Wydawnictwo: Muza
audiobook: czas trwania 22 godziny 29 minut
Moja ocena : 4/6
lektor: Marek Bukowski
Na moich słuchawkach króluje Bonda! Aktualnie słucham "Florystki", czyli trzeciej części przygód profilera Huberta Mejera, a powyższa książka to akurat część druga, z którą zapoznałam się już jakiś czas temu. Jako że "Tylko martwi nie kłamią" zaczynają się praktycznie tam, gdzie kończy "Sprawa Niny Frank", audiobook ma też tego samego lektora, pana Marka Bukowskiego, bardzo sprawnie i płynnie przeszłam od jednej powieści Autorki, do drugiej. I powiem Wam, że jak najbardziej polecam takie sposób zapoznawania się z dość sporymi objętościowo, powieściami Katarzyny Bondy.
Meyer po spektakularnym sukcesie odkrycia zabójcy aktorki Niny Frank staje się bardzo popularny, nie tylko w kręgach policyjnych, ale też poza nim. Zmęczony sukcesem wraca w rodzinne strony na Śląsk, gdzie otrzymuje propozycję od katowickiej Komendy Policji zajęcia się sprawą zabójstwa bogatego biznesmena, Johanna Schmitta, "śmieciowego barona", którego ciało znaleziono w jednej z kamienic w centrum miasta na ulicy Stawowej.
Hubert wraz z podinspektorem Waldemarem Szerszeniem, bardzo specyficznym, ale rzeczowym człowiekiem, oraz piękną prokurator Weroniką Rudy, próbują ogarnąć tę sprawę, jednakże im bardziej się w nią zagłębiają, tym więcej niepokojących szczegółów odnajdują. Po pierwsze, sprawa nie będzie miał charakteru rabunkowego, jak się na początku mogło wydać. Po drugie, w latach 90-tych, w tej samej kamienicy, w tym samym mieszkaniu, zamordowano Troplowitza, czyli "Gybisa", znanego na cały Śląsk, bogatego protetyka, pochodzenia żydowskiego. Czy oba zabójstwa mają ze sobą coś wspólnego? Po trzecie w sprawę, w jakiś sposób, zamieszana jest właścicielka lokalu, w którym dokonano obu zabójstw, popularna w Katowicach psycholog - seksuolog, Elwira Douglas - Poniatowska.
Meyer wraz z prokurator Rudy i podinspektorem Szerszeniem tworzą przedziwne, ale zgrane trio, które aby dociec prawdy musi odkryć, co łączy Schmitta, Troplowitza, Douglas - Poniatowską, a także całą gamę osób, które w mniejszym lub większym stopniu zamieszane są w sprawę. Co wspólnego z zabójstwem ma przeszłość Schmitta i jego dawne ekscesy seksualne? Czy może jego śmierć ma raczej związek z szemranymi i niedokończonymi interesami? Kolejni świadkowie kłamią, przedstawiając co rusz inną wersję wydarzeń. Jak więc w tych kłamstwach odkryć, kto stoi za zabójstwem "śmieciowego barona"?
Drugi tom przygód profilera Huberta Meyera trzyma poziom, choć szczerze powiem, "Sprawa Niny Frank" podobała mi się bardziej. W tym wypadku odczuwalna jest też spora objętość książki, nawet podczas słuchania audiobooka, co rzadko się zdarza. Niektóre fragmenty nie do końca związane z samą sprawą (wspomnienia bohaterów, relacja uczuciowa Meyera), czy opisy zwyczajnych czynności były nieco nużące w odsłuchiwaniu.
Pomysł na fabułę podobał mi się może nieco mniej niż w tomie pierwszym, ale przez to, że akcja rozgrywa się na Śląsku, głównie w Katowicach i w Rudzie Śląskiej, miejscowościach bardzo dobrze mi znanych, spowodowała, że z wielkim zainteresowaniem śledziłam tok wydarzeń. Jako rodowita Ślązaczka znalazłam też jeden błąd rzeczowy: Elwira Douglas - Poniatowska jedzie na weekend odpocząć do Śmiłowic, koło Mikołowa, nad rzekę Jamnę. I tutaj psikus, bo owszem, Śmiłowice leżą obok Mikołowa, jest to dzielnica tego miasta, ale na pewno w żaden sposób nie przepływa przez nie rzeka Jamna. Jeżeli Autorka miała na myśli jeden z mikroskopijnych dopływów rzeki, to naprawdę nie jest on na tyle rekreacyjny, żeby spędzać nad nim wolny czas "nad wodą".
Oprócz znanych mi miejsc w Katowicach, Osiedlu Paderewskiego, ulicy Stawowej czy Kilińskiego, w książce dość wnikliwie przedstawiona jest także Ruda Śląska, jednak jej wizerunek trochę mi przeszkadzał. Miasto zostało ukazane jako zapadła dziura, śmiertelnie niebezpieczna okolica, miejsce pełne najbardziej wynaturzonych przestępców. Wiadomo, że pewne dzielnice Rudy Śląskiej nie są może i najbezpieczniejszą strefą do życia na Śląsku, ale bez przesady! Miasto, jak każde inne w naszym regionie z lepszymi i gorszymi dzielnicami. Nie podobał mi się do końca ten obraz Śląska.
Podsumowując, "Tylko martwi nie kłamią" jest interesującą, ale nieco zagmatwaną i przegadaną historią kryminalną, rozgrywającą się na Śląsku. W trylogii o Hubercie Meyerze będzie chyba plasować się na ostatnim miejscu, bo "Florystka" ma jednak o wiele większy potencjał, choć jeszcze nie przesłuchałam jej do końca.
Cieszę się jednak, że dzięki audiobookom udało mi się zapoznać z pierwszą trylogią autorstwa Katarzyny Bondy. Teraz już będę mogla spokojnie wziąć się za "Żywioły" Saszy Załuckiej, które mam już w formie papierowej.
Oprócz znanych mi miejsc w Katowicach, Osiedlu Paderewskiego, ulicy Stawowej czy Kilińskiego, w książce dość wnikliwie przedstawiona jest także Ruda Śląska, jednak jej wizerunek trochę mi przeszkadzał. Miasto zostało ukazane jako zapadła dziura, śmiertelnie niebezpieczna okolica, miejsce pełne najbardziej wynaturzonych przestępców. Wiadomo, że pewne dzielnice Rudy Śląskiej nie są może i najbezpieczniejszą strefą do życia na Śląsku, ale bez przesady! Miasto, jak każde inne w naszym regionie z lepszymi i gorszymi dzielnicami. Nie podobał mi się do końca ten obraz Śląska.
Podsumowując, "Tylko martwi nie kłamią" jest interesującą, ale nieco zagmatwaną i przegadaną historią kryminalną, rozgrywającą się na Śląsku. W trylogii o Hubercie Meyerze będzie chyba plasować się na ostatnim miejscu, bo "Florystka" ma jednak o wiele większy potencjał, choć jeszcze nie przesłuchałam jej do końca.
Cieszę się jednak, że dzięki audiobookom udało mi się zapoznać z pierwszą trylogią autorstwa Katarzyny Bondy. Teraz już będę mogla spokojnie wziąć się za "Żywioły" Saszy Załuckiej, które mam już w formie papierowej.
Sardegna