Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 196
Moja ocena : 3/6
Nie mam pojęcia, jak zacząć dzisiejszy wpis. Zapisuję jedno zdanie, po chwili je kasuję i zapisuję kolejne, które kasuję i tak w kółko... Mój problem polega na tym, że bardzo trudno mi pisać o książkach, które mi się nie podobają. Analizuję, dlaczego właściwie dana książka nie przypadła mi do gustu, i tak właśnie jest w powyższym przypadku, jak to możliwe, że "Gambit turecki" wrażenia nie robi?
Przecież lubię retro-kryminały, lubię motyw szukania mordercy wśród gąszczu domysłów i mylnych tropów, lubię wyrazistych bohaterów, lubię kiedy w kryminał wpleciony jest wątek miłosny, więc dlaczego? Coś nie zagrało i najgorsze jest to, że nie mam pojęcia co to może być!
Linki do opinii na temat "Gambitu tureckiego" pojawiły się na moim blogu, przy okazji grudniowego wyzwania Trójki e-pik. Kilka osób zdecydowało się na tę lekturę, przy okazji "książki rosyjskiej" (kraj pochodzenia autora, bądź miejsce akcji) i poniekąd ja też skłoniłam się ku niej, na tę okoliczność. Wybór lektury byl jednak z mojej strony, kompletną porażką.
Tak myślę i myślę, i właściwie nie wiem, co mam o tej książce napisać, a to dlatego, że kompletnie straciłam wątek, po około 20 pierwszych stronach. Potem było już tylko gorzej, bowiem ogrom nazwisk, historycznych faktów i politycznych aluzji, powodował u mnie totalne znudzenie i ochotę rzucenia książki w kąt. Niestety, w takiej sytuacji, włącza się moja "obowiązkowość", w doczytaniu książki do końca.
Tak jak zaznaczyłam powyżej, książka ma zadatki na świetną historię, Zresztą spoglądając na opinie na LC, wielu osobom bardzo się podobała. Mam więc podstawy twierdzić, że to moja niechęć do powieści historycznych zawiniła. Sytuacji nie uratował nawet sympatyczny wątek miłosny, ani charyzmatyczna postać głównej bohaterki.
Waria Suworowa to prawdziwa kobieta z charakterem. Nie przejmuje się narzuconymi konwenansami, ani opinią innych, zapalczywie walczy też o prawa kobiet. Nie dziwi więc, że kiedy jej ukochany Pietia wyrusza na front, gdzie wojska rosyjskie walczą z tureckimi, ona bezzwłocznie podąża za nim, za nic mając niebezpieczeństwo, które czyha na samotnie podróżującą kobietę.
Już na jednym z pierwszych noclegów, naskakuje na nią grupa podchmielonych mężczyzn. Z opresji ratuje ją na szczęście, tajemniczy jegomość. Wybawcą okazuje się być Erast Fandorin (detektyw- główny bohater powieści Akunina), który skrywa jakąś bolesną historię.
I w tym momencie niestety, mój wątek się urwał, a powieść przestała być dla mnie interesująca. Pozostałe wydarzenia opierają się na tym, iż w obozie Pieti, do którego bezpiecznie dociera Waria w towarzystwie Fandorina, wybucha skandal: ktoś sprzedaje tajne informacje wrogom. O zdradę posądzają ukochanego Warii, więc ta, bez namysłu rzuca się w wir odnalezienia prawdziwego winnego. Jak można się domyśleć, pomoże jej w tym Erast Fandorin.
Interesująca fabuła, czyż nie? Ja jednak zostałam pokonana przez te XIX wieczne wydarzenia historyczne i zagmatwane intrygi poliityczne.
Miłośnicy powieści historycznych powinni przyjąć "Gambit turecki" lepiej ode mnie. Ja niestety nie zapałałam sympatią do Borisa Akunina i nie widzę dla nas nadziei na przyszłość. Widocznie moje możliwości pozytywnego odbierania książek, z rozbudowanym tłem historycznym, kończą się na Philippie Gregory.
Miłośnicy powieści historycznych powinni przyjąć "Gambit turecki" lepiej ode mnie. Ja niestety nie zapałałam sympatią do Borisa Akunina i nie widzę dla nas nadziei na przyszłość. Widocznie moje możliwości pozytywnego odbierania książek, z rozbudowanym tłem historycznym, kończą się na Philippie Gregory.
Książkę przeczytałam w ramach grudniowej Trójki e-pik. Zaliczam ją też do wyzwania Z półki (2/12)
Sardegna
Przeczytałam już parę tomów z serii i Eraście i "Gambit turecki" jest najsłabszy. Strasznie się umęczyłam i ręce załamywałam. Kolejne tomy - wspaniałe, a "Lewiatan" to poezja :). Daj Akuninowi jeszcze jedną szansę :)
OdpowiedzUsuńSą takie książki, które mimo posiadania wszystkich elementów, które uznajemy w danym gatunku za wartościowe... wcale wrażenia nie robią. Ja tak miałam z Miodową pułapką, o której niedawno pisałaś, a która wyssała ze mnie zapał do sięgania po kryminały.
OdpowiedzUsuńBoris Akunin to dla mnie ciągle nazwisko-zagadka, ale po Twojej recenzji, cóż, nie zmienię tego prędko.
Ha! Fabuła brzmi naprawdę ciekawie, może coś w stylu autora jest takiego, że nie dałaś rady przebrnąć? Może nie o sam wątek historyczny chodzi?
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o książce, okładka kojarzy mi się z ambitną książką dla intelektualistów. Może przerost formy nad treścią? Nie będę się za nią uganiać.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod Plichcią, choć ja się tak z Gambitem wcale nie męczyłam. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Azazela" tego autora, dość dawno temu i wielkiego wrażenia na mnie nie zrobił, więc już nie sięgałam po inne książki autora. Nieco się zniechęciłam. No, ale może po latach odebrałabym tę książkę inaczej?
OdpowiedzUsuńNie mówię więc autorowi "nie", ale chyba w razie czego, wybiorę książkę inną niż "Gambit..."/ ;)
Wady, które prawdopodobnie spowodowały, że książka Ci się nie podobała są dla mnie zaletami :) Uwielbiam książki historyczne. Nigdy do tej pory nie czytałam nić Akunina i chyba najwyższa pora to zmienić.
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tej książce. Będę wiedziała żeby ją omijać
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam literaturę i kulturę rosyjską, rzucam się na wszystko co ruskie, jak głodny i szczerbaty na suchary. Jednak Akunin to nie dla mnie!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem - Akunin jest bardzo mocno przereklamowany, żadnej, literalnie żadnej, jego powieści nie zmogłam do końca. Na "Gambicie tureckim" również poległam. Moim zdaniem, Akunin po prostu jest nudny i tyle.
Tajemnica jego sukcesu tkwi w tym, że ktoś go na siłę lansuje.
Uwielbiam Akunina, ale faktem jest, że wiele osób nie może przebrnąć przez jego książki albo z powodów historycznych, albo odrzucają ich rosyjskie nazwiska, trudne do wymówienia czasem. Ja jestem po siedmiu tomach, Gambit bardzo mi się podobał i akurat za najsłabszego go nie uważam. Świetny był Azazel, Lewiatan, Radca stanu, natomiast słaby dla mnie był Walet pikowy, a Dekorator mimo, że był niezły, to trochę przy nim namęczyłam. Ale jak Ci się nie podobało to się nie zmuszaj, po prostu niektórzy ludzie i niektóre książki do siebie nie pasują:)
OdpowiedzUsuńJa z kolei Akunina lubię, choć można go uważać za męczącego czasem. Ale uwielbiam postać Fandorina :D
OdpowiedzUsuń"Gambit turecki" przeczytałam dawno temu i było to moje pierwsze spotkanie z Erastem Fandorinem. Mnie akurat ta książka zachęciła do poznania całego cyklu, który uważam za bardzo ciekawą odmianę retro kryminału. Proponuję dać Akuninowi jeszcze jedną szansę. Może zacznij od pierwszej części cyklu, która wiele wyjaśnia jeśli chodzi o osobowość Fandorina.
OdpowiedzUsuńPlichcia - nie mówię nie, ale na chwilę obecną jestem strasznie zniechęcona
OdpowiedzUsuńScathach - no właśnie...Miodowa pułapka też na kolana mnie nie powaliła, ale na szczęście nie zniechęciła do Czarnej Serii. Mój stosunek do powieści historycznych jest raczej na 'nie', podchodzę do nich z wielką ostrożnością i nie najlepszym nastawieniem, Niestety Akunin tylko pogorszył sprawę...
Karolina - język powieści nie był najgorszy. Sprawę przesądziły chyba fakty historyczne i polityczne niuanse...
OdpowiedzUsuńCała seria Akunina ma taki styl okładek w nowym wydaniu w Świecie Książki. Moim zdaniem, nie są one najgorsze. Gdybyś widziała stare wydanie "Azazela" to dopiero kula w płot
OdpowiedzUsuńAine - podziwiam :)
OdpowiedzUsuńAnnRK - sama też mam Azazel na półce, ale chyba skusiłam się trochę bezmyślnie na objętość Gambitu, który jednak jest cieńszy od części pierwszej.
Barwinka - wiem, wiem, Ty jesteś specjalistką od książek historycznych :) mam nadzieję, że Tobie lektura sprawi prawdziwą przyjemność :)
OdpowiedzUsuńMaria - a wiesz, że o tym nie pomyślałam? ale faktem jest, że książki Akunina są dość dobrze promowane
Magda - szacunek! Aż siedem tomów? No ale Ty lubisz książki historyczne, to wiem. Ja i ten gatunek wybitnie do siebie nie pasujemy...
OdpowiedzUsuńCzarne espresso - Fandorin rzeczywiście jest ciekawą postacią, choć w Gambicie bardziej zainteresowała mnie osoba Warii
Kaye - sama nie wiem, mam nawet Azazel na półce, ale na chwilę obecną chyba nie jestem na to gotowa ;)
Też się mega rozczarowałam "Gambitem tureckim". Po pierwszym tomie przygód Erasta liczyłam na coś znacznie lepszego.
OdpowiedzUsuńZapraszam do swojego pierwszego wyzwania autorskiego - może Ci się spodoba :)
OdpowiedzUsuńhttp://babskieczytadla.blogspot.com/p/autorskie-wyzywanie-europa-da-sie-lubic.html
A na temat Akunina i jego "Gambitu..." mam niewiele do powiedzenia, bo na szczęście (po Twojej recenzji tak mogę napisać) go nie czytałam :D
Mam w domu dwie powieści Akunina i jakoś nie mogę się za nie zabrać :P
OdpowiedzUsuńCzytałam dość dawno temu, podobało się - http://mcagnes.blogspot.com/2010/10/gambit-turecki-borys-akunin.html - ale tak z perspektywy czasu widać, że niewiele we mnie zostało po Akuninie. Kryminały na raz, nic więcej, mimo rzeczywiście fajnego tła.
OdpowiedzUsuńDawno temu czytałam Akunina, więc nie jestem w stanie przypomnieć sobie, dlaczego wtedy mi się podobał. Ale może faktycznie, zbyt dużo historii i polityki może zabić dobry kryminał. :)
OdpowiedzUsuń