Pages

niedziela, listopada 28, 2021

Blogowe podsumowanie miesiąca - listopad 2021

Kolejny miesiąc urlopu za mną. Wspaniały czas, kiedy naprawdę mogłam robić to, na co miałam ochotę, z czego też skwapliwie korzystałam. Wiem, że prawdopodobnie takie okres w moim życiu już się nie powtórzy, stąd czerpię z niego pełnymi garściami.
 
Lista przeczytanych:
 

1. "Wiosna zaginionych"Anna Kańtoch - 6 
2. "Ukochany z piekła rodem" Alek Rogoziński - 5
3. "Gdzie jest dziewczyna z nutami?" Artur Pacuła - 6
4. "Gdyby miało nie być jutra" Agnieszka Lingas - Łoniewska - 4
5. "Taki wstyd" Joanna Jagiełło - 5
6. "Zapomniany" Adrian Bednarek - 6 
7. "Deszcz" Marcin Ciszewski - 5 
8. "Komisorz Hanusik. Umrzik w szranku" Marcin Melon - 6 
9. "Rzeczy, których nie wyrzuciłem" Marcin Wicha - ?
 
Imprezy kulturalne: 
 
Listopad to przede wszystkim Śląskie Targi Książki, które odbywały się w dniach 12-14.11 w katowickim MCKu. Dla mnie targi te były mocno pracowite, bowiem przez trzy dni spotkać można mnie było na stoisku z wymianą książkową organizowaną przez nasze Stowarzyszenie Śląskich Blogerów Książkowych. W czasie trzech dni targowych wymieniliśmy 1786 książek, z czego 198 było młodzieżowych, książek z roczników 2016-2021 było 881, a tych z 2010 - 2017 - 709. To był mocno intensywny, ale też energetyczny czas. Bardzo udane targi!
 
  
 [fot. Joanna Borucka]

Pod koniec miesiąca wzięłam jeszcze udział w drugim spotkaniu literacko - poetyckim, organizowanym przez MBP w Łaziskach Górnych.
 
Nowości:
 
 
"Batory. Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku" Bożena Aksamit
"Czapkins" Dominik Szczepański
"Wilk" Katarzyna Berenika Miszczuk
"Złota klatka" Camilla Lackberg  
"Raj" Marta Guzowska
"W pułapce" Magda Stachula
"Bistari. Tryptyk himalajski" Sławomir Matczak
"Zapomniany" Adrian Bednarek 
"Stażystka" Alicja Sinicka
"Ślepnąć od świateł" Jakub Żulczyk
"Brzydki, zły i szczery" Adam Ostrowski OSTR
"Chłopiec z lasu" Harlan Coben
"W domu" Harlan Coben 
"Nieodgadniona" Remigiusz Mróz
"Szepty spoza nicości" Remigiusz Mróz
"Afekt" Remigiusz Mróz
 
 
"Tercet prowincjonalny" Katarzyna Ryrych
"Paprocany" Paulina Świst
"Sztuka dawania prezentów" Anna Szczęsna 
"Nie oddam szczęścia walkowerem" Agnieszka Jeż, Paulina Płatkowska
"Gdyby miało nie być jutra"  Agnieszka Lingas - Łoniewska  
"Pani z wieży" Magdalena Wala
"Infantka" Wojciech Nerkowski
"Pocztówki z Portugalii" Jolanta Kosowska
"Zakręcona znajomość" Justyna Leśniewicz
"Prowadź swój pług przez kości umarłych" Olga Tokarczuk
"Dziecko z mgły" Renata Kosin


"Tajemnica domu w Bielinach" Katarzyna Berenika Miszczuk
"Kat Wolfe prowadzi śledztwo" Lauren St. John
"Baśniobór. Tajemnice smoczego azylu" Brandon Mull
"Najfutbolniejsi. Tajemnica Nawiedzonego Zamku" Roberto Santiago
"Król" Katarzyna Ryrych
"Zjeść żabę" Beata Ostrowicka
"Własny pokój" Barbara Ciwoniuk
"16.10 do Bergamo" Piotr Rowicki 
"Gliniany most" Marcus Zusak
 
 Serialowo:
 
W listopadzie nie obejrzałam żadnego serialu, skupiłam się raczej na filmach. 

Filmowo
 
W listopadzie obejrzałam 18 filmów, co daje mi ostatecznie 191 filmów w ciągu 11 miesięcy (styczeń 28 + luty 3 + marzec 18 + kwiecień 18 + maj 17 + czerwiec 16 + lipiec 16  + sierpień  9 + wrzesień 24 + październik 24  + listopad 18 = 191 ) 
 
1."Armia złodziei" reż.Mathias Schweighofer - prequel "Armii umarłych", wprawdzie podobał mi się nieco mniej, niż wyżej wspomniany, ale ma podobne kadry, dynamiczną akcję i przede wszystkim kasiarza Sebastiana, którego historię możemy poznać od początku. Sebastian ma nudną pracę w banku i zero przyjaciół. Jednak jego pasją są sejfy, zamki szyfrowe, a najbardziej tajemniczy kompleks czterech, odpornych na włamanie sejfów, ulokowanych w najbardziej strzeżonych bankach w Europie. Pewnego dnia, dostaje propozycję przyłączenia się do złodziejskiej ekipy, mającej w planie ograbić dla zasady wszystkie cztery miejsca. 

2. "Kosiarz dusz" reż. Bob Pipe -horror klasy B, na który znowu się nabrałam skuszona akcją toczącą się w opustoszałej chatce w puszczy. Grupa przyjaciół jedzie do leśnego domku, aby bawić się na wieczorze kawalerskim jednego z obecnych chłopaków. Impreza jednak bardzo szybko się kończy, kiedy okazuje się, że chata nawiedzona jest przez tajemnicze siły, sprawiające, że uczestnicy mają niepokojące wizje i dziwne ślady na ciele. 

3. "Body cam" reż. Malik Vitthal -  kolejny horror. Para policjantów dostaje zgłoszenie do opuszczonego policyjnego samochodu. W nagraniu z samochodowej kamery widoczna jest tajemnicza kobieca postać, po spotkaniu z którą, stróż prawa ginie. Oprócz tego, w mieście dochodzi jeszcze do innego zdarzenia z udziałem kobiety, policji i tajemniczej siły. Policjantka przeprowadza swoje prywatne śledztwo, odkrywając, jaka nadprzyrodzona siła mści się na jej kolegach z komisariatu.

4. "Oblicze mroku" reż. Assaf Bernstein - horror, niby dla nastolatków, ale trzyma w napięciu. Zamknięta w sobie, prześladowana przez kolegów ze szkoły, nastolatka, nie ma oparcia w rodzicach. Ojciec, znany chirurg plastyczny chce operacjami wzbudzić w niej pewność siebie, natomiast matka poddana jest zupełnie poddana swemu mężowi. Dziewczyna jest bardzo samotna, czasami ma wrażenie, że wariuje, odkrywa też, że jej odbicie w lustrze żyje własnym życiem. Kiedy na balu maturalnym Marię kolejny raz spotyka upokorzenie, postanawia zamienić się miejscami ze swoim odbiciem. Ariam jej mroczna siostra bliźniaczka ma jednak zupełnie inny pomysł na życie w ciele Marii.

5. "Efekt hipnozy" reż. Suzanne Coote, Matt Angel - Jenn. kobieta po przyjściach zgłasza się po pomoc do psychiatry, który w swojej terapii stosuje nowatorską metodę hipnozy. Po kilku sesjach pacjentka zaczyna obserwować u siebie luki w pamięci, a kiedy o mało co nie doprowadza do śmierci byłego chłopaka, i w ogóle nie pamięta, jak do tego doszło, zaczyna zastanawiać się, czy nie ma to związku z hipnotyzerem. Kiedy zaczyna interesować się pracą terapeuty, okazuje się, że jedna z jego pacjentek zmarła w tajemniczych okolicznościach. Hipnotyzer wyraźnie ma coś na sumieniu i nie planuje wypuścić umysłu Jenn ze swoich szponów. 
 
 6. "Don't let go" reż.Jacob Aaron Estes - bardzo intrygujący thriller przypominający mi trochę "Efekt motyla". Na przedmieściach zostaje zamordowana trzy osobowa rodzina, prawdopodobnie w wyniku porachunków narkotykowych. Ofiarami byli bliscy lokalnego policjanta, który najbardziej cierpi z powodu śmierci bratanicy, z którą miał świetny kontakt. Parę dni po jej śmierci odbiera od niej telefon z przeszłości. Odkrywa, że w taki sobób może zmienić teraźniejszość.

7. "Urok" reż. Mark Tonderai - horror z gatunku okultystycznych praktyk. Prawnik Marqus wraz z rodziną leci prywatnym samolotem na pogrzeb swego ojca do małej wioski w Appalachy. Po drodze samolot rozbija się na pustkowiu, a Marqussa ratuje starsze małżeństwo, które przy bliższym poznaniu okazuje się parą szamanów, mających wobec mężczyzny mroczne plany.

8. "Szefowie wrogowie" reż. Seth Gordon - fajna komedia, w której trzech przyjaciół postanawia zlikwidować swoich wkurzających szefów. Początkowo chcą zlecić zabójstwo jakiemuś profesjonaliście, ten, na którego trafiają jest jednak mocno specyficzny i radzi im samym zabrać się za robotę.
 
9. "Slender Man" reż. Sylvian White - horror dla nastolatków, ale przyznam - trzyma  w napięciu. Grupa koleżanek przywołuje legendarnego Slender Mana, w rezultacie czego jedna z nich ginie bez śladu, a reszta dręczona dziwnymi koszmarami próbuje ją odnaleźć.

[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb] 

10. "Family blood" reż.Sonny Mallhi - z założenia horror, ale mnie specjalnie nie poruszył. Samotna matka wychowująca dwójkę nastolatków, która do tego zmaga się z uzależnieniem od leków, zostaje zaatakowana przez nieznanego sprawcę. W dzień po napaści kobieta dziwnie się czuje, odstawia leki, ale też zwykłe jedzenie. Zamiast tego, zaczyna odczuwać nieopartą ochotę na ... krew.

11. "Jak zostać gwiazdą" reż.Anna Wieczur - Bluszcz - familijny polski film muzyczny, którego współscenarzystą jest Wojtek Nerkowski. Nastolatka samotnie wychowywana przez matkę bierze udział w telewizyjnym talent show, aby dopiec swemu ojcu, znanemu w całej Polsce piosenkarzowi i jurorowi w powyższym konkursie. Plan dziewczyny jednak wymyka się spod kontroli.

12. "Miłosna pułapka" reż. Hernan Jimenez - pierwszy film świąteczny w tym sezonie! Dziennikarka (Nina Dobrev) korespondująca dłuższy czas z uroczym mężczyzną poznanym na portalu randkowym, postanawia zrobić mu prezent na święta i odwiedzić go w rodzinnym domu. Na miejscu okazuje się jednak, że jej wybranek wygląda nieco inaczej niż na zdjęciu. Nie chcąc robić przykrości jego przemiłej rodzinie, kobieta postanawia udawać ukochaną ich syna nerda.
 
13. "Czerwona nota" reż. Rawson Marshall Thurber - świetna komedia sensacyjna, przy której bawiłam się rewelacyjnie. Agent FBI tropiący jednego z najsłynniejszych złodziei świata podczas akcji kradzieży jaja Kleopatry, zostaje uznany za wspólnika zbrodni. Przestępca i stróż prawa muszą współpracować, ponieważ za tą intrygą stoi Laufer, najbardziej przebiegły złodziej dzieł sztuki, który zawsze jest w stosunku do nich o krok do przodu.

14. "Miłość bez miary" reż. Ale McHaddo  - brazylijska komedia romantyczna, bardzo fajna produkcja. Ivana, piękna rozwódka poznaje charyzmatycznego, zabawnego i bardzo dobrego w swym fachu, kardiologa. Oboje są sobą zafascynowani i lubią spędzać ze sobą czas, jednak na drodze do ich szczęścia staje ... wzrost Lwa. 

15. "Agent i pół" reż. Rawson Marshall Thurber - kolejny film z Dwaynem Johnsonem w roli głównej. Tym razem komedia kryminalna. Dwadzieścia lat po maturze, ówczesny szkolny prymus, prowadzący raczej nudne życie, spotyka się z dawnym szkolnym popychadłem. Bob jest teraz jednak świetnie wyszkolonym agentem wywiadu, który popadł w konflikt ze swoimi przełożonymi i wkręca dawnego kolegę w sam środek szpiegowskiej afery.

16. "Niebezpieczna piękność" reż. Marshall Herskovitz - film kostiumowy z 1998 roku. Piękna Weronika, córka kurtyzany, zakochuje się w bogatym arystokracie Marku, jednak ich związek jest niemożliwy zarówno dla rodziny mężczyzny, jak i dla niego samego. Rozgoryczona Weronika postanawia zapewnić sobie lepsze życie w inny sposób i zostać najlepszą w mieście kurtyzaną. Faktycznie, udaje jej się zgromadzić wokół siebie całe grono adoratorów, którzy kochają ją nie tylko za piękne ciało, ale też bystry umysł i odważne poglądy.

17. "Ouija. Narodziny zła" reż.Mike Flanagan - horror, który dość długo omijałam na Netflixie, gdyż nie przepadam (a raczej przerażają mnie one wyjątkowo) za filmami grozy, w których bohaterowie są nawiedzeni. Matka samotnie wychowująca dwie córki zajmuje się dorabianiem jako fałszywe medium. Kiedy jednak przynosi do domu planszę Ouija, wywołuje prawdziwego demona.

18. "Diabelska plansza Ouija" reż.Stiles White - współczesna kontynuacja filmu opisanego powyżej, który dział się w latach 50 tych. Kolejne pokolenie nastolatków dociera do planszy Ouija, czego efektem jest śmierć jednej z dziewczyn. Najlepsza przyjaciółka zmarłej postanawia przyjrzeć się bliżej domowi koleżanki, który okazuje się być tym, gdzie wszystko przed laty się zaczęło. Bardziej podobała mi się część pierwsza, która wypadła zdecydowanie bardziej niepokojąco. 
 
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb] 

Muzycznie
 
Listopad, tak jak pisałam na początku, był dla mnie miesiącem dwojakim. Z jednej strony spokojnym i poukładanym, stąd w duszy grał duet Harry'ego Stylesa i Kacey Musgraves w piosence Shani Twain "You're still the one"


Z drugiej jednak strony, był to miesiąc, a zwłaszcza jego końcówka, bardzo nostalgiczny, w którym musiałam się zmierzyć z odejściem internetowej znajomej. Mocno mnie to dotknęło, stąd utwór Sanah "Aniołom szepnij to"

 
A jak Wam minął listopad?

Sardegna

piątek, listopada 26, 2021

"Wojna cukierkowa" Brandon Mull


Wydawnictwo
:  Wilga
Liczba stron:  407
Moja ocena : 5/6
 
"Wojna cukierkowa" to kolejna fantastyczna historia, autorstwa jednego z najpoczytniejszych pisarzy amerykańskich, który swoimi opowieściami zawładnął wyobraźnią dzieciaków na całym świecie. Brandon Mull jest autorem kilkunastu książek skierowanych do młodszej młodzieży, a każda z nich to bestseller, począwszy od "Baśnioboru", jego kontynuacji, czyli "Smoczej straży", poprzez serię "Spirit Animal", "Pięć Królestw", na "Pozaświatowcach" skończywszy. 
 
Powyższa powieść to pierwsza część dwutomowego cykl, który w pierwszym wydaniu miał swoją premierę w 2013 roku. W październiku 2021 roku wydawnictwo Wilga wznowiło powieść, odświeżyło okładkę i ponownie zaproponowało książkę czytelnikom, a ponieważ ani ja, ani moje dzieci nie mieliśmy jeszcze okazji poznać tej opowieści, zabraliśmy się za czytanie. Trochę obawiałam się też faktu, że to pierwsza część, która urwie się w najciekawszym momencie, a my nie mamy dostępu do tomu drugiego. Na szczęście jest to zamknięta historia i właściwie nie trzeba (ale oczywiście można) sięgać po jej dalszy ciąg.

"Wojna cukierkowa" to wciągająca historia mocno w klimacie "Baśnioboru". Jest książką, która na pewno spodoba się miłośnikom twórczości Brandona Mulla, zawiera bowiem wszystkie cechy, charakteryzujące powieści autora. Akcja toczy się dynamicznie, rozdziały kończą się w takich momentach, że trudno odłożyć lekturę na bok, ale to, co najbardziej przemawia do czytelnika, to bohaterowie. Czwórka zwyczajnych dzieciaków, ze swoimi problemami dnia codziennego, przyjaźniami, konfliktami, szkołą, rodzicami, pasjami i marzeniami, zostają wplątani w magiczną przygodę, którą zapamiętają na całe życie. 
 
Bohaterowie będą musieli wykorzystać wszystkie swoje mocne strony, a także swój spryt i inteligencję, aby uratować świat przed groźną wiedźmą. Brzmi, jak bajka dla małych dzieci? Niekoniecznie, kiedy czarownica ma postać dobrotliwej staruszki prowadzącej sklep ze słodyczami i proponuje swym klientom magiczne cukierki w zamian za wykonanie kilku niebezpiecznych, a nawet nielegalnych, przysług.

Summer, Trevor, Gołąb i to trójka przyjaciół zamieszkująca niewielką miejscowość w sercu Stanów Zjednoczonych. Pewnego dnia do ich paczki dołącza Nate, nowy, charyzmatyczny dzieciak w mieście, szybko nawiązujący z nimi nić porozumienia. Nastolatki zawiązują klub poszukiwaczy przygód, nudzą się bowiem w swoim sennym miasteczku, w którym nic się nie dzieje. Pierwszą okazją do przygody jest otwarcie nowego sklepu ze słodyczami "Słodki Ząbek". Miejsce to prowadzi tajemnicza staruszka, pani Belinda White, która intryguje dzieciaki swoim zachowaniem już od pierwszego spotkania. Wyraźnie też skrywa jakąś tajemnicę.
 
Pierwsza rozmowa z właścicielką uświadamia nastolatkom, że sklepik może stać się przyczyną tego, że w końcu będą miały okazję przeżyć jakąś niesamowitą przygodę. Pani White obiecuje bowiem swoim młodym klientom wyjątkowe magiczne cukierki, dzięki którym nabędą wyjątkowe umiejętności i ubawią się, jak nigdy w życiu. W zamian oczekuje jedynie drobnej przysługi. 
 
Dzieci skuszone propozycją przeżycia czegoś nowego, godzą się na warunki właścicielki. Pierwsze zadanie nie jest zbyt skomplikowane, stąd też uradowane możliwością skosztowania magicznych słodyczy, które faktycznie dają im niesamowite moce, przychodzą po więcej. 
 
W ten sposób pani White zaczyna wyznaczać im kolejne misje, które jednak stają się coraz bardziej nietypowe, niebezpieczne, a wręcz wbrew prawu. Nowe akcje zaczynają wzbudzać w bohaterach niepokój i obawę, czy aby na pewno to co robią jest legalne. Belinda uspokaja jednak dzieciaki, że wszystko co robią, jest zabawą i dzieje się w dobrej wierze. Kiedy jednak Summer, Trevor, Gołąb i Nate zauważają, że ktoś ich śledzi, a kolejne zadania wymagają od nich coraz bardziej karkołomnych wyczynów, takich, że nawet magiczne cukierki nie wystarczają, postanawiają przestać pomagać właścicielce "Słodkiego Ząbka", ta jednak nie chce wypuścić swoich młodych pomocników ze swych rąk.
 
Dzieciaki poważnie obawiając się o swoje bezpieczeństwo szukają pomocy. Jednak, czy dorośli, do których zwrócili się z prośbą o wsparcie są godni zaufania? A może przyjaciele mogą liczyć tylko na siebie? 
 
W tej historii wydarzy się naprawdę wiele, a czwórka bohaterów dostanie to, o czym zawsze marzyła: niesamowite przygody, które jednak w pewnym momencie wymkną się spod kontroli. Dzieciaki są jednak sprytne, odważne, umieją współpracować i logicznie myśleć, stąd też będą się starały powstrzymać panią White i nie dopuścić do tego, aby przejęła władzę nad światem.

"Wojna cukierkowa" porywa czytelnika, i to nie tylko tego młodego, czego ja jestem najlepszym przykładem. Mój Syn oczywiście niesamowicie wkręcił się w przygody bohaterów, jego rówieśników, ale jest on też miłośnikiem "Baśnioboru", więc w ogóle nie zdziwiło mnie to zainteresowanie. Córka podeszła do tej historii nieco bardziej sceptycznie, ale wiem, że fantastyka to nie jest jej działka. 
 
Jeśli chodzi o moje wrażenia z lektury, nie mam żadnych zastrzeżeń, co do treści, bardziej do wykonania, ale to moja standardowa uwaga, co do książek Brandona Mulla. Autor bardzo mocno rozpisuje się, jeśli chodzi o opisy sytuacyjne, codzienne czynności, co w danym momencie robi bohater (otwiera drzwi, wchodzi, zamyka drzwi, wyciera buty, zdejmuje kurtkę, wiesza ją na wieszaku itd), a mnie to niesamowicie męczy, kiedy czytam książkę na głos. To taki znak rozpoznawczy autora, po tych opisach mogłabym właściwie od razu poznać książkę Mulla, nie zerkając nawet na okładkę. Wiem jednak, że dzieciakom to nie przeszkadza w lekturze, więc nie mnie oceniać zasadność tych fragmentów.

Sardegna

środa, listopada 24, 2021

"Lot 202" Remigiusz Mróz

 
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron:  502
Moja ocena : 6/6
 
 
Jestem wielką fanką powieści Remigiusza Mroza, chociaż nie raz pisałam o tym, że nie wszystkie Jego historie podobają mi się jednakowo mocno. Nie mogę się wprawdzie pochwalić faktem, że znam całą twórczość autora, albo, że posiadam cały zestaw Jego powieści w domowej biblioteczce, ale powoli zbliżam się do kompletu. "Lot 202" był jedną z tych brakujących, a jak to zwykle bywa, czego człowiek nie może mieć, tego pragnie najbardziej. Stąd też tak długo szukałam, aż znalazłam, w okazyjnej cenie oczywiście!
 
Na początku chciałam tylko zerknąć, o czym właściwie jest ta historia, a ponieważ wątki katastroficzne w filmach i książkach są jednymi z moich ulubionych, to przepadłam na wiele godzin. Powiem Wam, że nie myślałam nawet, iż Remigiusz Mróz jest mnie w stanie jeszcze czymś tak bardzo zaskoczyć! I to mega pozytywnie! "Lot 202" od dzisiaj staje się oficjalnie moją ulubioną książką autora.
 
"Lot 202" to historia porwanego samolotu pasażerskiego, na pokładzie którego podróżuje ponad trzystu pasażerów, a także polski premier Patryk Hauer z asystentką oraz funkcjonariuszami z Biura Ochrony Rządu. Premier to człowiek bliskim ludziom, do tego bardzo dba o swój PR, stąd mimo niepełnosprawności i faktu, iż porusza się na wózku, podróżuje ogólnodostępnymi, a nie prywatnymi liniami lotniczymi. Sytuację tą postanawiają wykorzystać terroryści, którzy porywają samolot, szantażują głównego pilota, załogę dreamlinera i pasażerów, podporządkowują sobie także premiera oraz jego ochronę. 
 
Nikt z obecnych na pokładzie samolotu nie zostaje poinformowany o planach porywaczy. Terroryści nie informują także służb lotniczych, ani rządu, co zamierzają dalej robić, a ponieważ samolot ma sporo paliwa, bo pierwotnie miał lecieć do Toronto, wszyscy obawiają się powtórki z 11 września i faktu, że celem porywaczy staną się Stany Zjednoczone, albo inna światowa metropolia.
 
Samolot zmienia po drodze trajektorię lotu, myli służby bezpieczeństwa, które cały czas zastanawiają się nad zestrzeleniem maszyny, a enigmatycznie zachowanie porywaczy wprowadza tylko zamęt. Na pokładzie sytuacja wygląda równie dramatycznie, pasażerowie są brutalnie zastraszani, a terroryści nie wahają się też przed niczym, żeby utrzymać dyscyplinę i bezwzględne posłuszeństwo. Są oni bardzo skrupulatnie przygotowani do akcji, gotowi na każdą ewentualność, nawet misję samobójczą. Premier ze swoją ekipą stara się wprawdzie przejąć kontrolę nad lotem, porywacze mają jednak sposoby na nieposłusznego przedstawiciela polskiego rządu.  
 
Fabuła powieści nie toczy się jednak tylko wokół porwania samolotu, sytuacji na pokładzie, prób nawiązania kontaktu z terrorystami i całą akcją rozgrywającą się w parlamencie z panią Prezydent i ministrami na czele. Druga część, równorzędna z akcją lotniczą, to śledztwo prowadzone przez grupę policjantów z Opola. Tam, na jednym z osiedli, zostają znalezione zwłoki młodego człowieka, który choć pozornie popełnił samobójstwo, został prawdopodobnie zamordowany. Na miejscu zbrodni śledczy znajdują pewne tropy, a nawet informacje, które mogą sugerować, że denat miał coś wspólnego z porwanym samolotem, którego sprawą żyje całą Polska. 
 
Charyzmatyczna podkomisarz Agnieszka Oliwa wraz z inspektorem Markiem Litwinem starają się dociec, kto zamordował owego młodego człowieka, i w jaki sposób to działanie łączy się z lotem 202. Okazuje się, że morderca ma wobec opolskich śledczych większe oczekiwania i zrobi wszystko, aby nakłonić ich do pewnych czynności, sprawiających, że ich uwaga nie będzie skierowana na to, co najważniejsze. 

Powieść łączy w sobie wszystko to, co lubię w książkach najbardziej. Jest tajemnicze zabójstwo, sprytny morderca, intryga o podłożu polityczno - społecznym, ale przede wszystkim, szczere emocje i bardzo realistyczne opisy przeżyć bohaterów.
 
Z powieściami Mroza czasami bywa tak, że początek jego historii i jej rozwinięcie jest genialne, natomiast zakończenie psuje całe wrażenie lektury. Martwiłam się, że w przypadku "Lotu 202" będzie podobnie, na szczęście tutaj taka sytuacja nie miała miejsca. Od pierwszej do ostatniej strony książka wciąga czytelnika, tempo wydarzeń sprawia, że nie można się od nich oderwać, a człowiek po prostu robi wszystko, żeby jak najszybciej dotrzeć do finału i poznać jej zakończenie. Takie książki lubię najbardziej, a jeżeli do tego dodamy wątek katastrofy, bohaterów, którzy muszą walczyć o przetrwanie, napięcie utrzymujące się na wysokim poziomie, otrzymamy lekturę idealną. 

Sardegna

poniedziałek, listopada 22, 2021

"Wiosna zaginionych" Anna Kańtoch

Wydawnictwo: Marginesy
audiobook: czas trwania 11 godzin 1 minuta
Moja ocena : 6/6
lektor: Ewa Kasprzyk


"Wiosna zaginionych" Anny Kańtoch to pierwszy tom serii z emerytowaną policjantką, Krystyną Lesińską w roli głównej, który udało mi się przesłuchać dzięki tegorocznej edycji Czytaj.pl. Ta akcja czytelnicza powtarza się co roku w listopadzie i umożliwia czytelnikom w całej Polsce dostęp, zupełnie za darmo do 12 książek znakomitych polskich lub zagranicznych autorów.
 
Biorę udział w tej akcji od 2016 roku. Dzięki niej, w poprzednich latach przesłuchałam "Lśnienie" Kinga, "Księżniczkę z lodu" Camilli Läckberg oraz "Opowiadania bizarne" Olgi Tokarczuk.
 
W tym roku z listy dostępnych lektur w Czytaj.pl. najbardziej zainteresowała mnie powyższa książka, tym bardziej, że "Wiosnę zaginionych" wypatrzyłam na tegorocznych Targach Książki w Krakowie, ale ostatecznie jej nie kupiłam. Bardzo lubię też powieści młodzieżowe w wydaniu autorki. Swoją drogą, seria "Tajemnica..." ("Tajemnica Diabelskiego Kręgu", "Tajemnica Nawiedzonego Lasu", "Tajemnica Godziny Trzynastej") należy do moich ulubionych, jeśli chodzi o fantastyczne książki dla nastoletnich czytelników. Chciałam też w końcu poznać kryminalną odsłonę twórczości Ani Kańtoch. Tym bardziej, że o serii słyszałam same pozytywne opinie. 
 
Główną bohaterką powieści jest wspomniana przeze mnie powyżej Krystyna Lesińska, która od kilkunastu lat nie pracuje już w policji, ciągle jednak ma zapędy detektywistyczne, ale wykorzystuje je głównie w swojej prywatnej sprawie. Kobieta nie umie pogodzić się z tragedią, która dotknęła jej rodzinę przed laty, kiedy ta była nastolatką. Wtedy to brat Krystyny, Roman, wraz z czwórką przyjaciół, wybrał się na wyprawę w Tatry, z której nigdy nie wrócił. Zwłoki trójki studentów zostają znalezione na szlaku, natomiast ciała brata Krystyny nigdy nie odnaleziono i tak właściwie, to nie wiadomo, czy chłopak żyje, czy może umarł w innym miejscu. Z wyprawy wraca jednak jedna osoba - kolega Romana, Jacek, jednak bardzo trudno dowiedzieć się od niego, co zaszło w górach.
 
Jacek zostaje oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci przyjaciół, a właściwie o nie udzielanie im pomocy, a potem znika z miasta i nikt z bliskich ofiar nie wie, gdzie się ukrywa. Krystyna, jak i cała jej rodzina nie może pogodzić ze zniknięciem Romka, policjantka ma nawet nadzieję, że brat być może żyje i pojawi się w niespodziewanym momencie w jej życiu. Na czekaniu mijają jednak lata...
 
Impulsem, który sprawia, że Krystyna na nowo zaczyna interesować się tamtymi wydarzeniami jest fakt, iż w swoim rodzinnym mieście, katowickim Janowie kobieta zauważa starszego pana łudząco podobnego do Jacka. Jest on nieco starszy, niż go zapamiętała, inaczej się ubiera i zachowuje, ale wyraźnie jest to mężczyzna, który był kiedyś kolegą jej brata. Jacek Hermann przedstawia się jako emerytowany wykładowca akademicki, zamieszkuje w  jednej z willi w Janowie, nie ma rodziny, a jedyną bliską osobą jest wnuczka Agnieszka. 
 
Krystyna postanawia odwiedzić starszego pana i dowiedzieć się w końcu prawdy o tamtej feralnej nocy w Tatrach, kiedy przybywa jednak do jego domu, jedynie co zastaje, to zwłoki Jacka. Świadoma, że to ona może zostać oskarżona o zabójstwo, czym prędzej opuszcza dom i postanawia wkręcić się w sprawę prowadzoną przez jej młodszych kolegów z komendy, aby obserwować postęp śledztwa z pierwszej ręki. Jako że jest koleżanką po fachu, budzi zaufanie śledczych i nie dość że ma dostęp do tajnych materiałów, to jeszcze sama pomaga w niektórych czynnościach. Analizując przeszłość Jacka i docierając do ludzi, z którymi mężczyzna miał kiedyś kontakt, Krystyna dochodzi do przerażających wniosków, i to nie tylko w kwestii mężczyzny, ale również własnej rodziny. 

W "Wiośnie zaginionych" przeszłość łączy się z teraźniejszością, jednak, czy warto grzebać w starych sprawach, wiedząc, że mogą one zniszczyć rodzinny spokój?

Powiem Wam, że audiobook okazał się strzałem w dziesiątkę. Nie dość, że jest to bardzo fajna historia, z intrygującym początkiem, rozwinięciem a przede wszystkim zakończeniem, to jeszcze lektorka, pani Ewa Kasprzyk idealnie pasuje do roli Krystyny, nadając postaci charakter i wyrazistość. Nie ukrywam, że znając wcześniejsze książki autorki spodziewałam się jakiegoś wątku metafizycznego w tej historii, "Wiosna zaginionych" to jednak typowy kryminał z fajnym pomysłem na fabułę, a ja w sumie nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po "Lato utraconych", czyli historię opisującą wcześniejsze losy Krystyny, kiedy nie była jeszcze na emeryturze. Mam nadzieję, że znajdę w niej wskazówki, co do wyjaśnienia tajemnicy rodzinnej bohaterki.


                                              Sardegna

sobota, listopada 20, 2021

"Gdyby miało nie być jutra" Agnieszka Lingas - Łoniewska

 
Wydawnictwo: Słowne
Liczba stron:  304
Moja ocena : 4/6
 
Raz na jakiś czas sięgam po powieści obyczajowe Agnieszki Lingas - Łoniewskiej, zapewniają mi one bowiem świetną rozrywkę, czyta się je lekko, łatwo i przyjemnie, i jeżeli jest taki moment w moim czytelniczym życiu, że nie mam za bardzo siły na coś ambitniejszego albo po prostu potrzebuję jakiegoś umilacza, książki autorki na prawdę pozwalają mi się rozerwać.
 
"Gdyby miało nie być jutra" to jedna z nowszych powieści pisarki, przeczytałam jednak w posłowiu, że pani Agnieszka napisała ją kilka lat temu i dopiero niedawno postanowiła ponownie zredagować, uzupełnić i ostatecznie przesłać do wydawcy. Jest to historia mocno w stylu autorki, czyli głównym motywem powieści jest skomplikowana miłosna relacja, gorące uczucie, które musi pokonać jakieś przeciwności losu, żeby bohaterowie mogli razem spędzić resztę życia. Natomiast w jej tle toczy się zazwyczaj jakiś wątek gangsterski, albo historia z przestępczego półświatka, nadająca opowieści dynamikę i nutkę niebezpieczeństwa.
 
Nie inaczej jest w przypadku tej powieści. Główna bohaterka, trzydziestoparoletnia Milena, jest znaną i popularną w kraju aktorką. Kobieta zawdzięcza swój sukces wyłącznie własnej ciężkiej pracy i faktowi, iż po maturze uciekła z rodzinnego Wałbrzycha i przeniosła się do dalszej rodziny do stolicy. Jej życie, jako nastolatki nie było łatwe, próbowała wyrwać się z patologicznej rodziny, spod "opieki" matki alkoholiczki i prostytutki, ale ciężko było jej podjąć ostateczną decyzję o wyjeździe, a wszystko za sprawą pierwszej, szkolnej miłości, która trzymała ją w mieście.
 
Igor Kraśnik już w liceum był mocno niepokornym buntownikiem, który wtedy już wykazywał zapędy do niekoniecznie czystych interesów, dla Mileny był jednak wspaniałym, kochającym i bardzo czułym chłopakiem. Uczucie, jakimi darzą się nastolatki jest nad wyraz mocne i prawdziwe, jednak nie bez skazy. Kiedy pomiędzy młodymi dochodzi do pewnego zatargu, Milena, zdaje sobie sprawę, że nie znajdzie szczęścia u boku chłopaka, zostawia więc Igora bez słowa wyjaśnienia i opuszcza miasto.
 
I faktycznie, po latach naprawdę udaje jej się osiągnąć zawodowy sukces, prywatnie jednak nie jest szczęśliwa. Niedawno się rozwiodła i chociaż jej relacje z byłym mężem układają się całkiem poprawnie, cały czas tęskni za swoim pierwszym chłopakiem z Wałbrzycha.
 
Igor mocno przeżył rozstanie z Mileną przed laty. Wprawdzie ożenił się i ma dwóch synów, ale jego małżeństwo nie ułożyło się szczęśliwie. Była żona zostawiła go wraz z dziećmi i nie utrzymuje ze swoją rodziną żadnych kontaktów. W odróżnieniu od życia prywatnego, jego sprawy zawodowe kwitną.Kraśnik jest właścicielem sieci klubów,a  także casyn, i choć na jego interesach ciągle kładą się cienie dawnego świata przestępczego, którego był częścią, stara się pracować uczciwie. 
 
Okazja do ponownego spotkania Mileny i Igora nadarza się w momencie, kiedy nowy film aktorki ma mieć swoją premierę w jej rodzinnym mieście. Przyjazd w znajome strony staje się okazją nie tylko do wspomnień, ale także konfrontacji, co do tego, co wydarzyło się między bohaterami przed laty. Na początku więcej będzie pomiędzy nimi nieufności, niż dawnej zażyłości, jednak z czasem uczucie powraca i pomiędzy dwojga poranionymi ludźmi zaczyna tworzyć się na nowo, a właściwie odradzać, emocjonalna więź.

Bohaterowie z nadzieją patrzą w przyszłość, jednak, czy aktualna sytuacja życiowa, w jakiej się znajdują, zobowiązania i pewne niewyjaśnione sprawy z przeszłości, nie staną na przeszkodzie ich nowemu - staremu związkowi? 
 
Nową powieść Agnieszki Lingas - Łoniewskiej czytało mi się bardzo dobrze i niesamowicie szybko. Lubię takie nieskomplikowane historie z nutką sensacji, więc naprawdę nie mam większych zastrzeżeń do tej książki. Ostatecznie dałam jej jednak ocenę 4/6 gdyż wydaje mi się, że w innych powieściach autorki, jak choćby "Brudnym świecie", "Bez przebaczenia", czy "Zakrętach losu", emocji bohaterów jest znacznie więcej. Musieli oni też włożyć zdecydowanie więcej energii i trudu, aby rozwijać swoje relacje z ukochanymi kobietami. W historii Mileny i Igora wiele rzeczy już się wydarzyło, a czytelnik czeka tylko na rozwój wydarzeń. 
 
Na koniec jeszcze tylko dodam, że w powieści "Gdyby miało nie być jutra" znajdziemy wątek Lukasa, bohatera innej serii autorki, okaże się bowiem, że jest on starym znajomym Igora. Sądzę, że jest to bardzo fajny ukłon w stronę fanów serii "Zakręty losu" i braci Borowskich.
 

Sardegna

środa, listopada 17, 2021

"Ty jesteś moje imię" Katarzyna Zyskowska - Ignaciak


Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 423
Moja ocena : 6/6
 
Moją ostatnią, ale paradoksalnie najlepszą, urlopową lekturą byłą książka Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak "Ty jesteś moje imię". Ponieważ kocham książki autorki i wiem, że wszystko co napisze będzie mi się podobać, również w tym wypadku nie miałam wątpliwości, że historia trafi wprost do mojego serca. Miałam z nią jednak jakiś wewnętrzny problem, gdyż wiedziałam o czym opowiada i bałam się, że temat mocno mnie dotknie.
 
O krótkiej, acz intensywnej miłości Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i jego żony Basi wiedziałam niewiele, właściwie nic, poza tragicznym finałem, jaki ją spotkał. Znając jednak zakończenie książki, bałam się za nią zabrać, wiedząc, że na pewno bardzo mnie wzruszy i będę musiała ją potem odchorować. Ostatecznie jednak zabrałam ją ze sobą na wakacje, i kiedy po godzinie czytania postanowiłam zerknąć do sieci i sprawdzić, jak wyglądała stolica tuż przed Powstaniem Warszawskim, pierwsze co zobaczyłam, to informacja, że właśnie dziś przypada siedemdziesiąta siódma rocznica śmierci Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, a w Warszawie na Hołówki 3, czyli ulicy, gdzie mieszkał wraz z żoną, odbywają się właśnie uroczystości upamiętniające tego wspaniałego poetę Pokolenia Kolumbów, który zginął w czwartym dniu powstania. Pomyślałam, że to niesamowity zbieg okoliczności! Przekaz, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Każda książka ma po prostu swój czas i tylko wtedy trafi do czytelnika z pełną mocą. 
 
"Ty jesteś moje imię" to beletrystyczny zapis historii miłosnej Krzysztofa Kamila Baczyńskiego oraz jego żony, Basi Drapczyńskiej. Miłości, która bardzo szybko się narodziła, ale też bardzo szybko zgasła, wojna nie była bowiem dobrym czasem, ani na zakochanie, ani ślub czy zakładanie rodziny. 
 
Basia pochodzi z dobrego domu, ma świetne wykształcenie, studiuje polonistykę na tajnym Uniwersytecie Warszawskim, kocha literaturę, ma otwarty umysł, pęd do wiedzy i jest ciekawa świata. Na tajnych kompletach poznaje młodego, bardzo wrażliwego poetę, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, który powoli zaczyna zyskiwać uznanie literackiego środowiska, a jego wiersze cieszą się coraz większą popularnością. Ponieważ Basia wcześniej czytała niektóre jego utwory, przy osobistym spotkaniu tylko utwierdza się w przekonaniu, że poeta jest intrygującym i fascynującym człowiekiem. Krzysztof odwzajemnia jej zainteresowanie, odprowadza Basię do domu i właściwie wie już, że spotkał kobietę swego życia. Cztery dni później oświadcza się i zostaje przyjęty, gdyż oboje wiedzą już, że chcą być sobą do końca życia. 
 
Młodzi podświadomie jakby czują, ze nie mają dla siebie wiele czasu, stąd też pół roku później stają na ślubnym kobiercu, mimo, że rodzice dziewczyny i matka poety nie są zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Wspólne życie w mieszkaniu poety na ulicy Hołówki w Warszawie nie jest usłane różami. Basi daje się we znaki przede wszystkim teściowa, która nienawidzi innej kobiety u boku swego ukochanego ale także codzienna walka o żywność i wszechogarniający strach w okupowanym mieście. Baczyński, mimo że powoli staje się cenionym poetą i ma wielkie poważanie w gronie innych twórców, nie może przestać myśleć o tym, że biernie obserwuje walkę z okupantem. Wstępuje więc do Szarych Szeregów, a w związku z tym w mieszkaniu Baczyńskich często odbywają się spotkania konspiracyjne, chowana jest broń, ukrywani zbiegowie, a nawet Żydzi. Jednak jakoś udaje im się bezpiecznie przeżywać kolejne miesiące wojny.
 
Basia akceptuje każdy wybór męża, wspiera go i pomaga, jak umie w działalności konspiracyjnej, choć paraliżuje ją wizja zbliżającego się powstania, do którego szykuje się podziemie. Kiedy Krzysztof dostaje pierwsze zadanie, młodzi nie wiedzą, że ich rozstanie nie jest chwilowe, tylko będzie już na zawsze. Baczyński ginie czwartego dnia powstania zastrzelony przez snajpera, Basia natomiast umiera kilkanaście dni później, trafiona odłamkami pocisku bombardującego kamienicę, w której się schroniła. 
 
Tak kończy się historia miłosna, która właściwie nie zdążyła na dobre się zacząć. I to właśnie fakt, że czytelnik zna zakończenie tej historii sprawia, że  mocno przeżywa lekturę i wzruszenie trzyma go praktycznie cały czas, właściwie od momentu, kiedy młodzi, pełni nadziei na lepsze jutro, ludzie, spotykają się po raz pierwszy. Człowiek podświadomie pragnie i trzyma kciuki, aby bohaterom udało się przetrwać wojnę i dane było przeżywać swą piękną miłość jeszcze wiele lat. Wiadomo jednak, że nie będzie tutaj happy endu... 

Opowieść o Basi i Krzysztofie toczy się dwutorowo. Główna część to historia miłosna, od momentu spotkania, aż do rozstania kochanków na zawsze. Druga część to monologi Basi ukrywającej się już w trakcie samego powstania, kiedy szuka Krzysztofa w bombardowanym mieście i domyśla się prawdy o jego śmierci. Wszystkie rozdziały wzbogacone są też wierszami poety. Niektóre doskonale znałam, głównie te wojenne, natomiast erotyki, wiersze dla ukochanej, czytałam po raz pierwszy.  
 
Po tej lekturze stwierdziłam, że muszę bliżej przyjrzeć się twórczości Baczyńskiego i wyjść poza jego najbardziej znane utwory. Dobrze byłoby też poznać nieco bliżej twórczość innych młodych poetów Pokolenia Kolumbów, którzy przyjaźnili się z Baczyńskim, byli nawet jego swoistymi przeciwnikami, i w większości zginęli w Powstaniu Warszawskim. 
 
"Ty jesteś moje imię" to wspaniała książka, jedna z najpiękniejszych historii o miłości, jaką czytałam. Katarzyna Zyskowska-Ignaciak, jak zwykle zachwyca pięknym, poetyckim językiem powieści, delikatnością i niesamowitą umiejętnością pisania o uczuciach. Zapamiętam tę opowieść na zawsze!
 
Sardegna

poniedziałek, listopada 15, 2021

"Ukochany z piekła rodem" Alek Rogoziński

 
Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
audiobook: czas trwania 7 godzin 1 minuta
Moja ocena : 5/6
lektor: Tomasz Sobczak
Po przesłuchaniu "Teściowe muszą zniknąć" oraz "Teściowe w tarapatach", skusiłam się na kolejną powieść Alka Rogozińskiego w abonamencie EmpikGo. Tym razem jednak, zamiast pani Anety Todorczuk, lektorem audiobooka jest pan Tomasz Sobczak. Zmiana ta nie wpłynęła jednak na mój odbiór książki, bo i tak bawiłam się świetnie. Kolejny już raz potwierdza się fakt, że zdecydowanie wolę książki Alka w formie słuchanej, niż pisanej.
 
"Ukochany z piekła rodem" to debiutancka książka autora, która, jak mówi sam twórca, po odświeżeniu, nowej redakcji, nieco zmienionych dialogach i dopisanych wątkach, zyskała drugie, nowe życie. To w tej historii po raz pierwszy pojawia się postać Joanny Szmidt, pisarki poczytnych romansów i powieści obyczajowych, która będzie miała główną lub epizodyczną rolę w kolejnych książkach autora.
 
Joannę poznajemy w trudnych dla niej okolicznościach, kiedy musi zmierzyć się z osobistą tragedią. Młody, obiecujący i znany w środowisku celebrytów, fotograf, Konrad, a prywatnie nowy, młodszy o dekadę, przystojny kochanek pisarki, zostaje zamordowany w jej własnym domu. Joanna musi stawić czoła nie tylko utracie ukochanego, którego nie zdążyła na szczęście jeszcze za dobrze poznać, ale także całej masie plotek na temat śmierci młodego fotografa i jego podejrzanych powiązań z wieloma polskimi gwiazdami showbiznesu.
 
Okazuje się, że Konrad kreujący się przed Joanną na kochającego, czułego i wiernego mężczyznę, miał na sumieniu sporo grzeszków, które po jego zamordowaniu wychodzą na światło dzienne. Dla Joanny, bez słowa wyjaśnienia, zostawił swoją wieloletnią dziewczynę, pisarce również zbyt długo nie dotrzymał wierności, co więcej, romansował z wieloma kobietami na raz. Jedną z "byłych" fotografia jest nawet znana w całym kraju, słynna, choć nieco ekscentryczna, gwiazda polskiej estrady. 
 
Sprawę zabójstwa Konrada przejmuje miejscowa policja, jednak najbardziej zaangażowana w sprawę jest Betty, menadżerka Joanny, a prywatnie jej najlepsza przyjaciółka. W ferworze śledztwa, co rusz na jaw wychodzą też nowe sekrety młodego mężczyzny. Był on w posiadaniu całkiem sporej kolekcji zdjęć i filmów ze swoimi kochankami w rolach głównych, którymi prawdopodobnie szantażował swe ofiary, wyraźnie miał też wobec pisarki jakieś niecne plany.
 
Ilość potencjalnych wrogów fotografa rośnie z każdym dniem. Wychodzi na to, że chętnych, którzy chcieliby jego śmierci jest co niemiara i właściwie każdy mógłby chcieć pozbyć się młodzieńca z piekła rodem. Do tego, osoby które mogły coś widzieć w dniu zabójstwa i opowiedzieć o tym stróżom prawa, zostają napadnięte, bo ktoś wyraźnie chce zatrzeć za sobą wszystkie ślady i raz na zawsze zamknąć historię niecnych czynów Konrada.
 
Bardzo przyjemnie słuchało mi się o szalonych perypetiach Joanny i Betty, która wcale nie jest bohaterką drugoplanową, czasami nawet swą bogatą osobowością odsuwa pisarkę na dalszy plan. Poszukiwanie zabójcy Konrada i motywu, jakim się kierował prowadzi kobiety w różne miejsca, między innymi do redakcji Koktajlu, pisma zajmującego się opisywaniem życia polskich celebrytów. A ątek showbiznesu to chyba najmocniejsza strona tej powieści. Wiele nawiązań do autentycznych postaci, aktorów i artystów, oraz motyw zmanierowanej gwiazdy piosenki, Klaudii Hutnik, która każe na siebie mówić "ono", wraz z jej tekstami kierowanymi do współpracowników, powalają na kolana. Podobnie, jak pikantne szczegóły z życia redakcji, czyżby Alek korzystał ze swoich własnych doświadczeń nabytych podczas pracy zawodowej?
 
"Ukochanego z piekła rodem" odsłuchuje się bardzo szybko i z wielką przyjemnością. Największy atut tej historii to celebryckie tło obyczajowe i żarty sytuacyjne, które przytrafiają się bohaterom. To nic, że wątek kryminalny schodzi na drugi plan - w ogóle mi to nie przeszkadzało. Z chęcią przesłucham "Morderstwo na Korfu", czyli dalsze przygody Joanny i Betty, jeśli tylko będę miała okazję.  Dobrej zabawy nigdy dość!

Sardegna

czwartek, listopada 11, 2021

"Femme fatale" Katarzyna Nowakowska

 
Wydawnictwo: Burda
 Liczba stron: 290
Moja ocena : 2/6 

Z powieściami Katarzyny Nowakowskiej piszącej też pod pseudonimem KN Haner mam wielki problem. Na blogach i w mediach społecznościowych obserwuję olbrzymią społeczność, która gromadzi się wokół autorki i zachwyca każdą nową książką, ale jest w blogosferze także całkiem spora grupa przeciwników, odnosząca się do powieści autorki z wielką krytyką. A ponieważ zawsze staram się sama przekonać, czy podzielam zachwyty nad daną serią, to zabrałam się za poznawanie książek K.N. Haner.
 
Zaczęłam od serii o Morfeuszu i choć początek był bardzo obiecujący, to z każdym kolejnym tomem stwierdzałam, że nie czytałam w życiu chyba bardziej niekonsekwentnej i absurdalnej historii, z równie denerwującą główną bohaterką. Żeby nie być gołosłownym, zostawiam Wam linki do moich notek o poszczególnych tomach: "Sny Morfeusza" , "Koszmar Morfeusza" , "Przebudzenie Morfeusza". Później trafiłam na "Ring girl" i tutaj mile się zdziwiłam. Wprawdzie powieść nie powala na kolana swoją fabułą, ale czyta się ją bardzo przyjemnie. Poza tym, takie lekkie, łatwe i przyjemne historie też są czytelniczkom potrzebne. Teraz natomiast przyszedł czas na "Femme fatale"
 
Sięgając po tę historię wiedziałam, że jest to druga część serii, a ja nie znam tomu pierwszego, czyli "Skandalu", ale stwierdziłam, że jakoś sobie poradzę. I faktycznie, spokojnie można zorientować się w fabule opowieści, a to dlatego, że jest ona bardzo uboga, więc już po paru pierwszych stronach mogłabym praktycznie streścić, co działo się w życiu bohaterki wcześniej.
 
Główna bohaterka Julia, po skandalu, który wywołała w Nowym Jorku ze swoim żonatym szefem (o tym opowiada tom pierwszy), przenosi się do Paryża obejmując posadę menadżerki w luksusowym hotelu w samym centrum miasta. Nowe miejsce ma jej dać wytchnienie od źle ulokowanych uczuć i wyleczyć złamane serce. Podejmując pracę u bogatego przedsiębiorcy Gasparda nie przewiduje jednak, że z jednego romansu wplącze się od razu w drugi, a jej nowy szef okaże się przyjacielem starego.
 
I to właściwie na tyle, jeśli chodzi o fabułę. Wiadomo, że "Femme fatale" to romans i erotyk, więc akcja będzie kierowała się w wiadomym kierunku, ja jednak od zawsze powtarzam, że powieść poza scenami seksu musi mieć w sobie jeszcze jakieś tło, musi coś czytelnikowi oferować, a tutaj niestety niczego takiego nie znajdziemy, dostaniemy natomiast irytującą główną bohaterkę, która poza swoją aparycją, nie ma czytelnikowi nic ciekawego do zaprezentowania.

Julia jest właściwie kalką Cassandry, bohaterki trylogii o Morfeuszu. Jest oczywiście piękną, wykwintną kobietą, o czym świadczą eleganckie ubrania od najlepszych projektantów i bogata garderoba. Praktycznie każdy kolejny akapit informuje czytelnika co i w jakich kolorach ma na sobie kobieta, jakie dobiera do outfitu szpilki i makijaż. Wiemy, że jest piękna i właściwie tyle, bo poza tym niewiele sobą reprezentuje. 
 
Jej nowa posada polega na zarządzaniu hotelem, i to nie byle jakim, tylko ekskluzywną miejscówką w centrum Paryża. Tak właściwie nie wiemy jednak co Julia robi w swojej pracy. Niby kieruje jakimś zespołem ludzi, chociaż nie ma do tego żadnych predyspozycji, wybiera jakieś obicia kanap i wiemy, że robi to przez całe osiem godzin, bo potem pada ze zmęczenia. Jedyny moment, kiedy wychodzi z jakąś inicjatywą, to sytuacja, w której proponuje umieszczenie koszy ze słodyczami i lokalnymi przysmakami w pokojach hotelowych dla gości. Odkrywcze, no nie? Ale szef Gaspard rozpływa się w emocjach, radościach i absurdalnych pochwałach dla swojej pracownicy, za tak genialny pomysł.
 
Przez większość czasu Julia zachowuje się tak, jak Cassandra: chodzi z szefem na drinka, imprezę albo kolację, potem ma kaca, którego leczy, więc dostaje wolne, a później ma urlop. Oczywiście w międzyczasie uprawia seks, raz z nowym szefem, raz ze starym. Wszystko to jest tak męczące, przewidywalne i nudne, że 290-stronicową powieść czytałam ponad tydzień, nie mogąc zdzierżyć mnogości absurdów zawartych w jej treści.
 
Ja naprawdę nie mam nic przeciwko romansom i erotykom, wiem, że nie są to powieści o skomplikowanej treści, a ich zadaniem ma być umilenie czasu, odstresowanie i dostarczenie czytelniczej przyjemności. W przypadku "Femme fatale" wszystko jest jednak tak powierzchowne, przewidywalne i płytkie, a przez to nużące, że ostatecznie nie interesowało mnie, którego z mężczyzn wybierze Julia i jakie decyzje podejmie.
 
Ktoś może powiedzieć, po co w takim razie sięgam po książki autorki, jeśli wcześniejsze mi się nie podobały. Jak wspominałam, tak już mam, że zwyczajnie lubię sprawdzać to, czym zachwycają się inni. A skoro autorka ma tak spore grono fanów, to byłam przekonana, że te książki zwyczajnie muszą mieć w sobie „to coś”. Mnie nie udało się jednak „tego” odnaleźć, może komuś innemu się uda? Jeśli tak - koniecznie dajcie znać, co Was zachwyciło, bo ja nie zamierzam już ryzykować i na pewno nie sięgnę po poprzednią, ani kolejną część tej serii. Prawdopodobnie nie sięgnę już po żadną książkę autorki, szkoda mi po prostu na to czasu.
 
Sardegna