Pages

poniedziałek, czerwca 29, 2020

Blogowe podsumowanie miesiąca - czerwca

Czerwiec minął mi głównie na zamykaniu tematów związanych z zakończeniem roku szkolnego, a także na kompletowaniu dokumentacji ze stażu zawodowego. Jeśli chodzi o blogowanie, kryzys czytelniczy chyba minął, bo przeczytałam 7 całkiem grubych książek i przesłuchałąm kolejny audiobook w ramach abonamentu Empik Go. Trochę gorzej idzie mi z pisaniem, ale mam nadzieję, że w nadchodzącym tygodniu wygrzebię się z zaległości.
 
Lista lektur:


1. "Inspiracja" Adrian Bednarek
2. "Bez zobowiązań" Paulina Wysocka - Morawiec - 4
3. "Zabij mnie, tato" Stefan Darda - 4 
4. "Zapomnnij, że istniałem" Beata Majewska - 5
5. "Inni mają lepiej" Krystyna Mirek - 5 
6. "Lilana" Małgorzata Strękowska - Zaremba - 6
7. "Jedna krew" Stefan Darda - 5 
8. "Zadra" Robert Małecki - 4

Imprezy kulturalne:

Czerwiec również spędziłam w domu, stąd nie mam nic do dodania w tej części mojego wpisu. Nie chciało mi się nawet brać udziału w wydarzeniach online. Po e-lekcjach mam dość takiej formy spotkań. Mam jednak nadzieję, że w lipcu uda się w końcu wyskoczyć na kawę ze Śląskimi Blogerami Książkowymi.

Nowości:


 "Kepler62" tom 1, tom 2  Parvela Timo, Sortland Bjorn, Pitkanen Pasi
 "Dog Man. Komu bije dzban" Pilkey Dav
"Nowa przyjaciółka" Gudsnuk Kirsten
"Hej, Jędrek! Znowu pod górk?" Rafał Skarżycki, Tomasz Lew Leśniak
"Jedna krew" Stefan Darda
"Inspiracja" Adrian Bednarek
"Zapomnnij, że istniałem" Beata Majewska
"Bez zobowiązań" Paulina Wysocka - Morawiec
 
Serialowo:

1. W czerwcu dalej oglądałam "How to get away with murder". Pochłonęłam sezon 3,4 i 5, który nie kończy historii Annalise Keetling, daje natomiast widzom sygnał, o czym będą kolejne odcinki. Charyzmatyczna prawniczka wraz ze swoimi studentami rozwiązuje kolejne problemu, bowiem bohaterowie po jednej aferze od razu zostają wplątani w nową akcję. Sezon 1 i 2 był świetny, 3 i 4 niezły, 5 natomiast najsłabszy ze wszystkich. Nie wiem, czy będę kontynuować przygodę z tym serialem, na razie musi mi wystarczyć to, co już obejrzałam. 

2. Drugim serialem obejrzanym w czerwcu była mini polska produkcja Netflixa "W głębi lasu". Serial nakręcony na podstawie powieści Harlana Cobena o tym samym tytule okazał się bardzo interesującą historią. W latach 90 - tych czwórka nastolatków spędzająca czas na obozie wakacyjnym wchodzi nocą do lasu, rano dwójka z nich zostaje znaleziona martwa. Po dwudziestu latach brat zaginionej dziewczyny wchodzi w posiadanie pewnych informacji, które moga wyjaśnić, co stało się przed laty na obozie. Serial trzyma w napięciu i naprawdę mi się podobał, zwłaszcza pprzeniesienie fabuły na nasze polskie realia było strzałem w dzisiątkę.  
 
 [zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]

Filmowy:

 W czerwcu obejrzałam 15 filmów, co daje mi świetny wynik od poczatku roku, a mianowicie 105 (styczeń 14 + luty 17 + marzec 23 + kwiecień 22 + maj 14 + czerwiec 15)

 [zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
 
1. "Kluseczka" reż Anne Fletcher - przyjemna komedia romantyczna z muzyką Dolly Parton w tle. Jennifer Aniston, która jako nastolatka brała udział w lokalnych konkursach piękności, dziś nadal żyje tamtą atmosferą, zajmuje się organizacją imprez i bezkrytycznie wierzy w filozofię brania udziału w takich konkursach. Jednak jej córka jest jej zupełnym przeciwieństwem, nie dość, że wyglądem nie przypomina gwiazd konkursów piękności, to również charyzmą i stylem bycia odbiega od wszystkiego, w co wierzy jej matka. Pomiędzy kobietami musi więc dojść do spięcia. Fajny film pokazujący, że wygląd to nie wszystko.

2. "Narodziny gwiazdy" reż. Bradley Cooper - nagrodzony Oscarami film w końcu pojawil się na Netflixie, nie mogłam więc go nie obejrzeć. Melodramat muzyczny, w którym podstarzała gwiazda muzyki country (Cooper) bierze pod swoje skrzydał początkującą piosenkarkę muzyki pop (Lady Gaga). Pomiędzy dwojgiem bohaterów rodzi się płomienne uczucie, które niestety okazuje się destrukcyjne. Historia o trudnej miłości, a w tle piękna muzyka. Bardzo polecam.

3. "Planeta singli 2" reż. Sam Akina - bardzo przyjemna polska komedia romantyczna, będąca drugą częścią serii, a ponieważ oglądałam zarówno część pierwszą, jak i trzecią, nie mogłam odpuścić środka. Związek Ani i Tomka (w tej roli Maciej Stuhr) przeżywa kryzys, do tego zbliżają się święta Bożego Narodzenia, a portal Planeta Singli planuję wielką inicjatywę, którą ma być program świąteczny na żywo. Bohaterowie muszą więc udawać, że pomiędzy nimi wszystko gra i nadal iskrzy. Z tej gry pozorów wynika wiele niedomówień, ostatecznie jednak wiemy, że wszystko skończyło się dobrze, bowiem "Planeta singli 3" opowiada o przygotowaniu do ślubu Ani i Tomka.

4. "Teściowie"reż. Andrew Fleming - komedia, którą wyjątkowo obejrzałam w całości w telewizji, co się u mnie bardzo rzadko zdarza. Michael Douglas i Ben Affleck w rolach główwnych, jako ojciec i syn, robią całą robotę. Affleck żeni się z piękną dziewczyną, której rodzice są bardzo zasadniczy, o tradycyjniych poglądach, natomiast jego ojciec prowadzi zupełnie odmienny tryb życia, jest bowiem agentem specjalnym działającym pod przykrywką. Na nieszczęście, podczas przygotowań do wesela Douglas znajduje się w samym centrum akcji, do tego nieoczekiwanie wplątuje w nią ojca panny młodej.

5. "W 80 dni dookoła świata" reż. Frank Coraci - szalona przygodówka z Jackie Chanem w roli Passepartout. Fileas Fogg zakłada się z brytyjską Akademią Nauk, że w 80 dni okrązy Ziemię. Adaptacja powieści Juliusza Verne wzbogacona efektami specjalnymi i sztuk ami walki w wykonaniu Jackie Chana. Fajna historia, w sumie skierowana dla młodszych widzów, ale myślę, że i dorośli będą się dobrze bawić, a przy okazji przypomną sobie fabułę lektury z lat szkolnych.

 6. "Jak urodzić i nie zwariować" reż. Kirk Jones - kolejna przyjemna komedia, tym razem o kilku parach spodziewających się dziecka. Jak zatem doczekać się potomka i nie zwariować? Każda z par zmaga się ze swoimi dylematami i problemami. Będzie śmiesznie, ale też trochę refleksyjnie. Do tego gwiazdorska obsada.

7."Poczujcie rytm" reż. Elissa Down - młoda tancerka z małego miasta, aspirująca do bycią gwiazdą na Brodway'u, nieoczekiwanie zalicza wpadkę, która blokuje jej dalsza karierę. Załamana dziewczyna wraca w rodzinne strony, aby trochę odpocząć, a tam od razu zostaje zaangażowana w trenowanie lokalnej grupy tanecznej, o dość wątpliwych umiejętnościach. To też całkiem miła historia z tańcem i muzyką w tle, przyjemnie się ogląda.
 
8. "Bez smyczy" reż. Bobby Farrelly - pikantna komedia w stylu "Kac Vegas", dwóch statecznych ojców i mężów przeżywa kryzys wieku średniego i zaczyna się oglądać za kobietami i szukać atrakcji i podniet poza domem. Żony, które zauważają roztargnienie i pewną "niedyspozycję" swoich mężów, postanawiają na jakiś czas spuścić ich ze smyczy i dać im tydzień wolnego od małżeństwa. Podczas swojego "urlopu" od żon, podczas którego mogą praktycznie robić to, co im się żywnie podoba. Okazuje się jednak, że nieoczekiwana wolność wcale tak dobrze nie smakuje.

9. "Mamuśki mają wychodne" reż. Alethea Jones - kolejna komedia, w której tym razem ze smyczy urywają się mamuśki, zmęczone codziennymi obowiązkami. Kobiety na co dzień ze sobą rywalizujące, postanawiają znaleźć wspólny język i wybrać się na niezobowiązującą kolację. Ta jednak przemienia się w niezłą imprezkę, trochę wymykającą się spod kontroli.

 [zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]

10. "Oszukać przeznaczenie 5" reż. Steven Quale - serię "Oszukać przeznaczenie" widziałam już kilkarotnie, więc kiedy ostatnia część pojawiła się na Netflixie, nie mogłam jej nie obejrzeć jeszcze raz. Grupa znajomych cudem ratuje się przed makabrycznym wypadkiem na zerwanym moście. Jednak przeznaczenia nie da się oszukać, śmierć zaczyna więc się po nich  upominać. Zakończenie serii spaja się z częścią pierwszą, co fajnie zamknęło całą historię. 
 
11. "Venom" reż. Ruben Fleischer - komiksowa opowieść o tym, jak tajemniczy przybysz z kosmosu wnika w ciało niepokornego dziennikarza, dając mu tym samym niespotykaną moc. Żywiciel i pasożyt zaczynają współpracować, a będzie to bardzo potrzebne, bowiem świat atakuje więcej obcych, którzy niekoniecznie są pozytywnie nastawieni. 
 
12. "Dark Web: Usuń znajomego" reż. Stephen Susco - thriller mocno trzymający w napięciu, opierający się właściwie na obserwowaniu wydarzeń za pomocą widoku ekranu komputera głównego bohatera. Daje to widzowi poczucie, że sam bierze udział w makabrycznej grze i jest w samym centrum wydarzeń. Grupa znajomych rozmawiająca, jak co dzień na czacie, przez nieodpowiedzialność jednego z uczestników zostaje wplątana w mroczną grę z dark webu, a wszystko za sprawą kradzionego komputera, z którego korzysta jeden z przyjaciół. Ta kradzież nie będzie mu się opłacać ... 
 
13. "Góra Dantego" reż. Roger Donaldson - katastroficzny film z roku 1997 stąd też efekty specjalne nie są powalające, ale można obejrzeć. Znany geolog i wulkanolog (w tej roli Pierce Brosnan) prowadzi badania nad aktywnością wulkanu Dante Peak, wyrusza do miasteczka leżącego u jego podnóży, żeby ostrzec społeczność przed ewentualnym niebezpieczeństwem. A kiedy zaczyna się erupcja, robi wszystko, by uratować piękną panią burmistrz i jej rodzinę. 
 
14. "Searching" reż. Aneesh Chaganty - thriller podobny do "Dark Webu", bowiem opiera się na widoku ekranu komputera i urządzeń elektronicznych, z których korzysta główny bohater. Ojciec poszukuję swojej nastoletniej córki, która zaginęła bez wieści, a jej poszukiwania opiera na social mediach i w Internecie.Ciekawa historia, z nietypowym zakończeniem. 
 
15. "Kobiety pragną bardziej" reż. Ken Kwapis - perypetie kilku młodych ludzi szukających miłości ich losy się przeplatają, sprawiając, że znajdują oni uczucie w najmniej oczekiwanych momentach. Tutaj również występuje gwiazdorska obsada (Scarlett Johansson, Drew Barrymore, Jennifer Aniston, Ben Affleck, Bradley Cooper), którą świetnie ogląda się w akcji. 
 
 Muzycznie: 
 
Czerwiec brzmiał mi nową wersją przeboju "Runaway train". W latach 90 - tych grany przez Soul Asylum, aktualnie odświeżony przez Jamie'go N Commons i Skylar Grey. I choć nowi wykonawcy są mi zupełnie nieznani, to trzeba przyznać, że jest coś urzekającego w ich wersji. A jeśli przy okazji utwór może pomóc w odnalezieniu zaginionych dzieci i nastolatków, to tym bardziej warty jest uwagi. 


Drugi kawałek, który dość często towarzyszył mi w czerwcu to "Piper to the end" Marka Knopflera. Trafiłam na niego przy okazji lektury "Zadry" Roberta Małeckiego, gdzie odgrywał dość ważną rolę w fabule. Ponieważ nie kojarzyłam tego kawałka, sprawdziłam i przepadłam. Refleksyjny, trochę smutny utwór o nadziei na lepsze jutro 
 


A jak Wam minął czerwiec?

  Sardegna

niedziela, czerwca 21, 2020

ŚBK: "Wszyscy kochają, a ja niekoniecznie, czyli o bestsellerach, które nie przypadły nam do gustu"

Jak podoba Wam się tytuł dzisiejszego postu tematycznego? Ciekawa sprawa z tymi bestsellerami, które robią furorę na blogach, w księgarniach stacjonarnych i internetowych, cieszą się popularnością całej rzeszy czytelników, a nam niekoniecznie przypadają do gustu. Znacie takie uczucie? Mnie zdarza się to bardzo często, i choć staram się nie brnąć ślepo za czytelniczą modą oraz podchodzić do wszelkich nowości z pewną dozą dystansu, to nie są mi obce momenty rozczarowania, kiedy po lekturze rzekomego bestsellera zadaję sobie pytanie: "Ale jak? Gdzie ten fenomen? Gdzie te fanfary?"
Poniżej znajdziecie moją liste rozczarowań. Nie neguję oczywiście wyborów innych, wiadomo, z gustami się nie dyskutuje, ale książki, które kochają miliony czytelników na całym świecie, dla mnie okazały się po prostu przeciętne.

1. Listę otwiera seria, którą narażę się pewnie wielu czytelnikom. Chodzi mianowicie o cykl "Cień wiatru", "Gra anioła" oraz "Więzień nieba" Carlosa Ruiza Zafona. Być może fakt, że historia nie przypadła mi do gustu wiąże się z tym, że zaczęłam ją czytać nie po kolei, ale niestety stało się.  Na fali popularności "Cienia wiatru" dostałam w prezencie "Grę anioła" i to od niej zaczęłam swą przygodę z Zafonem. Kto czytał całość ten wie, że "Gra anioła" jest dość specyficzna i mocno związania z częścią pierwszą, bez znajomości początku historia okazała się dla mnie wielką wtopą. I choć później doczytałam "Cień wiatru" nie umiełam już zmienić swojego zdania o tej serii. 


2. Kolejnym bestsellerem, a właściwie autorem kochanym przez miliony czytelników, ale niekoniecznie trafiający w moje gusta jest Haruki Murakami. To nie jest tak, że ja zupełnie nie lubię powieści Murakamiego, bo na przykład bardzo mi się podobała "Przygoda z owcą", jednak po wysłuchaniu tak wielu zachwytów na temat twórczości pisarza oczekiwałam prawdziwych fajerwerków. Co więcej, podczas lektury ciągle szukałam tego czegoś, tego fenomenu, który miał mi się znienacka objawić. Kiedy jednak go nie znalazłam, uświadomiłam sobie, że właśnie padłam ofiarą wygórowanych oczekiwań, zbudowanych na opnii publicznej. Nie podoba mi się to uczucie...


3. Na trzecim miejscu umieściłam popularną na całym świecie kryminalną serię Borisa Akunina. I choć przeczytałam tylko dwie przypadkowe części (nie byłabym sobą, gdybym wzięła się za to po kolei), to tutaj niestety też nie poczułam żadnego fenomenu i fanką serii nie zostanę.


Oprócz powyższej trójki znalazłam jeszcze na blogu wpisy na temat książek, które również cieszą się popularnością wśród czytelników, ale mnie ei zachwyciły. Jest to seria "Czysta krew" Charlaine Harris, a właściwie "Martwy aż do zmroku", bo podołałam tylko pierwszemu tomowi, "Niewidzialny strażnik" Dolores Redondo oraz ... "Wieża milczenia" Remigiusza Mroza.


A jak jest w Waszym przypadku? Jakie bestellery wszyscy kochają, a Wy niekoniecznie?

Sardegna

piątek, czerwca 19, 2020

"Inni mają lepiej" Krystyna Mirek


 Wydawnictwo: Edipresse
Liczba stron: 320
Moja ocena : 5/6


Chyba mogę uznać, że kryzys czytelniczy mam już za sobą. Ostatnio czyta mi się świetnie, najnowszą powieść Krystyny Mirek pochłonęłam w dwa dni, a w międzyczasie podczytuję jeszcze "Zadrę" Roberta Małeckiego, "Chłopca znikąd" Katherine Marsh, "Lilanę" Małgorzaty Strękowskiej - Zaręby oraz piąty tom "Opowieści z Narni".

Wracając jednak do książki "Inni mają lepiej", jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą opowieścią, i choć zawiera ona elementy bajki dla dużych dziewczynek, jak to w zwyczaju mają powieści pani Krystyny Mirek, ta wydaje mi się najbardziej życiową ze wszystkich.  

Zanim przejdę do fabuły muszę nadmienić, iż historia ta bardzo fajnie uświadamia nam, że czasami nie doceniamy własnego życia, wpadamy w pułapkę monotonii i codziennej rutyny. Nie zauważamy małych, zwyczajnych radości, nie jesteśmy uważni, przez co wydaje nam się, że to, co obserwujemy u innych jest lepsze, fajniejsze, bogatsze i bardziej wartościowe. Przez takie podejście możemy przegapić coś niezwykle ważnego, a nawet coś nieuchhronnie stracić. Warto więc doceniać to, co się ma, bo przecież nawet pozorna zwyczajna, szara rzeczywistość jest wspaniała, dzięki temu, że jest po prostu nasza, więc i przez to, wyjątkowa.

Prawdy te nie są w żaden sposób odkrywcze, ale sami przyznajcie, czasami w ferworze codziennych obowiązków o tym zapominamy, a przyglądając się życiu znajomych mamy przeświadczenie, że inni maja lepiej. I to właśnie o tym jest ta książka. 

Trzy kobiety: Natalię, Zuzę i Jagodę, łączy jedynie fakt, że ich córki chodzą do jednego przedszkola. Kobiety spotykają się często, pomagają sobie w opiece nad dziećmi,  jednak poza tym niewiele ich łączy, a znajomość tą w żaden sposób nie można nazwać przyjaźnią. Każda z kobiet ma inny styl bycia, sytuację rodzinną i materialną, Każda też troszkę zazdrości pozostałym, zakładając, że to codzienność koleżanek jest lepiej zorganizowana, ich relacje z bliskimi bardziej wartościowe, a życie ciekawsze. Największe emocje wzbudza Jagoda, świetnie zorganizowana kobieta sukcesu, bizneswoman, matka trójki udanych dzieci, żona fajnego męża, świetna kucharka i ekogospodyni. Jej życie wydaje się Zuzi i Natalii wręcz idealne i niedoścignione, natomiast ich własna codzienność zdaje się przy niej nudna, chaotyczna i zupełnie niewarta uwagi.

Zuza samotnie wychowuje córeczkę Marysię i opiekuje się schorowanym ojcem. Z ojcem dziecka nie utrzymuję kontaktu, kiedy ten jednak po latach pojawia się niespodziewanie w życiu matki swojego dziecka, wprowadza zamęt i nieoczekiwaną tęsknotę za dawnym uczuciem. Zuzka borykająca się problemami samotnej matki, prowadzi życie pełne trosk, które do tego wydaje jej się tak mało atrakcyjne i zupełnie niezorganizowane w porównaniu z codziennością koleżanek.

Natalia na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo szczęśliwa. Jest w związku z mężczyzną, którego kocha, mają udaną córkę, jednak Kuba jest po rozwodzie i ma bardzo skomplikowane relacje ze swoją byłą żoną Emilią. Do tego dochodzą problemy z nastoletnim synem Kuby, Wiktorem, które niejako odbijają się echem na codzienności Natalii. Kobieta ciągle ma poczucie porażki, zaczyna też wątpić w wierność swego mężczyzny, wydaje jej sie bowiem, że skoro jej ukochany raz zostawił kobietę z dzieckiem, to nie będzie miał oporów zrobić to po raz kolejny.

Pozornie idealna rzeczywistość Jagody również ma swoje wzloty i upadki, jak to w życiu, ale z tego koleżanki już nie zdają sobie sprawy. Po prostu wszystkie kobiety mają swoje problemy, dylematy, małe smutki, ale nie dzielą się swoimi kłopotami z koleżankami zakładając, że ich problemy są niewarte uwagi pozostałych. Przełomem okazuje się wspólny wyjazd. To właśnie ta wyprawa otworzy im oczy na na pewne sytuacje, pokaże, co jest w życiu ważne, i na co tak naprawdę powinny wykorzystywać swą energię. 

"Inni mają lepiej" (a właściwie to nie mają) to przykład bardzo fajnej obyczajówki, przy której nie dość, że odpoczniemy, to jeszcze da nam troszkę do myślenia, zwłaszcza w kwestii tego, żeby nie analizować życia innych, tylko skupić się na własnym. Koniec mówienia, że znajomi mają lepiej, a u nas jest beznadziejnie, czas na szukanie pozytywów i czerpania radości z drobnych przyjemności dnia codziennego.  Tego Wam i sobie życzę!

  Sardegna

środa, czerwca 17, 2020

Co będziemy czytać w lipcowej Trójce e-pik?

Dzień dobry! W tym miesiącu trochę wcześniej, ale też sytuacja tego wymaga. Pamiętacie niespodziankę, jaką zaplanowałam dla Was z grudniu 2019 roku? Z wszystkich dostępnych opcji trzeciej kategorii Trójki e-pik, jakie podrzucaliście przez cały rok, można było wybrać trzy kategorie, które czytaliśmy w grudniu. Postanowiłam więc, że taką akcję będę powtarzać dwa razy do roku, wychodząc na przeciw Waszym propozycjom, żeby nie marnować fajnych kategorii z poprzednich miesięcy. Najlepiej byłoby zaplanować to na czerwiec (lubię porządek, symetrię, więc taka możliwość dokładnie co pół roku byłaby najbardziej odpowiednia), ale myślę że miesięczna obsuwa też będzie okej!  

Poniżej znajdziecie 68 Waszych propozycji z tego i zeszłego roku. Wykasowałam z list te już wykorzystane, albo brzmiące bardzo podobnie. Wybieramy najpierw 10 kategorii (tutaj wpisując numerki w komentarzach, albo na naszej grupie w ankiecie), a potem z finałowej dzisiątki 3 ostateczne, któe będziemy czytać w lipcu. Miłej zabawy!

***

1. Ptaszki, ptaki i ptaszydła
2. Z członkami rodziny w tytule: matka, ojciec, syn, córka, rodzice, dzieci, ciotka, wujek,babcia, dziadek
3. Joanna Chmielewska - królowa polskiego kryminału
4. Z sentymentem - książka autora, którego uwielbialiśmy w dzieciństwie /nastoletności ( albo powtórka albo tytuł, którego kiedyś nie czytaliśmy
5. Książka zaległa z poprzedniej Trójki
6. Książka poza strefą komfortu
8. Gorąca literatura z Hiszpanii i krajów latynoskich na polską jesień
9. Wydanie ilustrowane (nie komiks, nie książka dla dzieci) 
10. Tytuł kontynentalny (kontynent w tytule)

11. Komisarz/detektyw w roli głównej
12. Pod napięciem... , czyli historia, która dostarcza mocnych wrażeń
13. Tytuł, który wydaje się nieco (lub całkiem) absurdalny
14 . Książka która poleca nieznajomy? (np ktoś kogoś nie znamy prowadzący bloga, podcast książkowy, rekomendacja z vloga etc)
 15. książka kobiety noblistki
16. Motyw kolejowy
17. Tytuł jesienny - jesień w tytule
18. Co w trawie piszczy czyli fauna i flora w literaturze  
19. kryminał z wysp (UK, Irlandia, Islandia, Nowa Zelandia, Cypr itp.) - autor lub akcja
20. Książka z półki męża/mamy/współlokatorki... Czyli coś czego zazwyczaj nie czytamy, a co lubi bliska nam osoba


21. Książka futurystyczna
  22. Dzień tygodnia w tytule
23. Książka której fabuła dzieje się w okresie międzywojennym
24. książka/autor, o której przeczytałaś w innej książce
25. inne kraje oczami Polaków
26. Imię lub nazwisko w tytule (ale nie biografia ani autobiografia)
27. Książka z motywem matematyki  
28.  Kreatywna książka, w której samemu buduje się zakończenie
29. koniec świata po polsku, czyli postapo w polskich realiach
30. książka z motywem cesarstwa

31. Historia dziejąca się w realiach starożytności lub w uniwersum mitologii
32. całym zdaniem - czyli tytuł w formie zdania
33. drzewo w tytule (do wyboru słowo "drzewo" albo buk,dąb...)
34.  Non fiction o zbrodni
35  Popularnonaukowa proza polska pisana przez panią 
36. Japonia z przeszłości
37.  Ponad stuletnia książka
38.  Książka z kolorem w tytule
39. książka, której bohater jest reprezentantem konkretnego zawodu i jest to istotny wątek w fabule
40. S-f napisane przez kobietę
41. książka o filmie/ z motywem filmu
42. Fakty historyczne w każdej postaci
43. Reportaż dotyczący Azji 
  44. Książka z Europy Środkowej (od Polski po Bałkany)
45. polski debiutant z 2019 roku
46. Książka dla dzieci lub młodzieży, której nie skończyłam w latach szkolnych
47. Książka otrzymana w prezencie w ciągu całego roku
48. Powieść z powstaniem styczniowym

49. Niedokończona lektura książki od kilku miesięcy lub dłużej
50. Książka z przyimkiem w tytule
51. Książka o Paryżu
52.Męskie imię w tytule
53. Książka wydana przed 2000 rokiem
54. Książka z piekarnią/kawiarnią/restauracją/cukiernią/hotelem/pensjonatem w roli głównej (w treści lub tytule)
55. Niedokończona książka od wielu miesięcy
56. Coś orientalnego
57. książka z jajami ( np. komedia, groteska, humor)
58. Zróżnicowanie, inność - książka o niepełnosprawności, chorobie psychicznej, LGBTQ itp
59. Książka z kawą w tytule
60. "Zielono mi!"

61. Naprawdę gruba książka - min. 900 stron
62. Książka, której tytuł zawiera dokładnie cztery słowa.
63. Książka ze zdjęciem kogoś na okładce - konkretnej osoby.
64. Egzotyka - jako podróż, miejsce akcji, okładka, tytuł itp.
65. Coś strasznego
66. Państwo w tytule
67. Książka bez spisu treści
68. Książka z motywem znikania - albo w treści, albo w tytule
 
Sardegna

poniedziałek, czerwca 15, 2020

"Bez zobowiązań" Paulina Wysocka - Morawiec


 Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 370
Moja ocena : 4/6


Idąc za ciosem i faktem, że "Inspiracja" Adriana Bednarka pokonała mój kryzys czytelniczy, sięgnęłam po kolejną ksiażkę, nowość, która trafiła na moją półkę dosłownie przed paroma dniami.

Powieść Pauliny Wysockiej - Morawiec, "Bez zobowiązań" jest typowym romansem (nie erotykiem, choć na taki może wyglądać, jeśli zasugerujemy się okładką), ale chyba właśnie tego teraz potrzebowałam, książki lekkiej, łatwej i przyjemnej, która miała mi zapewnić relaks i pozwolić cieszyć się lekturą, bez specjalnych oczekiwań i zobowiązań (tytuł bardzo trafiony, czyż nie?).

Główną bohaterką powieści jest dwudziestojednoletnia Majka, studentka zarządzania, która przeniosła się do Częstochowy z małej miejscowości, żeby uciec od swoich problemów osobistych, wynikających z nieudanego związku z pierwszym chłopakiem. Dziewczyna bardzo się cieszy, że udało jej się zacząć studia, znaleźć pracę i rozpocząć nowy etap w życiu, zawsze skromna i nieśmiała, planuje też poczuć się bardziej swobodnie i poużywać życia. Stąd też, kiedy na jednej z imprez poznaje przystojnego mężczyznę, któremu wpada w oko, postanawia poznać go bliżej. Facet ma jednak wobec niej tylko jeden, bardzo konkretny plan, ale niewychodzący poza ramy jednorazowego spotkania. Majka, choć to zupełnie przeczy zasadom, jakich do tej pory się trzymała, postanawia pójść z chłopakiem na pewien układ. Owszem, zgodzi się na niezobowiązującą przygodę na jedną noc, ale pod warunkiem, że przystojniak zaprosi ją na dziesięć prawdziwych randek, podczas których będą mogli się trochę poznać i po prostu zaprzyjaźnić.

No i faktycznie, Majka z Kubą zaczynają się spotykać, i choć pomiędzy nimi bardzo iskrzy a atmosfera jest tak gęsta, że można ją kroić nożem, to ich relacja ściśle trzyma się planu, jednak dzień rozwiązania umowy zbliża się nieubłaganie...

Jak można się domyślić, związek pomiędzy bohaterami będzie pełen wzlotów i upadków. I w sumie czyta się o tym bardzo przyjemnie i niezwykle szybko, choc fabuła powieści nie jest jakoś super oryginalna. Z drugiej strony jednak, nie będzie to schemat w stylu, skromna dziewczyna z małego miasta zakochuje się w pewnym siebie, bogatym przystojniaku. On despotyczny, ona cicha i uległa, poddaje się jego woli, marząc o tym, że przy jej boku facet znormalnieje. 

To na szczęście nie ten schemat, historia Majki i Kuby kojarzyła mi się bardziej z romansami K.Bromberg, które czytałam jakiś czas temu, z tym, że "Bez zobowiązań" jest umiejscowione w naszych polskich realiach. Do tego, w powieści Pauliny Wysockiej - Morawiec wiele miejsca poświęcono opisom życia studenckiego bohaterki. Dla czytelników, którzy te czasy mają dawno za sobą może stanowić to sympatyczny powrót do przeszłości. Ja na przykład, choć zupełnie nie znam Częstochowy, to chętnie wybrałabym to miasto na ponowne przeżycie tego okresu w swoim życiu.

Lektura perypeti miłosnych Majki i Kuby okazała się świetna na odstresowanie i oderwanie od rzeczywistości. Jeśli więc szukacie takich ksiązek, "Bez zobowiązań" spełni swa rolę idealnie.

Sardegna

piątek, czerwca 12, 2020

"Ja cię kocham, a ty miau!" Katarzyna Berenika Miszczuk


Wydawnictwo: W.A.B
audiobook: czas trwania 8 godzin 44 minuta
Moja ocena : 5/6
lektor: Leszek Filipowicz

"Ja cię kocham, a ty miau" to najnowsza książka Katarzyny Bereniki Miszczuk, którą również udało mi się przesłuchać w ramach abonamentu Empik Go. I choć pozornie może się wydawać, że po przeczytaniu wielu książek Autorki niewiele będzie mnie już w stanie w nich zaskoczyć, to jednak się stało! Historia kota Lorda bardzo przypadła mi do gustu, śmiem twierdzić, że podobała mi się bardziej, niż seria Kwiat Paproci, a wszystko za sprawą głównego bohatera, czyli charakternego kota brytyjskiego, będącego narratorem tej powieści, który, jak nic przypominał mojego Pana Filona Kota!

Lord opowiada o wydarzeniach rozgrywających się w dworku ze swojej perspektywy, komentuje sytuację, wplatając w to swoje powiedzonka i przemyślenia. Jakby mój Filon potrafił mówić, zapewne gadałby tak samo. Mówię Wam, jeszcze czegoś takiego nie było, żeby mój kot, nie dość, że gra główną rolę w komedii kryminalnej, to jeszcze prezentuje całeu światu swój charakter! Cudna historia!

Nie da się ukryć, że kot jest głównym atutem tej powieści, jednak fabuła też daje radę, i choć może nie jest jakoś super oryginalna, trochę kojarzy się ze schematem kryminału Agathy Christie "I nie było już nikogo", to na mnie taka formuła działa. Model, w którym grupa ludzi zostaje zamknięta w jednym budynku, w jednym miejscu, a później poszczególni bohaterowie po kolei giną, a za ich śmierć jest odpowiedzialny ktoś, z grupy, zawsze mnie ekscytuje. Szukam winnego i cieszę się, kiedy uda mi się rozgryźć zagadkę przed zakończeniem powieści. W przypadku "Ja cię kocham, a ty miau!" mi się to nie udało, co tym bardziej działa na plus fabuły. Schemat, czy nie schemat, ale jeszcze potrafi zaskoczyć.

Wracając jednak do samej historii, grupa artystów zostaje zaproszona do stylowego dworku na odludziu, gdzie ma odbyć się finał konkursu, którego nagrodą jest olbrzymi spadek po gospodarzu i organizatorze tego wydarzenia, ekscentrycznym marszandzie, Stefanie Śmietańskim. Wiekowy kolekcjoner postanowia podzielić się swoją spuścizną tylko z najzdolniejszym twórcą, stąd też poddaje dziesiątkę finalistów przeróżnym testom. Malarze, graficy, rzeźbiarze stają na rzęsach, aby podołać trudnym zadaniom Śmietańskiego i zachwycić gospodarza swoim talentem i stworzonymi dziełami.I choć konkurencje sa trudne, zaawodnicy bardzo zdeterminowani, żeby zgarnąć główną nagrodę, patrzą na siebie wilkiem, wszystko w miarę dobrze się układa, aż do momentu, kiedy kolejni artyści zaczynają znikać...

Wśród finałowej dziesiątki jest Alicja, która choć na co dzień zajmuję się ilustrowaniem książek dla dzieci, tak naprawdę tworzy piękne akwarele. Do dworku przybywa ze swoim kotek brytyjskim, Lordem, charakternym indywidualistą, który postanawia zrobić wszystko, co będzie trzeba, aby jego ukochana pani wygrała ten konkurs. Z wrodzonym wdziękiem i inteligencją poczynia pewne kroki, żeby to prace Alicji zyskały sympatię gospodarza. Do tego odkrywa tajne przejście, dzięki któremu może niezauważony przez nikogo wymykać się z pokoju i spokojnie kręcić po posiadłości. Kiedy więc przypadkowo natrfia na zwłoki jednego z artystów, postanawia przeprowadzić prywatne śledztwo i odkryć, kto jest tym złym i ma niecne plany wobec jego Ali.

Lord hasając sobie tu i tam, jest świadkiem wielu wydarzeń. Udaje mu się też co nieco podsłuchać, tym sposobem staje się najlepiej poinformowaną personą w całym dworku. Z charakterystycznym dla siebie, kocim dystansem i swobodą, komentuje otaczający go świat i formuuje pewne wnioski, które okazałyby się wielce pomocne, gdyby tylko Ala potrafiła właściwie je zinterpretować!

To właśnie podczas lektury tych kocich komentarzy i przemyśleń bawiłam się najlepiej. No mówię Wam, jakbym widziałą mojego Filona, który w podobnej sytuacji pewnie myślałby to samo! Lord jest największym atutem tej książki, która dzięki temu stała się jedną z fajniejszych komedii kryminalnych, jakie czytałam. Bardzo dobrze sprawdza się też audiobook, a lektor, pan Leszek Filipowicz świetnie oddaje chatakter kota i nadaje całej historii specyficznego, trochę tajemniczego, ale jednocześnie zabawnego, klimatu.

"Ja cie kocham, a ty miau!" odsłuchuje się bardzo szybko, intryga kryminalna wciąga, kot i jego powiedzonka bawią, bohaterowie są na tyle specyficzni, że łatwo ich od siebie odróżnić. Nic, tylko czytać!  
Sardegna

środa, czerwca 10, 2020

"Gdzie jest dukat króla Zygmunta? Artur Pacuła


 Wydawnictwo: 4eM
Liczba stron: 384
Moja ocena : 6/6


Książki pana Artura Pacuły skierowane do młodzieży to moje pewniaki! Wiem, że lektura każdego kolejnego tomu przygód Moniki, Ali, Mirasa i Igora dostarczy mi niezapomnianych wrażeń i będzie wspaniałym powrotem do przeszłości, są to bowiem przygodówki z prawdziwego zdarzenia, historie trochę w stylu Pana Samochodzika, w których młodzi bohaterowie rozwiązują zagadki lub odnajdują skarb, a wszystko to w duchu przygody, współpracy, przy wykazaniu się sprytem, inteligencją i umiejętnością logicznego myślenia.

Najnowszy tom przygód młodych bohaterów nosi tytuł: "Gdzie jest dukat króla Zygmunta?" (wcześniejsze części to:  "Gdzie jest korona cara?" , "Gdzie jest skrzynia z karabinami?", "Gdzie jest skrytka generała Grota?") i został po raz pierwszy wydany w Oficynie 4eM, dzięki czemu prezentuje się naprawdę interesująco. Cudna okładka już na pierwszy rzut oka zachęca do lektury i współgra z treścią. Do tego pierwszy tom, czyli "Korona cara" doczekał się wznowienia również w tej oficynie.  Bardzo mnie to cieszy, mam bowiem nadzieję, że nadanie książce nowego charakteru sprawi, że seria stanie się popularna tak, jak na to zasługuje. 

Wracając jednak dzieciaków, tym razem szukają przygód w okolicach Tarnowa, gdzie spędzają wakacje u wujka Ali, który jest leśniczym. Po burzliwych wydarzeniach mających miejsce na Dolnym Śląsku, w zamku Czocha, na Górnym Śląsku w Katowicach, a ostatecznie w Warszawie, nastolatki chcą w końcu naprawdę odpocząć, stąd też z radością przyjmują zaproszenie od wujka Ali, Adama, do lesnej głuszy. Dzieciaki planują zasłużony odpoczynek, a ponieważ mają trochę odłożonych pieniędzy ze znaleźnego korony cara, postanawiają nie martwić się o nic i spędzić leniwy czas pod namiotem wraz ze swoim opiekunem, Bossem, nauczycielem historii, grając w planszówki, opalając się i kąpiąc w rzece.

Nie byliby jednak sobą, gdyby ponownie nie wkręcili się w sam środek afery i nie postanowili przeżyć kolejnej w swym zyciu emocjonującej przygody. Tym razem ma ona związek z historią samej leśniczówki, jej dawny właściciel, hrabia Semechowski był bowiem posiadaczem cennej kolekcji monet. Kiedy w czasie wojny uciekał ze swojej posiadłości prawdopodobnie gdzieś ją ukrył. Co ciekawe, w kolekcji znajdował się prawdopodobnie legendarny dukat króla Zygmunta, czyli największa, a zarazem najcenniejsza moneta, jaka została wybita na terenie Polski. Ala, Monika, Igor i Miras nie podjęliby wyzwania, gdyby nie wizyta niespodziewanego gościa, zagranicznej studentki Samiry, w pewien sposób związanej z hrabią Semechowskim, która motywuje ich do podjęcia poszukiwań.

Do tego, po lesie krąży tajemnicza grupa motocyklistów, która niszcząc leśne poszycie wyraźnie czegoś szuka. W rozmowach z wujkiem na ten temat pojawia się hasło dukatu, stąd też dzieciaki od razu wkraczają do akcji i postanawiają sami odkryć, gdzie owa moneta została ukryta. Przy okazji wpadają w niezłe tarapaty, które mogą naprawdę źle się skończyć, na szczęście mają już spore doświadczenie w tego typu akcjach, są sprytne, inteligentne, potrafią wyciągać logiczne wnioski oraz korzystać z dostępnych źródeł informacji, nie dziwi więc, że i tym razem odkryją coś niesamowitego. 

Przygoda w leśniczówce pod Tarnowem toczy się własnym torem, a pomiędzy poszukiwaniami skarbu, czytelnicy dowiadują się całkiem ciekawych faktów historycznych o danym rejonie. To ważny element, który wyróżnia książki pana Artura Pacuły na tle innych młodzieżówek. Drugim jest pozytywna relacja łącząca bohaterów.

No i cóż mogę więcej powiedzieć, seria pana Artura Pacuły jest po prostu świetna, i bardzo Wam ją polecam. Jest idealna dla młodszych i starszych miłośników przygodówek, a dla fanów Pana Samochodzika, to już w ogóle powinna być obowiązkowa! Książki te zawierają w sobie wszystkie elementy, które zapewnią przyjemną i emocjonującą lekturę. Akcja toczy się wartko, jest tajemnica do odkrycia i skarb do odnalezienia, a wszystko to ściśle związane z historią danego regionu. Jest to po prostu super seria, a ja odkąd przeczytałam tom pierwszy z niecierpliwością wyczekuję kolejnych.

Przeczytaj także:



  Sardegna

poniedziałek, czerwca 08, 2020

"Rana" Wojciech Chmielarz


Wydawnictwo: Marginesy
audiobook: czas trwania 11 godzin 1 minuta
Moja ocena : 5/6
lektor: Grzegorz Damięcki

"Rana" Wojciecha Chmielarza jest kolejnym audiobookiem, który udało mi się przesłuchać w ramach darmowego abonamentu Empik Go. Dlaczego zdecydowałam się akurat na ten tytuł, przeglądając bogatą listę audiobooków dostępną w serwisie? Otóż, postanowiałam poznać kolejną powieść Wojciecha Chmielarza, bo jak do tej pory przesłuchałam tylko "Osiedle marzeń" i na tym się kończy moja znajomość ksążek autora. Skłoniłam się też ku temu tytułowi, gdyż "Rana" jest historią jednotomową, a do tego idealnie wpasowała do mojego majowego wyzwania Trójka e-pik, do kategorii "na pierwszym miejscu - dobro dziecka". 

Na początku muszę zaznaczyć, że książka nie jest łatwa. I choć bardziej określiłabym ją jako obyczajówkę z rozbudowanym wątkiem kryminalnym, niż taki typowy kryminał, to i tak lektura robi wrażenie, jest  przejmująca, a o niektórych wątkach czyta się naprawdę ciężko. Nie dość, że większosć makabrycznych wydarzeń rozgrywa się w szkole, czyli miejscu mi bliskim, to do tego porusza jeszcze wątek przemocy w rodzinie, ale nie tylko fizycznej, ale też psychicznej, a takżę chłodu emocjonalnego rodziców względem dziecka. Trudno czyta się o takich sprawach, a kiedy w to wszystko wrzucone są jeszcze wątki innych dysfunkcyjnych rodzin, problem odrzucenia dziecka z autyzmem bądź Zespołem Aspergera, problemy nastolatków, które nie  mogą liczyć na wsparcie dorosłch, to z tego robi sie naprawdę ciężka lektura. 

Miejscem kluczowym, wokół którego rozgrywa się cała akcja i związane z nią zło, jest warszawska, prywatna szkoła podstawowa, ulokowana w odrestaurowanej kamiennicy, w której rządy sprawuje surowa dyrektora i jej mąż. Kobieta nie uznaje żadnych słabości i niesubordynacji u swoich nauczycieli, natomiast uczniów i ich rodziców traktuje raczej z pobłażaniem, na wiele rzeczy przymykając oko. Szkoła ma dobrą opinię w mieście, słynie z wysokiego poziomu i bogatej tradycji, tak naprawdę jednak jest to tylko otoczka do smutnej rzeczywistości, która rozgrywa się tam codziennie. Uczniowie z bogatych domów sprawiają nie lada kłopoty, wszelkie problemy wychowawcze są zamiatanie pod dywan, a do tego dyrekcja stosuje wobec swoich pracowników mobbing.

Kiedy pewnego dnia okazuje się że uczennica ósmej klasy Marysia, która wprawdzie pochodzi z biedniejszego domu i w szkole uczy się dzięki stypendium, popełnia samobójstwo rzucając się pod pociąg, dyrektorka robi wszystko, aby jak najszybciej uciszyć sprawę, żeby nie rzutowała ona w żaden sposób na renomę szkoły. Sprawa Marysi cichnie, jednak w szkole dalej nikt nie wie, co stało za samobójczym krokiem dziewczyny. Wydarzeniem tym wyjątkowo interesuje się pani Ela, dość niepokorna nauczycielka języka polskiego, która swoją ciekawością i stylem bycia ma szkole wielu przeciwników. Do tego, kobieta ma jeszcze jedną tajemnicę, którą skrywa skrzętnie przed światem, a ma ona ścisły związek z dyrektorką szkoły i jej rodziną. 

Elżbieta nie nawiązuje z nikim w szkole bliższych relacji, z wyjątkiem Klementyny, starszej nauczycielki matematyki, która po latach wróciła do zawodu. Klementyna również ma swoje sekrety, związane z przeszłością, które nie pozwalają jej na swobodę w kontaktach z innymi ludźmi, jednak z Elą udaje jej się nawiązać nić porozumienia. Kiedy więc nauczycielka polskiego nagle znika bez śladu, Klementyna podejmuje prywatne śledztwo, aby wyjaśnić co się stało z jej koleżanką, a pomaga jej w tym najbardziej znienawidzony przez wszystkich w szkole, uczeń ósmej klasy.

Wątek kryminalny toczy się własnym torem, a pomiędzy wierszami czytamy o olbrzymich problemach, jakie trawią współczesne rodziny. Przemoc fizyczna, gnębienie psychiczne, wyzwiska,  samotność, pracoholizm, małżeńska zdrada, nałogi, wczesna inicjacja seksualna, odrzucenie przez rówieśników, brak wsparcia i akceptacji rodziców, to tylko niektóre z wątków poruszonych w tej książce. Jest tego naprawdę sporo, stąd też do "Rany" podchodzi się bardzo emocjonalnie, zwłaszcza, kiedy jest się czytelnikiem - rodzicem. Ciężko czytać o takich bardzo zaburzonych relacjach w rodzinie, zwłaszcza pomiędzy matką a dzieckiem, samotnych ósmoklasistach, którzy choć na pozór wydaję się dorośli, tak naprawdę są jeszcze dziećmi potrzebującymi wsparcia i opieki.

Nie można zaprzeczyć, że wątek kryminalny "Rany" jest równie interesujący i prowadzi do dość zaskakującego finału. Wprawdzie nie takiego rozwiązania się spodziewałam, ale z drugiej strony myślę, że Autorowi udało się zakończyć tę historię w odpowiedni sposób. Podsumowując, powieść nie należy do lekkich, łatwych i przyjemnych, jeśli jednak się już na nią zdecydujemy, możemy być pewni, że trudne tematy zostną w niej potraktowane odpowiednio poważnie

  Sardegna

piątek, czerwca 05, 2020

"Inspiracja" Adrian Bednarek

 
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 507
Moja ocena : 5/6


Odkąd sytuacja przymusowo ulokowała nas w domach, cierpię na niemoc czytelniczą. I choć ciągle coś czytam, to teoretycznie mogłabym więcej i z większą ochotą. Przez dłuższy czas nie mogłam się przemóc do sięgnięcia po jakąś lekturę, wyjątek robiłam jedynie dla ksiażek młodzieżówych lub dziecięcych, które wieczorami czytałam moim dzieciom. W takiej sytuacji wiem zazwyczaj, po jakie książki sięgnąć, żeby wyjść z kryzysu, tym razem jednak, żaden z moich pewniaków nie skupił mojej uwagi na dłużej. I tak było, aż do czasu wzięcia do ręki ponad pięciuset stronicowej "Inspiracji" Adriana Bednarka. 

Od razu przyznam, że jest to moje pierwsze spotkanie z Autorem, o którego powieścich słyszałam dużo pozytywnych opinii. Kolejka, jaka ustawiała się do pana Bednarka na Targach Książki też dała mi co nieco do myślenia, ale jakoś nie było okazji przeczytać żadnej z jego książek, żeby sprawdzić, o co tyle hałasu. Jednak kiedy zaczęłam czytać "Inspirację", wpadłam po uszy! Nie dość, że niechęć do czytania minęła, jak ręką odjął, to jeszcze pochłonęłam tą grubą cegłę w dwa dni!

Historia Oskara Blajera ma w sobie to, co wciągający thriller mieć powinien. Trzyma w napięciu, ma dobrze skonstruowany wątek kryminalny, mocno rozbudowaną postać głównego bohatera, ale też niespodziewane zwroty akcji i "momenty", które autentycznie przerażają i powodują szybsze bicie serca. Książka ma też parę frgamentów wyjątkowo brutalnych, które moga być nie do przejścia dla wrażliwych czytelników, ale zapowiedź fabuły sugeruje, że nie będzie to lekki kryminał, tylko mocniejsza historia, stąd też zabierając się za "Inspirację" trzeba być świadomym jej specyfiki.

Oskar jest człowiekiem po przejściach, i mimo że ma nieco ponad dwadzieścia lat, ma za sobą traumatyczne wydarzenie, które odcisnęło na jego psychice powazne piętno. Chłopak próbuje żyć ze swoją traumą, ale niespecjalnie mu to wychodzi. Mieszka z ojcem, ale nie ma z nim za dobrych relacji, głównie izoluje się w swoim pokoju, który na pierwszy rzut oka może wydawać się norą psychopaty, zagłębiając w historie seryjnych morderców i pisząc opowiadania kryminalne na Wattpadzie. Tak naprawdę jednak, Oskar kryje się przed światem, aby zapomnieć o wydarzeniu, którego kiedyś był świadkiem. Od tamtej pory obsesyjnie wręcz interesuje się kryminalistyką, która staje się niejako jego inspiracją do pisania własnych tekstów.

Kiedy w mieście zostają odnalezione, brutalnie zmasakrowane zwłoki nastolatki, Oskar wybiera się na pogrzeb dziewczyny, aby przyjrzeć się bliżej sprawie i napisać na jej podstawie nowe opowiadanie. Na miejscu nie planuje z nikim rozmawiać, jednak przypadkowo zapoznaje się z grupką nastolatków, będących znajomymi zmarłej. Chłopak wkręca się w towarzystwo, głównie przez to, że czuje się zafascynowany najstarszą dziewczyną z ekipy, Luizą, a przy okazji poznaje szczegóły zbrodni. Oskar nie ma pojęcia, że przez tą nowo nawiązaną znajomość będzie musiał zmierzyć się ze swoją największą życiową traumą i znajdzie się w samym centrum brutalnych wydarzeń, które doprowadzą go do grasującego w mieście seryjnego mordercy, bowiem po pierwszej ofierze przychodzi czas na następne. 

Ktoś porywa nastolatki praktycznie sprzed domów, później wiezi, gwałci, torturuje, w końcu zabija, a zwłoki przebiera w odpowiedni strój i inscenizuje miejsce zbrodni, wystawiając je na widok w miejscach publicznych. Policja nazywa psychopatę "Łowcą Nimfetek", a ten wydaje się coraz bardziej zuchwały, bowiem dziewczyny giną już regulanie co weekend. 

Oskar postanawia przeprowadzić swoje prywatne śledztwo, a znajomość z Luiza mu to znacznie ułatwia. Chłopak odkrywa, że to dziewczyna jest kluczem do wszystkich wydarzeń rozgrywających się w mieście, nie jest jednak świadomy tego, że przez swoją dociekliwość może sprowadzić na siebie i swoich bliskich niebezpieczeństwo. Wracają dawne demony, a niepozamykane przed laty sprawy stają się teraz najbardziej dotkliwe. Oskar będzie chciał naprawić to, czemu wcześniej nie podołał, jednak seryjny ma wobec niego inne plany.

"Inspiracja" to naprawdę wciągająca historia, w której szybko przewraca się kolejne karty książki, aby poznać dalszy ciąg. Czytelnik kibicuje poczynaniom Oskara, a ten, choć jest specyficzną postacią, o mocno pokręconej psychice, da się lubić. Chłopak balansuje na cienkiej granicy brawury i niebezpieczeństwa, ale ostatecznie dociera do prawdy, która nie dość, że jest dla niego rujnująca, to jeszcze wbija w fotel czytelnika. I powiem Wam, robi to wrażenie! Mimo iż wciągając się w tę historię, człowiek zaczyna powoli domyślać się prawdy, to i tak odkrycie wszystkich kart będzie bardzo bolesne. 

Zakończenie sugeruje, że Autor przygotował dla swojego bohatera kolejne wyzwania, które zapewnie będą niemniej niebezpieczne, a my będziemy mogli się o tym przekonać czytając "Obsesję", czyli drugi tom serii. Na koniec dodam jeszcze, że z chęcią poszukam wcześniejszych powieści pana Adriana Bednarka, bo czuję, że i one przypadną mi do gustu.


  Sardegna

środa, czerwca 03, 2020

"Motyw ukryty" Katarzyna Bonda, Bogdan Lach


Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 442
Moja ocena : ?/6 

"Motyw ukryty" autorstwa popularnej pisarki kryminałów, Katarzyny Bondy oraz Bogdana Lacha, najlepszego polskiego profilera, to książka z gatunku tych, które bardzo trudno jest mi ocenić. Nie wyobrażam sobie bowiem, jak można w jaki sposób punktowy ocenić historie, które opowiadają o brutalnych morderstwach, różnych niewyjaśnionych zbrodniach, aktach okrucieństwa, mających miejsce naprawdę, zarejestrowanych na przestrzeni lat na terenie Polski. 

 Katarzyna Bonda pokusiła się o spisanie w swej najnowszej książce takich właśnie spraw, a wszystko przy współpracy z znakomitym polskim profilerem dr Bogdanem Lachem. Stąd też w "Motywie ukrytym" przeczytamy o najgłośniejszych zbrodniach, tych najbardziej tajemniczych, nietypowych,  a także takich, które do dziś nie doczekały się finału i nie zostały wyjaśnione. Wszystkie opatrzone są komentarzami profilera, uzupełnione o zestawienie statystyczne, a także wnikliwe podsumowanie.

Pan Bogdan Lach, znakomity psycholog śledczy, jako jedna z pierwszych osób w Polsce, zajął się konstruowaniem profilu zabójcy na podstawie opinii świadków, historii rodzinnej, obserwacji miejsca zbrodni, ale też miejsca zamieszkania osoby podejrzanej. I choć profilowanie jest stosunkowo świeżą dziedziną nauki w kryminalistyce, praca, jaką wkłada w jej rozwój pan Lach, może podpowiedzieć policjantom, dziennikarzom śledczym, awokatom, czy sędziom, jak spojrzeć na sprawę w nieco inny sposób, i w ten sposób byc może odkryć elementy do tej pory przeoczone.

"Motyw ukryty" idealnie obrazuje, jak może wyglądac współpraca dwóch ekspertów. Profiler odkrywa przed czytelnikiem rąbek tajemnicy dotyczący swoich obserwacji oraz wypracowanego warsztatu, natomiast pani Katarzyna Bonda spisuje zapiski i informacje w taki sposób, aby czytelnik bez problemów mógł przedrzeć się przez dość specjalistyczną terminolgię spraw kryminalnych. Tekst stworzony przez pisarkę przekłada naukowy język biegłego profilera na  taki, który jest przystępny dla zwykłego odbiorcy, i choć nie jest pozbawiony makabrycznych opisów (ale w końcu poszczególne zbrodnie nie są ich pozbawione), to jednak jest w pewien sposób wygładzony i "uczłowieczony".

Reportaże zebrane są w rozdziały w zależności od specyfiki zabójstw. Poszczególne części poświęcone są zaginięciom, tajemniczym morderstwom pozorowanym na samobójstwa, zbrodniom na tle seksualnym, zabójstwom wynikającym z przemocy domowej, sprawom, które zostały wyjaśnione dzięki opiniom behawioralnym, a także sprawom niewyjaśnionym. Imiona i nazwiska ofiar, jak i zabójców zostały zmienione, jednak okoliczności śmierci, miejsca zbrodni, opinie profilera są autentyczne.

Książka jest mocna, przerażająca, ale czyta się ją jednym tchem. Trudno uwierzyć, że ludzie potrafią być takimi bestiami i czasami kierując się banalnymi motywami dokonują najstraszniejszych zbrodni. Czytelnik, mimo że wie, iż tekst nie będzie szczędził mu brutalnych opisów i makabrycznych szczegółów zabójstwa, kierowany taką trochę niezdrową ciekawością brnie w kolejne rozdziały, a później z niedowierzaniem kręci głową, zastanawiając się, jak to w ogóle możliwe. Co sprawia, że pozornie zwyczajni ludzie dopuszczają się takich czynów, budzi się w nich zwierzęcość, sprawiająca, że stają się zdolni do krzywdzenia innych i to w najbardziej wyrafinowany albo odrealniony sposób...


Podobnie, jak to miało miejsce przy okazji innej literatury faktu, nie potrafię przyznać tej ksiażce konktretnej oceny. Tekstów na temat takich wydarzeń się nie ocenia w kategoriach, czy są dobrze napisane, czy źle. Katarzyna Bonda uformowała te historie, aby były one w przystępne dla każdego, jednak nie polecam tej lektury osobom wrażliwym i o słabych nerwach. Niektóre historie są niewiarygodne w swym okrucieństwie i naprawdę cieżko się o nich czyta.


Sardegna