Pages

środa, grudnia 31, 2014

Podsumowanie czytelniczego roku 2014 w Książkach Sardegny

Uwielbiam ten moment! Podsumowanie czytelnicze roku to jeden z moich ulubionych wpisów na blogu. Tworzenie takiego zestawienia zajmuje mi zawsze sporo czasu, ale nie uważam tego za czas stracony. Notując ilość przeczytanych w ciągu roku książek, dzieląc je na powieści polskie i zagraniczne, współczesne i klasykę, recenzyjne, własne, pożyczone, zakupione, czy jeszcze jakieś inne, wyliczając ilość nabytków,  czy kraje pochodzenia autorów, mogę spokojnie podsumować sobie swój czytelniczy rok i przeanalizować wrażenia.

Co się działo w Książkach Sardegny w mijającym roku? Całkiem dobrze pod względem książkowym. Gorzej może pod względem osobistym. Rożne sprawy, które wykluły się w moim życiu, spowodowały mniejsze zaangażowanie w sprawy bloga i blogosfery. Ze względu na ograniczoną ilość czasu (i poniekąd też ochoty), musiałam z ciężkim sercem zrezygnować z prowadzenia mojego wyzwania Trójka e-pik.
Napisałam znacznie mniej notek (rok 2012 i 2013 zakończyłam z 220 wpisami, rok 2014 ma ich około 140), komentowanie na zaprzyjaźnionych blogach ograniczyłam praktycznie do zera, zrezygnowałam też z udziału we wszystkich wyzwaniach. Pozostała jedynie akcja 52 książki, w której brałam udział w sumie "przy okazji".

Nie mogę jednak mówić, że rok 2014 był zły dla mojego bloga. Gdzieś w połowie roku zarejestrowałam największe zainteresowanie stroną, od czasu jej założenia. W mijającym roku udało mi się też z pomocą Janka i Grzegorza zmienić i dopasować szablon, oraz stworzyć nowe logo. Dobrze mi na blogu w takiej formie. Mam nadzieję, że Wam także. Żałuję jednak, że w mijającym roku nie poświęcałam Książkom Sardegny tyle czasu, ile bym chciała. Może w nowym roku uda się to zmienić...

Wracając jednak do książek, w 2014 udało mi się przeczytać 109 pozycji. Wypełniłam więc dwukrotnie wyzwanie 52 książki, chociaż nie przykładałam się specjalnie do jego realizacji. Moje 109 tytułów prezentowało się w następujący sposób:
40 - powieści obyczajowe
32 - książki dla dzieci i młodzieży
14- kryminały i thrillery
6- literatura faktu
4 - felietony  
3- fantastyka
3 - biografia
2 - powieści erotyczne
2 - powieści historyczne
1 - sensacja
1 - poradnik
1 - podróżnicza


Biorąc pod uwagę autorów, 50 książek zostało napisanych przez współczesnych, polskich autorów. 59 przez autorów zagranicznych, z czego 3 tytuły należą do klasyki obcej. Słabo u mnie z klasyką, oj słabo, ale nauczona doświadczeniem, żadnych deklaracji w tej kwestii na nowy rok nie będę czynić. Jak uda mi się coś klasycznego przeczytać, będzie dobrze, ale spinać się nie będę.

Z owych 109 książek, 4 są "starociami" i mogę zaliczyć je do wyzwania Z półki, 7 to audiobooki, 2 książkami pożyczonymi, 9 pochodziło z biblioteki, a 3 były nabytkami własnymi, zakupionymi w mijającym roku. Jak można łatwo policzyć, reszta książek pochodziła ze współpracy z wydawnictwami i autorami.

Analizując kraj pochodzenia autora:
Polska -50
USA -21
Wielka Brytania -20
Niemcy -3
Kanada -3
Francja -3
Rosja - 2
Szwecja - 2
Irlandia - 1
Finlandia - 1
Włochy - 1
Hiszpania - 1
Norwegia -1

Na początku roku miałam przebłysk, żeby przeczytać przynajmniej po jednej książce z każdego kontynentu. Jednakże do takiego wyzwania potrzebne jest konkretne dobieranie lektur, na które w trakcie roku nie starczyło mi czasu ani ochoty. Praca zawodowa zdominowała zwłaszcza drugą połowę roku, przez to wybierałam książki, które pozwalały mi odetchnąć, zrelaksować się i miło spędzić czas. Sporo było obyczajówek i literatury dziecięcej. Znacznie mniej kryminałów i thrillerów. Chyba nie jest mi już potrzebna adrenalina w literaturze. Wystarczy ta na co dzień...

Jeżeli chodzi o roczne nabytki, w 2014 do mojej biblioteczki trafiły 252 książki. W ostatnim wpisie o grudniowych nabytkach napisałam, że w mijającym roku przybyło mi znacznie mniej książek niż w ubiegłym. Chyba się przeliczyłam, ale autentycznie myślałam, że tak jest. Po dokładnych obliczeniach, w 2014 wyszło o ... 6 (słownie sześć) mniej książek, niż w 2013. Dobra ... bez komentarza proszę...
Z tej oszałamiającej ilości większość pochodzi od wydawnictw, 36 książek to zakup własny, 25 prezentów, 65 książek pochodziło z wymian, 3 to wygrane na blogach, 6 kupionych w bibliotece za grosz, 18 na targu staroci.


W mijającym roku ograniczyłam współprace i pożegnałam się z dwoma Wydawnictwami: Dreams i NovaeRes oraz Księgarnią Matras. Tak się złożyło, że ze wszystkimi trzema zaczynałam przygodę w blogosferze przed niemal czterema laty. Zakończyłam więc pewien etap w moim blogowaniu. Zaprzestałam też czytania e-booków (nie mam czytnika, a na czytanie na komputerze nie mam siły ani ochoty), nie zrealizowałam wyzwania Z półki (4/12), ani w sumie żadnego innego, przesłuchałam tylko 7 audiobooków.
Mimo to, uważam, że 2014 rok był pozytywny czytelniczo. Oby kolejny był jeszcze lepszy, czego sobie i Wam życzę!
Sardegna

poniedziałek, grudnia 29, 2014

# Nowości w mojej biblioteczce - grudzień

Przyszedł czas na rozliczenie się z ostatnich nabytków w tym roku. Formuła prezentacji nowości raz w miesiącu, lepiej się u mnie sprawdziła. Nie było chaosu, jak w latach ubiegłych, ani zapomnianych książek, o których przypominałam sobie w momencie opublikowania posta. Ostatecznie, w 2014 trafiło do mnie mniej nabytków książkowych. I tak całkiem sporo, ale porównywalnie mniej niż w latach ubiegłych. Dokładne podsumowanie ukaże się w ostatni dzień roku, a dzisiaj zapraszam do aktualności grudniowych:

W tym roku, o dziwo, znalazłam pod choinką książkową niespodziankę! Moja rodzina preferuje raczej inne prezenty, na szczęście mąż w tej kwestii nie zawodzi i wie, że książki, to jest to, czego pragnę najbardziej. W sumie mąż zrobił książkowy prezent i sobie, bowiem powieści Marcina Ciszewskiego oboje bardzo lubimy i próbujemy skompletować, a i seria "Metro" leży w kręgu naszych wspólnych, czytelniczych zainteresowań. 


Na koniec roku skłoniłam się też ku wyprzedażom (nie, nie tym z Biedronki) i praktycznie w groszowej cenie kupiłam w markecie "Wiedźma.com.pl" Ewy Białołęckiej, "Od początku do końca" Olgi i Marka Morawskich oraz młodzieżówkę Baccalario Pierdomenico "Cyboria. Przebudzenie Galena". Byłam dzielna, bowiem coś bym jeszcze z kosza promocyjnego wygrzebała, ale się powstrzymałam. Chociaż nie gwarantuję, czy nie zajadę tam jeszcze raz ...


Przed świętami dotarły do mnie jeszcze książki od Harlequin - moja ulubiona Kava "Mroczny trop", druga część "Dawcy" - "Skrawki błękitu" od Galerii Książki oraz "Kruger. Szakal" Marcina Ciszewskiego od Znaku. Sama kupiłam sobie kolejną część Anne Holt, "Ślepą bogini" w Księgarni Victoria.


Pierwszy raz postanowiłam też pokazać osobny stos książek dla dzieci, bowiem święta rozpieściły je w tej kwestii:


Dwie książeczki z serii "Zaopiekuj się mną", "Co kraj to obyczaj", "Abecadło" i "Wiersze dla dzieci", które moja Sześciolatka potrafi powoli przeczytać samodzielnie! Cudnie!

Grudzień kończę z 14 nowymi książkami, z tego 5 sztuk to literatura dla dzieci. Już dziś zapraszam na podsumowanie roczne, które jest w trakcie tworzenia. Pozdrawiam poświątecznie

Sardegna

sobota, grudnia 27, 2014

"Wołanie kukułki" Robert Galbraith


Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron: 450
Moja ocena : 5/6

Dzisiaj nie popełnię już tego błędu (o którym pisałam TUTAJ), związanego z odłożeniem przeczytanej książki na stos "do opisania" na później. Wczoraj skończyłam czytać "Wołanie kukułki" i nie będę robić sobie zaległości. Przynajmniej w jej opisaniu, bo z przeczytaniem, to już inna sprawa. Książka oczekiwała bardzo długo na swoją kolej. Pewnie przyczyną były wysokie oczekiwania, jakie czasami mam, w stosunku do powieści lubianych autorów. Tak to już u mnie bywa, a potem borykam się z oceną książki i wrażeniem, że przecież miało być tak pięknie, a okazało się ... no właśnie ... Na szczęście "Wołanie kukułki" nie wpasowało się w mój schemat. Ale po kolei ...

Prawdopodobnie, jak i większość z Was, skłoniłam się ku książce, zwabiona nazwiskiem autorki. Nie wiem na ile ukrywanie się J.K. Rowling pod pseudonimem, miało być oddzieleniem się grubą kreską od  Harrego Pottera, a na ile chwytem marketingowym, wiem natomiast, że na nic się zdało, bowiem fani na całym świecie i tak podjęli wyzwanie, biorąc się za czytanie kryminału, w wydaniu swojej ulubionej pisarki. Po lekturze zdaję sobie jednak sprawę, że niektórzy mogli się słono rozczarować. W "Wołaniu kukułki" nie ma absolutnie nic z HP, według mnie nie ma też nic ze stylu J.K.R., do jakiego przyzwyczaiła nas w HP. Gdybym nie wiedziała wcześniej, kto jest prawdziwym autorem owej powieści kryminalnej, w życiu nie zorientowałabym się w trakcie, ani po przeczytaniu, że jest to ta sama osoba, która odpowiada za rewelacyjną sagę, z którą spędziłam kilka wspaniałych lat.

I chyba właśnie ta odrębność spowodowała, że potraktowałam powieść, zupełnie indywidualnie. Nic mi się nie kojarzyło z HP, nie miałam już później żadnych oczekiwań, nic. Po prostu czytałam. Dość długo w prawdzie, bowiem książka jest z gatunku tych "leniwie toczących się kryminałów", ale miała swój urok. Okazuje się, że poszukiwanie mordercy nie musi ociekać krwią i szaleńczym pościgiem za psychopatą, żeby książka była ciekawa. W sumie wiedziałam o tym już wcześniej, ale chyba w ferworze przeświadczenia, że w książce musi się coś dziać, o tym zapomniałam.

"Wołanie kukułki" ma jeden, a właściwie dwa, niesamowite plusy: postać głównego bohatera - detektywa Cormorana Strike'a i jego asystentki, Robin. Dawno już nie czułam tak wielkiej sympatii do książkowych postaci. Cormoran jest niesamowicie charyzmatycznym facetem z przeszłością. Były żołnierz, inwalida wojenny, porzucony przez narzeczoną, bez grosza przy duszy, i nie przeszkadza mi nawet jego niechlujstwo (świat się kończy, mówię Wam!). Robin to asystentka "z przypadku", która wbrew pozorom świetnie odnajduje się w agencji detektywistycznej Strike'a.

Parze tej przyjdzie rozwiązać trudną zagadkę śmierci, pięknej, bogatej  i znanej w całym mieście modelki, Luli Landry. Dziewczyna podobno popełniła samobójstwo, wyskakując z balkonu swojego apartamentu, brat modelki podejrzewa jednak zabójstwo i prosi Cormorana o pomoc.
Śledztwo prowadzone jednocześnie w wyższych sferach, świecie modelek, muzycznych gwiazd i bogatych krewnych Luli, a także w schronisku dla bezdomnych, gdzie mieszkała jedna z przyjaciółek modelki, toczy się leniwie, co nie znaczy, że jest nudno. Cormoran już na to nie pozwoli! Charyzmatyczny detektyw sprytnie zmusza do mówienia najbardziej opornych świadków.  
Rozwiązanie zagadki śmierci Luli przyniesie ze sobą rozwiązania jeszcze innych, dawno zamiecionych pod dywan, spraw rodzinnych modelki. W tym przypadku, dążenie do prawdy może okazać się dla najbliższych dziewczyny, zgubne.

"Wołanie kukułki" to świetna propozycja dla osób, które nie lubią krwawych, czy brutalnych kryminałów. Nie wszystkim może odpowiadać leniwie tocząca się akcja, ale czasami takie spokojnie przedzieranie się przez fabułę też ma swój urok. Autorka chyba odnalazła się w klimacie kryminalnym, bowiem na rynku dostępna jest już kolejna część przygód detektywa Strike'a "Jedwabnik". Czy przeczytam? Jeżeli będzie okazja, to na pewno. Chętnie przekonam się, czy w innych okolicznościach Cormoran będzie równie ujmująco stanowczy.
Sardegna

piątek, grudnia 26, 2014

"Przewrotność dobra" Jolanta Kwiatkowska


Wydawnictwo: Dobra Literatura
Liczba stron: 280
Moja ocena : 6/6

Raz na jakiś czas mam poważny problem z książką, która w moim odczuciu jest tak wyjątkowa i doskonała, że nie potrafię nic sensownego na jej temat napisać. Odkładam ją więc na stosik przeczytanych, czas ucieka, książka leży, a ja, biorąc kolejną do opisania, tę akurat odkładam na sam dół stosu, bo i tak nic mądrego o jej treści przecież nie napiszę. I krzywdzę tę książkę, bo wiem, że gdybym się zmobilizowała i opisała wrażenia z lektury "na świeżo", może choć trochę udałoby mi się przekonać Was, ze to wyjątkowy tytuł. A tak musicie mi uwierzyć na słowo, że historia Doroty jest zupełnie inna o tych, z którymi do tej pory mieliście do czynienia.

Wiedziałam, że "Przewrotność dobra" to nie jest książka z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych. Przy okazji TK w Katowicach, rozmawiałam z autorką na jej temat, jakiś czas temu czytałam też inną powieść "Tak dobrze, że aż źle", ale wiedziałam, że historia Doroty z "Przewrotności..." będzie odbiegać od niej zupełnie. Nie byłam jednak przygotowana na to, co zaserwowała autorka.

Dorotka to mała zagubiona dziewczynka, która wychowuje się w bardzo trudnych warunkach. Jej rodzina, z pozoru normalna, funkcjonuje tragicznie, gdyż dla rodziców, dziewczynka jest wielkim ciężarem, wybrykiem i niechcianym dzieckiem. Dorotka miała urodzić się chłopcem i być wsparciem dla swoich rodziców i starszego brata. Niestety okazała się być nikomu niepotrzebną i niekochaną dziewczynką. Ojciec, tyran, gnębi swoją rodzinę psychicznie i fizycznie. Matka, bierna i posłuszna mężowi, uczuciem darzy tylko syna, który wykorzystuje swoją dobrą pozycję w rodzinie. Krzysztof, aby przypodobać się rodzicom, zaczyna "wychowywać" siostrę, strasząc ją, poniżając i terroryzując. Po pewnym czasie, Dorotka tak panicznie boi się brata, że w jego obecności nie ma nawet odwagi otworzyć oczu.

Dziewczynka dorasta w chorej atmosferze, bojąc się własnego cienia. Nie może liczyć na wsparcie ani pomoc bliskich. Sympatia okazywana jej poza domem, przez obcych ludzi, też nie daje jej poczucia bezpieczeństwa, ani nie dodaje otuchy, Dorotka trafia bowiem na ludzi interesownych, którzy nie mają szczerych zamiarów wobec bezbronnego dziecka.
Pociechą dla dziewczynki okazuje się być zapisywanie w zeszycie wszystkich dobrych uczynków, dokonanych wobec wrogich jej osób. Szczerze wierzy, że kiedyś dostanie zapłatę za swoją postawę, a los odwzajemni jej dobrem, za doświadczone zło. 
Wszystkie życiowe doświadczenia, dyscyplina w jakiej była wychowywana, surowość i cierpienie w imię "jej dobra", powodują, że kiedy Dorota staje się młodą kobietą, doskonale potrafi manipulować ludźmi dążąc do zmiany własnego losu i uzyskania pożądanych profitów. Wszystko jednak robi z cudowną dla siebie bezbronnością i niewinnością. Tylko czy jej postawa rzeczywiście wynika z niewiedzy, czy może z wyrachowania?

Historia Dorotki - Doroty jest niesamowicie poruszająca. Niewyobrażalne jest zło i obojętność, jakiego doświadczyła dziewczynka w swoim życiu. Ale czy postawa genialnej manipulantki w dorosłym życiu, jako reakcja na przeżyte doświadczenia, to wystarczające usprawiedliwienie? Nie jestem w stanie tego ogarnąć ani teraz, ani w trakcie lektury, gdzie niemalże na każdej stronie bombardował mnie paradoks dobrych uczynków, będących w rezultacie wyrachowanym działaniem. Nic w "Przewrotności dobra" nie jest oczywiste. Ani postać Doroty, ani zakończenie, nawet tytuł, który każdym może tłumaczyć po swojemu. Oczywiste jest natomiast to, że książka jest wyjątkowa. Znalazła się nawet w moim osobistym rankingu najlepszych książek, przeczytanych w 2014 roku.

Nie wiem czy czas świąteczny to dobry okres na taką lekturę. Wierzę jednak, że wrażliwy czytelnik znajdzie czas dla Doroty i przeżyje jej historię po swojemu, usprawiedliwiając bohaterkę, albo ją potępiając. 
Na pewno jednak nie potraktuje jej obojętnie. I o to właśnie chodzi...

Sardegna

czwartek, grudnia 25, 2014

Książkowe podsumowania Sardegny cz.3 - ranking najlepszych książek przeczytanych w 2014 roku

Trzecia część książkowych podsumowań w Książkach Sardegny. Cześć pierwsza dotyczyła najlepszych okładek, przeczytanych w 2014 roku, książek, druga - wydarzeń. Podobnie jak w roku ubiegłym, zaplanowałam zestawienie najlepszych, według mnie, książek, przeczytanych w mijającym roku. Postanowiłam ponownie pójść drogą wyboru najlepszych, według kategorii, bo trudno jest porównywać różne gatunki. Podobnie jest zresztą z porównywaniem literatury polskiej i zagranicznej.
W tym roku mój subiektywny ranking prezentuje się następująco:

Najlepsza polska powieść obyczajowa:
 "Nie lubię kotów" Katarzyna Zyskowska - Ignaciak, "Czas tęsknoty" Adrian Grzegorzewski oraz
"Przewrotność dobra" Jolanta Kwiatkowska

Najlepszy polski thriller/sensacja:
"Wiatr" Marcin Ciszewski

Najlepszy polski reportaż:

Najlepsza powieść dla dzieci i młodzieży:
"Córka czarownic" Dorota Terakowska 

Najlepsza zagraniczna powieść obyczajowa:
"Dotyk" Alexi Zentner, "Jej wszystkie życia" Kate Atkinson


Najlepsza powieść historyczna:
"Biała Królowa" Philippa Gregory


Gdybym miała wybrać tylko jedną książkę, do której należeć będzie rok 2014, wybiorę "Czas tęsknoty" Adriana Grzegorzewskiego, do lektury którego szczerze zachęcam.


W najbliższym czasie uraczę Was jeszcze  kilkoma takimi rankingami, a wisienką na moim blogowym torcie będzie podsumowanie roku, które pojawi się u mnie już po raz czwarty. To był dobry rok pod względem czytelniczym. Może uda mi się to udowodnić w owych zestawieniach!

Sardegna

środa, grudnia 24, 2014

Wesołych Świąt!

Pamiętacie, jak w zeszłym roku zupełnie na luzie pisałam posta wigilijnego, ciesząc się z wolnego czasu i wcześniej poczynionych przygotowań? W tym roku mi nie wyszło... od soboty miotam się po mieszkaniu i wiem już, że kiedy Wy będziecie czytać ten post, ja będę siedziała w kuchni i piekła sernik. Nie zmienia to jednak faktu, że tradycji musi stać się zadość i w Wigilię chciałabym złożyć wszystkim czytelnikom Książek Sardegny najlepsze życzenia. 

Pogodnych, zdrowych Świąt, spędzonych w miłej atmosferze, i aby Nowy
Rok przyniósł Wam tylko radość i realizację planów i marzeń. 


Chciałam też, tradycyjnie podzielić się z Wami życzeniami świątecznymi, które dotarły do mnie od zaprzyjaźnionych wydawnictw i autorów. Dziękuję za wszystkie kartki, i te realne i te wirtualne. Dziękuję wydawnictwom: Harlequin, Dreams, Grupie Wydawniczej Foksal, Wydawnictwu mg, M, Literackiemu, Portalowi Lubimy Czytać, Księgarni Matras, Zespołom TK w Katowicach i Krakowie oraz panu Markowi Pindral. Dziękuję też za wszystkie życzenia na FB:


Dostałam także mały upominek, a co! Od redakcji Magazyny "Książki". Dziękuję


Wiem, że dzisiaj większość z Was spędza czas poza blogiem, ale ja i tak zerknę w nocy, kiedy emocje świąteczne już opadną, na Wasze strony i złożę życzenia. Wesołych Świąt!

Sardegna

wtorek, grudnia 23, 2014

"Obietnica mroku" Maxime Chattam

Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 470
Moja ocena : 5/6


Kto czyta Książki Sardegny ten wie, że Maxime Chattam to mój ulubiony autor thrillerów, a jego powieści gwarantują mi zawsze wielkie emocje. Przeczytałam już całkiem sporo jego książek:
Trylogię Zła: 
oraz powieści "pojedyncze", nie związane z powyższą trylogią: 
Treść historii Chattama jest zazwyczaj wyjątkowo brutalna, dlatego książki autora nie będą się wszystkim podobać. Ilość wynaturzeń, brutalnych scen, krwawych zbrodni, może przerastać wrażliwych czytelników. Sama z reguły też nie przepadam za takimi powieściami grozy, wyjątek robię tylko dla powyższego autora i tylko wtedy, kiedy mam ochotę na coś naprawdę mocnego.

"Obietnica mroku" należy do powieści, które mogą czytelnikiem wstrząsnąć. Jednakże nie krwawymi scenami, których w książce nie ma zbyt wiele, tylko raczej niepokojącym i przerażającym miejscem akcji - podziemiami miasta Megalopolis, w którym mieszka główny bohater, dziennikarz Brady O'Donnel, oraz tym, co kryje się w tym podziemiach.

Brady jest nieco znudzony w swoim małżeństwie. Trochę to dziwne, bowiem jego zona jest wyjątkowo piękną kobietą ... w każdym razie facet szuka jakiś nowych podniet i po namowie przyjaciela, przegląda poleconą przez niego, erotyczną stronę internetową. Okazuje się jednak, że owa witryna nie jest do końca taką, jaką spodziewał się znaleźć. Brady postanawia skontaktować się z prostytutką, która występuje w filmach udostępnianych na stronie, i napisać o niej artykuł.

Spotkanie z dziewczyną kończy się jej samobójstwem. Brady nie pojmuje, co się właściwie wydarzyło. Dlaczego rozmowa z dziennikarzem doprowadziła Rubis do tak radykalnego kroku. Mężczyzna rozpoczyna prywatne śledztwo, które ma rzucić mu światło na postać dziewczyny, jej przeszłość i pracę w branży erotycznej. Wszystko to robi w tajemnicy przed żoną, policjantką, równolegle zajmującą się sprawą "zabójstwa" Rubis.

W trakcie prowadzenia poszukiwań, Brady trafia na grupę ludzi, zajmujących się okropieństwami w najgorszym wydaniu. Podążając ich śladem, wchodzi do podziemi miasta, gdzie dzieją się rzeczy niebywałe i nagrywane są filmy, które wcale nie są fikcją ... 
Śledztwo Brady'ego zostaje zauważone przez ludzi z "wewnątrz". Dziennikarzowi, i nie tylko jemu, zaczyna grozić wielkie niebezpieczeństwo. Czy uda się wybrnąć z tej sytuacji bez wyjścia?

"Obietnica mroku" to taki przedwstęp do Trylogii Zła. Bowiem żoną Brady'ego jest Annabell O'Donnell, agentka angażująca się w sprawę zabójstw w "Diabelskich zaklęciach" i "W Ciemnościach strachu". Powyższa książka nie wiąże się jednak akcją z Trylogią. Ukazuje tylko sprawy osobiste, z jakimi musiała borykać się policjantka.

Chattam przyzwyczaił czytelników do mrocznych thrillerów. Poprzednie jego powieści skupione były raczej  na sprawach kryminalnych i podążaniem śladami morderstw. "Obietnica mroku" skupia się raczej na psychologii postaci, mrocznych zakamarkach ludzkiej duszy. Aż trudno uwierzyć, że takie wynaturzone sytuacje mogą mieć miejsce w rzeczywistości. 

Najbardziej mnie jednak dziwi fakt, jak w głowie tak uroczego autora pojawiają się tak makabryczne pomysły na fabułę...


Sardegna

poniedziałek, grudnia 22, 2014

Książkowe podsumowania Sardegny cz.2 - 5 najważniejszych, książkowych wydarzeń roku

Dzisiaj chciałabym zaprosić Was do drugiej części moich podsumowań rocznych. O podsumowaniu pierwszym, dotyczącym okładek możecie przeczytać TUTAJ. Tym razem skupiłam się na najważniejszych dla mnie wydarzeniach, związanych z książkami oczywiście. Kolejność ułożona jest według chronologii zdarzeń, a cztery z pięciu książkowych akcji, związanych jest z bardzo ważną dla mnie grupą ŚBK. Działamy już razem od ponad półtora roku i idzie nam całkiem dobrze. 

1. Rok rozpoczął się pierwszą Wymianą Książkową zorganizowana przez ŚBK. Za nią poszły kolejne i w sumie w całym roku spotkaliśmy się na takiej wymianie trzy razy. Podliczyłam na szybko, ile książek znalazło nowych właścicieli w ciągu tych trzech akcji i wyszła mi oszałamiająca liczba: 151+225 +50 = 426 ! Wspaniałe to uczucie, kiedy pomysł przechodzi w fazę realizacji i spotyka się z zainteresowaniem ludzi. W nowym roku planujemy kontynuować nasze wymiany książkowe, a następną planujemy na okres ferii, czyli pierwszą połowę lutego.


2. W marcu odbyła się kolejna akcja z ramienia ŚBK. Zaprosiliśmy na Śląsk Magdalenę Witkiewicz, która przybyła do nas na cały jeden dzień. Spotkanie autorskie  zorganizowane w Kinie ROMA okazało się być wielkim sukcesem i zrzeszyło całkiem sporo fanów autorki.


3. Wydarzenie nie ŚBKowe, ale również bardzo lokalne: "Niedziela z książką" w Tychach. Wakacyjna akcja czytelnicza, organizowana przez MBP pozwala na zdobycie naprawdę ciekawych tytułów do swojej biblioteczki. Mogłam w niej uczestniczyć już drugi rok i cieszę się, że trzyma poziom.


4. Największe wydarzenie książkowe roku - Targi Książki w Krakowie
Opisałam dokładnie w dwóch postach. Docelowo miały być trzy i ten ostatni jest w fazie przygotowania, wiąże się bowiem z wyborem zdjęć i sfotografowaniem autografów. Może przed końcem roku jeszcze zdążę go opublikować. Wspaniałe wydarzenie, obfitujące w cztery dni wśród książek, pełne spotkań autorskich, spotkań blogerów, rozmów oficjalnych i tych mniej oficjalnych. Jak dla mnie, najważniejsze wydarzenie książkowe roku.



5. Targi Książki w Katowicach  ubogie książkowo, ale bogate towarzysko. Wraz z ŚKBami zorganizowałam część poświęconą blogerom, i tą formalną i ta nieformalną. Obie spotkały się ze sporym zainteresowaniem i urozmaiciły targi, zwłaszcza osobom nastawionym na książki, których jednak w Katowicach było mało...


Powyższych pięć wydarzeń to najważniejsze dla mnie w tym roku. Oczywiście poza nimi odbyło się wiele innych akcji. Spotkania naszej grupy, BookFest w Galerii Zabrze czy wiele spotkań autorskich, na które w większości jednak nie udało mi się dotrzeć. W Katowicach w zeszłym tygodniu odbyła się impreza Zimowy Ogród Literacki. Nie dotarłam, bo zaplanowane spotkania pokrywały się z moimi zawodowymi obowiązkami, ale cieszy fakt, że coś się w mojej okolicy dzieje. Bardzo chciałabym poprawić swoją aktywność w tym temacie, w nowym roku.

Przez pierwsze pół roku aktualizowałam na blogu cykl #Kalendarz Książkowych Wydarzeń.  Później natłok obowiązków spowodował, że z niego zrezygnowałam. Co powiecie na powrót?

A jakie wydarzenia okazały się dla Was ważne w tym roku? Chętnie poczytam.
Sardegna

niedziela, grudnia 21, 2014

Książkowe podsumowania Sardegny cz.1 - 10 najlepszych okładek książek, przeczytanych w 2014 roku.

Oficjalnie rozpoczynam cykl wpisów podsumowujących rok 2014 w Książkach Sardegny. Dzisiejszy będzie dotyczył najlepszych, według mnie, okładek. Pomysł na ranking zerżnęłam od Isadory, mam nadzieję, że nie będzie miała mi za złe. W ogóle przepadam za wszystkimi podsumowaniami, a roczne jest moim ulubionym. Dlatego uraczę Was kilkoma takimi rankingami i mam nadzieję, że każdy znajdzie w nich coś dla siebie. Zapraszam!

"Biała Królowa" Philippa Gregory - powieść ta, podobnie, jak większość autorstwa PG, ma wspaniałe wydanie i cudną okładkę, która zachwyca nawet czytelników nie przepadających za powieściami historycznymi, czego ja jestem najlepszym przykładem. Postać Elżbiety Woodvill, córki charyzmatycznej Jakobiny Luksemburskiej jest jedną z moich ulubionych, poznanym dzięki książkom przeczytanym w 2014 roku. Kto nie miał jeszcze okazji przeczytać żadnej powieści PG zachęcam gorąco!




Na wybór tej książki do rankingu najlepszych okładek, znaczny wpływ miała genialna promocja. Jeszcze chyba żadne wydawnictwo nie wykonała takiego kawałka świetnej roboty, wypuszczając tytuł na rynek.
"Troje" Sarah Lotz prezentuje się świetnie na pierwszy rzut oka. Zarówno oryginalnym wydaniem, czarnym grzbietem stron, mroczną okładką i wspomnianą wyżej promocją. Niestety treść nie spełnia moich oczekiwań. Doskonałe, pierwsze wrażenie zostało zepsute, po zagłębieniu się w treść. Po konkrety zapraszam do wpisu, ukrywającego się pod linkiem.

"Zakazana królowa" Anne O'Brien stylizuje się trochę na Philippie Gregory. Przez to chyba właśnie wybrałam ową okładkę do rankingu. Na szczęście prezentowana historia nie rozczarowuje. Katarzyna de Valois, władczyni, która dała początek dynastii Tudorów jest równie wyrazistą postacią, jak jej "powinowate" u PG. Historia może mniej konkretna, ale za to z rozbudowanymi opisami, może spodobać się czytelniczkom lubującym się w powieściach historycznych.



"Dotyk" Alexi Zentner jest tak oszczędny w środkach wyrazu, jak jego okładka. Ale to mnie właśnie w tej powieści ujmuje. Realizm magiczny godny samego Marqueza. Niesamowita historia, w której jawa miesza się ze snem a wspomnienia z teraźniejszością. Wszystko w zimowej szacie, więc lektura jak najbardziej aktualna.





"Jej wszystkie życia" Kate Atkinson to wyjątkowo oryginalna książka z motywem pętli czasu i II Wojny Światowej. Okładka świetnie wyraża treść i zaskakuje faktem, iż została wydana przez Czarną Owcę, która przyzwyczaiła czytelników charakterystycznymi okładkami z Czarnej Serii.







"Tajemnica pani Ming" to krótka i treściwa opowieść o sile rodziny i relacjach międzyludzkich. Eric- Emmanuel Schmitt, jak zwykle zawarł w kilkunastu stronach to, co innym zajmuje kilkaset. Okładki Wydawnictwa Znak są w ogóle godne uwagi, ale te, dotyczące książek Schmitta zapadają w pamięć, jednocześnie naprowadzając czytelnika na treść historii.





Cała seria Wrót Czasu charakteryzuje się wyjątkowym wydaniem. Twarda okładka, obwoluta stylizowana na mapę bądź gazetę. Wewnątrz książki szkice, rysunki, zdjęcia. A wszystko to tworzy niesamowity klimat starego dziennika bądź kroniki. Nie inaczej jest z najnowszą, trzynastą częścią serii "Ulysses Moore. Statek czasu" Baccalario Pierdomenico. Książka nie odbiega niczym od swoich poprzedników. Ani treścią, ani wydaniem. Na szczęście!
"Wołanie kukułki" Roberta Galbraith to moja niemalże ostatnia lektura w tym roku. Nie opisana jeszcze, bowiem zostało mi kilkadziesiąt stron do zakończenia. Nie zmienia to jednak faktu, że okładka bardzo mi się podoba i jest niebywale klimatyczna.








"Ostatnia wola Sonji" Asa Hellberg - wakacyjna, ciepła, kobieca i sympatyczna. Jaka okładka, taka i książka. Na myśl przywodzi upalne lato i wolny czas spędzony w gronie przyjaciół na świetnej zabawie. Wspaniałe wydanie równie świetnej książki
Na koniec mojego rankingu, Seria Kwiatowa Katarzyny Michalak. Nie umiałam wybrać jednej okładki, więc zaprezentowałam wszystkie trzy. Może nie jest to literatura najwyższych lotów, czasami jednak potrzebna jest mi książka lekka, łatwa i przyjemna. Ot, czytadło kobiece, które pozwoli na pewien czas oderwać się od rzeczywistości. Na pewno nie można odebrać serii tej pięknych i romantycznych okładek. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu książki mogą się podobać, więc zainteresowanych odsyłam do wpisów:  "Ogród Kamili", "Zacisze Gosi", "Przystań Julii" - przeczytałam, ale jeszcze nie opisałam.



Gdybym jednak musiała z wyżej wymienionych wybrać tę jedyną, naj, naj, byłaby to "Ostatnia wola Sonji" od Czwartej Strony.

A jak to wygląda u Was? Czytaliście? Czy potwierdzicie mój wybór, a może macie zupełnie inne odczucia? Pozdrawiam przedświątecznie z kuchni, gdzie próbuję ogarnąć się pomiędzy pieczeniem a dekorowaniem pierniczków.

Sardegna

sobota, grudnia 20, 2014

"Zamek z piasku" Magdalena Witkiewicz

Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 280
Moja ocena : 6/6

Magdalena Witkiewicz należy do grona moich ulubionych polskich pisarek. Miałam okazję poznać Magdę osobiście. Jest przemiłą, radosną, przesympatyczną kobietą, z którą ma się ochotę przegadać cały wieczór. Autorka odwiedziła nas na początku roku na Śląsku, kiedy przyjechała na zaproszenie ŚBK do Zabrza. Mieliśmy ją przez parę godzin na własność, mogliśmy wypytać o nową powieść, o tę która jest dla niej najważniejsza, o sprawy zawodowe i osobiste. O moich wrażeniach ze spotkania możecie przeczytać TU.

Dlaczego o tym piszę? Nie wiem jak Wy, ale ja, po spotkaniu autorskim z pisarką/ pisarzem, którego lubię, mam ochotę przeczytać wszystkie jego książki natychmiast! W przypadku Magdy Witkiewicz ta potrzeba musiała trochę poczekać. Ale z pomocą blogowej koleżanki Magdy ze Stulecia Literatury, udało się zdobyć kolejne książki autorki. 

"Zamek z piasku" to powieść, o której słyszałam wiele dobrego. I właściwie wszystko co słyszałam jest prawdą. Książka niesie za sobą niesamowite emocje, i chociaż mnie osobiście problemy w niej poruszone nie dotyczą, nie mogłam oderwać się od lektury i w pewien sposób utożsamiać z bohaterką. 

Weronika ma wszystko: kochającego męża, dobrą pracę, fajne mieszkanie, a życie układa się po jej myśli. Przychodzi jednak moment, że dziewczyna zaczyna odczuwać potrzebę posiadania dziecka, a budzący instynkt macierzyński nie daje jej praktycznie skupić się na niczym innym. Niestety, kolejne próby poczęcia dziecka kończą się niepowodzeniami. Pomiędzy małżonkami dochodzi do coraz to nowszych spięć, nerwowej atmosfery, wzajemnych wyrzutów i oskarżeń.
Już samo sprecyzowanie, kto winien jest zaistniałej sytuacji, czyje zdrowie nie pozwala na poczęcie dziecka, staje się dla Weroniki i Marka, problem nie do przejścia. Każdy z małżonków inaczej podchodzi do sprawy i widzi wspólną przyszłość. Dla Weroniki liczy się tylko opcja zajścia w ciążę. Natomiast Marek przyjmuje inne opcje posiadania dziecka, z którymi absolutnie nie chce zgodzić się jego żona. Trudny okres w małżeństwie, nieustające kłótnie, podejrzenia, pretensje, uświadamiają kobiecie, że człowiek, który od lat jest jej mężem, najlepszym przyjacielem i opoką, może nie jest do końca tym, kto miał być jej przeznaczony.

Przypadkowe spotkanie z nieznajomym, które zaowocuje przyjaźnią i bardzo intymną relacją, daje Weronice szansę na zrealizowanie swojego największego marzenia. Którego mężczyznę wybierze bohaterka? Co okaże się dla niej najważniejsze? Jak odnajdzie się w nowej sytuacji i czy na pewno to będzie to, czego oczekiwała?
Nie ukrywam, że zakończenie będzie zaskakujące, ale, jak dla mnie, w taki pozytywny sposób. O ile w ogóle można mówić w takiej opowieści o happy endzie.

Rzadko kiedy w powieściach dla kobiet o bezpłodności mówi się tak bezpośrednio. Zdaję sobie sprawę, że problem Weroniki i Marka dotyka wiele małżeństw. Sytuacja taka jest bardzo frustrująca, trudna i wydaje się bez wyjścia. Jej pozytywne zakończenie zależy tylko od siły uczuć i starań obu małżonków. Łatwo jednak mówić o tym komuś, kto przez podobne piekło nie przechodził, dlatego więcej już na ten temat nie napiszę.

"Zamek z piaski" dostarczył mi wielkich emocji. Jednakże, tak naprawdę, książkę "poczują" tylko te czytelniczki, które znalazły się w podobnej sytuacji i przeżyły to, co Weronika na własnej skórze. Oby ich było jak najmniej.

Sardegna

czwartek, grudnia 18, 2014

"Elf i pierwsza gwiazdka" Marcin Pałasz


Wydawnictwo: Skrzat
Liczba stron: 204
Moja ocena : 6/6

Elfi, Elfie...co ty ze mną robisz... Rzucam wszystko i w sobotę, zamiast spać do 8.00, bo dzień wolny, budzę się wcześniej i czytam, czytam i czytam...
To tyle tytułem wstępu.

Jeżeli zastanawiacie się, czy może coś jeszcze zaskoczyć czytelnika, kiedy sięga po piąty tom przygód psa Elfa i jego ludzi, oficjalnie mówię - tak, może! Jeżeli myślicie, że wszystko, co tylko mogło się przytrafić Elfowi, Dużemu i Młodemu  już się zdarzyło, jesteście w błędzie. Nowa historia, utrzymana w świątecznym klimacie, nie ustępuje ani na krok poprzednim. Powiedziałabym nawet, że tempem wydarzeń przewyższa je nieco. Wiadomo bowiem nie od dziś, że święta to gorący okres, ale dla Elfa i jego przyjaciół to "gorąco" będzie miało nieco inny wydźwięk.

Dla czytelników, którzy nie czytali tomów poprzednich, przypominam, że na rynku ukazały się cztery części przygód psiaka. Miałam przyjemność czytać je wszystkie ( "Sposób na Elfa", "Elfie, gdzie jesteś?", "Elf Wszechmogący", "Elf i dom strachów" ), i powiem szczerze, że gdyby ktoś kazał mi wybrać najlepszą, miałabym z tym niezły problem. Wszystkie są bowiem niesamowicie pozytywne, zabawne i mądre.

Jeżeli ktoś nie miał okazji czytać owych tomów, a ma ochotę na ten najnowszy, nie musi się stresować. Spokojnie można przeczytać "Elfa i pierwszą gwiazdkę" niezależnie od pozostałych części. Zabawa w trakcie czytania i tak będzie gwarantowana, bowiem Elf, Duży i Młody, bez względu na to, w jakich okolicznościach przyjdzie im żyć i w jakim towarzystwie przebywać, zawsze pozostają sobą. Do tego jakimś niespotykanym trafem i zbiegiem okoliczności przeżywają przedziwne przygody lub znienacka wpadają w tarapaty. Na szczęście wyjątkowo zgrabnie, a Elfowi z prawdziwym wdziękiem, udaje im się z nich wyplątać

Tym razem trójka bohaterów wyrusza na święta w rodzinne strony Dużego. Pozytywnie nastawieni, gotowi na przeżywanie świąt w przyjemnej, rodzinnej atmosferze, stawiają się na dzień przed wigilią w domu cioci Ewy (tej, która przygarnęła siostrę Elfa - Erkę). Tam już na wstępie czeka ich niespodzianka, bowiem wuj Dużego - Stefan, na co dzień mieszkający za granicą, przybył na święta, z cudownie odnalezioną krewną, młodą i piękną Tarją. Dziewczyna onieśmiela nieco towarzystwo, ale wydaje się być szczerze poświęcona rodzinie i pomocna wujowi, który ostatnimi czasy niedomaga.
Nowa krewna to nie jedyna świąteczna niespodzianka. W domostwie cioci Ewy co chwilę jakaś tajemnicza siła chce popsuć święta. A to śledzie atakują, a to znowu chleb się psuje. Zamiast myszy, chorują psy, ktoś chce położyć pisanki pod choinką, kogoś zatrzymuje śnieżyca, ktoś inny ma znów problem z gruboziarnistą solą. Babcia nie lubi zwierząt, dziewczyna ucieka z domu, a wujek podpala wigilijny stół. Na szczęście, w całym tym szaleństwie jest metoda, którą rozpracuje oczywiście Elf, z niewielką pomocą Dużego i Młodego. 

Czytanie o przygodach Elfa, jak zwykle gwarantuje START wspaniałej zabawy,  a jako że zbliża się okres świąteczny, mogę z czystym sumieniem polecić książki autorstwa pana Marcina Pałasz, jako doskonały prezent pod choinkę. Jak widać, Elf podoba się nie tylko młodszym czytelnikom.

  Sardegna

środa, grudnia 17, 2014

Wielki Konkurs Przedświąteczny Śląskich Blogerów Książkowych i Księgarnii "Victoria"

Niemalże rok temu ŚBK wraz z Księgarnią "Victoria" organizowali Konkurs Mikołajkowy, który polegał na śledzeniu słów - kluczy i ułożeniu z nich hasła konkursowego. Dzisiaj chciałabym zaprosić Was na kolejną odsłonę tegoż konkursu. Kto nie pamięta o jakiej zabawie mówię, odsyłam do postu sprzed roku LINK

Aktualny Konkurs ŚBK i Księgarni "Victoria" rozpocznie się JUTRO, ale dzisiaj zaprezentuję dla przypomnienia, jego przebieg i zasady, na jakich będzie się opierał.
Dzisiaj na kilkunastu blogach ŚBK ukaże się podobny post z zapowiedzią konkursu. Zapamiętajcie dobrze te blogi, bo to na tych stronach, JUTRO musicie szukać wskazówek do odgadnięcia konkursowego hasła. Ale po kolei:

Wielki Konkurs Przedświąteczny Śląskich Blogerów Książkowych i Księgarni "Victoria" będzie polegał na tym, aby odnaleźć w JUTRZEJSZYCH wpisach, na blogach ŚBK słowa - klucze, które ułożą się w hasło konkursowe. Hasło to i odpowiedź na pytanie: ile blogów wzięło udział w zabawie, trzeba będzie wysłać na podany adres mailowy Księgarni - victoria@ksiaznica.pl


Nie powiemy Wam, ilu blogerów będzie w zabawę zaangażowanych i jakich słów trzeba szukać, nie martwcie się jednak, słowo - klucz będzie bardzo wyraźnie zaznaczone i łatwe do znalezienia. Idąc po śladach, klikając na odpowiednie słowa, będziecie przechodzić od bloga do bloga, aż w końcu traficie na fp "Victorii" na FB. To będzie dla Was sygnał, że ułożyliście całe hasło. 

Następnym krokiem będzie wysłanie hasła i podanie liczby Śląskich Blogerów, którzy wzięli udział w zabawie, na adres mailowy Księgarni "Victoria", podany powyżej.


Dla ułatwienia konkursu, proponuję zacząć poszukiwania na MOIM blogu. Potem powinno pójść Wam, jak z płatka. 

Regulamin


1. Wielki Konkurs Mikołajkowy organizowany jest przez grupę ŚBK oraz Księgarnię "Victoria" Zabrze
2. Sponsorem nagród są Śląscy Blogerzy Książkowi
3. Nagrodą w konkursie jest pakiet - niespodzianka, podobny do tego, jaki otrzymali blogerzy na panelu dyskusyjnym na Targach Książki w Katowicach
4.Konkurs trwa od 18 - 21.12.2014r.
5. Wyniki zostaną ogłoszone dnia następnego, czyli 22.12.2014
6. Odpowiedzi na zadania konkursowe proszę wysyłać na adres: victoria@ksiaznica.pl
7. O wygranej w konkursie decyduje kolejność zgłoszeń. Wygrywa SIÓDMA (7) i SIÓDMA OSOBA od KOŃCA
8. Pod uwagę brane będą tylko prawidłowe odpowiedzi wysłane drogą mailową, sygnowane własnym imieniem i nazwiskiem
9. Nagrodę będzie można odebrać osobiście w Księgarni Victoria (Galeria Zabrze, ul. Wolności 273-275, 41-800 Zabrze) bądź zostanie ona przesłana na adres podany przez zwycięzcę. W przypadku nieodebrania nagrody organizatorzy konkursu mogą wyłonić innego zwycięzcę lub przeznaczyć nagrodę na inne cele.
10. Biorąc udział w konkursie, zgadzają się Państwo na przetwarzanie podanych przez siebie danych osobowych przez organizatora Grupę ŚBK oraz Księgarnię Victoria, zgodnie z Ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 29 sierpnia 1997 r (Dz. U. nr 133 poz. 883) - które zostaną wykorzystane jednorazowo.
11. Wysyłka tylko na terenie Polski



Zadanie konkursowe:


Ze słów - kluczy, podanych na blogach ŚBK ułóż hasło konkursowe
 Podaj liczbę blogów, które wzięły udział w 
Wielkim Przedświątecznym Konkursie

Bądźcie czujni. JUTRO o godzinie 9.00 zaczynamy! Życzę Wszystkim miłej zabawy i powodzenia! 
Sardegna

poniedziałek, grudnia 15, 2014

Kolejna Wymiana Książkowa ŚBKów i miłe towarzystwo rękodzielnicze

Sobota dla Śląskich Blogerów Książkowych znowu minęła pod hasłem pracującym! Ale jaka to praca! Bardzo miła i twórcza, połączona ze spotkaniami towarzyskimi, których nigdy nie odmówimy. Na 13.12.14 zaplanowaliśmy w Galerii Zabrze kolejną edycję naszej książkowej wymiany. Na Targach Książki w Katowicach, bardzo wiele osób nie przywiozło ze sobą egzemplarzy do wymiany, albo pytało, kiedy widzimy się następny raz, żeby móc nadrobić zaległości. Postanowiliśmy więc wyjść na przeciw oczekiwaniom, i jeszcze przed świętami zorganizować kolejną edycję naszej akcji. 

W godzinach od 9.00 do 15.00 dyżurowaliśmy przy książkowym stoisku, a zainteresowanie było całkiem spore. Wymieniliśmy ponad 50 książek i mamy nadzieję, że wszyscy zainteresowani wrócili do domu zadowoleni.


Spontanicznie stworzyła się nawet baza książek, które można było zabrać sobie za darmo do domu. 
Zainteresowanie było całkiem spore.

Tym razem, do sobotniej pracy na stosikach zaprosiliśmy także zaprzyjaźnione stoiska rękodzielnicze. Pani Krystyna Zimnal, Pani Ola z Białego Maku oraz nasza blogowa koleżanka Szyszka przygotowały dla klientów Galerii bardzo fajną ofertę rękodzielniczą. Obok naszego stoiska z książkami na wymianę można było zaopatrzyć się w różne piękne ozdoby i gadżety:

Pani Zimnal


  Biały Mak 

[zdjęcia pochodzą z bloga Agnes i strony Victorii]

Jako że sama też przyniosłam kilka książek na wymianę, wróciłam z takimi egzemplarzami:


"Zoo City" Lauren Beukes
"10 minut od centrum" Izabela Sowa 
"McDusia" Małgorzata Musierowicz
"Bóg kasa i R&R" Hołowni i Prokopa, z której najbardziej się cieszę. Kiedyś byłam już o krok od zakupu, więc prawie oszalałam na widok możliwości wymiany tego tytułu.
Niebieska zakładka to prezent od Marleny z blogu Obsesja Czytania, która dołączyła do naszej grupy.

Jak widać, kolejna akcja ŚBK zakończyła się sukcesem. Następna wymiana odbędzie się prawdopodobnie gdzieś w okolicach ferii zimowych. Zachęcam do polubienia naszego fp i śledzenia naszych akcji na bieżąco. Już za parę dni - przedświąteczny konkurs. Zapraszam!

Sardegna