Czy Wam też tak czas przelatuje przez palce? Zaczynam nie panować nad własnym życiem. Ledwo co pisałam post tematyczny w styczniu i obiecywałam sobie, że do następnego przygotuję się odpowiednio wcześniej. A tu 21 dzień miesiąca zastał mnie praktycznie w rozsypce, i tej prywatnej i tej blogowej. Mało mnie ostatnio w blogosferze, ale dopadł mnie kryzys - normalnie świat się kończy! Mam nadzieję, że to chwilowa niedyspozycja, bo nie lubię takiego stanu.
Wracając jednak do ŚBK, w tym miesiącu zdecydowaliśmy się na post o kolekcjach. Jednak nie będziemy wspominać o książkach, bo to zbyt oczywiste. Mamy ujawnić za to inne zbiory.
W moim przypadku sprawdziłoby się stwierdzenie, że zbieram TYLKO książki. Jednak, gdyby się lepiej przyjrzeć mojej biblioteczce, całkiem pokaźną część jednej z półeczek zajmują...zakładki. Malo oryginalne, ale poza zakładkami rzeczywiście nic innego nie kolekcjonuję, no może jeszcze tylko orchidee na kuchennym parapecie.
Zaczęło się bardzo niewinnie, od paru zakładek, zabranych w celach typowo praktycznych. Z czasem jednak, przy okazji odwiedzania księgarni, Targów Książki czy innych okołoksiążkowych miejsc, mój wzrok bezwolnie wędrował na stosik zakładek, i tak z kilku sztuk, stałam się właścicielką całkiem pokaźnej kolekcji.
Mój zakładkowy zbiór jest przechowywany w warunkach niegodnych, bowiem leży on po prostu na półce i w razie potrzeby z niego korzystam. Mam jednak świetną "kopertówkę", wygraną owego czasu u Sabinki, którą przeznaczyłam właśnie na zakładki. Problem pojawił się wtedy, kiedy przestały się one w niej mieścić...
Nie mam swoich ulubionych zakładek. Kiedy potrzebuję, sięgam po prostu po pierwszą z brzegu.
Lubię zakładki promujące konkretną książkę, lubię te z serii Cała Polska Czyta Dzieciom, podobają mi się te "dziecięce" (zawsze na stoisku biorę 3: dla dzieciaków i dla siebie). Nie przepadam natomiast za zakładkami drewnianymi czy szydełkowymi. W prawdzie pięknie one wyglądają, ale nie sa zbyt praktyczne, kiedy wkłada się je pomiędzy strony (zagięcia na kartkach, te sprawy, znacie już moja obsesję dbania o książki...)
Mam bardzo wiele podwójnych egzemplarzy zakładek, które już od jakiegoś czasu obiecuję odłożyć na inny stosik i podzielić się nimi ze znajomymi książkofilami. Niestety często szkoda mi czasu na to przedsięwzięcie, więc zakładki leżą i czekają na lepsze czasy, ale obiecuję, że kiedyś to zrobię!
Moja kolekcja nie jest jakoś wyjątkowo oryginalna, ale poza książkami i okołoksiążkowymi gadżetami, do innych rzeczy się raczej nie przywiązuję. Chętnie dowiem się za to, jakie kolekcje królują w Waszych domach. Pozdrawiam
Sardegna
Też mam podobną zakładkową kolekcję :)
OdpowiedzUsuńTo pochwal się, pochwal!
UsuńRównież pisałam o zakładkach, bo poza nimi i książkami niczego więcej nie zbieram :)
OdpowiedzUsuńJako dziecko zbierałam masę rzeczy, teraz staram się nie przywiązywać do tego wielkiej wagi. Jednak książki to moje zbieractwo nr 1
UsuńPodziwiam Twoją kolekcję zakładek. Jest naprawdę imponująca. Ja niestety nie mam żadnej kolekcji poza książkowymi. Razem z narzeczonym zbieramy zagraniczne wydania "Harry'ego Pottera". W naszej kolekcji są już ponad 74 wydania językowe :) (Dla ciekawskich link: http://harry-potter-kolekcja.blog.onet.pl/2008/02/28/alfabetyczny-spis-wydan/). Dodatkowo zaczęliśmy jeszcze zbierać zagraniczne wydania trylogii Suzanne Collins "Igrzyska Śmierci", lecz póki co mamy 10 wydań językowych (http://the-hunger-games-pl.blogspot.com/2012/12/swiatowe-wydania.html).
OdpowiedzUsuńWiem, że miały to być kolekcje inne niż książkowe, ale tak lubię temat kolekcjonowania, że musiałam napisać o moich kolekcjach :)
~Natalia
Taka kolekcja, o której piszesz to świetna sprawa! Ależ macie zacięcie do wyszukiwania odpowiednich wydań :)
UsuńChyba większość moli książkowych ma poupychane zakładki. Ja bardzo często zostawiam w książkach, te które razem z tymi książkami otrzymałam. :) Twoja kolekcja jest naprawdę zacna. :) A zakładka ŚBK to prawdziwy majstersztyk - bardzo mi się podoba i lubię taki styl. :)
OdpowiedzUsuńChętnie Ci podaruję nasza firmowa zakładkę :) podeślij proszę adres na maila :)
Usuńja na zakładki mam osobne pudełko po butach córci :) oczywiście jakieś kozaczki, bo każde inne byłoby za krótkie... kiedyś pokażę
OdpowiedzUsuńA moja ulubiona zakładka nie jest papierowa i świetnie się sprawdza, nie niszczy książek :)
Czyżby zakładka szydełkowa bądź haftowana? Pokaż koniecznie swoją kolekcję, obowiązkowo! PS. Jak tam córeczka?
UsuńImponująca kolekcja! Naprawdę jestem pod wrażeniem, chętnie przyjrzałabym się jej bliżej:)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, jak się ogarnę, sfotografuję ją dokładnie. Mam w niej naprawdę fajne egzemplarze :)
UsuńAle masa zakładek! Powiem ci, że całkiem nieźle się prezentują ot tak luźno na półce i w dodatku jakie to praktyczne:)
OdpowiedzUsuńZ tą praktycznością, to nie do końca tak jest. Zakładki niby w zasięgu ręki, ale w totalnym nieładzie. obiecuję sobie, że je doprowadzę do porządku, może kiedyś... :)
UsuńPamiętam, że zbierasz, bo na TK w Krakowie zgarniałam ze stoisk, by Ci sprezentować te, których jeszcze nie masz (ale czy w ogóle takie się zdarzyły?;) )
OdpowiedzUsuńZakładki mam, ale gubię, albo dzieci mi gubią. Kolekcjonuję za to notesy :)
Tak! Oczywiście, że podarowałaś mi takie, których jeszcze nie miałam :) A Twoje notesy widziałam, jednak to nie moja bajka. PS. Widziałam dzisiaj w moim pobliskim Empiku takie "z gumką", ale chyba niefirmowe (nie znam się na tym, wybacz) za 5 zł. Byłabyś zainteresowana?
UsuńPewnie, już na FB odpowiedziałam, dziękuję :)
UsuńOczywiście i ja zbieram zakładki :)
OdpowiedzUsuńWidziałam, widziałam :) fajne te ŚBKowe kolekcje :)
UsuńWidzę, że masz tych zakładek sporo!!!
OdpowiedzUsuńChętnie przyjmę Twoje podwójne egzemplarze do mojej kolekcji :)
Wypocznij w weekend i wracaj do świata żywych i blogosfery :P
P.S. Te ferie zdecydowanie powinny być w lutym a nie styczniu.
Jasne, jak ogarnę moje zbiory, to się chętnie z Tobą podzielę :) a co do powrotu do blogosfery, może być ciężko...pierwszy raz od trzech lat jestem totalnie na nie...na szczęście jeszcze czytam
UsuńJak są książki, zakładki prędzej czy później się pojawią... Choć taką ilością niewiele osób może się pochwalić. :)
OdpowiedzUsuńNie ma książek bez zakładek ;) nie wyobrażam sobie zaznaczania stron czymś innym (zwłaszcza "zakładek" o sporych gabarytach) takie zniszczenia nie są na moje nerwy
UsuńImponująca kolekcja . Ja mam kilka zakładek tylko, które dostałam razem z książką. Moją zakładką najczęściej jest jakiś papierek albo długopis. Kiedyś w dzieciństwie miałam spore kolekcje różnych rzeczy. Teraz już nic nie zbieram.
OdpowiedzUsuńDługopis?! Nie mogę sobie tego wyobrazić! Ale tak poważnie, to nie dla mnie zakładanie stron czymś innym niż zakładki :) co do zbierania innych rzeczy, też staram się nie przywiązywać do nich większej uwagi. Jako dziecko byłam strasznym chomikiem
UsuńOprócz książek i zakładek (o zakładkach dodałam u siebie wpis;)) zbieram filmy, płyty i kasety z muzyką (choć dawno nic nowego mi nie przybyło) i widokówki. ;)
OdpowiedzUsuńWidokówki jakoś mnie nigdy nie pociągały, a kasety ulubionych zespołów, owego czasu tez zbierałam :)
UsuńPrzyznam jeszcze, że do tych starych nagrań wracam z uśmiechem. ;)
UsuńŚwietna kolekcja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńU mnie się też niewinnie zaczęło, zgubiłam moją aktualną i zajrzałam co dają na allegro. Teraz trochę już ich mam:) A trzymam je w drewnianym pudełku.
OdpowiedzUsuńŚwietne miejsce do przechowywania zakładek :) moja kopertówka tez prezentowała się idealnie, ale w rezultacie okazała się za mała ;)
UsuńWow, ale ich dużo :) Moje leżą zawsze u mnie w szufladzie i kiedy ktokolwiek z rodziny zaczyna czytać książkę, pada tekst: "Michalinaaaaa (i proszące spojrzenie), a dasz zakładkę?" Po czym np. Młoda zaczyna oglądać każdą i po 10 minutach zabiera jedną, która najczęściej ginie w niewyjaśnionych okolicznościach ;P
OdpowiedzUsuńO! Tez tak mam! "Mamoooo...daj zakładkę", a potem ją znajduję w stanie wskazującym, w kącie pokoju. Dlatego staram się brać w dwóch egzemplarzach - jedna dla mnie, jedna dla dzieciaków ;)
Usuń