PRZEDPREMIEROWO "Czarna Madonna" Remigiusz Mróz


posted by Sardegna on , , , , ,

28 comments

 
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 460
Moja ocena : ?/6

"Czarna Madonna" to najnowsza i najbardziej chyba wyczekiwana powieść Remigiusza Mroza, pisarza, który praktycznie codziennie zaskakuje swoich czytelników. A to serwuje miłośnikom thrillerów prawniczych, kolejne rewelacje z życia Chyłki i Zordona, a to pisze nową, niespodziewaną część serii o Froście (która dawno już uważana była za zakończoną), ewentualnie elektryzuje fanów nowiną, że pisze pod pseudonimem. 

Mróz niedawno zbombardował czytelników nowym, oryginalnym pomysłem. Już na majowych WTK w Warszawie, zarys okładki powyższej powieści, umieszczony na plakacie przy stoisku, na którym podpisywał swe książki, wzbudził ciekawość czytelników. Do tego, Czwarta Strona świetnie spisała się z promocją, od miesiąca wysyłając blogerom na raty, najpierw fragmenty puzzli z nową okładką, a później tajemniczą mapę, bilet i zdjęcia, pochodzące z pokładu samolotu. Do tego, zapowiedź - "Mróz - nowy King na rynku wydawniczym". Blogosfera zadrżała! Remigiusz pisze horror! 

W sumie jednak nie do końca było wiadomo, do jakiego gatunku należeć będzie nowa powieść Autora, bo po opisie i pierwszym rozdziale można było domyślać się, że historia przedstawiona w "Czarnej Madonnie" będzie czymś na kształt "Kodu da Vinci" Dana Browna. Treść sugerowała, że pojawią się nawiązania do religii, jakaś tajemnica wstrząsająca ludzkością, do tego coś katastroficznego i jeden człowiek mający się temu chaosowi przeciwstawić. Kiedy więc otrzymałam książkę, od razu wzięłam się za lekturę i jej przeczytanie zajęło mi dwa dni. Jakie są więc moje wrażenia na jej temat? Bardzo mieszane...

Jak pewnie zwróciliście uwagę, nie wystawiłam książce konkretnej oceny. Nie potrafię bowiem określić jej wartości za pomocą cyfry. Zbyt wiele widzę w niej sprzeczności i w wielu kwestiach się przeciwko niej buntuję. "Czarna Madonna" wydaje się być horrorem religijnym, choć nie wiem czy istnieje w ogóle takie określenie, w stosunku do gatunku literackiego. 

W każdym razie, z jednej strony zdaję sobie sprawę, że całość to tylko fikcja literacka i wszelkie rozważania, związane z religią i wartościami ważnymi dla osób wierzących, są po prostu wymyśloną przez Autora fabułą. Z drugiej jednak strony, wizerunek Maryi, wiele wątków duchowych, nawiązań do Biblii, objawień, świętych miejsc, modlitw, czy nawet bardzo częste używanie słów dla katolika niezwykle istotnych, w książce, która jednak ma być rozrywkowa, i ma wzbudzać w czytelnikach jakieś emocje (w tym przypadku, ma po prostu straszyć), dla mnie, jako osoby wierzącej, jest bardzo trudne i stanowi w pewnym stopniu, naruszenie świętości.

Co innego czytać Dana Browna, analizować obraz, i na podstawie dzieł sztuki tworzyć sobie w głowie religijną fikcję literacką. Co innego jednak wchodzić w symbolikę, ważną dla osób wierzących (nie mogę mówić za wszystkich, to są tylko moje odczucia). Nie do końca czuję chyba potrzebę czytania o kwestiach duchowo dla mnie ważnych, w takiej postaci. Chciałabym być dobrze zrozumiana, absolutnie zdaję sobie sprawę, że historia opisana w "Czarnej Madonnie" to fikcja, ale chyba jednak całość tej książki trochę mnie przerosła i nie do końca zgadza się z moim światopoglądem.

A teraz pozytywy: nie da się ukryć, że powieść wzbudza ogromne emocje. Pomijając wszelkie kwestie, o których pisałam powyżej, lektura spowodowała, że autentycznie się bałam. Wczorajsza noc nie należała do najłatwiejszych. Przerażają mnie historie związane z egzorcyzmami, z siłami nadprzyrodzonymi tkwiącymi w człowieku. Bardzo emocjonalnie przeżywam też lekturę katastroficzną. To wszystko spowodowało, że noc obfitowała w nie najmilsze sny.  Sadzę więc,  że zamysł Autora, co do przerażenia swoich czytelników chyba się powiódł, bo "Czarna Madonna" zdecydowanie ma swoje "momenty" w tej kwestii.

Bardzo dobry jest też motyw lotniczy. Rozpoczęcie historii zaginionym lotem Air Hibernia AH 3836 i nawiązanie do autentycznej katastrofy Japan Air 123 z 1985 roku, kiedy to samolot uderzył w górę Takamagahara, było bardzo dobrym pomysłem. Autor wykorzystał prawdziwe zapisy z czarnych skrzynek feralnego, japońskiego lotu, tworząc naprawdę niezłą alternatywę tych wydarzeń. Szkoda, że wątek ten okazał się tylko tłem (choć bardzo ważnym) do rozgrywającej się akcji, a nie jednak jej istotą.

Kolejnym pozytywem, o którym powinnam w sumie napisać na samym początku, jest samo techniczne wykonanie. Rzeczywiście, gdybym nie wiedziała, że Autorem jest Remigiusz Mróz, chyba bym go w tej książce nie odnalazła. Jest to zupełnie nowe oblicze pisarza, który tak, jak mówiłam, zaskakuje czytelników z każdą kolejną książką.

Rozpisałam się o wrażeniach z lektury, a nie wspomniałam jeszcze o samej fabule. Wszystko toczy się zatem wokół Filipa Szumskiego, człowieka, który kiedyś był księdzem, jednakże zrezygnował z kapłaństwa na rzecz miłości. Wraz z narzeczoną Anetą, ma polecieć na pielgrzymkę do Jerozolimy, jednak po nagłej zmianie planów, kobieta ostatecznie udaje się tam sama. A później zaczyna się już tylko dramat. Samolot znika z radarów, a po paru godzinach, sygnały z poruszającej się maszyny zostają odczytane w różnych częściach świata. Filip, śledząc informacje i doniesienia o samolocie, zaczyna łączyć ze sobą przerażające fakty. Sygnały z zaginionego boeinga tworzą na mapie świata symbol heksagramu, mężczyzna odbiera wiadomość z pokładu AH 3836 ... po łacinie, odkrywa też powiązanie sprawy z Japonią i niepokojące podobieństwo do innego lotu, z roku 1985. Wszystko to prowadzi go ostatecznie do obrazu Czarnej Madonny i wersetów z biblijnej Księgi Apokalipsy. 

Cała historia tocząca się na kartach "Czarnej Madonny" jest jednak tak zawiła, że nie sposób napisać o niej w paru zdaniach. Momentami nie wiedziałam już, kto jest kim, i co to tak naprawdę się tutaj dzieje. Nie do końca też, ciąg wydarzeń, który na końcu książki do czegoś bohatera prowadzi, ostatecznie do mnie przemówił. Jest tak, jak napisałam wcześniej: ta książka ma "momenty". Fragmenty, które rzeczywiście wybijają człowieka z rytmu i wbijają go w fotel. Momenty, które powodują, że autentycznie otwierasz oczy ze zdumienia, zastanawiasz się, co jest grane i masz do powiedzenia jedynie wielkie "wow"! Ale są one chyba jednak w mniejszości...

  Sardegna

28 komentarzy:

  1. Zamówiłam sobie ebook. Ciekawe, jak odbiorę tę książkę. Z mrozowej serii najbardziej lubię Zordona i Chyłkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam ani serii Parabellum, ani kryminałów o Froście, ani tych z Wysp Owczych, z pojedynczych powieści to tylko "W cieniu prawa", więc tez lubię najbardziej Chyłkę i Zordona. Ciekawe, jak Tobie spodoba się "Czarna Madonna"

      Usuń
  2. Mocno się zastanawiam nad czytaniem tej książki. Wydaje się być czymś co lubię, jednak czuję już lekki przesyt powieściami autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli martwisz się tylko o przesyt Autorem, to powiem Ci, że to nie powinien być problem, bo w tej książce w ogóle "nie czuć" Mroza, jeśli wiesz, co mam na myśli.

      Usuń
  3. Masz rację, że trudno odnaleźć w tej książce "klasycznego" Remigiusza. Zaś co do atmosfery grozy, niestety nie mogę czytać tej książki w nocy a co za tym idzie, lektura mi się wydłuży. Dobry, kontrowersyjny kawałek literatury! Choć wiem, że wiele osób poczuje się dotkniętych czy urażonych, bo jednak są świętości, których nie można ot tak wykorzystywać dla celów rozrywkowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jak napisałam, miałam podobne wrażenia. W nocy śniły mi się koszmary, więc efekt grozy na pewno Autorowi się udał. Nie wątpię, że książka może się podobać. Na mnie też zrobiła wrażenie, nie powiem, ale jak dla mnie, pewne delikatne kwestie zostały w niej naruszone i to przeciwko temu się buntuję

      Usuń
  4. Mnie od początku nie podobał się pomysł z wykorzystaniem wizerunków religijnych. Wiem, że fikcja literacka i tak dalej, ale no... Gdzie są granice? W pewnym momencie byłam ciekawa książki, ale teraz już wiem, że na pewno nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest właśnie bardzo delikatna i osobista kwestia. Ja mam swój pogląd na religię, a treść książki jednak z nim trochę walczy.

      Usuń
  5. W tym momencie nie wiem czy po nią sięgnę. Tyle w niej sprzeczności co w moich odczuciach. Niby mnie ciekawi, niby się boję, do tego jako osoba wierząca nie wiem jak ją odbiorę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze najlepiej przekonać się samemu. To co mnie poruszyło i nie przypadło do gustu, na Tobie może akurat nie robić wrażenia. Dla mnie w każdym razie, wszelkie sprawy duchowe, okazały się zbyt trudne do zaakceptowania w literaturze, która jednak ma charakter rozrywkowy

      Usuń
  6. Nie jestem przekonana do tej powieści. Autor ostatnio chcę szokować książkami i wydarzeniami w nich zawartymi. Miałam takie wrażenie po przeczytaniu "Behawiorysty". Nafaszerowana brutalnymi scenami, które w moim mniemaniu nie wyszły zbyt naturalnie. Takie szokowanie i wzbudzanie kontrowersji na siłę. To nie dla mnie.
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam akurat "Behawiorysty", więc na jego temat nie mogę się wypowiedzieć, ale co do "Czarnej Madonny", to z tego, co wiem,zamysłem Autora było wystraszyć. I to mu wyszło. Tylko wolałabym, żeby istotą tego strachu nie była bliska mi symbolika

      Usuń
  7. Książkę już zamówiłam, zobaczymy jakie będą moje odczucia.
    Pozdrawiam.
    http://mareandbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię mareanbook w Książkach Sardegny :) mam nadzieję, że zagościsz u mnie na dłużej. A co do książki, najlepiej przekonać się na własnej skórze

      Usuń
  8. Nie cierpię political fiction ale sięgnęłam po Wotum nieufności Mroza (i nie doczytałam do końca), nie lubię i nie czytuję (oprócz jakiegoś Mastertona ze 20 lat temu) horrorów ale na pewno rzucę się na Czarną Madonnę. Mróz zebrał u mnie olbrzymi kredyt zaufania - serią z Chyłką, serią Parabellum i Turkusowymi Szalami. Czekam zatem na 19 lipca. Mimo braku zachwytu - zachęciłaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię CzytAśko w Książkach Sardegny! i mam nadzieję, że zostaniesz u mnie na dłużej. dziękuję Ci za ten komentarz, bo mój wpis nie miał na celu zniechęcenie kogoś do lektury, tylko przedstawienie mojego punktu widzenia. Też lubię Mroza i zdania nie zmieniam :)

      Usuń
  9. Spodobał mi się styl pisania Mroza i być może kiedyś chwycę za tę książkę. Ale chyba bardziej przemawia do mnie kryminał z Chyłką i Zordonem :) Zobaczymy gdzie mnie serce czytelnicze poniesie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne! nie ma się co przymuszać, poza tym, Mróz daje taki wybór swoim czytelnikom, że na pewno każdy znajdzie coś dla siebie :)

      Usuń
  10. Chyba to będzie pierwsza książka Mroza którą przeczytam po prostu z ciekawości czystej, co do kwestii religijnych juz sama okładka jest dość kontrowersyjna jeśli chodzi o granice między rozrywka a pewnymi tradycjami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię Magdo w Książkach Sardegny, jesteś u mnie bodajże pierwszy raz :) bardzo mi miło i mam nadzieję, że zagościsz u mnie na dłużej.

      Usuń
  11. Moja recenzja w sobotę. Uznałam w niej, że to nie jest książka do podobania, a jej ocena będzie zależała właśnie od stosunku do religii. Na mnie wrażenie zrobiła, nie powiem, że się nie bałam po skończeniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, przez to tak trudno wystawić jej konkretną cyfrę. To zupełnie inny wymiar oceny książki. Ciekawa jestem Twojej opinii

      Usuń
  12. Straszne jest to, że brak typowego Mroza w "Czarnej Madonnie" napawa mnie ciekawością :) Czytałam tylko "Kasację", ale niestety ilość błędów merytorycznych mnie rozwaliła, zatem obiecywałam sobie, że już nigdy nic (zresztą nie lubię, gdy autor wyskakuje z lodówki, wolę go mieć w jednym miejscu - na półce).
    A tu jednak, może... Kusi mnie ta Madonna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie akurat "Kasacja" najbardziej się podobała, z serii Chyłkowej, ale nie mam z prawem nic wspólnego, więc jest to oko laika ;) Co do "Czarnej Madonny", nie widziałam w niej Mroza. trudno pisać o książkach takich, jak ta, które z jednej strony są wciągające, ale z drugiej nie odpowiadają jednak wyznawanym wartościom. PS> Dziękuje za Twoje długaśne komentarze, uwielbiam je!

      Usuń
  13. Remigiusz Mróz to autor, który od dawna zaskakuje czytelników, ale chyba nikt nie spodziewał się, że tak odważnie sięgnie po gatunek horroru. Książka jednak naszym zdaniem jest bardzo dobrą powieścią i faktycznie - kilka fragmentów po prostu "wgniata" w fotel. Polecamy nie tylko fanom autora. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mróz dobrze "odrobił lekcję" o znaczeniu kultu religijnego i jego symbolach. Są to kwestie dla mnie bardzo ważne. Według mnie niefortunne było osadzenie tych treści w formule horroru. Na skutek bardzo mieszanych uczuciach nie zdecydowałem się na polecenie tej książki czytelnikom.

    OdpowiedzUsuń