Lipiec minął mi pod hasłem wakacyjnego odpoczynku, choc nie do końca, bo na początku miesiąca miałam ważny egzamin zawodowy, do którego musiałam się co nieco pouczyć. Po egzaminie, po którym jestem już pełnoprawnym nauczycielem dyplomowanym. mogłam już skupić się tylko i wyłącznie na przyjemnościach. Całkiem sporo przeczytałam, obejrzałam 23 filmy, dwa mini seriale, wysłuchałam kilku audiobooków, popraccowałam w ogródku i przygotowałam się do urlopu, na który wyjeżdżamy już 1 sierpnia.
Lista lektur:
Imprezy kulturalne:
Lipiec zaczęłam od kawy ze Śląskimi Blogerami Książkowymi. Wprawdzie spotkaliśmy się w
okrojonym składzie, bo tylko we trzy, to jednak po tak długiej izolacji świetnie bylo porozmawiać i napić się pysznej kawy w katowickiej Synergii.
Nowości:
"Głodnemu trup na myśli" Iwona Banach
"Szczęście all inclusive" Krystyna Mirek
"Klątwa ruin" Magdalena Wala
"Tam, gdzie sece twoje" Krystyna Mirek "Szczęście all inclusive" Krystyna Mirek
Serialowo:
W sierpniu nie miałam jakoś weny na seriale, stąd też obejrzałam tylko dwie mini produkcje na Netflixie: "Niewyjasnione tajemnice" oraz młodzieżowy serial "Klub Opiekunek", oparty na poodstawie serii ksiażkowej "The Baby - Sitters Club", którą czytałam w dzieciństwie.
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
1. "Niewyjaśnione tajemnice" to sześć dokumentalnych odcinków o najbardziej tajemniczych sprawach kryminalnych ostatnich lat. Zaginięcia, porwania, tajemnicze samobójstwa i zgony. Sześć niewyjaśnionych wydarzeń, o których do dzisiaj nic konkretnego nie można powiedzieć. Ciekawa produkcja, chętenie obejrzę kolejne sezony, jednak najchętniej dowiedziałabym się, jaki finał znalazły te sprawy.
2. "Klub Opiekunek" - tak, jak mówiłam, czytałam w dzieciństwie serię "Baby - Sitters Club" i strasznie emocjonowałam się przygodami przyjaciółek, marząc o tym, aby samej założyć taki klub. Serial jest unowocześnioną wersją książki, która rozgrywa się w latach 90 - tych, bohaterki są jednak cudownie podobne do tych, sprzed dwudziestu lat. Wspaniały powrót do przeszłości.
Filmowo:
W lipcu obejrzałam 24 filmy, co daje mi wynik 129 (styczeń 14 + luty 17 + marzec 23 + kwiecień 22 + maj 14 + czerwiec 15 + lipiec 24)
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
1. "Cry Baby" reż. John Waters - musical z Johnny'm Deppem, który dla mnie jest niemalże kultowy, a wszystko za sprawą tego, że oglądałam "Beksę" jakieś dwadzieściapięć lat temu na kasecie VHS niezliczoną ilość razy. Historia trochę przerysowana, pokazująca walkę grzecznej i poukładanej młodzieży z tak zwanych dobrych domów, ze zbuntowanymi rock and rollowccami, szalonymi dzieciakami wchodzącymi taneccznym krokiem w latach 60-te. Strasznie się ucieszyłam, jak zobaczyłam "Beksę" na Netflixie, bo to oznacza, że mogę ja oglądać tyle razy, ile będę miała ochotę.
2. "Turysta" reż. Florian Henckel von Donnersmarck - świetny film, który również już kiedyś widziałam, z Angeliną Jolie i Johnny'm Deepem w rolach głównych, ale kiedy pojawił się na Netflixie, postanowiłam sobie go przypomnieć. Jolie to piękna agentka Interpolu, która wyrusza do Wenecji, aby spotkać się z międzynarodowym przestępcą, z którym miała kiedys romans. W pociągu poznaje przypadkowego turystę (Deepa) i postanawia wykorzystać go, jako przynętę, dla śledzących ją członków mafii, pragnących dotrzeć do jej dawnego kochanka. Film jest świetny pod kilkoma względami, po pierwsze obsada, po drugie, cudna Wenecja, po trzecie, zmyślna intryga. Po prostu rewelacja!
3. "Aquaman" reż. James Wan - tutaj musimy poweidzieć sobie szczerze, ten film jest wspaniały, ale tylko dla fanów Jasona Momoa. Przystojny aktor jest główną i jedyną atrakcją tej produkcji, choć może na uwagę zasługują też "podwodne" efekty specjalne, fabuła jest niestety taka sobie. Arthur Curry jest synem latarnika i pięknej królowej Atlantydy, która postanowiła wypłynąc na powierzchnię, aby uciec przed niechcianym małżeństwem. Niestety przeznaczenie upomina się o królową Atlannę, która musi zostawić na lądzie małego synka. Dwadzieścia lat później Arthur wypływa na głębię, aby przejąć tron Atlantydy i zapobiec wojnie, która może wyjść poza oceany.
4. "Zamiana ciał" reż. David Dobkin - zabawna komedia, w której na skutek dziwnego zbiegu okoliczności, dwóch przyjaciół, jeden lekkoduch i kobieciarz (Ryan Reynolds), a drugi stateczny mąż i ojciec (Jason Bateman) zamieniają się ciałami. Żaden z nich początkowo nie umie odnaleźć się w nowej sytuacji, jednk z czasem zaczynają zauważać pozytywy w życiu przyjaciela. Śmieszna historia, która momentami bawi do łez.
5. "Desperados" reż. LP - kolejna komedia, tym razem w obsadzie kobiecej. Wesley ciągle szuka idealnego faceta, kiedy kolejne randki kończa się fiaskiem, a przypadkowo poznany przechodzień wydaje się być mężczyzną jej życia, dlatego dziewczyna postanawia za wszelką cenę zatrzymać go przy sobie. Kiedy jednak ten nie odzywa się przez kilka dni, Wesley pisze do niego wulgarnego maila, potem zmienia jednak zdanie. Wiadomość poszła jedna w eter stąd też bohaterka zabiera przyjaciółki i wyruszają do Meksyku, aby przejąć laptopa chłopaka i uratować związek.
6. "Sztuka zrywania" reż. Peyton Reed - słodko gorzka komedia z Jennifer Aniston i Vince Vaugh w rolach głównych, w której para będąca w wieloletnim związku, zaczyna kłócić się o błahostki. Drobne sprzeczki i niedomówienia przeradzają się w prawdziwy konflikt, a ludzie, którzy byli kiedyś w sobie zakochani, stają się dla siebie najgorszymi wrogami. Walcząc o prawo mieszkania w luksusowym apartamencie, robią sobie paskudne złośliwości. Nikt nie chce odpuścić, ale ktoś będzie musiał w końcu to zrobić.
7. "Fatalny romans" reż. Peter Sullivan - fajny, trzymający w napięciu thriller z gatunku domestic noir. Prawniczka Ellie wdaje się w chwilowy flirt z dawnym kolegą ze studiów. Kiedy jednak przychodzi otrzeźwienie i świadomość, że nie chce zdradzić męża, dawny znajomy nie przyjmuje odmowy. Zaczyna śledzić Ellie, na jaw wychodzi też jego długotrwała obsesja na jej punkcie. Postanwia za wszelką cenę zdobyć kobietę dla siebie, nawet jeśli w grę wchodziłoby zabójstwo.
8. "MILF" reż. Axelle Laffont - film, który na pierwszy rzut oka wydaje się zabawną komedią rodem z "Kac Vegas", tak naprawdę jednak jest słodko gorzką historią o trzech czterdziestoletnich kobietach, które próbują ułożyć sobie życie bez mężczyzn. Trzy przyjaciółki jadą na południe Francji do letniej posiadłości jednej z nich, aby sprzedać dom po zmarłym mężu. Piękne okoliczności przyrody, okazja do imprez i poznanie nowych ludzi sprawia, że kobiety wdają się w romans z trzema młodymi chłopakami. Problem w tym, że jedna podchodzi do tematu bardzo luźno, druga za poważnie, a trzecia nie przyjmuje do wiadomości, aby w ogóle zbliżyć się do innego faceta, niż zmarły mąż.
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
10. "Pitbull. Ostatni pies" reż. Patryk Vega - kolejna produkcja Vegi, która nie różni się jakoś specjalnie od poprzednich. Sporo w niej wulgaryzmów, przemocy, natomiast z logiką jest mocno na bakier. Całość podobała mi się jednak bardziej, niż na przykład "Kobety mafii", a to za sprawą Marcina Dorocińskiego, który zrobił w tym filmie całą robotę, grając policjanta wkradającego się w szeregi przestępców i działającego pod przykrywką.
11. "Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa" reż. Maciej Kawulski - choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że film będzie czymś na kształt produkcji Patryka Vegi, jest to zupełnie inny poziom. Świetna, przede wszystkim dzięki roli Marcina Kowalczyka, ale też ze względu na samą opowieść ukazaną z perespektywy bezimiennego gangstera, trzęsącego polskim światem przestępczym w latach 90-tych. Do tego świetna muzyka w tle. Takie polskie produkcje chce się oglądać.
12. "Uprowadzenie Agaty" reż. Marek Piwowski - film z lat 90 -tych, któego właściwie nigdy nie widziałam od początku do końca, stąd też postanowiłam nadrobić zaległości, kiedy udostępniono go na Netflixie. Historia miłosna między podziałami, czyli romans biednego chłopaka Cygana z Agatą, córką wpływowego polityka. Pomiędzy młodymi iskrzy niemalże od pierwszego wejrzenia, postanawiają więc wbrew zdrowemu rozsądkowi i sprzeciwom wszystkich, wziąć ślub. Z filmem związana jest piosenka "Wielka miłość" Seweryna Krajewskiego.
13. "Jesteś bogiem" reż. Leszek Dawid - jeden z moich ukochanych filmów, który widziałam niezliczoną ilośc razy. Historia Paktofoniki, czyli muzycznych początków Magika, Fokusa i Rahima. Znajome miejsca, w tle ukochane kawałki, za każdym razem robą na mnie wrażenie.
14. "Ciemno, prawie noc" reż. Borys Lankosz - thriller, trochę psychodeliczny oparty na powieści Joanny Bator o tym samym tytule. Dziennikarka wraca po latach do swojego rodzinnego miasteczka, aby zbadac sprawę zaginionych dzieci. W toku śledztwa odkrywa wiele przerażających faktów, zarówno tych, z życia lokalnej społeczności, przeszłości miasta, jak i własnej rodziny. Mroczna, brutalna opowieść, rozgrywająca się gdzieś pomiędzy wierszami. Interesujący film.
15. "Wściekłość" reż. Michał Węgrzyn - polski film, który zapowiadał się klimatycznie na "Komórkę" z Collinem Farrelem, w rezultacie jednak nie do końca udźwignął temat. Dziennikarz, podczas nocnego joggingu, musi wykonać i odoebrać masę telefonów, żeby uratować swoje życie osobiste i zawodowe. Pomysł fajny, klimat Warszawy nocą również, jednak fabularnie chyba nie do końca wyszło.
16. "Fighter" reż. Konrad Maximilian - polska produkcja z Piotrem Stramowskim w roli głównej. Były bokser podejmuje się nieucziwej walki, a wszystko przez nacisk mafiii, spod której wpływów nie umie się wyrwać. Film trochę w stylu produkcji Vegi, z miłym dla mnie akcentem i kawałkiem Fokusa i Pokahontaz "Nifelhaim", w ścieżce dźwiękowej.
17. "Służby specjalne" reż. Patryk Vega - jeden z ciekawszych filmów Vegi z Olgą Bołądź w roli głównej. Grupa byłych wojskowych zaczyna pracować dla służb specjalnych, zajmując się najtrudniejszymi sprawami w kraju, bez zadawania pytań. Sporo tutaj wątków, politycznych, społecznych, sporo maniplacji, kłamstw i niedomówień. A pomiedzy tym, zycie prywatne trójki bohaterów, którzy po proacy starają się żyć normalnie.
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
18. "Czarnobyl. Reaktor strachu" reż. Bradley Parker - bardzo, bardzo słaby horror. Grupka przyjaciół podróżuje po Europie, a kiedy w końcu trafiają do Kijowa, postanawiają zboczyć nieco z trasy i wziąć udział w ekstremalnej wycieczce do miasta widmo - Prypeci. Potem dzieje się wszystko to, co w takim filnie zdarzyć się powinno: psuje się auto, przyjaciele zostają uziemieni w mieście, ginie przewodnik, a reszta znika jeden po drugim. Ktoś ich goni, ktoś morduje, promieniowanie promieniuje. Wszyscy giną. Słabe. Nie oglądajcie.
19. "Polaroid" reż. Lars Klevberg - kolejny horror, nieco lepszy od poprzedniego, ale bez przesady. Szkolna outsiderka dostaje w prezencie dawny aparat polaroid, zaczyna więc fotografować dzieciaki z klasy. W niedługim czasie od wykonania zdjęcia, nastolatki zaczynają ginąć, a na fotografiach widać wyraźny cień. Dziewczyna podejmuje walkę z czasem, aby dowiedzieć się, co sprawia, że tajemnicze widmo zabija osoby ze zdjęcia. Film ma parę "momentów", ale ogólnie jest bardzo średni.
20. "The old guard" reż. Gina Prince-Bythewood - ten film za to bardzo mi się podobał! Ekipa czterech najemników z Charlize Theron na czele, okazuje się być nieśmiertelna. Przez wieki przemierzają oni świat, ratując potrzebujących z najbardziej niebezpiecznych opresji. Ich śladem rusza jednak grupa pseudonaukowców, którzy chcą odkryć sekret ich nieśmiertelności. Z opresji może ich uratować tylko nowa nieśmiertelna, która niepewna swoich umiejętności i nieufna wobec ekipy, podchodzi do swej nowej roli z wielkim dystansem. Fajna produkcja, dynamiczna, świetne zdjecia, a i fabuła niczego sobie.
21. "Matrix" reż. Lilly Wachowski, Lana Wachowski - kultowy film z Keanu Reeves, który widziałam nieraz, ale postanowiłam sobie kolejny raz go przypomnieć. Haker ukrywający się pod pseudonimem Neo odkrywa, że świat, który go otacza jest widmem i manipulacją maszyn, które opanowały świat. Wraz z grupą rebeliantów postanawia walcczyć z systemem. Wspaniałe widowisko, genialne efekty specjalne, no i ta historia! Cudo!
22. "Inwazja. Bitwa o Los Angeles" reż. Jonathan Liebesman - kolejny film katastroficzny, tym razem jest to historia o tym, jak Ziemię zaatakowały niezidentyfikowane siły z kosmosu. Grupa żołnierzy pod dowódźtwem sierżanta marines po przejściach, który praktycznie miał odejść na emeryturę, trafia w sam środek walki z wrogiem, którym staje się miasto Los Angeles. Można obejrzeć, jednak w mojej kolekcji filmów katastroficznych, ten nie zdobędzie czołowego miejsca.
20. "The old guard" reż. Gina Prince-Bythewood - ten film za to bardzo mi się podobał! Ekipa czterech najemników z Charlize Theron na czele, okazuje się być nieśmiertelna. Przez wieki przemierzają oni świat, ratując potrzebujących z najbardziej niebezpiecznych opresji. Ich śladem rusza jednak grupa pseudonaukowców, którzy chcą odkryć sekret ich nieśmiertelności. Z opresji może ich uratować tylko nowa nieśmiertelna, która niepewna swoich umiejętności i nieufna wobec ekipy, podchodzi do swej nowej roli z wielkim dystansem. Fajna produkcja, dynamiczna, świetne zdjecia, a i fabuła niczego sobie.
21. "Matrix" reż. Lilly Wachowski, Lana Wachowski - kultowy film z Keanu Reeves, który widziałam nieraz, ale postanowiłam sobie kolejny raz go przypomnieć. Haker ukrywający się pod pseudonimem Neo odkrywa, że świat, który go otacza jest widmem i manipulacją maszyn, które opanowały świat. Wraz z grupą rebeliantów postanawia walcczyć z systemem. Wspaniałe widowisko, genialne efekty specjalne, no i ta historia! Cudo!
22. "Inwazja. Bitwa o Los Angeles" reż. Jonathan Liebesman - kolejny film katastroficzny, tym razem jest to historia o tym, jak Ziemię zaatakowały niezidentyfikowane siły z kosmosu. Grupa żołnierzy pod dowódźtwem sierżanta marines po przejściach, który praktycznie miał odejść na emeryturę, trafia w sam środek walki z wrogiem, którym staje się miasto Los Angeles. Można obejrzeć, jednak w mojej kolekcji filmów katastroficznych, ten nie zdobędzie czołowego miejsca.
23. "Zapłata" reż. John Woo - film z 2003 roku, który
kiedyś już oglądałam i to chyba nie raz,
ale za każdym razem zaskakuje mnie na nowo. Historia z
Benem Affleckiem i Umą Thurman w rolach głównych. Affleck gra genialnego
programistę, który wykonuje tajne zlecena dla międzynarodowych firm, a
po pracy jego pamięć zostaje wykasowana. Po ostatnim zleceniu, które
trwa aż trzy lata, bohater otrząsa się z letargu i odkrywa, że sam do
siebie wysłał pewien list z zawartością, mającą mu pomóc wyjść z
opresji, nadchodzącej wielkimi krokami.
24. "Tyler Rake. Ocalenie" reż. Sam Hargrave - strzelanka z Chrisem Hemsworthem w roli glównej. Świetny najemnik rusza na misję odbicia z rąk mafii, syna barona narkotykowego. Akcja jest praktycznie niewykonalna, jednak Rake walczy, jak najlepszy komandos, strzela, jak najęty i generalnie jest niepokonany. Bardzo średni film, jeśli chodzi o fabułę, a na uwagę zasługuje tylko przystojny aktor, którego wspaniale ogląda się w akcji.
24. "Tyler Rake. Ocalenie" reż. Sam Hargrave - strzelanka z Chrisem Hemsworthem w roli glównej. Świetny najemnik rusza na misję odbicia z rąk mafii, syna barona narkotykowego. Akcja jest praktycznie niewykonalna, jednak Rake walczy, jak najlepszy komandos, strzela, jak najęty i generalnie jest niepokonany. Bardzo średni film, jeśli chodzi o fabułę, a na uwagę zasługuje tylko przystojny aktor, którego wspaniale ogląda się w akcji.
Muzycznie:
Lipiec brzmiał mi głównie utworami, które non stop odsłuchuje moja Córka. Choć nie są zupełnie w moim stylu, to jednak wpadają w ucho i przyjemnie się ich słucha. Pierwszym jest melodyjny kawałek "Dream it possible" Delacey, rodem z Huaweia.
Drugim jest "Never let me down" Vize & Tom Gregory (nie mam pojęcia, kto ów zacz, ale całość w sumie dobrze brzmi i wygląda na coś stworzonego w czasie kwarantanny, co trzeba docenić).
A jak Wam minął lipiec?
Sardegna