Pages

piątek, sierpnia 30, 2013

"Opowieści niesamowite" Edgar Alan Poe

Wydawnictwo: Skrzat
Liczba stron: 240
Moja ocena: 6/6

Audiobook "Czarny kot" pobudził moją ciekawość do lepszego poznania twórczości Edgara Alana Poe. Ten audiobook to było coś! Strasznie żałowałam, że jest taki krótki. Dlatego przeczytanie kolejnych opowiadań autora, było tylko kwestią czasu. 
Zobaczcie, jakie piękne wydanie "Opowieści niesamowitych" proponuje Wydawnictwo Skrzat. Duży format, twarda oprawa, sugestywne, czarne szkice, jako uzupełnienie opowiadań. Dla miłośników Poego to prawdziwa gratka.

Po przesłuchaniu audiobooka miałam już mniej więcej ukształtowany pogląd, na to jak wyglądać będzie cały zbiór opowieści. W książce zawarte zostały najbardziej znane nowele kryminalne Poego. Mówię tutaj o "Zagładzie Domu Usherów" czyli odwiedzinach bohatera w pewnym domostwie, które okaże się być domem grozy, oraz "Rękopisie znalezionym w butli", czyli zapisie wypadków, które mały miejsce na przerażającym statku, o czarnej banderze. 
W skład całego zbioru opowieści, wchodzą także trzy nowele, znane mi z wyżej wspomnianego audiobooka: "Czarny kot", "Beczka Amontillada" i "Serce - oskarżycielem" (więcej na ich temat znajdziecie TUTAJ)

Oczywiście, oprócz wymienionych tytułów, w książce znajdują się mniej znane, w każdym razie dla mnie, historie:
"William Willson" - przypadek niepokojącego sobowtóra, który zdominował swoją obecnością  życie i osobowość głównego bohatera. Brr... skojarzenia nasuwające się w czasie czytania, miałam jednoznaczne, bowiem opowiadanie to jest tak realne, jakby historia mogła zdarzyć się każdemu z nas. Jak już kiedyś mówiłam, takie historie przerażają mnie najbardziej.
"Portret owalny" - historia pewnego artysty i jego pięknej modelki. Wierne odzwierciedlenie jej postaci na płótnie, będzie miało dramatyczny finał.
"Prawdziwy opis wypadku z p. Waldemarem" - to opowiadanie też wyjątkowo mnie zmroziło. Historia zapisana w formie zapisków lekarza, który postanowił sprawdzić, jak zachowuje się ciało człowieka, pod względem magnetyzmu, w momencie śmierci. Przeprowadzone doświadczenie okazało się być przerażającym dokonaniem.
"Metzengerstein" - historia dwóch zwaśnionych rodów, z diabolicznym zakończeniem.
"Berenice" - dziwne zachowanie krewnej, skończy się przerażającym odkryciem. Co skrywa szkatułka, która nie da bohaterowi spokojnie zasnąć?
"Studnia i wahadło" - majaki człowieka uwięzionego w pułapce. Nie do końca odkryłam, czy ta pułapka w świecie bohatera była realna, czy była tylko wymysłem jego chorej wyobraźni. W każdym razie, moje napięcie i przerażenie utrzymywało się do ostatniego zdania.
"Król Dżumiec" - pozornie niewinna rozmowa przy stole, okazuje się być przypieczętowaniem losu ludzkości. Wychodzi na to, że epidemia dżumy może przybrać bardzo nietypową postać.
"Maska Śmierci Szkarłatnej" - pojawienie się Śmierci Szkarłatnej w najmniej oczekiwanej chwili, spowodowało niezły zamęt. Reszta dramatycznych wydarzeń polega już tylko na wymknięciu się z rąk, natrętnemu "gościowi".
"Hop-Frog" - zemsta nadwornego błazna. Okrutna, ale zasłużona.
"Diabeł na wieży" - wariacja na temat. Z granicy jawy i snu.

Jak widać, różnorodną tematykę serwuje nam Poe, jednak wszystkie opowiadania mają wspólną cechę, są przerażające w swej prostocie i formie. Cechą charakterystyczną jego prozy jest psychologizm postaci oraz sugestywne opisy ich świadomości. Stany psychiczne bohaterów krążą gdzieś na granicy snu i jawy, upojenia czy majaków. To opisy psychologiczne stanowią główną grozę jego nowel. Autor nie bombarduje czytelnika krwawymi opisami, stan niepokoju i grozy czytelników, otrzymuje w inny sposób.

Myślę, że miłośnikom prozy Poego ten zbiór opowiadań jest doskonale znany, więc książką polecę tym, którzy autora znają tylko ze słyszenia. Atmosfera "Opowieści niesamowitych" na pewno zrobi na Was wrażenie.

Sardegna

czwartek, sierpnia 29, 2013

AKTUALIZACJA Roboczo - post do usunięcia.

Witajcie. To nie na moje nerwy! Zmiana szablonu, przenoszenie na własną domenę...nie znam się na tym! Aaaaaa... Własnymi siłami zmieniłam Książki Sardegny. Nie jest idealnie, ale źle też nie. Przynajmniej nic się nie rozjeżdża. Żeby dopełnić dekoracji, brakuje tradycyjnego loga Książek Sardegny, ale baner wymaga zmiany, a z tym muszę poczekać na męża.

Jak widzi się Wam ten mój nowy wytwór,w porównaniu ze starym, baaardzo starym szablonem? Będę wdzięczna za wszelkie szczere uwagi i ewentualną pomoc w sprawie zmiany czcionki w komentarzach (jak zmienić polskie znaki, żeby nie wyróżniały się na tle innych).
Przez jakiś czas, mam nadzieję, że już niedługo, będzie u mnie roboczo.

***

Dzięki nieocenionej pomocy Pauliny udało mi się osiągnąć zadowalające zmiany. Dziękuję Ci serdecznie, bo bez Ciebie nic bym nie zdziałała! Książki Sardegny są już prawie takie, jakie mają być. Dziękuję za wszystkie uwagi. Wielkość czy kolory będą ulegać jeszcze zmianom, więc to jeszcze nie wersja ostateczna. Skasowała mi się niestety lista blogrolla. Dlatego systematycznie będę dokładać Wasze blogi. To może trochę potrwać, bo muszę zapisać ponad 500 obserwowanych stron.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za okazaną pomoc i chętnie wysłucham Waszych uwag, co do aktualnego wyglądu.

Pozdrawiam
Sardegna

wtorek, sierpnia 27, 2013

"Bezdomna" Katarzyna Michalak


Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 256
Moja ocena : 4/6

Z twórczością Katarzyny Michalak spotkałam się przy okazji Serii z Kokardką. Spodobała mi się historia przyjaciółek: Bogusi, Adeli i Lidki, ich miłosne i rodzinne perypetie. Ot, fajna, kobieca literatura, przy której miło spędza się czas. Zdanie to może potwierdzić moja Mama, która też serię przeczytała i była szczerze zadowolona. Świadczy to więc o fakcie, że historia dziewczyn z Pogodnej trafia do czytelniczek w każdym wieku.

 Kiedy na rynku wydawniczym pojawiła się "Bezdomna", od razu się podekscytowałam, chociaż zdawałam sobie sprawę, że nie będzie to już lekka książka, tylko powieść, mająca dotknąć trudnej tematyki i trudnych emocji.

Za czytanie zabrałam się w trudnym dla mnie czasie, związanym z chorobą mojego dziecka, więc tematyka, która bezpośrednio dotyczyła relacji matka-dziecko, została odebrana przeze mnie wyjątkowo wyraźnie. Początkowo, zachwyciłam się książką, na końcu uroniłam nawet małą łezkę, jednak z czasem przyszła refleksja, która utrwaliła się jeszcze po lekturze "W imię miłości".
Trochę oderwane od rzeczywistości są te obie powieści. O drugiej z nich napiszę innym razem, dziś chciałabym się skupić tylko na "Bezdomnej".

Zanim przedstawię zgrzyty, jakie nasunęły mi się w trakcie czytania, parę słów o fabule: tytułową bezdomną jest młoda kobieta, Kinga Król. Dziewczyna przeżywa swój osobisty dramat, w wyniku którego straciła całe swoje dotychczasowe życie. Na początku, czytelnik nie jest świadomy, jakaż to tragedia przytrafiła się bohaterce. Ze skrawków wspomnień i późniejszej opowieści powstanie dokładny obraz tragicznych wydarzeń. Myślę, że nie będzie z mojej strony nietaktem, jeśli zdradzę nieco szczegółów. O książce było już bowiem tak głośno, że zainteresowani wiedzą już mniej więcej o co chodzi.

Kinga wychodzi za mąż za nieodpowiedniego mężczyznę, szybko zachodzi w ciążę i rodzi wyczekiwane dziecko. Tutaj jednak zaczynają się problemy, bowiem kobieta zapada na psychozę poporodową (nie mylić z depresją poporodową). W wyniku tej choroby popełnia straszny czyn, który zaważy na jej dalszym życiu.

Kilka lat później Kinga nadal boryka się z dramatem z przeszłości. Kiedy kolejny raz próbuje popełnić samobójstwo, zostaje przypadkowo uratowana przez pewną kobietę, z którą łączy ją wspólna przeszłość. Nieoczekiwana pomoc okaże się momentem przełomowym w życiu Kingi i impulsem do poukładania sobie życia. Jak się to wszystko skończy?

Czyż zarys fabuły nie jest interesujący? Już na pierwszy rzut oka widać, że powieść ma dotykać istotnych problemów społecznych. Co więc nie zagrało? Jak dla mnie, powieść jest oderwana od rzeczywistości. Podobnie zresztą jest w przypadku "W imię miłości". Oczywiście nie zaprzeczam istnieniu dramatu, jaki dosięgnął Kingę, nie zaprzeczam zjawisku bezdomności, patologii czy dziennikarskiej manipulacji. Chodzi mi bardziej o obecność w powieści wątków, które nie miałyby szansy zaistnieć w realnym świecie.
Najbardziej jednak z tego wszystkiego nie podobało mi się nawiązanie w fabule do autentycznych osób. Historie wyżej wymienionych person znamy z mediów, a własne zdanie na ich temat każdy świadomy i inteligenty człowiek ma. Niekoniecznie chcę, żeby bombardowano mnie nimi w powieści obyczajowej i grano na moich emocjach.

"Bezdomną" przeczytałam na początku czerwca. Zwlekałam z opisaniem książki, bo nie potrafiłam jakoś ustosunkować się do tematu. Zapoznałam się ze skrajnymi opiniami o książce. Od zachwytów i najwyższych not, do ostrej krytyki, z analizą poszczególnych cytatów. Sama jestem gdzieś pośrodku (chociaż kiedyś w komentarzu od pewnego Anonima dostało mi się, że nie można być "pośrodku" i trzeba się zdeklarować). Skłamałabym, jeśli powiedziałabym, że książkę źle mi się czytało. Jednak czy zasługuje ona na miano powieści, która kształtuje społeczną świadomość? Chyba nie... Nie mogę udawać, że wszystko w powieści jest ok, kiedy nie jest, dlatego mimo całej sympatii do Serii z Kokardką, "Bezdomnej" nie mogę ocenić tak wysoko.

Żeby nie kończyć mojej opinii taką niepozytywną myślą, powiem, że mimo wszystkich niedoskonałości, treść "Bezdomnej" będzie bliska każdej kobiecie - matce. Wszystkich, którzy mają ochotę wyrobić sobie własne zdanie na temat książki, zapraszam do lektury.

Sardegna

poniedziałek, sierpnia 26, 2013

"Gliniarz" Marcin Ciszewski, Krzysztof Liedel


Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 400
Moja ocena : 5/6

To, że cenię i bardzo lubię twórczość Marcina Ciszewskiego, wiadomo nie od dziś. Przeczytałam całą serię www (1939, 1944, ru2012) a także"Majora"i "Upał". Kiedy pojawiła się zapowiedź nowej książki autora, zaczęłam śledzić jej losy i wpisy na FB na jej temat. Najbardziej zaciekawiły mnie słowa samego autora na jej temat, w której zaznaczał, że "Gliniarz" nie jest powieścią. Dziwiłam się trochę, bo Ciszewski przyzwyczaił nas do pewnej formy swojej twórczości. Zastanawiałam się, jak wypadnie ta "nie -powieść" na tle wcześniejszych książek.

Współtwórcą "Gliniarza" jest Krzysztof Liedel, kiedyś policjant, dziś ekspert do spraw zwalczania terroryzmu. To jego wspomnienia i historie, które miały miejsce w czasie pełnienia służby, zostały przelane na papier w takiej formie, że czyta się je, jak najlepszą powieść sensacyjną.

Realia polskiej policji, począwszy od przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, do czasów obecnych uległy znacznej transformacji. Możemy prześledzić ten proces z perspektywy policjanta, który przeszedł prawie wszystkie szczeble w swojej karierze i nic, co z pracą policji związane, nie jest mu obce.

Śledzimy losy bohatera, od jego początków w policji w łódzkiej unitarce, gdzie odbywał służbę w zastępczej prewencji, i jego późniejszy awans do plutonu specjalnego. Pierwszy kontakt z pracą, szkolenia, odbywanie służby, codzienność w koszarach, sprzątanie rejonów. Obserwujemy sytuacje nie tylko trudne i męczące, ale i zabawne, trochę okraszone młodzieńczą brawurą i szczęściem  początkującego.

Po zakończeniu służby wojskowej, bohater dostaje pierwszy przydział do Komendy Miejskiej w Pionkach. Ten okres pracy w policji obfituje w szereg akcji, dokonywanych pod okiem doświadczonego mentora, a potem już na własny rachunek lub przy współpracy z nowymi partnerami. W tym fragmencie historii możemy przeczytać o akcjach polskiej policji, prowadzonych przy użyciu wysłużonych pistoletów, za dużych kamizelek kuloodpornych czy samochodów służbowych, marki polonez.

Kolejnym etapem służby jest wydział kryminalny w Lublinie i Puławach. Tutaj sprawy kryminalne są już bardziej skomplikowane. Zabójstwa, działalność mafii, handel bronią, sekty, rozpracowanie szajki złodziei czy zorganizowana na szeroką skalę, akcja na Dworcu Centralnym w Warszawie.

Finalnie, nasz bohater trafia do Legionowa, gdzie zostaje wykładowcą w Centrum Szkolenia Policji, a później zostaje specjalistą do spraw terroryzmu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Najbardziej znaną, przeprowadzoną akcją jego wydziału, była ochrona Euro 2012. Zresztą te doświadczenia wykorzystał Marcin Ciszewski, podczas pracy nad "Upałem".

"Gliniarz" świetnie wprowadza nas w temat środowiska policyjnego. Bez cenzury, bez lukru, plastycznym, żywym językiem, w formie, przystępnej dla każdego. Czytając wciągającą historię, napisaną, jak najlepszą sensację czy kryminał, możemy podejrzeć zasady służby, od wewnątrz. Służby, która czasami różni się od tej, serwowanej nam w telewizji, pełnej papierologii i zasad, przestrzeganych tylko w środowisku policyjnym.

Daję książce zasłużoną piątkę. Nie jest to "typowy" Ciszewski, do którego jestem przyzwyczajona, co jednak nie zmienia faktu, że "Gliniarza" oceniam wysoko i polecam wszystkim, którzy są zainteresowani tematem.

Sardegna

niedziela, sierpnia 25, 2013

"Trzy mądre małpy" Łukasz Grass


Wydawnictwo: Wydawnictwo Sportowe i Naukowe
Czas trwania: 4 godziny 45 minut
Moja ocena : 5/6 
lektor: Bartłomiej Topa


Żeby była jasność, po powyższego audiobooka nie sięgnęłam, żeby się zmotywować, czy coś w tym rodzaju. Nie podążam też za ostatnią "modą na bieganie". Płyta trafiła do mnie zupełnie przypadkowo, jako alternatywa do samochodu, w czasie wakacyjnej podróży. Trochę sceptycznie się za nią zabrałam, bo cóż ciekawego o moich dwóch "ukochanych" dyscyplinach sportu mogę się dowiedzieć. Nie dla mnie bieganie i jazda na rowerze (znajomi i mąż, którzy to przeczytają, mogą potwierdzić, walczą ze mną w tym temacie, ale nie ustępuję). Jeżeli już nawet dowiedziałabym się czegoś interesującego, to i tak mnie to nie dotyczy. Nie zamierzam przecież rzucić wszystkiego i pobiegać po okolicy, albo jeszcze gorzej, wsiąść na rower. Brrrr...

Ze sportem naprawdę jest u mnie kiepsko. Nie przepadam. Jedyną aktywność fizyczną, którą preferuję to pływanie i chodzenie po górach. Chodziłam kiedyś na aerobik, bardzo regularnie, ale się jakoś odzwyczaiłam. Wiem, wiem...słabo.
Motywacja szwankuje, zawsze mam coś innego do zrobienia, albo nie mam ochoty, albo siły. Marnie. Może i chciałabym coś zmienić. Powiem więcej, nawet powinnam, ale ... no właśnie.

Zabrałam się za "Trzy mądre małpy" i autentycznie się wkręciłam. Nie myślcie, że teraz nagle zmieniam swoje życie i podporządkuje je treningom. Nic z tych rzeczy. Jednak lektura zasiała w mojej głowie małą nutkę niepewności. Może warto się zmobilizować i przestać wymyślać wiecznie jakieś wymówki?

Łukasz Grass, dziennikarz telewizyjny i radiowy jest dla mnie odważnym facetem. Nie boi się podejmować radykalnych decyzji w swoim życiu. Konkretny, od najmłodszych lat świadomy celu, zmotywowany do nauki i pogłębiania swojej wiedzy. Powoli dąży do wyznaczonych przez siebie zadań. Kiedy udaje mu się osiągnąć spory sukces, zauważa beznadzieję swojego postępowania. Życie ogranicza mu tylko trasa dom - praca - dom. Rzeczy, które kiedyś cieszyły, przestają mieć znaczenie. Męczy go wieczny pośpiech i wyścig szczurów, tak nasilony w pracy związanej z mediami.
Kiedy w parze z niezadowolonym umysłem zaczyna iść ciało, waga niebezpiecznie rośnie, a zdrowie szwankuje, Łukasz Grass postanawia coś zmienić. Wyznacza sobie kolejny cel do osiągnięcia: udział i ukończenie triathlonu.

I tak zaczyna się zapis zmagań bohatera z samym sobą. Opis wyczerpujących treningów, pierwsze zawody, pierwsze podejście do triathlonu. Nie jest to typowy poradnik, to po prostu osobisty dziennik, w którym poza opisami faktycznych wydarzeń, przygotowań, wiedzy na temat triathlonu i trzech dziedzin, wchodzących w jego skład, znajdziemy też osobiste przemyślenia i rozważania dziennikarza. Rozważania na temat motywacji, siły woli, przyzwyczajeń, sposoby życia, stereotypów.
Sporo też dowiemy się o samej dyscyplinie i historii triathlonu, przeważająca treść to jednak pozytywna motywacja, która dociera do czytelnika, tak "przy okazji". Nie da się bowiem zignorować działań Łukasz Grass, jego podejścia do tematu, i nie podziwiać go skrycie.

Pozytywnego kopa daje ta książka. A skoro przemówiła do mnie, czyli kompletnego ignoranta w dziedzinie sportu, to coś musi w niej być.
Dziękuję Ktryi za sympatyczną pożyczkę, wbrew pozorom spodobała mi się, i to bardzo!

Książkę przesłuchałam w ramach sierpniowego wyzwania Trójki e-pik.
***
Korzystają z okazji, pochwalę się, że to mój jubileuszowy, bo 500 post w Książkach Sardegny.

Sardegna

piątek, sierpnia 23, 2013

Nie ma czasu na nudę.

Ileż to rzeczy się dzieje wokół mnie w tych ostatnich dniach wakacji! Zaczynam się powoli łapać na tym, że nie ogarniam, a tak bym chciała we wszystkim uczestniczyć i o wszystkim napisać.
 ***
Nasza grupa Śląskich Blogerów Książkowych (tradycyjnie zapraszam do polubienia FP) nigdy nie ma dość spotkań. W zeszłym tygodniu udało nam się zgromadzić ponownie, w prawdzie w okrojonym składzie, ale daliśmy radę. Szykujemy się na katowickie Targi Książki, a w związku z tym mamy trochę ustaleń i terminów. Więcej szczegółów targowych będę w stanie podać Wam po niedzieli, gdyż w weekend zaplanowane jest jeszcze jedno robocze spotkanie naszej grupy.

Oczywiście poza rozmowami typowo targowymi, znalazł się czas na pogaduszki książkowe. Na spotkaniu pojawiły się dwie nowe dziewczyny, które znałam do tej pory tylko wirtualnie: LenaS i Ola. Oto zdjęcie z naszego spotkania, na którym tradycyjnie brakuje Q, naszego grupowego fotografa. Od lewej: Sardegna, Ktrya, LenaS, Archer i Ola.


Kolejny raz po spotkaniu nachodzi mnie taka refleksja: jak to możliwe, że zupełnie obce sobie osoby, w różnym wieku, z zupełnie różnych środowisk, od razu nawiązują nić porozumienia i rozmawiają, jakby znały się od zawsze? Uwielbiam Was moi ŚBKsiążkowi! Spotkań z Wami nigdy za wiele!
***
Jak już zdążyliście zauważyć, rozpoczął się konkurs eBuka 2013. Wiem, że Nagroda Czytelników majaczy gdzieś tam hen, hen daleko...ale nie poddaję się bez walki. Dlatego nieśmiało proszę Was o wsparcie. Jeżeli lubicie zaglądać do Książek Sardegny czy uczestniczyć w Trójce e-pik, będzie mi bardzo miło, jeżeli oddacie swój głos na mnie. 

Wystarczy wysłać maila na adres: ebuka@duzeka.pl, w temacie wpisując nazwę bloga, czyli Książki Sardegny



Za wszystkie oddane głosy - dziękuję serdecznie
***

Korzystając z okazji, że post jest nieksiążkowy, przedstawiam aktualny stos:

"Zużka D. Zołzik imprezuje" Barbara Park
"Nalewka zapomnienia" Kasia Bulicz - Kasprzak
"Miłość pod Psią Gwiazdą" Anna Łacina - od Naszej Księgarni
"Złodziej tożsamości" i "Opętanie" Erici Spindler -spóźniony, baaardzo spóźniony prezent urodzinowy, który sama sobie zrobiłam w Empiku
"Password" M. Mous
"Wszechświaty" L. Patridnani - od Wydawnictw Dreams
"Cała zawartość damskiej torebki" A. Topornicka - prezent od koleżanki
"Dotyk Julii" i Grey - wymiana

Na stosie brakuje jeszcze nowiutkiego wydania "W imię miłości" Kasi Michalak, ale przejęła go Mama


***
Mam jakiś niespotykany power czytelniczy. Tyle, co udało mi się przeczytać ostatnimi czasy, to chyba nigdy w życiu. Power jednak nie odnosi się do pisania o zaległościach, więc niektóre z nich czekają i czekają na opisanie...i doczekać się nie mogą. Z powyższego stosu wchłonęłam już "Wszechświaty" i "Złodzieja tożsamości". Zuźka się czyta. Dzisiaj pożarłam Murakamiego i kończę "Powrót do Nałęczowa". Żeby ten stan trwał jak najdłużej...
***
Z innych ciekawostek, wspomnę jeszcze o konkursie fotograficznym, organizowanym przez Wydawnictwo mg. Wystarczy do dnia 15 września przesłać zdjęcie swojego lata. Szczegóły znajdziecie na FB. Konkurs nie jest trudny, a Wydawnictwo mg planuje nagradzać swoimi książkami, więc warto wziąć udział
***
Na koniec, wrzucam jeszcze informację o wydarzeniu, które odbędzie się 31 sierpnia we Wrocławiu -  LiteraTura I Wrocław 2013

 Wydarzenie, na które szykuje się cała gama polskich autorów i Księgarnia Matras. Sporo atrakcji, a ja się właśnie waham... Niby do Wrocławia nie tak daleko, ale z organizacją kiepsko...muszę przemyśleć i przedyskutować sprawę z mężem. A czy ktoś z Was, drodzy blogerzy się wybiera?
***
Tradycyjnie przypominam o przesyłaniu linków do sierpniowej Trójki e-pik, która chyba okazała się najtrudniejsza jak do tej pory. Na szczęście kilku śmiałków podjęło wyzwanie, a nawet je ukończyło. Dziękuję wszystkim za sierpniowe "osiągi" i czekam na więcej 
Sardegna

czwartek, sierpnia 22, 2013

"Zuźka D. Zołzik dobrze się bawi" Barbara Park


Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 210
Moja ocena : 6/6

Chcecie poznać dziewczynkę, która rozłoży Was na łopatki? Sześciolatkę, która jest wyjątkowa i niepowtarzalna? Proszę państwa, oto Zuźka D. Zołzik!

Powiedzieć, że Zuźka jest żywiołowa, to jakby nic nie powiedzieć... Żywe srebro? Już lepiej, ale ciągle za mało ekspresyjnie... ach! Co my dorośli możemy wiedzieć o dorastającej młodzieży! Cóż my wiemy o życiu i dobrej zabawie...starzy już jesteśmy, za Zuźką byśmy nie trafili...

Ileż to szaleństw kryje się w tej małej głowie! Ileż pomysłów i złotych myśli! Zuźka nie próżnuje, tylko jak mówi tytuł książki, dobrze się bawi. W zabawie wspomagają ją przyjaciółki: Greta i Lucynka. Dziewczynki w prawdzie nie dorastają do pięt entuzjazmowi Zuźki i jej ekspresji, ale starają się nadążać, co wbrew pozorom nie jest wcale takie łatwe.

W książeczce zostały opisane trzy przygody Zuźki (swoją drogą, czyż to nie urocze imię?

Na pierwszy ogień idzie nocowanie dziewczynek u babci jednej z przyjaciółek. Babci, która należy do wyższych sfer, więc i pobyt w pięknej willi i korzystanie z ekskluzywnych sprzętów będzie dla Zuźki wyższą szkołą jazdy. O naszej bohaterce należy bowiem wiedzieć, że nie jest ona z rodzaju tych, które grzecznie siedzą w jednym miejscu. Energia ją rozpiera, tak wiele rzeczy ma do zrobienia i obejrzenia, że wszelkie ograniczenia nie są w jej przypadku, mile widziane. Nocowanie u babci będzie obfitować w niezamierzone wypadki. Na szczęście Zuźce uda się z każdej opresji wyjść cało.

Druga przygoda opisuje zmagania Zuźki z nauką wymarzonego zawodu. Dziewczynka postanawia zostać fryzjerką i dąży do swojego celu konsekwentnie, włączając w realizację domowego pupila i ... królicze papućki.

Trzecia historia opisuje przygotowania bohaterki do klasowego Dnia Zwierzaka. Zuźka musi zorganizować sobie pupila, bowiem przyniesienie zdjęcia zwierzątka domowego jej nie satysfakcjonuje. Do tego zwierz musi być oryginalny, bo taki pupil, jaka właścicielka. Pokazanie się w klasie ze zwykłym kotkiem czy papugą to była by kompromitacja! Zuźka rozpracuje ten temat inaczej...nie obejdzie się bez zadymy...

Niektóre zachowania Zuźki niepokojąco kojarzą mi się z moją Pięciolatką. Momentami miałam wrażenie, że czytam zapiski własne.

Zastanawiam się właśnie, czy przyszło mi kiedyś czytać tak zabawną książkę dla dzieci... Zuźka skarciłaby mnie wzrokiem i pomyślała: "Co ta kobieta wygaduje...". A więc szybko się reflektuję i stwierdzam: NIE, nie czytałam śmieszniejszej książki dla dzieci. Śmiałam się do łez. Moja pięciolatka się śmiała i Tata się podśmiewał, słuchając jednym uchem, jak czytam dzieciakom na głos.
To chyba wystarczająca rekomendacja.

Aktualnie w natarciu jest kolejna cześć przygód młodej bohaterki - "Zuźka D. Zołzik imprezuje". Więc spodziewajcie się jeszcze jednego wpisu na jej temat, w najbliższym czasie.

Sardegna

środa, sierpnia 21, 2013

ŚBK: "Nie tylko nowościami bloger żyje, czyli o ŚBKowych białych krukach"

Czwarty post tematyczny, zaproponowany przez naszą grupę Śląskich Blogerów Książkowych nosi tytuł: "Nie tylko nowościami bloger żyje, czyli o ŚBKowych białych krukach"


Przygotowując dzisiejszy post, nie miałam problemów ze znalezieniem najstarszej książki w naszej biblioteczce. Od razu udałam się do witryny, w której znajdują się pamiątki po dziadkach i tam szukałam mojego "białego kruka".

Na owej półce znajduje się kilka staroci. Dwie encyklopedie są datowane na 1911 rok, jednak obie są po niemiecku.

Jako że poszukiwałam polskiej książki, najstarszą okazało się tomisko o wdzięcznym tytule:
"Kobieta lekarką domową" należącą do cyklu Złotej Księgi Kobiecej. Księga jest autorstwa Anny Fischer - Duckelmann.





Pięknie wydana encyklopedia zdrowia, w idealnym stanie, o delikatnych stronach i bibułkach, oddzielających ilustracje od fragmentów z tekstem. Data wydania to 1928. Imponujące tomisko, zawierające bardzo rozbudowaną wiedzę z zakresu medycyny, pierwszej pomocy, wychowania i opieki nad dziećmi. Wszystko opatrzone eleganckimi ilustracjami i szkicami. Myślę, że owego czas była to bardzo przydatna pozycja. Chyba obowiązkowa, w każdym szanującym się domu. Nie miałam niestety okazji podpytać teściowej, jak dziadkowie weszli w posiadanie tej księgi. Mąż jest już za młody, aby znać jej historię. Dla niego książka była w domu "od zawsze".

Spójrzcie na ilustracje rozpoczynające rozdziały:



Prawdziwa perełka, a raczej perła, bo księga ma ponad 1000 stron i to drobnym drukiem.

A jakie najstarsze książki znajdują się w Waszej biblioteczce? Na jaki rok datowane są najstarsze z nich?
Zachęcam do przeszukania półek i podzielenia się swoimi odkryciami. Pozdrawiam

Tradycyjnie zapraszam do polubienia strony ŚBK na FB, będzie nam bardzo miło.

Sardegna

wtorek, sierpnia 20, 2013

AKTUALIZACJA. Trochę późno, ale zdążymy jeszcze wybrać

Przepraszam strasznie, ale na skutek różnych zawirowań, opóźnił się post z wyborem trzeciej kategorii do wrześniowej Trójki e-pik. Zasady te co zwykle: w komentarzu podajcie 10 propozycji a ja umieszczam je w ankiecie.
Brane pod uwagę będą pierwsze propozycje. Zapraszam do wyboru.

***
Propozycje padły. Jak zawsze mogę liczyć na Waszą inwencję twórczą. Oto dziesięć kategorii, które zostały zaproponowane:

Antyutopia
Thriller medyczny
Historie pisane przez życie
Literatura francuska (miejsce akcji/ pochodzenie autora)
Lektura szkolna
Książka ze stolicą państwa Ameryki Południowej, w tle
Książka z motywem szkoły
Książka, której głównym bohaterem jest król/królowa
Książka z ubraniem w tytule
Książka o Nowym Yorku

Ankieta już działa i znajduje się w pasku bocznym. Na podjęcie decyzji mamy 11 dni, dlatego zachęcam do czynnego oddawania głosów. Pozdrawiam  
Sardegna

czwartek, sierpnia 15, 2013

Ulysses Moore "Lodowa kraina", "Ogród popiołu", "Klub Podróżników Wyobraźni" Baccalario Pierdomenico

 Ulysses Moore "Lodowa kraina", "Ogród popiołu", "Klub Podróżników Wyobraźni"

Wydawnictwo: fk Olesiejuk
Liczba stron: 290/285/300
Moja ocena : 5/6

To już mój ostatni wpis na temat serii książek z przygodami Ulyssesa Moore'a. Historia trojga przyjaciół: Julii, Jasona i Ricka dobiegła końca. Przeczytałam cały cykl dwunastu tomów i smutno mi trochę rozstawać się z bohaterami. Przyzwyczaiłam się, że od jakiegoś czasu towarzyszyli mi w wolnych chwilach. Czyje przygody przyjdzie mi teraz śledzić?

Czytając powyższe książki cofnęłam się w czasie dobre piętnaście lat. Jakże przyjemnie było znowu poczuć się jak nastolatka i dać się wciągnąć fabule. Lekturze sprzyjał trwający urlop i odpoczywanie nad jeziorem. Sama przyjemność.
Ostatnie trzy części dopełniły całości historii, wszystkie wątki udało się autorowi sprawnie zakończyć, a ja nie czuję niedosytu i podobało mi się zakończenie. Wszystko jest zatem, jak być powinno, a ja uznaję lekturę za jak najbardziej udaną.

Dla przypomnienia, o fabule poprzednich części przeczytacie klikając w odpowiednie linki.

1. "Wrota czasu"
2. "Antykwariat ze starymi mapami"
3. "Dom luster"
4. "Wyspa masek"
5. "Kamienni strażnicy"
6. "Pierwszy klucz"
7. "Zaginione miasto"
8. "Mistrz piorunów"
9. "Labirynt cienia"

Trzy ostatnie tomy, czyli  "Lodowa kraina", "Ogród popiołu"i "Klub Podróżników Wyobraźni" dopełniają brakujące wątki. Pierwszy z wymienionych przenosi bohaterów przez jeszcze jedne, dodatkowe wrota czasu do tajemniczego miejsca. Tym razem podróż odbędzie się do krainy Agarhti, położonej wśród lodowców, do której wstęp mają tylko nieliczni. Tam będą próbowali znaleźć odpowiedzi na dręczące ich pytania. Właściwie tylko jednemu z bohaterów uda się przebyć tą drogę z sukcesem, ale komu, tego już nie zdradzę. Dodatkowo w "Lodowej krainie" dzieciaki będą musiały się zmagać ze zdrajcą, który czai się wśród mieszkańców Klimore Cove i będzie działał na niekorzyść grupy i zagadki wrót czasu.

W "Ogrodzie popiołu" akcja w znacznej mierze toczyć się będzie na zapomnianej przez ludzi, wyspie. Tam uda się Ulysses Moore, aby szukać śladów swojej zaginionej przed laty, żony. Dzieciaki będą starały się odnaleźć swojego przyjaciela, a przy okazji będą starały się ogarnąć chaos, jaki rozpętał się w Kilmore Cove na skutek otwarcie jednych wrót czasu przez niepowołane osoby.

Ostatnia część, czyli "Klub Podróżników Wyobraźni" naprowadzi wydarzenia na właściwe tory. Jednak zanim dojdziemy do szczęśliwego finału, bohaterowie (zarówno ci młodsi, jak i starsi, znani z poprzednich części) będą musieli stawić czoło najgroźniejszemu przeciwnikowi. Okaże się nim Kapitan Spencer, dawny wróg Ulyssesa Morre'a. Walka z nim będzie decydująca dla całego miasteczka Kilmore Cove. W tej części będzie sporo akcji, jak w najlepszej książce przygodowej.

Jak się można domyślać, niesamowita przygoda  Juli, Jasona i Ricka zakończy się szczęśliwie. Nie może być inaczej. Z rzewną nutką żegnam się z młodymi bohaterami, Klimore Cove, wrotami czasu i całą otoczką tych niesamowitych wydarzeń. Bardzo miło spędziłam z nimi czas, a do tego samego zachęcam zarówno młodszych, jak i starszych czytelników.
Sardegna

środa, sierpnia 14, 2013

"Upalne lato Kaliny" Katarzyna Zyskowska - Ignaciak


Wydawnictwo: mg
Liczba stron: 237
Moja ocena : 6/6

Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam! Nie myślałam, że po Mariannie ("Upalne lato Marianny") przyjdzie mi jeszcze kiedyś poczuć takie emocje w trakcie czytania lektury. Bałam się sięgać po kontynuację, no bo jak czytać kolejną cześć historii, kiedy pierwsza jest tak nasycona emocjami i  tak wysublimowana, kiedy każde zdanie czyta się rozważnie i niemal delektuje się nim. Odkładałam Kalinę i 
odkładałam, aż  moje upalne, urlopowe lato skłoniło mnie w końcu do lektury.

Jakaż naiwna byłam myśląc, że coś mi się w książce nie spodoba. Kalina zachwyca chyba jeszcze bardziej niż Marianna (nie myślałam, że kiedykolwiek to powiem).
Pozwolę sobie w tym miejscu dokonać porównania języka tej powieści do języka charakterystycznego dla książek, autorstwa bardzo cenionej przeze mnie pisarki, Pani Hanny Kowalewskiej. Piękna polszczyzna, delikatność i subtelność słów, nasycenie emocjami. Właściwie cokolwiek napiszę, to i tak nie odda wyjątkowości tej serii.
Wszystko jest w tej powieści na swoim miejscu, odpowiednio wyważone. Każde zdanie, każde wspomnienie Kaliny czy retrospekcja z życia jej matki. Historia Kaliny idealnie wpasowała się w historię Marianny i odwrotnie, mimo że los nie obszedł się łaskawie ani z matką, ani z córką.

Obie części można czytać odrębnie, jednak odpowiednie wrażenia zapewni tylko lektura obu książek. Nie da się bowiem zrozumieć postawy Kaliny, jej zachowania czy wyborów, nie znając losów Marianny.

Uwielbiałam młodą Marie, pełną zapału i energii, widzącą przyszłość w świetlanych kolorach, bez pamięci zakochaną, pierwszą, młodzieńczą miłością. Jednak "starsza" Marianna nie jest już tą samą osobą. Wojna zmieniła jej psychikę, postrzeganie i relacje z ludźmi. Nawet córce nie udało się zburzyć muru, który wokół siebie zbudowała. Marianna zafundowała Kalinie samotność i wieczny lęk przed ludźmi. Nie nauczyła jej okazywania uczuć i skazała na obawę przed akceptacją. Ciężko było Kalinie dojrzeć, i w sumie nie miała ona czasu dorosnąć, bo niestety "dorosłe życie" bardzo szybko się o nią upomniało.
Przypadkowa ciąża, przypadkowe małżeństwo z dużo starszym od siebie mężczyzną powoduje, że Kalina czuje się zniewolona i przegrana. Nie potrafi wykrzesać cieplejszych uczuć do męża ani córeczki Gabi. Zamknięta w sobie, wyizolowana, szukająca czegoś nieokreślonego.

W ostatnim zrywie swobody, po zakończeniu studiów, Kalina zostawia małą Gabi pod opieką dawnej opiekunki, Gabrysi i jedzie na wakacje do Zakopanego. W podróży towarzyszy jej mąż i znajomi, jednak ich obecność nie ma dla niej większego znaczenia. Jedyną osobą, która ruszy jej skrywane do tej pory pokłady emocji, będzie Maciej, przypadkowo poznany mężczyzna. Maciej odkryje prawdziwą Kalinę. Będzie próbował pokazać jej, jak można cieszyć się życiem i nie bać się okazywania uczuć.

Pomiędzy wydarzeniami dziejącymi się na gorących, tatrzańskich szlakach, Kalina wróci wspomnieniami do swej matki. Niewiele będzie tych wspomnień, jednak przywoływanie ich w pamięci będzie miało ważne znaczenie dla dziewczyny. Ważny głos w całej historii zabierze też Gabrysia. Odkryje przed Kaliną kilka rodzinnych tajemnic, a w ten sposób pomoże jej dojść do ładu z emocjami i dalszym życiem.

Co tu dużo mówić: emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Wszędzie się wkradają. W każde zdanie.
Dla mnie ta książka  w ogóle jest wyjątkowa, a wątek tatrzański to już zawładnął mną całkowicie. Autorka pisze o bliskich mi tematach. Raz Mazury, które uwielbiam, raz Tatry, które uwielbiam chyba jeszcze bardziej! Mam tylko jedną małą uwagę, aczkolwiek myślę, że to wina korekty. Podczas wyprawy na Grzesia, Kalina i Maciej rozmawiają o szczytach widocznych na horyzoncie. Padają nazwy: Wołowiec, Rohacze po stronie czeskiej (ówczesnej czechosłowackiej), Jarząbczy i Starobociański Wierch. Powinno być Starorobociański. Tak się przyczepię trochę, mam nadzieję, że Autorka się nie mnie za tą uwagę nie pogniewa:)

Niesamowita to seria. Aż się boję, co zostanie nam zaserwowane w trzeciej części. Nie wyobrażam sobie nawet, jakie losy szykują się dla Gabi.
Dla "Upalnego lata Kaliny" szóstka zasłużona, a powieść w moim osobistym rankingu została nominowana do książki roku.
Jutro Kalina wędruje do mojej Mamy. Mówiłam jej, że szykuję dla niej prawdziwą perełkę. Niech i jej książka dostarczy tylu emocji, co i mnie dostarczyła.

Sardegna

wtorek, sierpnia 13, 2013

"Morza szept" Patricia Schröder

Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 336
Moja ocena : 4/6

Młodzieżowej literaturze nigdy nie odmawiam. Tym bardziej tej z Wydawnictwa Dreams, bo kilka razy zaskoczyło mnie młodzieżówkami ogromnie. Mam tutaj na myśli rewelacyjnego "Baśniarza" ale też sympatyczną i trochę odjechaną "Winter".

"Morza szept" w prawdzie nie powalił mnie na kolana, ale bardzo podobał mi się początek powieści oraz  sam pomysł, bo lubię czasami sięgnąć po zakręconą historię miłosną, gdzie romans rozwija się w nie do końca tradycyjny sposób.

Bohaterka książki, Elodie, typowa nastolatka, mieszkająca w jednym z większych, niemieckich miast, przeżywa trudny okres w swym życiu. Po śmierci ojca nie potrafi się ogarnąć i porozumieć z mamą. Dziewczyna postanawia na jakiś czas zmienić otoczenie i zamieszkać u ciotki na Guernsey, wyspie należącej do Archipelagu Wysp Normandzkich, przy francuskim wybrzeżu, na Kanale La Manche.
Wyspa rządzi się swoimi prawami: mała społeczność, surowy klimat i całe życie mieszkańców podporządkowane morzu. Wbrew oczekiwaniom Eloide odnajduje się w nowej rzeczywistości, znajduje sobie grupę przyjaciół, z którymi zaczyna spędzać wolny czas i zaczyna wracać do równowagi.

Dziewczyna ma jednak dziwną przypadłość, panicznie boi się wody. Nie pływa, nie pluska się w morzu, ma nawet problem z kąpielą w wannie i patrzeniem na bezkres otaczającej jej wodnej przestrzeni. No cóż, na wyspie raczej trudno uniknąć wody, więc jej trauma znacznie się wzmaga i objawia się podejrzanym swędzeniem nóg (trochę to dziwne, dlaczego akurat tym, ale się nie czepiam. Mam nadzieję, że zostanie to wyjaśnione w kolejnych częściach trylogii).

Na nieszczęście Eloide, jej pobyt na wyspie pokryje się z tajemniczymi zabójstwami dwóch nastolatek. Sytuacja będzie tym bardziej nietypowa, że przyczyna śmierci ofiar okaże się wręcz nieprawdopodobna. Eloide łączy swoją obecność na wyspie z tajemniczą, miejscową przepowiednią, zabójstwem dziewczyn i dziwnymi snami, jakie nachodzą ją od czasu przyjazdu. Co łączy te wszystkie sprawy? Kim jest przystojny chłopak ze snu Eloide? Dlaczego woda, której panicznie boi się dziewczyna, zaczyna ją nagle do siebie przyciągać?

"Morza szept" to przyjemna powieść młodzieżowa. Jak dla mnie, trochę niespójna i momentami przegadana, ale skłamałabym, gdybym powiedziała, że źle mi się ją czytało. Wchłonęłam ją w jeden urlopowy wieczór, czytając do 2 nad ranem. Mam kilka zastrzeżeń, co do zachowania głównej bohaterki i jej fobii, związanej z wodą, ale czy to ważne? Żałuję tylko, że wątek kryminalny został tak bardzo okrojony. Szkoda, bo cała sprawa zapowiadała się bardzo obiecująco.

Nadzieję na przyszłe części daje fakt rozwiązania tajemnicy pochodzenia tajemniczego wielbiciela Eloide. Podobnie będzie z zagadką pochodzenia samej bohaterki. Mam małe podejrzenia z tym związane, więc czytając kolejne części z chęcią przekonam się, czy miałam rację.

Przyjemnie spędziłam czas z Eloide. Podobał mi się wątek miłosny i sam pomysł na tę historię, jednak na największe wyróżnienie zasługuje, według mnie, opis samych Wysp Normandzkich i krajobrazu wybrzeża Guernsey. Piękne miejsce o surowym klimacie zasługuje na Waszą uwagę.

Sardegna

poniedziałek, sierpnia 12, 2013

Pamiątki z wakacji. Książkowe oczywiście!

Witam Was jeszcze raz pourlopowo. Powoli dochodzę do siebie po dwóch tygodniach totalnej laby i przerwy od komputera. Sporo zaległości mailowch się w tym czasie nazbierało, sporo komentarzy i nowości czytelniczych. Dziękuję wszystkim za odwiedziny i pozostawienie śladów, nawet kiedy nie mogłam czytać ich na bieżąco. Książki Sardegny świetnie dały sobie rade same, ale ale dość już tej samodzielności, wracam do blogosfery na dobre!

Tak, jak pisałam w poprzednim poście, na urlopie udało mi się przeczytać wszystkie zamierzone lektury i nawet jedną ponadprogramową. Oto stos wakacyjnych lektur, w całości przeczytany:

9 książek przeczytanych i jeden audiobook przesłuchany (jednego tytułu brakuje, czyli szczotki "W imię miłości", bo książka powędrowała już do mojej Mamy, dodatkowo, jeden tytuł wakacyjny mam rozpoczęty. "Gliniarza" zaczęłam czytać w ostatnim dniu wakacji ). 10 książek w dwa tygodnie uważam za świetny wynik, tym bardziej, że spędzaliśmy urlop dość aktywnie, pogoda nam dopisywała, towarzystwo też, więc czytałam raczej wieczorami. Nadprogramowy jest Coben, którego zabrał sobie do czytania mąż, a ja mu go podkradłam.

Jak wiadomo, z wakacji należy przywieźć jakieś pamiątki. Moje są książkowe oczywiście.

"Cmętarz zwieżąt" Kinga i dwie powieści Hanny Kowalewskiej. "Tego lata w Zawrociu" i "Julita i huśtawki" Olimpio, czy Ty to widzisz? Oddam Ci w końcu Julitę !









Po przyjeździe do domu, pod drzwiami czekała na mnie"Jane Eyre. Autobiografia" Charlotte Bronte. Drugi tom serii "Dary anioła" to zakup z wczorajszego targu staroci.


***

Z ciekawostek wydawniczych i zapowiedzi chciałam tylko przypomnieć, że:

Dzisiaj ostatni dzień super promocji, związanej z nową powieścią Katarzyny Michalak. Przy zakupie książki "W imię miłości", "Powrót do Poziomki" można otrzymać gratis! Promocja trwa do wyczerpania zapasów! do 12.08.13 godz. 23:59 Szczegóły na stronie Merlina.


 ***

Wydawnictwo Dreams szykuje nowość - powieść "Wszechświaty" autorstwa Leonardo Patrignani, którego premiera zapowiadana jest na 20 sierpnia. Zapraszam do zerknięcia na stronę wydawnictwa. 


Według teorii wieloświatów, istnieje nieskończona liczba światów, jak i nieskończone są możliwości naszego w nich istnienia. Przypuszcza się, że te rzeczywistości nie komunikują się wzajemnie.Alex mieszka w Mediolanie, a Jenny w Melbourne. Cienka nić od zawsze wiąże losy tych dwojga – telepatyczne rozmowy, które odbywają bez uprzedzenia, w stanie nieświadomości. Aż do chwili, gdy zdecydują się na spotkanie i odkrycie prawdy, która całkowicie zmieni ich egzystencję, niszcząc wszelkie pewniki świata, w którym żyją.





Dostępna jest też trzecia część "Tajemnicy Gwen Frost". Akademia Mitu III. 

Kliknięcie na powyższy link przeniesie zainteresowanych na stronę wydawnictwa.




***

Przypominam o podsyłaniu linków do sierpniowej Trójki e-pik. Mam nadzieję, że kategorie nie są zbyt trudne, ale jak wyzwanie to wyzwanie

Pozdrawiam serdecznie
Sardegna

niedziela, sierpnia 11, 2013

PRZEDPREMIEROWO "Piąta fala" Rick Yancey


Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 512
Moja ocena : 6/6

Raz na jakiś czas trafiam na książkę, która teoretycznie nie jest w moim stylu, a praktycznie okazuje się być strzałem w dziesiątkę. Niedawno pisałam o takiej książce, była to "Time Riders. Jeźdźcy w czasie" Alexa Scarrow.
Z "Piątą falą" było podobnie. Otrzymałam przedpremierowy skrypt w postaci kilkudziesięciu pierwszych stron, ale zapowiedź powieści s-f, utrzymanej w klimacie "Drogi" Cormaca McCarthy'ego, to nie do końca było to, na co miałam aktualnie ochotę. 
Stwierdziłam, że tylko przejrzę, o czym właściwie jest ta nowość Otwartego ... i ocknęłam się sześćdziesiąt stron później, zamykając ostatnią stronę skryptu! To nie do pomyślenia! Jak to, "Piąta fala" nadejdzie 14 sierpnia? A co ja mam robić do tego czasu?  Muszę przeczytać całość, natychmiast!

I tak oto miałam możliwość prześledzenia "Piątej fali" przedpremierowo, a lektura, uwierzcie, była warta każdej, poświęconej jej minuty.

Analogia do "Drogi" jest bardzo wyraźna. Ziemia pogrążona jest w chaosie po ogromnym kataklizmie, zasiedlona przez nielicznych ocalałych, którzy walczą o przetrwanie. O ile w "Drodze" nie bardzo wiemy, co doprowadziło do takiej apokalipsy, to w "Piątej fali" wszystko wyjaśnia się praktycznie od razu.

Obca cywilizacja w czterech krokach, przeprowadza inwazję na naszą planetę. Pierwszą falą staje się Ciemność, czyli wysłanie w kierunku Ziemi impulsu elektromagnetycznego, który całkowite odcina ludzi od energii elektrycznej. Drugą falą jest Powódź, a dokładnie, wszelkie tsunami, trzęsienia ziemi, wybuchy, ruchy tektoniczne, które powstają na skutek zrzucenia na nasz glob olbrzymiego pocisku. Trzecią falą jest Zaraza, naturalna konsekwencja pierwszej i drugiej fali. Czwartą falą stają się Uciszacze, czyli drony, wysyłane ze statku macierzystego, aby wyeliminować żyjących niedobitków.

Jako że cel Obcych już po drugiej fali staje się jasny, a wyeliminowanie absolutnie całej ludzkiej populacji, bez szans na jej przetrwanie, było tylko kwestia czasu, ocaleni zaczynają wypatrywać Piątej fali, która ma zwieńczyć dzieło zniszczenia. Jednak nawet w najśmielszych snach, nie przypuszczają, czym zaskoczą ich najeźdźcy.

W oczekiwaniu na najgorsze, garstka ocalałych krąży po okolicy, próbując przeżyć. Robi tak też Cassie, nastolatka, która jako jedyna z rodziny przetrwała aż do tej pory. Dziewczynę przy życiu trzyma fakt, że jej malutki braciszek zostaje zabrany do obozu dla ocalałych dzieci. Cassie stawia sobie za cel odnalezienie Sammy'ego, jednak samotna wędrówka, wieczny strach i ucieczka przed Uciszaczami nie ułatwia realizacji planu.

Nieoczekiwanej pomocy udziela dziewczynie inny ocalały nastolatek, Evan. Czy razem uda im się odnaleźć Sammy'ego? Czas ucieka, a Piąta fala nadejdzie w najmniej oczekiwanym momencie, w postaci, której nikt się nie spodziewa. Czy ludzkość znajdzie sposób na uratowanie swojej planety? Komu można zaufać? Jak przeżyć?

"Piąta fala" to Pożeracz. Pożeracz emocji i czasu. Pięćset stron (nie licząc pierwszych sześćdziesięciu w skrypcie, które przeczytałam wcześniej) pochłonęłam w jeden wieczór. Nie dajcie się zwieść pozorom, nie jest to banalna historia. Może i nastolatka jest główną bohaterką, może i momentami wyraża się dość infantylnie, ale ileż emocji dostarcza ta książka! Sporo w niej znalazłam z wyżej wspomnianej "Drogi". Może fabuła jest trochę mniej przygnębiająca i mniej dojrzała, ale równie sugestywna i działająca na wyobraźnię. Prawdziwy wakacyjny hit. Mam nadzieję, że będzie to strzał w wydawniczą dziesiątkę, a ekranizacja, która się szykuje, filmowym przebojem.


Sardegna

sobota, sierpnia 10, 2013

Wróciłam! czyli obiecane podsumowanie lipcowej Trójki e-pik.

Witajcie! Po dość długiej urlopowej przerwie wracam do codzienności. Mój powrót do normalności zaczynam od obiecanego podsumowania lipcowej Trójki e- pik. Bardzo dziękuję wszystkim za tak liczny udział i nadrabianie zaległości, bowiem w lipcu ilość przeczytanych lektur, w ramach kategorii z zeszłych miesięcy, przekroczył moje najśmielsze oczekiwania! W lipcu w zabawie wzięło udział 41uczestników. 20 osób ukończyło wyzwanie 100%, 10 przeczytało 2/3 zadanych lektur, a 11 osób podjęło tylko jedną kategorię. 

W tym miesiącu było trochę urlopowych zawirowań, ale myślę, że nie sprawiło Wam to zbyt wielu problemów. Dziękuję Wam za cierpliwość i cieszę się bardzo, że macie niesłabnącą ochotę na dalsze Trójki :)

WAŻNE!
W kwestii organizacyjnej: sporo osób umieszcza podwójne komentarze ze swoimi linkami, bojąc się, że trafiły one do spamu. Sprawa ZNIKAJĄCYCH KOMENTARZY wygląda tak: jeżeli pod postem jest więcej niż 200 komentarzy, trzeba po przesunięciu strony w dół, "załadować więcej". Wtedy pojawi się komplet Waszych wpisów.
***
W lipcu Wasze czytanie przedstawiało się następująco:

Jako pierwsza zadanie ukończyła Ania - nowa uczestniczka, która nie prowadzi swojego czytelniczego bloga zakończyła wyzwanie 14 lipca. Gratuluję i mamy nadzieję na Twój dalszy udział Aniu!

Ania - nie prowadzi bloga
  • wakacyjne czytadło -Małgorzata J. Kursa – "Teściową oddam od zaraz"
  • książka z motywem żywiołów - Whitley Strieber "Pojutrze"
  • powieść, której akcja dzieje się w Chinach/Japonii -  Beata Pawlikowska - "Blondynka w Chinach"
Kolejno lektury przeczytali:

Paula - Mój świat - szelest kart
Els81 -Książkowe wyzwania Elki
  • wakacyjne czytadło -"Rok w Poziomce" Katarzyna Michalak
  • książka z motywem żywiołów -„Pompeii” („Pompeja”) Robert Harris
  • powieść, której akcja dzieje się w Chinach/Japonii- "Empress Orchid" - "Cesarzowa Orchidea" Anchee Min
Jenny - nie prowadzi bloga
  • wakacyjne czytadło - Geoffrey Huntington "Władczyni demonów",
    JK Rowling "Harry Potter and the Philosopher's Stone", Piotr C "Pokolenie IKEA", Geoffrey Huntington "Krwawy księżyc", Wiktor Hagen "Długi weekend",  Sara Gruen "Woda dla słoni", Agnieszka Stelmaszyk "Tajemnica klejnotu Nefertiti", Rafał Kosik "Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa", Agnieszka Stelmaszyk "Skarb Atlantów", "Mały Książę odnaleziony" Jean-Pierre Davidts
  • książka z motywem żywiołów - Edgar Allan Poe "Rękopis znaleziony w butli"
  • powieść, której akcja dzieje się w Chinach/Japonii -  Okakura Kakuzō "Księga herbaty",  Agnieszka Stelmaszyk "Klątwa Złotego Smoka"
Agnieszka czyta... - Czytam, bo...
Imani - Myśli czytelnika
Tomocerus - nie prowadzi bloga
  • wakacyjne czytadło- Konrad Lorenz - "Opowiadania o zwierzętach"
  • książka z motywem żywiołów - Fritz Leiber "Wędrowiec"
  • powieść, której akcja dzieje się w Chinach/Japonii -Mo Yan "Kraina wódki"
Aine - Czytanie przy kominku i nie tylko
awiola - Subiektywnie o książkach...
Marjory - nie prowadzi bloga
  • wakacyjne czytadło -"Ucieczka przed faunem" Cookson Catherine
  • książka z motywem żywiołów - "Gniew oceanu" Junger Sebastian
  • powieść, której akcja dzieje się w Chinach/Japonii -"Groteska" Kirino Natsuo
makomt - Książki wokół mnie...
Ktrya - Moje recenzje książek
Dominka S - Dosiakowe królestwo
Zorija - nie prowadzi bloga
  • wakacyjne czytadło - Candance Camp "Rodowa klątwa", Andrzej Pilipiuk "Księżniczka"
  • książka z motywem żywiołów - Patrick O'Brian "Zapomniana wyspa"
  • powieść, której akcja dzieje się w Chinach/Japonii -Steve Berry "Grobowiec cesarza"
Wiki - Literaturomania
Anek7 - Lektury wiejskiej nauczycielki
Pani_Wu
Agnieszka Perzka - Moje książki, mój świat
  • wakacyjne czytadło -"Aby do mety"-Joanna Kruszewska
  • książka z motywem żywiołów - Joseph Conrad "Tajfun"
  • powieść, której akcja dzieje się w Chinach/Japonii -"Świat Suzie Wong" Richard Mason
Inviernita - nie prowadzi bloga
  • wakacyjne czytadło -"Dobry blef wchodzi w krew! Seks" - Tim Webb, Sarah Brewer
  • książka z motywem żywiołów - "Zmącony spokój Pani Labiryntu" Joe Alex
  • powieść, której akcja dzieje się w Chinach/Japonii - "Honor Samuraja" Takashi Matsuoka
Inwentaryzacja krotochwil - inwentaryzacja krotochwil
2/3 wyzwania zaliczyły:

AnnRK -Myśli i słowa wiatrem niesione
ejotek - Ejotkowe postrzeganie świata
Natanna - Moje zaczytanie
  • wakacyjne czytadło -"Kobieta niespodzianka" Piotr Kołodziejczak
  • książka z motywem żywiołów ---
  • powieść, której akcja dzieje się w Chinach/Japonii -"Wino śliwkowe" - Angela Davis-Gardner - przeczytane, nie opisane
Nutinka - U Nutinki
  • wakacyjne czytadło -" Poczekajka" Katarzyny Michalak
  • książka z motywem żywiołów - "Życie Pi" Yann Martel
  • powieść, której akcja dzieje się w Chinach/Japonii ---  

Agata Adelajda - Książka na półce i sprawy domowe
  • wakacyjne czytadło -"Ręka Fatimy" - Ildefonso Falcones
  • książka z motywem żywiołów ---
  • powieść, której akcja dzieje się w Chinach/Japonii- "Norwegian Wood" - Haruki Murakami
 jjon - Bukowniczek
  • wakacyjne czytadło -"Miłosne kolizje" - Michalina Kłosińska-Moeda
  • książka z motywem żywiołów -"Sekrety uczuć" - Barbara O'Neal
  • powieść, której akcja dzieje się w Chinach/Japonii ---
Betka - Zaczytana Zagłębianka
Melania -Biblioteka Melanii
Salwinia- Wśród szeleszczących kartek
  • wakacyjne czytadło - "Papla" Meg Cabot
  • książka z motywem żywiołów -"Imperium mrówek" Bernard Werber
  • powieść, której akcja dzieje się w Chinach/Japonii ---
magdalenardo - Moje czytanie
  • wakacyjne czytadło - Piotr Kołodziejczak "W kajdankach namiętności"
  •  książka z motywem żywiołów - "Płomienie śmierci" Alex Kava
  • powieść, której akcja dzieje się w Chinach /Japonii ---

Jedną kategorię przeczytały:

Kaye
Agnesto
  • wakacyjne czytadło -"Miłosne przysięgi" Nora Roberts," Teściową oddam od zaraz" M. Kursa, "Zrób sobie raj" M. Szczygieł
LenaS
viv
  • powieść, której akcja dzieje się w Chinach/Japonii -"Obcy" Taichi Yamada
Paulina Kwiatkowska
Magda K-ska
Anne18
GosiaB
Halaszka Kurcewiczówna
Monotema
  • książka z motywem żywiołów -Magdalena Kawka - "Rzeka zimna"
swiatksiążek
Kategorie z poprzednich miesięcy nadrobiły (jest to chyba rekordowa liczba uzupełnionych zaległości):

makomt- biografia czerwcowa -  Tony Iommi "Iron Man. Moja podróż przez Niebo i Piekło z Black Sabbath."
Incrusta - marzec 2013: powieść z wątkiem nieszczęśliwej miłości: "Jeden dzień" D. Nicholls, czerwiec 2013: książka z motywem anioła: "Tam, gdzie spadają anioły" Dorota Terakowska, kwiecień 2012: współczesna literatura amerykańska (do wyboru: William Wharton, Kurt Vonnegut, Jonatan Caroll): "Ptasiek" W. Wharton, marzec 2013: książka, której bohaterkami są kobiety (nie jedna, lecz kilka): "Służące"
Viv - czerwcowa książka z motywem anioła - Jan Strzałka "O psach kotach i aniołach",  majowy kryminał polskiego autora -  Marek Krajewski "Festung Breslau"
ejotek - czerwcowa biografia -  Dorota Kania "Cień tajnych służb"
LenaS - czerwcowa powieść z motywem anioła -  "Pocałunek Anioła Ciemności" Sarwat Chadda
Salwinia - Kwiecień 2013 - książka, w której motyw kulinarny odgrywa ważną rolę - Laura Esquivel, "Przepiórki w płatkach róży"
Ktrya -
majowa Trójka e-pik
lektura z kwietnia - kryminał napisany kobiecą ręką - Anna Fryczkowska "Starsza pani wnika"
Patrycja -  maj 2013:
książka, która została nagrodzona/której autor został nagrodzony
Ania - marzec 2013 - książka, której bohaterkami są kobiety (nie jedna, lecz kilka) - Joanna Miszczuk - "Matki, żony, czarownice"
Marjory
styczeń 2013 - powieść, której akcja dzieje się w polskim mieście - "Panienka z okienka" Deotyma (Łuszczewska Jadwiga)

Zaległa trójka e-pik z marca 2012

  • romans - "Namiętności Emmy Tremayne" Williamson Penelope
  • skandynawski kryminał - "Księżniczka z lodu" Läckberg Camilla
  • powieść młodzieżowa - "Igrzyska śmierci" Collins Suzanne
Anne18 - powieść obyczajowa -Diane Chamberlain "Szansa na życie"
październikowa powieść podróżnicza/przygodowa -  Peter Allison "Ucieka tylko jedzenie"
sierpniowa literatura polska pierwsze spotkanie z autorem , którego wcześniej nie czytaliśmy - Magdalena Kawka "Wyspa z Mgły i kamienia"
fantastyka -  Alyson Noel "W cieniu klątwy"
Aine -  Marzec 2012 - powieść młodzieżowa Krzysztof Petek "Zaklęcie dla Golema. Praga."
Kwiecień 2012 - horror Stefan Darda "Dom na wyrębach"
Sierpień 2012 - lit. polska (pierwsze spotkanie z autorem) Jacek Getner "Pan Przypadek i trzynastka"
Zorija - czerwcowa książka z motywem wojny -  Steven Pressfield "Fale wojny"
Els81 - Zaległa Trójka z kwietnia 2013 
Wiki -

Luty 2012: thriller - "Wściekły sztorm"
Luty 2012: fantastyka - "Martwy aż do zmroku"
Marzec 2012: skandynawski kryminał - Jo Nesbø "Łowcy głów"
Kwiecień 2012: horror - Stephen King "Misery", Stephen King "Komórka"
Lipiec 2012: zbiór opowiadań - praca zbiorowa "Zombiefilia"
Sierpień 2012: literatura skandynawska -Jussi Adler-Olsen "Kobieta w klatce"
Listopad 2012: powieść wydana przed rokiem 2000 - John Fowles "Kolekcjoner"
Marzec 2013: książka, której bohaterkami są kobiety - Michael Cunningham "Godziny"

Na moje wyzwanie składały się:
Sporo tych linków, nieprawdaż? Jeżeli znajdziecie jakiś błąd w swoich lekturach, proszę o komentarz. Dzięki Wam za kolejny aktywny udział. Zgłoszenia do nowej Trójki sierpniowej można zostawiać pod postem wyzwania TUTAJ
 ***
Wczoraj skończył się mój urlop. Było słonecznie i rzeczywiście wspaniale wypoczęłam i wróciłam do naszej blogosfery pełna zapału. Dłuższy brak komputera nie doskwierał mi też tak mocno, jakbym się mogła spodziewać. Taka przerwa istotnie dobrze wpływa na psychikę :)
Przeczytałam wszystkie zabrane książki i nawet jedną nadprogramową, ale o tym napiszę w następnym poście. Próbuję ogarnąć wszystkie zaległości mailowe, więc proszę jeszcze o trochę cierpliwości. Pozdrawiam serdecznie
Sardegna