reż. Alex Richanbach - śmieszna komedia, trochę w stylu "Kac Vegas", kiedy to trzy przyjaciółki udają się w celach zawodowych jednej z nich, do Hiszpanii. Na miejscu oczywiście obowiązki zostają odstawione na boczny tor, na rzecz niekończącej się imprezy. Podczas jednej z nich główna bohaterka Harper poznaje przystojnego DJ - a grającego muzykę klubową, za którym, w przypływie emocji, wyrusza na Ibizę. Sympatyczna historia, ze świetną muzyką w tle (choć zupełnie nie będącą w moim stylu, to w jakiś pokręcony sposób do mnie przemówiła) i postacią DJ-a Leo, znanego w pewnych kręgach, jako Roba Starka.
2. "Inferno" reż. Ron Howard - i tutaj niestety rozczarowanie. Jestem wielką fanką książek Dana Browna, ale w wersji filmowej to one się jednak nie sprawdzają. O ile "Kod da Vinci" jest dla mnie oglądalny, ponieważ doskonale znam książkę, czego więc nie obejrzę w ekranizacji, to sobie dopowiem, to w przypadku "Inferno", kiedy nie czytałam powieści, historia filmowa zupełnie do mnie nie przemawia. Zlepek scen, które zupełnie niczego nie wyjaśniają po prostu widza nużą, a żeby nudzić się na Brownie to już musi być grubo! Niestety film mi się nie podobał i nawet świetny, jak zwykle, Tom Hanks tego nie zmienił.
Serialowo:
W czerwcu, podobnie, jak w maju zbyt wiele nie obejrzałam, jeśli chodzi o seriale. Udało mi się tylko dokończyć 3 sezon "Orange is the new black" i zacząć 2 sezon "13 powodów".
Muzycznie:
W ubiegłym miesiącu wróciłam do płyty, która owego czasu grała w moim samochodzie na okrągło. "Hipertrofia" Comy nadal ma się dobrze, ale najlepiej i tak brzmią "Popołudnia bezkarnie cytrynowe":
Oprócz Comy na słuchawkach brzmiał, jak zwykle polski rap. Mówiłam już, że wyjątek dla młodych raperów robię tylko dla Tymka i tak się złożyło, że razem z Fejzem nagrali wspólnie świetny kawałek, który jeszcze lepiej, niż w sieci, brzmi na żywo, co miałam okazję sprawdzić osobiście.
A jak minął Wasz czerwiec?
Sardegna