Nie samymi książkami żyje człowiek. Może też żyć grami planszowymi. Ale tak na serio, to w naszym domu planszówki naprawdę stanowią ważny element życia codziennego. Nie jesteśmy może aż tak zakręceni na ich punkcie, żeby każdą wolną chwilę w tygodniu poświęcać na rozgrywki, ale często zdarza się nam wieczorami czy w weekendy rozegrać parę partyjek. O naszych ulubionych grach, zarówno tych dziecięcych, jak i dorosłych, możecie przeczytać klikając w odpowiednie linki #1, #2, #3, #4, #5, ale oprócz nich mamy jeszcze w swych zbiorach masę innych, które "wychodzą" już w półki i zaczynają panoszyć się po całym domu.
Korzystając z okazji, że w sąsiednim mieście odbywał się "Pionek", czyli impreza przeznaczona dla miłośników planszówek, wybraliśmy się tam rodzinnie w niedzielę, sprawdzić na własnej skórze, jak spodobają nam się gry, których jeszcze nie mieliśmy okazji przetestować.
25 - 26 listopada hala MOSiRu w Zabrzu zamieniła się w centrum planszówkowe wszechświata i choć "Pionek" to impreza cykliczna, która w tym roku świętowała swoje dziesięciolecie, my byliśmy tam po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni.
Niedzielna frekwencja nieźle mnie zaskoczyła (choć i tak sobota była w tym względzie lepsza), wszystkie stoliki przeznaczone do gier były zajęte, a i między stoiskami kręciła się całkiem spora grupa osób. Na hali odbywał się kiermasz, na którym można było zakupić używane i nowe planszówki, były stosika wydawców, gdzie testowano konkretne gry oraz wypożyczalnia, pełna zasobów, z których można było na miejscu korzystać do woli.
Ilość gier mnie powaliła! Siłą rzeczy nie byliśmy w stanie nawet przyjrzeć się większości z nich. Skupiliśmy się raczej na grach rodzinnych, nie za łatwych, ale też niezbyt skomplikowanych, w które moglibyśmy w czwórkę grać. Nie nastawialiśmy się też na granie w dłuższe, bardziej strategiczne planszówki, ani karcianki. Nasze dzieci na razie tego nie preferują.
Czas spędzony na "Pionku" podzieliliśmy więc między rozgrywki w:
- "Jedzie pociąg z daleka" od Naszej Księgarni - genialna w swej prostocie gra, bardzo pomysłowa, nie nudna, kończąca się na każdym razem inaczej.
- "Podejrzani" od Lucrum Games - faworyt naszych dzieci - śmieszna, imprezowa gra polegająca na wytypowaniu podejrzanego przestępcy na podstawie nietypowych pytań
- "Przewrotne motylki" od Lucrum Games - wymagają szybkiego działania i niezłej spostrzegawczości, choć wydają się banalną gierka dla dzieci, wcale takie nie są
- "Duszki w kąpieli" od Egmontu - emocjonująca gra rodzinna, polegająca na wytypowaniu przedmiotu i koloru, znajdującego się na karcie, bądź przewrotnie tego, którego jako jedynego tam nie ma
- "Ubongo" od Egmontu - logiczne układanie kostek na planszy - moje dzieci są w tym świetne
- "Polska. Luxtorpeda" od Egmontu - pięknie wydana gra rodzinna, polegająca na zapamiętywaniu obrazków. Dla nas chyba jednak trochę za prosta
- "Trexo" od Egmontu, czyli rozbudowana wersja gra w kółko i krzyżyk. Coś w sam raz dla rodziców!
- "Sherlock" od Granny - gra polegająca na wydedukowaniu, kto zabił (coś na kształt Cluedo), tylko w wersji uproszczonej. Świetnie kształtuje logiczne myślenie. Jeden z naszych faworytów
- "Ewolucja" od Egmontu - nieco nas pokonała, ale to ze względu na bardzo rozbudowane akcje, długi czas gry i ogólne zmęczenie towarzystwa.
Początek rozgrywki w "Ewolucję"
Podsumowując, spędziliśmy bardzo miło niedzielne popołudnie, po próbnych rozgrywkach wykrystalizowały się nam także konkretne pomysły na zakupy świąteczne.
Bardzo się cieszę, że w naszej okolicy organizowane są tak fajne inicjatywy, które rozwijają zainteresowania i pokazują dzieciakom, jak można ciekawie spędzać czas. "Pionek" na pewno zostanie wpisany przeze mnie na listę rodzinnych imprez do odwiedzenia.
Sardegna