A to dlatego, że bardzo lubię podsumowania. Taki osobisty spis, daje mi sporo satysfakcji. Obrazuje, co w mojej czytelniczej sferze, udało mi się osiągnąć. Moim sporym osiągnięciem jest zaliczenie stu książek w 2011. Szczerze powiem, że kiedy pod koniec zeszłego roku urodził się mój Jasio, nie wierzyłam, że z dwójką dzieci, w ogóle będę miała czas na czytanie. Ale kiedy mijały kolejne tygodnie i miesiące, a ja czytałam kolejne książki, uwierzyłam, że setka jest w moim zasięgu. Może się zbytnio rozpisuję i rozczulam nad tym faktem, ale dla mnie to na prawdę sukces. A o to przecież chodzi, żeby realizować swoje pasje i czerpać z nich satysfakcję.
Tak więc, jeśli chodzi o liczbowe podsumowanie mojego czytelniczego roku, wygląda ono następująco;
100 książek przeczytanych, z tego:
68 - z własnych zbiorów w tym 1 audiobook
20 - pożyczonych = 12 z biblioteki, 2 ze szkolnej świetlicy, 6 od znajomych
9 - egzemplarzy recenzyjnych
2 - e- booki recenzyjne, 1 e-book własny
Z tego:
64 książki zagranicznych autorów
36 książki polskich autorów (1/3 przeczytanych książek to całkiem niezły wynik, moim zdaniem)
Zapisałam się do dwóch wyzwań: Kraszewskiego, w ramach którego przeczytałam 4 książki (moje komentarze: Stara baśń, Hrabina Cosel, Bruhl, Jaryna). Z udziału w tym projekcie jestem dość zadowolona. Cztery książki to niezły wynik. Oczywiście mogło by być lepiej, ale przy mojej małej tolerancji do książek historycznych, i tak jest nieźle. Jak to często powtarzam, gdyby nie Projekt Kraszewski, po powyższe książki, nigdy pewnie, z własnej woli, bym nie sięgnęła.
Drugie wyzwanie, to Projekt Nobliści. I tutaj czuje niedosyt, gdyż zaliczyłam tylko dwie książki (Nowe lektury nadobowiązkowe, Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki). Nie jestem z siebie zadowolona, tym bardziej, że noblistów na mojej półce nie brakuje.
Z chęcią dołączyłabym jeszcze do innych projektów, jakie obserwuję w blogosferze. Ale myślę, że nie będę przesadzać i zostanę przy obserwacji.
Podsumowanie ilościowe było, teraz jakościowe:
W 2011 roku starałam się czytać książki zalegające w mojej biblioteczce. Większość z nich czekała na swoją kolej dość długo. Ponieważ, egzemplarze w mojej biblioteczce liczy się w setkach, wybór miałam dość spory. Nie jestem do końca zadowolona z ilością literatury klasycznej, z którą udało mi się zapoznać. Właściwie poza Kraszewskim, nie udało mi się przeczytać więcej klasyków. Ubolewam nad tym i postaram się poprawić w roku kolejnym.
Jeśli chodzi o moją listę najlepszych książek/serii w roku 2011, wytypowałam TOP 5 (kolejność przypadkowa, gdyż nie potrafię wyznaczyć kolejności, tych jakże różnych, od siebie książek):
1. Maxime Chattam - pisałam o tym autorze już wiele razy, także nie ma nic dziwnego w tym, że umieszczam go na mojej liście. Odkryłam go całkiem niedawno i w tym roku przeczytałam chyba najwięcej jego powieści (Otchłań zła, W ciemnościach strachu, Diabelskie zaklęcia, Drapieżcy, Krew czasu, Teoria gai).
2. Cukiernia pod Amorem Zajezierscy, Cieślakowie, Hryciowie. Dla mnie, ta seria jest naprawdę genialna. Nie na darmo pani Małgorzata Gutowska - Adamczyk została nagrodzona nagrodą blogerów - Złotą Zakładką. Świat powieści jest urzekający, a książki mają niesamowity klimat i na długo zapadają w pamięć.
3. Seria pani Hanny Kowalewskiej, zaczynająca się powieścią "Tego lata w Zawrociu" i kontynuacją "Górą śpiących węży". Wyjątkowe powieści, zupełnie różne, od znanych mi wcześniej. Zawrocie zawróciło mi w głowie. Dołączam do fanów autorki i deklaruję, że w roku 2012 przeczytam kontynuację tej serii i, o ile będzie mi dane, inne powieści autorki.
4. "Prawiek i inne czasy" Olga Tokarczuk
5. "Gringo wśród dzikich plemion" Wojciech Cejrowski
Jeśli chodzi o gatunki literackie, w 2011 dominowały kryminały i thrillery. Było ich aż 30. Kolejno, powieści obyczajowe - 26, kobiece czytadła i romanse - 19, dla dzieci i młodzieży - 8, fantastyka - 6, historyczne - 5, podróżnicze - 3, literatura faktu -3.
Jeżeli nie pomyliłam się w obliczeniach i analizach stosików, które prezentowałam na blogu, w 2011 roku przybyło do mojej biblioteczki 277 książek. Jestem w szoku! Skoro przeczytałam setkę, 177 zalega w biblioteczkowych odmętach...
Źródła pozyskanych książek to:
- targi staroci, gdzie udaje mi się kupić fajne powieści po naprawdę niskich cenach - 94
- serwisy wymiany książek: Podaj.net, Giełda Mamy, parę egzemplarzy udało mi się zdobyć na DamBoMam - 95
- egzemplarze recenzyjne - 12
- prezenty - 9
- zakupy własne (Allegro, antykwariaty, księgarnie, kiermasze taniej książki) - 41
- kupione/wymienione w bibliotece - 14
Jak widać, mijający rok był dla mnie łaskawy jeśli chodzi o ilość i jakość przeczytanych książek. Przede wszystkim jednak, jest to rok założenia mojego bloga. Nawiązania bardzo miłej współpracy z wydawnictwami (Kojro, Novae Res, Debit, Dreams, księgarnią Matras), wirtualne znajomości, wymiana myśli, wspólne tematy. Ale o tym w styczniu.
Szczęśliwego Nowego Roku Wam życzę . Niech nowy 2012 rok będzie niezapomniany we wszystkich sferach Waszego życia! Pozdrawiam serdecznie
Sardegna