Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 160
Moja ocena : 5/6
"Damy, dziewuchy, dziewczyny" to idealny przykład książki dla dzieci, która łączy przyjemne z pożytecznym. Wiadomo, że taka forma literatury jest mi najmilsza, najbardziej bowiem lubię, kiedy książki dla dzieci oprócz zabawy czegoś uczą, albo przekazują jakieś ciekawostki zupełnie "przy okazji".
Powyższy tytuł ma sobie wiele walorów. Przede wszystkim pokazuje historie interesujących kobiet, żyjących na przestrzeni wieków, które w jakiś wyraźny sposób wyróżniły się w swym otoczeniu. Dziewczyny te swoją pracą, przedsiębiorczością, pomysłowością, stylem bycia, wyznawanymi wartościami, czy niezłomną odwagą i walką o wolność ojczyzny, zostały zapamiętane przez kolejne pokolenia i stawiane za godny naśladowania wzór.
Niektóre z nich, jak na przykład Irena Sendlerowa, Maria Skłodowska - Curie, królowa Jadwiga Andygaweńska, Wanda Rutkiewicz czy Simona Kossak, są powszechnie znane wszystkie, dla innych bohaterek tej książki, czas nie był jednak łaskawy, zostały one zapomniane i rzadko wspomina się o nich na kartach historii. Na szczęście Autorka, Anna Dziewit - Meller o kilku z tych niesamowitych kobiet pamiętała i dzięki jej książce szersze grono czytelników również może poznać je bliżej.
I tak, "Damy, dziewczyny, dziewuchy" mogą dostarczyć nam informacji o Henryce Pustowójtowej - sanitariuszce i powstańcu styczniowym, o Elżbiecie Drużbackiej - poetce barokowej, Magdalenie Bendzisławskiej, pierwszej kobiecie, która zdobyła dyplom chirurga, Narcyzie Żmichowskiej - prekursorce feminizmu, Zofii Stryjeńskiej - jednej z najzdolniejszych plastyczek dwudziestolecia międzywojennego, Marii Komornickiej - pisarce, tworzącej w epoce Młodej Polski, Krystynie Skarbek, agentce tajnej służby, czy Krystynie Krahelskiej - poetce i uczestniczce powstania warszawskiego, która stała się modelką do rzeźby warszawskiej Syrenki.
Książka składa się z 17 krótkich biografii, napisanych przystępnym językiem, aby nie tylko dorośli czytelnicy, ale przede wszystkim dzieci, mogły zapamiętać jak najwięcej ciekawostek na temat prezentowanych postaci. Każda historia kończy się krótką "legendą", w której wyjaśnione są kluczowe lub trudne hasła, pojawiające się w tekście o danej bohaterce. I tak na przykład po opowieści o Świętosławie, wyjaśnione zostało, czym jest saga, kim był Mieszko I oraz co robili wikingowie, natomiast po fragmencie dotyczącym Izabelli Czartoryskiej, możemy dowiedzieć się, gdzie znajdowały się pierwsze muzea, oraz kim byli Dżyngis - Chan i Leonardo da Vinci.
Każda z kobiet opisanych w powyższej książce, wyróżnia się silnym charakterem i wiarą we własne możliwości. Niektóre z nich, umiejętnościami i przebojowością, wyprzedzały swoją epokę, natomiast żadna z nich nie dała się zaszufladkować i wmówić, że nie da rady, czy jest za słaba do działania. O każdej z kobiet warto pamiętać, a zwłaszcza o tych, których nazwiska są mniej znane szerszemu gronu odbiorców.
Wydaje mi się, że przedstawiłam całkiem sporo walorów tej książki, ale muszę jeszcze wspomnieć o jednej ważnej kwestii. "Damy, dziewczyny, dziewuchy" pokazują małym czytelniczkom, że świat stoi przed kobietami otworem, a one same mogą być kim chcą i tak samo, jak chłopcy zdobywać świat. Płeć nie ma nic do tego, bo dla osób chcących działać, nie ma rzeczy niemożliwych! Tym optymistycznym akcentem, zachęcam do zaopatrzenia się we własny egzemplarz książki Anny Dziewit - Meller, podzielenia się nim z dziewczynkami z Waszego otoczenia i sięgania do niego, kiedy tylko motywacja do działania potrzebować będzie dodatkowego kopa.
Sardegna